Rozdział 41. - "Misja oddziału zamkniętego"

- Zamknij się! - Wrzasnął wściekły blondyn. - Mówisz na mnie, mówisz że to przeze mnie. To twoja wina że zamiast ćwiczyć to opierdalasz się w tym swoim foteliku. To twoja wina że nie zakwalifikowałeś się do najlepszej trójki Kagę, to tylko twoja i wyłącznie twoja wina, zrzucasz to mnie i na poddanych z grona Słuchaczy bo nie możesz pogodzić się że Uchiha przegrał.

- Wiele razy mówiłem by mnie zastąpiono na jeden bądź dwa tygodnie, lecz osoby które wytypowałem się wymigały. Zostałeś ty, lecz co? Oznajmiasz mi że nie bo cie to nie interesuje, a jak pytam o powód to "Jakoś tak wyszło".

- Odpowiadałem to co uważałem za słuszne,  kiedyś chciałem być Hokagę, teraz dla mnie to nic nie znaczy. Powiem ci coś jeszcze, jeżeli masz mnie wzywać z takich powodów to poproszę o kedukcje!*

- Nie ośmielisz się, wiesz że to cię skreśli? 

*Kedukcja(Całkowite wyrzeczenie się Hokagę jako władcy, zerwanie regulaminu Ninja, odwołanie się od przysięgi którą składał jako członek ANBU. Nadanie statusu Ninja szczególnej ostrożności oraz wpisanie na czarną listę wiosek)

*Czarna lista wiosek(Lista na której znajdują się ludzie którzy poprosili o kedukcję, niemożność dołączenie do armii ninja żadnej z wiosek)

- Wiem, ale i tak mi to lata głęboko koło ... dopowiedz sobie, znasz mnie nie od dziś wiesz że jestem w ANBU z powodu układu zawartego z Tsunadę i resztą Kagę, wiesz że jestem i walczę jako Ninja z przymusu, wiesz że jeżeli bym chciał to wraz z kuramuśiem byśmy to wszystko rozjebali. Tak samo, to co pierdolisz, nie trzyma się kupy.  Dobra ale to nie po to jest ta rozmowa, pamiętasz tą trójkę dziewczyn?

- No tak, powiedziałeś by dodać ich do ANBU, co z nimi? 

- Pomyślałem by poinformować cię że to słuszny wybór był z mojej strony, bardzo dobrze dogadują się z wszystkimi, w dodatku szefuncio go lubi, w dodatku wykonują wszystkie misję po cichu. Moja ciemna strona jest z nich dumna!

- Jak zawsze niezawodny, ale mam dla ciebie misję. Dowiedziałem się dzisiaj rano że strażnicy znaleźli zwłoki dwóch osób.

- Chcesz powiedzieć że ekipa ma zbadać sprawę i mamy się pobawić w oddział śledczy chodź nimi nie jesteśmy?

- Niestety, ale śledczy są zajęci, mają sprawę związaną z napadami w obrębie murów Konohy, dlatego muszę poprosić ciebie, chodź wiem że ci się nie chcę.

- Dobra, niech ci będzie - Drzwi otworzyły się z hukiem.

- Szanowny wybaczy że przeszkadzam, kolejne Morderstwo. Tym razem pod ichiraku Ramen! - Krzyknął ubrany w czarną zbroję strażnik.

- Naruto!? - Zapytał.

- Dobra, robimy tak. Zabezpieczcie teren, i niczego nie dotykajcie, za chwile wyślę tam jednostki. - Dodał i znikł w białoszarym dymie.

- Ekipo zbieramy się - Zaczął pojawiając się w salonie, bowiem zwykle tam siedzieli i rozmawiali. - Mamy misję śledczą, trzy osoby + ja. Reszta dołączy do laboratorium i pomożecie w kontroli jakiegoś nowego przedmiotu.

- Więc kto idzie ze mną? - Zapytałem. - Dobra, Kira, Nami oraz Diana. Perfekcyjnie to lecimy! - Znikli w białym dymie, zaś reszta powolnym marszem udała się w stronę laboratorium.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top