Wielki KONIEC

4 dni, tyle zostało do odrodzenia się Madary, nikt nie był w stanie tego powstrzymać. Ale nie zostało powiedziane że to koniec, wiemy przecież o tym że można go zatrzymać, przy zebraniu się wszystkich kagę zostały ustalone najważniejsze rzeczy oraz miejsce walki, dokładnie w Dolinie Końca, tak jak chciał tego Hashirama.

Wszystko i nic, ta zasada towarzyszyła im wszystkim, albo wygrają albo przegrają. To właśnie od tego momentu będzie zależeć ich przyszłość, od tego tak naprawdę wszystko rozpocznie się na nowo.

Gdy większość przygotowywała się do walki, była też liczna grupka osób których zadaniem było doprowadzić do niewyginięcia ich klanów, nazwisk, rodzin. Cokolwiek, więc jak można było się domyślić zostawili po sobie najpierw dosyć znaczny ślad o którym przekonamy się za 9 miesięcy. Zmuszając przez to by osoby te zostały zachowane i uciekły do jednego miejsca, bunkra dla każdego pod głęboką powierzchnią świata.

Wieść o odrodzeniu Madary rozniosła się niewyobrażalnie szybko, kilka godzin. Tyle wystarczyło by świat opanowała lekka euforia.

Jednakże, sam Naruto nie do końca wiedział, znaczy coś tam wiedział... Ale nie za wiele dlaczego ludzie wpadają w popłoch, każdy z nas przecież wie, że sam Madara nie jest w stanie pokonać wszystkich, to niewykonywalne. Ale skoro to wcielenie kyubiego w ludzkiej postaci, to może być to prawda, ale czy on sam... będzie mieć na tyle siły psychicznej by to dokończyć?

[2 dni do odrodzenia]

Blondyn zrozumiał co tak naprawdę się święci, to były ciężkie dni pełne treningu, postanowił również co do pewnych kwestii, i wziął się na wyzwanie by wraz z Mią usunąć Madare z tego świata, raz na zawsze.

To nie mogła być prosta walka dlatego też przez cały ten okres czasu uczył ją wszystkiego co sam potrafił zaczynając od posługiwania się Kosą aż po techniki które mogły jej się przydać w przyszłości.

[1 minuta do odrodzenia]

- Jesteś gotowa? - Zapytał gdy zbliżał się ten czas, każdy był gotowy. Gotowy na walkę do której przygotowywali się od momentu narodzin.

Wielki wybuch, to właśnie on otworzył bramy "piekieł". To były sekundy gdy nagle znikąd zaczęli pojawiać się wrodzy shinobi na których czele było akatsuki.

- Za nim! - Krzyczał blondyn kierując swoich towarzyszy na członków akatsuki, on zaś sam w pojedynkę ruszył w tylko sobie znanym kierunku. W stronę gdzie rozpoczęło się piekło.

Przy pomocy Sushin no jutsu przeniósł się na ogromną odległość.

- A więc jesteś - Usłyszał ten głos, głos który powoduje ciarki na ciele. - Niech rozpocznie się nieuniknione. - Dodał tworząc coś na styl kul.

I tu zaskoczenie pojawiło się po stronie samego Madary gdy Uzumaki również stworzył te same kule - Technika Kopiowania - Wyszeptał patrząc na niego.

- Taijutsu? - Zapytał.

- Śmiało!

Tak też rozpoczęła się walka, uderzenie blok uderzenie, odskok przewrót - Całkiem nieźle - Usłyszał - Ale to za mało by mnie pokonać.

Zaszarżował z okrzykiem bojowym zaczynając wykonywanie coraz to bardziej skomplikowanych ruchów, czynności i temu podobnych. Tak, walka obracała się na niekorzyść blondyna. Ale jeszcze nie wiedział że do walki zaraz dołączy piątka Kage. Którzy najszybciej jak potrafili biegli w jego kierunku.

- Ninjutsu! - Wykrzyczał formując w dłoni ognistego rasengana, szybkim ruchem rzucił w jego kierunku ale ten uniknął go bez jakichkolwiek problemów.

Jednak to wystarczyło by odwrócić jego uwagę, przy pomocy hiraishim znalazł się tuż obok niego i przywołując legendarną broń chcąc wykonać ukrytą technikę, tak zwaną specjalną technikę. Lecz i ta nie miała skutku bo ten rozpłynął się w powietrzu.

Blondyn szybko odskoczył do tyłu ale pewny cios w powietrzu spowodował jego pewny upadek.

Szczęście było tym czego potrzebował, to właśnie wtedy w idealnym momencie pojawili się oni, piątka Kage.

To właśnie teraz rozpoczęła się prawdziwa walka, walka na śmierć i życie. Wolność bądź niewolnictwo, to od nich będzie to wszystko zależeć.

Kontynuując walkę zaproponował plan, plan który użyje jego legendarnego narzędzia do zdziałania czegoś więcej niż jest to możliwe bez takowego narzędzia.

- Zajmijcie go czymś - Wyszeptał a oni wiedzieli już co mają robić, mimo iż był najmłodszy z nich wszystkich każdy respektował jego siłę i umiejętności które pozwalały mu dowodzić armią.

Pod nim pojawił się czarny jak noc pentragram z krwistymi bokami, przy pomocy wstecznego Hiraishin przywołał do siebie Kirę, to właśnie pieczęcie były najlepszymi kompanami człowieka.

- Zrób wszystko by nic nie przedostało się na teren pentagramu - Wyszeptał skupiając 99% swojej czakry na wykonywany zaklęciu.

1% tyle musiało mu zostać by przeżył.

Jeżeli nie trafi, nie będzie miał szans.

Jeżeli trafi, wygrają.

Czas inkantacji wynosił 20 minut, musiało mu się udać!.

- Technika elktowstrząsu: GIAN! - Krzyk staruszka rozbił się po terenie, mimo wieku i tak potrafił krzyczeć głośniej niż... W sumie nie ważne.

Walka dalej była kontynuowana, jutsu, uderzenie stali o stal, czy też notoryczne uniki. Wszystko co umią, sześciu na jednego to właśnie tak wyglądała ta walka. Walka która mogła by nie mieć końca, gdyby nie jeden szczegół 5 minut, tyle potrzebował do skończenia inkantacji.

- Idź! Pomóż im, użyj kosy. Ona zatrzyma wszystko! - Wypowiedział jej dodając - Może to nie odpowiednia pora, ale wiedz jedno. Jeżeli mi się nie powiedzie chcę byś wiedziała... Kocham cie! - Wyszeptał przyciskając mocniej laskę do ziemi.

- Nawet nie waż mi się ginąć - Mówiła przez łzy - Też cię kocham! - Dodała wchodząc w sam środek walki z dodatkowymi siłami.

30 sekund

29

- 25 Sekund! - Krzyknął tworząc kolejny krąg na ziemi. To właśnie teraz było najważniejsze, muszą się domyślić co mają zrobić. Muszą go unieruchomić i zmyć się najszybciej jak to jest możliwe.

- Krwawa pieczęć - Krąg pod nim zabłysł z maksymalną mocą - Technika magmy: Krwawa burza! - Wrzasnął uderzając z całej siły laską w ziemie.

To właśnie wtedy wykorzystali wszystkie swoje siły by zatrzymać Madare chociaż na kilka sekund, udało im się.

Niebo zrobiło się całe czerwone pod wpływem stworzonej techniki, to był ułamek sekundy gdy cała powierzchnia łącznie z stojącym tam Madarą zamieniła się w ogromny krater pokryty magmą.

- Udało się! - Wyszeptał przytulając ją z całej siły, lekko podniósł jej pod-brudek i z wszelakimi uczuciami pocałował.

Tak właśnie kończy się nasza długa historia, dzięki za przeczytania :) Jeżeli to widzisz wiedz, że powracam. Silniejszy, wiedz że szykuję coś naprawdę "spoko" tak mi się wydaje... Pozdrawiam wszystkich czytelników i wybaczcie za ten "delay".

https://www.wattpad.com/720875547-naruto-przysz%C5%82o%C5%9B%C4%87-w-przesz%C5%82o%C5%9Bci-rozdzia%C5%82-pierwszy

Zapraszam :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top