Rozdział 31.

Jako iż zdecydowana większość zadeklarowała nr 3 dlatego też, biorę się za działanie pod spodem znajdziecie tego efekt. Dziękuje za komentarze i liczę na miłe i spokojne czytanie ;).

----__----__----

Odkąd akademia została potwornie rozszerzona jak i system nauczania zmienił się ogromnie minęło naprawdę sporo czasu. Ile dokładnie? Tyle że bohaterowie głowni mają już 25lata!

Co się od tamtego czasu zmieniło? Bardzo wiele, jedną z najważniejszych nowości jest ślub Sakur[w]y i Sasuke, oraz wybranie na siódmego Hokage, osobę wcześniej wymienioną. Tak jest to Sasuke, zdecydował się wejść na okres próbny który będzie trwał przez rok, jeżeli przez ten czas stanie się coś złego wylatuje i na jego miejsce wchodzi Kakashi bądź Sakur[w]a.

Co jeszcze się zmieniło? Wioska Liścia rozrosła się do ogromnych rozmiarów i stało się najbogatszą wioska w archipelagu.

Zmian jest wiele wiele wiele, i jeszcze raz wiele więcej... ale o nich dowiecie się później.

_-

Pewien blondyn siedział na huśtawce przy Akademii, sama huśtawka nie była jakoś specjalnie ładna ale miejsce to zostało zachowane bowiem tu najczęściej siedział Naruto Uzumaki.

Chłopiec o pomarańczowych oczach siedział na huśtawce i patrzył w pustą przestrzeń, powód był prosty. Próbował bowiem opanować stres przed  egzaminem "TK11" był to bowiem ostatni egzamin do tego by zostać shinobi.'

Na czym polegał egzamin? Polegał on na trafieniu w podświetlane cele które zaświecały się w losowej kolejności, celi było 25 każde nietrafienie = jeden cel mniej, jeżeli zejdzie poniżej 5 celi wtedy test jest niezaliczony, a ty ponawiasz naukę.

Chłopiec rozmyślał by dalej lecz biały dym który obok niego się pojawił przerwał mu to:

- Genshi, przykro mi to mówić, ale dostaliśmy informację z wioski piasku, twój ojciec... on, on nie żyje.

- J jak to nie żyje? - Zapytał chłopiec a z jego oczu zaczęły płynąć łzy.

- Zmarł na nieuleczalną chorobę. - Przytulił chłopca, znikli wtedy również w szaro-białym dymie.

Tym samym momencie, pewien czarnowłosy mężczyzna siedział w swoim gabinecie, Był to Siódmy hokagę który wpatrywał się swym czarnym jak noc wzrokiem w stojącego przed nim mężczyznę z maską lisa na twarzy.

- Naruto, nie rozumiem cię. Po co do jasnej cholery ci ta maska, odkąd jesteś w ANBU ani razu jej nie zdjąłeś...

- Nie ważne, uszanuj moją decyzję. Przybyłem bo coś chciałeś, mów szybko bo mam uczestniczyć w egzaminie TK11... Odkąd inwestuję spore sumy w akademie jestem zapraszany na wszystkie wydarzenia w niej pierwszy raz postanowiłem nie odrzucać zaproszenia. Więc wiesz, nie wypada się spóźnić.

- Dobra, wezwałem cie z prostego powodu, masz uczestniczyć w misji Sakury.

- Cóż po co w tym ANBU? Powiedz mi, jest to misja dostarczenia zwoju a z tego co wiem ona bez powodu rangi tak wysokiej nie ma.

- Będziesz ich obserwować, ona idzie wraz z grupą uczniów(Gennini), jutro o 14:10 masz być przy bramie.

- Dobra, zwijam! - Jak powiedział tak też zrobił, złożył pieczęcie i zamienił się w jasno-niebieskiego ptaka który gdyby nigdy nic wyleciał przez okno zostawiając mały "prezent" na oknie czarnowłosego.

- ZABIJE GO, TO JUŻ CZWARTA W TYM TYGODNIU! - Wrzeszczał szatyn patrząc na szybę.

_- 

Zastanawia was pewnie jak to się stało że Naruto stał się ANBU, a tak strasznie zaprzeczał że nie chce być ninja? Otóż wam teraz to wytłumaczę.

Był piękny wiosenny poranek, chłopiec wpatrywał się blondynkę która zaś wbijała w niego swój ostry wzrok.

- Nie rozumiem, o co ci chodzi, zlikwidowałem go bo musiałem!

- Wali mnie to, mówiłam przyprowadzić do jasnej cholery.

- A ja zrozumiałem zabić.

- Jak cie zaraz pier**lne to się skończy. Dobra mam propozycję dla ciebie, skoro tak lubisz likwidować dołącz do ANBU, ty będziesz załatwiał swoje cele które przy okazji są w księdze bingo. A ja wydam dekret w którym zostajesz okrzyknięty Sanninem. Bowiem dołączenie do ANBU powoduje iż nie będziesz mógł się pokazywać w tym stroju bez maski i będziesz musiał zakrywać tatuaż jako cywil, zgadzasz się?

- Dobra, zgadzam się pod jednym warunkiem. Działam solo!

- Zobaczymy.

_- 

Niebieskawy ptak wylądował na scenie gdzie stali uczniowie podchodzący do egzaminów oraz tak zwani sędziowie. Jeden z nich najwyraźniej dostrzegł ptaka bowiem zaczął go odganiać.

Podmuch czerwonej czakry spowodował chwycenie przez egzaminatorów uczniów, sami nie wiedzieli co się dokładnie dzieje lecz gdy spostrzegli stojącego przed nim mężczyznę w czerwono niebieskiej masce zdali sobie sprawę iż był to tak zwany "Kitse" odznaczony orderem wolności za uratowanie swoich towarzyszy podczas misji i ukończenie jej sukcesem.

- Hejo - Wypowiedział z lekkim uśmiechem.

- W czym możemy pomóc? - zapytał z udawaną ironią, gdy Naruto przyjrzał mu się dokładniej zdał sobie sprawę iż był to... Kiba?

- Zostałem poproszony przez Naruto Uzumakiego by pojawić się tutaj, on sam nie mógł zjawić się osobiście z powodu ważnych spraw dotyczących naszego klanu.

- Dobrze, usiądź tam! - Wskazał na miejsce z podpisem Naruto Uzumaki-Namikaze.

- Oke! - Dodał i gdyby nigdy nic szedł spokojnym krokiem w stronę miejsca. 

- Zapomniał bym! Widzisz, jednak dobrze że mi się przypomniało. - krótka przerwa na reklamy - Naruto poinformował nas że przyjmie cztery osoby na treningi do siebie, osoby te muszą ukończyć ten egzamin bez żadnej pomyłki! - Dodał a na twarzach wszystkich uczniów pojawił się szok, zaś ja zaśmiałem się szyderczo.

- Źle to przeczytałeś drogi Kibo, na liście pisało że osoba która się tu pojawi za jego zaproszeniem ma wybrać uczestników, nie było tam z tego co mi mówiono nic a nic o braku pomyłki, tutaj liczy się pokaz tego co się umie. Jeżeli ja zobaczę to co chciałby zobaczyć Naruto-sensei wtedy się zobaczy, powiem jedno postarajcie się bowiem przygotowaliśmy dla was coś naprawdę niesamowitego, i z góry mówię są tylko i wyłącznie wolne cztery miejsca. Powodzenia! - Wypowiedział a Kiba popatrzył na niego piorunującym wzrokiem.

- Dobrze więc, zaczynajmy! - Dodał i zszedł z podestu.

Naruto w tym czasie przyjrzał się uczestnikom, nie znał imion lecz zauważył jak prawie każdy wpatruje się w niego zazdrosny wzrokiem.  Osobami stojącymi na podeście była zielonowłosa dziewczyna o jasnych błękitnych oczach, blondyn jego oczy były koloru pomarańczowego, obok niego stał różowo-włosa dziewczyna o czarnych oczach, mógłby tak wymieniać dalej.. ale mu się po prostu nie chciało. Bowiem uczucie że będzie musiał wytrzymać z Sakur[w]ą na misji było nie do zniesienia.

- Teraz numer 11! - Wrzasnął Kira, a na mojej twarzy pojawił się mindfuck, aż tak się zamyśliłem że ominąłem aż 10 uczestników, co zrobić co zrobić. - Krzyczał na samego siebie. Wiem, poproszę Hokagę o kartoteki ich! Będzie mi łatwiej. UFF dobrze że potrafię coś na szybko wymyślić.

Uczeń wpatrywał się w okręgi na ścianie, spojrzałem na niego. Widziałem że się denerwuje ale na szczęście potrafi się skupić. Gwizd zasygnalizował start, przyjął pozycję  Zenkutsu-dachi(Pozycja przednie) wpatrywał się w obiekty przed sobą. Trwało tak kilka sekund bowiem już po chwili kunaie zaczęły wędrować w stronę tablic które podświetlały się w losowej kolejności.

- 21 Udanych, 4 nie - Wypowiedział siedzący obok niego Kakashi ??? Co on tu do jasnej cholery robi?

- Gratulację, dzisiejszy test był naprawdę udany. Bowiem zdali wszyscy! - Gromki klasków skierowały się w stronę uczniów którzy ukłonili się na te słowa. - Teraz nasz gość wypowie osoby które dostały się na całoroczny specjalny trening! - Dodał stojący obok niego białowłosy mężczyzna, nie każdy wiedział ale to Kakashi wraz z szkoleniowcem z suny i kusy.

- Dobrze więc, postanowiłem - Taktyczna przerwa by się zastanowić i nie walnąć głupstwa typu *zamyśliłem się* - Chcę jeszcze sprawdzić jedną rzecz, dlatego też informacje kto się dostał pojawią się jutro - Tu popatrzył w stronę Iruki - Przyniosę ci z rana listę, wywiesisz ją na drzwiach akademii. - Ten kiwnął jedynie głową na znak że się zgadza. - No więc miłego oczekiwania - Dodał po czym wykonał kilkanaście pieczęci, czerwona czarka zawładnęła bohaterem a on zamienił się w czerwonego olbrzymiego ptaka, rozłożył skrzydła po czym zniknął za budynkami.

- Zasraniec, innym daje ale mi nie pfi. - Jęknął białowłosy po czym zniknął w białym dymie. Nim sam nauczyciel o imieniu Iruka zdążył ulotnić się przed pytaniami spostrzegł że reszta potencjalnych ochotników znikła. Klepnął sam się w czoło i popatrzył w stronę dzieciaków.

- Iruka-sensei kim był ten pan i co to za technika?! - Wywrzeszczał wesoło czarnowłosy mężczyzna o brązowych oczach.

- Szczerze? - Zapytał.

- TAK!!!

- Nie wiem, wymyślił ją pewien uczeń, był on o rok młodszy od was. Z tego co wiem - Przerwał by napić się trzymanej w kubku kawy - z tego co wiem wiele osób próbowało odtworzyć tą technikę, była by to rewolucja i znacznie przyśpieszyło by to wszystkie czynności po za wioską, jednak jak to powiedział mi Naruto, tak to był uczeń który wymyślił tą technikę. Pokazał mi jak wykonać tą technikę, lecz nawet mi do teraz nie udało się wykonać jej, bowiem jak on to powiedział. By wykonać tą technikę potrzebny jest specjalny znacznik który pozwala wykonać tą technikę, znacznik jest tak zrobiony że tylko on może ją przekazywać innym. - Znów zrobił łyk kawy - Jak widać "Kitse" bo tak nazywał się ten człowiek, jest to członek ANBU bowiem posiadał on tatuaż na lewym ramienu. Jak widać miał on zaszczyt i dostał od Naruto ten specjalny znacznik. - Chciał dodać coś jeszcze ale przypomniał sobie że miał zakaz mówienia o rzeczach których nikt nie powinien wiedzieć - I to wszystko. - Chodź zobaczył na twarzy dzieci lekkie niedowierzanie, zaśmiał się pod nosem kiedy dostrzegł jak uczniowie zaczynają wyolbrzymiać wszystkie poznane informacje.

Gdy blondyn dostał kartoteki uczniów którzy brali udział w egzaminie, podziękował co sprawiło że na twarzy Hokagę pojawił się dziwny uśmiech. Bowiem nigdy wcześniej nie powiedział "dziękuje". 

Usiadł na kanapie w gabinecie, z teczki wyciągnął pierwszą kartotekę i zaczął czytać:

- Imie: Genshi

- Nazwisko: Mizura

- Cechy szczególne: blizna na policzku i dłoni.

- Pochodzenie: Sunagakure

- Natury czakry: Ziemia oraz woda.

- Poznane umiejętności: Bunshin no Jutsu, Doton: Keijūgan no Jutsu, reszta nieznana.

- Opis: Potrafi zachować zimną krew, słabo wyczuwalny stres dobra kontrola czakry oraz szybkie wpajanie nauki. Miły, pomocny i szczery, zero uwag dziennikowych, zero spóźnień, trzynaście opuszczonych godzin każda usprawiedliwiona.

- Dobra - Pomyślał i postanowił iż skoro dobrze kontroluje czakrę to może się mu przydać.  Dochodził do końca, wybrał już bowiem trzech uczestników zaczął czytać ostatnią z kartek.

- Imie: Sashi

- Nazwisko: Kenheji

- Cechy szczególne: Różowe włosy, blizna na nodze i policzku

- Pochodzenie: Iwagakure

-Natura czakry: ogień oraz wiatr.

- Poznane umiejętnośći : Bunshin no jutsu, podstawowe umiejętności lecznicze.

- Opis: Dobra kontrola czakry, łatwo się dekoncentruje, ciekawska przygód i świata. Oprócz dekoncentracji łatwo zawiera przyjaźnie i często pomaga innym. Nauczyła się jako jedyna z klasy medic jutsu.

- Dobra wybrałem! - Wrzasnął jak głupi na cały gabinet.

- Nie mów, że się zamyśliłeś i dlatego chciałeś te kartoteki, ty taki debil czy udajesz? - Zapytał ciemnowłosy bijąc przysłowiowego facepalma.

- Masz mnie, ale wybrałem. - Podał mu kartki osób które wybrał.

- Genshi? Słyszałem że znakomicie czakrę kontroluję. Sashi podobno w drugiej klasie akademii nauczyła się medic jutsu. Akeno, widziałem go w akcji dobrze rzuca kunaiami i umie techniki swojego ojca. Ale tego się nie spodziewałem, Liteni ona jest najgorsza w akademii, jedyne co potrafi to bunshin no jutsu..

- Liteni umie więcej niż wam się wydaję, jest jak ja w akademii. Nigdy nie pokazywałem tego co potrafię w pełni, pewnie zapytasz skąd wiem takie rzeczy? Zostałem poinformowany że ktoś włóczy się po arenie treningowej.. naszej, a że spać nie mogłem to poszedłem sprawdzić kto tam jest. Okazało się że to była ona, cóż pokazała parę technik z gatunku Katon i nawet dobrze czakrę kontroluję. Ale mnie nie wyczuła więc taki minusik. - Dodał.

- Cóż, zaskoczyłeś mnie, ale jak wiemy to ty wybierasz osoby bowiem to twój klan opłaca to wszystko więc mi to tam z grubsza wisi. I jak tam ci się z Kirą układa ^^? - Zapytał a szczena blondyna opadła jak koparka.

- Hmm?

- Przechodziłem przez park i zobaczyłem jak dostałeś od niej całusa w policzek więc pytam.

- Aa o to ci chodzi, podziękowała mi za opiekę nad jej liskiem gdy była na misji.

- Meh, a już myślałem że ktoś tu parą jest.

- Dobra mniejsza, i jak przychodzisz na bal przebierańców który jest za tydzień? Pamiętaj nieprzyjście = robienie misji za darmo i wyprowadzanie psów Pani Mishel

- Tylko nie te szczury! - Wrzasnął.

- No to przyjdź, pamiętaj by mieć parę bo inaczej cię nie wpuszczą.

- Dobra, wracajmy do obowiązków. - Dodał po czym znikł w biało-szarym dymie jak to na ANBU przystało. 




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top