Tobi Sensei
5 LAT PÓŹNIEJ
W dzień moich 16 urodzin, dostałam piękne ubranko z chmurami, które nosił sam Tobi Sempai oraz bardzo miły Itachi, Przez te 5 lat, nauczyłam się dużo różnych rzeczy. O dziwo, Deidara Sensei był ze mnie bardzo dumny.
Przez dłuższy czas, chodziliśmy po lesie i szukaliśmy ludziów, by się z nimi pobawić. Tobi Sensei, liczył na to, że dzięki temu, nie będzie nudno dzisiejszego dnia. Po jakimś czasie, usłyszeliśmy obce odgłosy. Schowaliśmy się za drzewem i czekaliśmy na to, żeby ludzie, byli nas coraz bliżej. W pewnej chwili, wreszcie nadarzyła się okazja i zaczęliśmy zabawę. Wyskoczyliśmy przed nimi zza drzewa. Od razu odskoczyli od nas.
-Cześć! Chcecie się z nami pobawić?
W momencie, kiedy Tobi to powiedział, podeszłam do jednego z ludziów i popatrzyłam na niego z bliska. On odszedł jeszcze dalej i rzucił w naszą stronę, brązową kulkę, którą złapałam. Szybko ją odrzuciłam i kiedy trafiła w ludziów, kilka wybuchła, a ludzkowie zniknęli.
-Tym razem, za krótko się bawiliśmy Tobi Sempai.
-Wiem Moki. Może z kolejnymi będzie ciekawie?
Po chwili, zauważyłam w oddali, dwóch identycznych ludziów męskich, jedną, która w dziwnych włosach i jednego, co miał białe oczy. Nigdy nie widziałam się bez maski. Może wyglądam tak samo jak ona?
-Tobi Sensei! Zobacz.
Wskazałam ma nich, palcem. Gdy Tobi Sempai też ich zobaczył, od razu ruszył w ich kierunku. Pobiegłam za nim. Stanęliśmy po chwili im na drodze. Żeby zwrócić na siebie uwagę, Pomachałam do nich.
-A wy to kto?
Spytał mężczyzna.
-Członkowie Akatsuki, Gai Sensei.
Odezwał się chłopak w długich włosach.
-Widzę.
Tobi Sempai podrapał się po głowie.
-Ja jestem Tobi. To jest Moki. Chcemy się z wami pobawić.
Spytał. Popatrzyłam na chłopaka z czarnymi włosami i przekręciłam głowę na bok, tak jak on. Zauważyłam, że patrzy na mój nadgarstek, a najbardziej, na mój kwiatowy wzorem, który miałam od zawsze.
-Gdzieś widziałem już ten sam wzór.
Odparł.
-Mam dla Was coś.
Powiedziałam, rzucając w stronę dziewczynki, mojego ukochanego BumBum'a. Dziewczynka niestety szybko się jego pozbyła. Oddała go mi. Ja znów go jej dałam i tak na zmianę. Po chwili, rozległ się wybuch i poczułam lekki ból główki. Zamknęłam oczy w wylądowałam na ziemi. Śmieszne uczucie, ale bolało.
Kiedy znów otworzyłam oczka, znaleźliśmy się z Tobi Sensei w domku. Leżałam na łóżeczku i patrzyłam na sufit.
-Cześć Moki. Czemu spałaś? Musiałem ciebie nieść, aż do domku.
-Nie wiem czemu. Pewnie mój Bumbumek śpiewał mi kołysankę. A co z przyjaciółmi?
Zapytałam. Tobi Sempai złapał mnie za łapkę i zaprowadził do pewnych drzwi. Za nimi, leżał tam chłopczyk w kasku. Śmieszne włoski czarne i duże brwi. Miał ładne oczka. Takie urocze. Chłopak był przykuty śmiesznym szarym czymś.
-To jest nasz gość. Będzie z nami bardzo długo.
-Wypuść mnie! Słyszysz?
Mówił bardzo głośno chłopiec. Usiadłam naprzeciw niego i patrzyłam ze smutkiem.
-Dlaczego nie chcesz z nami się pobawić?
Spytał smutnym głosem.
-Nie mam czasu. Gai Sensei na pewno mnie teraz szuka. Proszę...odkujcie mnie!
Odpowiedział na moje pytanie, patrząc mi w dziurki w masce. Gdzieś obiło mi się o uszka, ro co przed chwilką powiedział.
-A to miał być jedynie trening w terenie, a nie akcja ratunkowa.
Zaczął się szarpać. Próbował się uwolnić, lecz bez skutecznie.
-Co to trening?
Zapytałam, patrząc na niego z zaciekawieniem. Zapadła głucha cisza. Nie odpowiedział na moje pytanie, na co przekręciłam głowę na bok, a następnie wstałam z ziemi i poszłam z Tobi Sempai zza drzwi, zostawiając człowieczka samego. Cały czas słyszałam jak szarpie się i próbuje się wydostać.
Razem z Sensei, poszliśmy na coś do jedzenia. Deidara Sempai przyniósł dla wszystkich Dango. Usiedliśmy we trójkę pod jednym z drzew na zewnątrz i zajadaliśmy się pysznościami.
-Deidara Sempai? Wiesz, że mamy gościa?
Wujek popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Jakiego znowu gościa?
Zapytał z irytacją.
-Siedzi w pokoiku.
-ZOSTAW GO TAM LEPIEJ.
-Może być nieobliczalny. Tak jak my Moki.
Może być głodny. Popatrzyłam na moje dango i postanowiłam, że przyniosę mojemu gościowi moją ostatnią kulkę.
Wstałam i poszłam w stronę pokoiku.
-Mała, gdzie idziesz z tym dango?
Spytał Deidara Sempai.
-Do mojego pokoiku.
Powiedziałam i zniknęłam za rogiem. Cicho otworzyłam drzwi i zauważyłam jak gość śpi. Weszłam cichutko do środka. Usiadłam naprzeciwko niego i zapaliłam dużą świeczuszke.
W pewbnej chwili, chłopak się obudził i już chciał krzyczeć na mój widok, kiedy udało mi się go uspokoić.
-Spokojnie mój gościu. Mam dla Ciebie coś smacznego.
Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Ja nie gryzę.
Podsunęłam mu pod nos ostatnią kulkę dango. On jednak nie ruszył się. Zrobiło mi się smu...smu...smutno. Dziwne uczucie. Kiedyś mówił o tym Tobi Sensei.
Widziałam jego duże, bardzo ładne oczka kiedy ponownie podniósł do góry swoją głowę. Przybliżyłam się do niego. Złapałam za patyczek z dango i przyłożyłam kulkę do jego buzi.
-Nie będzie Ci burczało w brzuszku, jak to zjesz.
Uśmiechnęłam się pod maską na widok, kiedy nasz gość uśmiechnął się bardzo leciutko i otworzył usta. Powoli dałam mu do buzi, ostatnie dango.
Kiedy zjadł, popatrzył ponownie na mnie i powiedział.
-Proszę, wypuście mnie. Błagam.
Zrobiłam smutną minkę.
-Niestety, nie wiem jak to rozplątać.
Pokazałam na szare coś, czym gość był zawiązany.
-Może Tobi Sensei wie...czekaj. Sempai powiedział, że nie mogę do ciebie przychodzić... dlaczego więc tu jestem?
Spytałam. Na serio, przed chwilką, zapomniałam, dlaczego przyszłam do gościa. Pooglądałam cały pokoik, ale nic sobie nie przypomniałam. Dziwne...
-Jak Ci na imię, mój gościu z pokoiku?
Spytałam, ale i tak będę go nazywała gościem z pokoiku.
-Lee, Rock Lee.
W pewnej chwili, poczułam jak głowa zaczęła mi pulsować. Zauważyłam jakieś światełka, ktore błyskały mi w główce i przed oczami. Nie wiem dlaczego...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top