Rozdział 16

Hinata wpatrywała się w książkę ze zdumieniem. Co historia jej rodu może mieć wspólnego z tatuażem Naruto? Niepewnie spojrzała na ojca i dziękując opuściła pomieszczenie. Zamyślona szła prosto do swojego pokoju. Zamierzała w ciszy i spokoju przejrzeć uważnie zawartość skórzanego tomu. Będąc już w środku westchnęła zadowolona. Sypialnia była jej oazą, jej schronem przed całym światem. Było to sporej wielkości pomieszczenie, na ścianach znajdowała się tapeta w misterny kwiecisty wzór. Podłoga wyłożona jasnym puchowym dywanem, który aż prosił aby zanurzyć w nim gołe stopy. Wielkie dwuosobowe łóżko z mnóstwem poduszek stało w centralnym punkcie. Po jego bokach stały drewniane szafki w tym samym odcieniu ciepłego brązu. Na resztę wyposażenia składały się dwie komody i jedna duża szafa, biurko stojące w kącie oraz kilka półek z książkami.

Dziewczyna usiadła na miękkim materacu i spojrzała na książkę przygryzając dolną wargę. Trwała przez chwilę w tej pozycji niepewna czy powinna to robić. Biorąc głęboki oddech ostrożnie otworzyła tom na pierwszej stronie.

Przez następne godziny czytała uważnie tekst opisujący historię jej rodu. Z każdym kolejnym zdaniem dziewczyna była coraz głębiej wciągana w odmęty przeszłości. Jednak nie napotkała jeszcze opowieści o początkach ich istnienia co bardzo ją intrygowało.

"Ród nasz, białookich dzieci księżyca stawał się coraz potężniejszy. Nasi wojownicy dzielni, i waleczni walczyli w służbie cesarza. Sławni na świat nasz jak i lisich braci..."

"Lisich braci?? Musi chodzić o kitsune."

Hinata z uwagą śledziła losy swoich przodków. W pewnym momencie zamarła a jej wzrok utkwił w jedynej ilustracji, którą ujrzała w całej książce. Przedstawiała ona kobietę i mężczyznę. Stali zwróceni do siebie twarzami i trzymali się za ręce. Jednak tym co zwróciło uwagę granatowowłosej był symbol nad ich głowami. Symbol identyczny jak ten na dłoni Naruto. Skierowała wzrok na dół strony i ujrzała tekst w obcym języku. Wytężając umysł zaczęła tłumaczyć poszczególne słowa aż nabrały sensu.

"Nasz klan jest wyjątkowy. Pochodzimy od starożytnych kapłanów i kapłanek księżyca. Nasi przodkowie złamali święte śluby i zakochali się w sobie. Bogini księżycowego cieszyła się ich szczęściem i w swym miłosierdziu pozwoliła być im razem. Para spłodziła potomka o oczach niczym księżyc. Był to dar od ich bogini. Razem z wyjątkowymi oczami klan Hyuga zyskał wiele innych wyjątkowych zdolności. Moce te uwalniane były tylko gdy członek klanu Hyuga znajdywał swą prawdziwą miłość. W noc gdy przypieczętowywali oni swą miłość. Pojawiał się na ich ciałach symbol, był on wyrazem ich uczucia i przebudzenia się mocy u członka klanu.
Jednak lisi bracia ludzi poczuli zazdrość i zapieczętowali moc podarowaną od Pani Księżyca.
Od tamtej pory żaden Hyuga nie poczuł piękna tej siły.
Legenda mówi, że pieczęć może być zdjęta tylko wtedy, gdy dziedzic całego rodu zakocha się z wzajemnością w dziedzicu lisiego kraju."

Zszokowana wpatrywała się w tekst nierozumiejącym wzrokiem.
"Nasze oczy to sprawka jakiejś bogini? Mamy magiczne zdolności?? Więc dlaczego Naruto ma taki tatuaż na ręce? Skąd go wziął? Co to wszystko znaczy?!"
Zirytowana tym, że zamiast odpowiedzi ma jeszcze więcej pytań zamknęła skórzaną księgę i położyła się na łóżku. Przez chwilę leżała tak w milczeniu wpatrując się w sufit. Po chwili jednak zgasiła lampkę i zasnęła.

***

Naruto siedział w kuchni jedząc omlet przygotowany przez Kuramę. Nie powiedział jeszcze wujowi o dziwnym zdarzeniu w nocy, ponieważ sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Jedno jednak uległo diametralnej zmianie. Znak, który Uzumaki zazwyczaj ignorował palił teraz niemiłosiernie. Momentami czuł jakby jego dłoń stała w płomieniach i nie wiedział jakim cudem udało mu się zachować kamienną twarz i nie wrzeszczeć z bólu.
- Jakie masz na dziś plany? - Z zamyślenia wyrwał go głos jego opiekuna.
- Zjeść śniadanie. Iść do szkoły. Przespać nudne lekcje. Być zakochanym w dziewczynie, której nie kocham. Starać się nie oszaleć z tęsknoty. I... Było coś jeszcze, ale zapomniałem - posłał krzywe spojrzenie czerwonowłosemu.
- Wrócić grzecznie do domu - jak na takiego dzieciaka jak ty przystało. Trenować do nieprzytomności. Oraz... - Zastanawiał się chwilę by w następnej chwili spojrzeć na bratanka w taki sposób jakby co najmniej odkrył Amerykę. - Przez cały dzień myśleć jaki to twój wuj jest niesamowity!
Oboje patrzyli na siebie przez chwilę po czym wybuchli głośnym, niepohamowanym śmiechem. Naruto zgiął się w pół trzymając ręce na brzuchu a z oczu płynęły mu łzy. Przez ten jeden ulotny moment nie myślał o niczym. Zapomniał o zbliżającej się wojnie, rebelii, koszmarach sennych i nawet swojej ciężkiej sytuacji z Hinatą... Nie myślał o niczym.

Był po prostu Naruto Uzumakim.

JUPI!!! Udało mi się skończyć ten rozdział dzisiaj. Mam nadzieję, że się spodobał i przepraszam, że krótki i za wszystkie znalezione błędy... Następny pojawi się za dwa/trzy dni więc proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam
AdunaQ1295

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top