Rozdział 35 - Kłopoty na drodze!
Do cholery macie!
Całym sercem szczerze nienawidzę komputerowej wersji naszego kochanego wattpada. Kto by pomyślał, że jak tylko skończę tłumaczyć rozdział (drugą część i takk dostaniecie później :) ), po zapisaniu go wszystkie znaki specjalne jakimi są: ą, ę, ż, ź, ć, ś, ł, ó i ń zostaną zastąpione jakimiś trójkami, jedynkami, innymi dziwnymi znaczkami lub w ogóle znikną.
TAK. Właśnie, spójrzcie ile tych naszych specjalnych znaczków tutaj jest.
A teraz pomyślcie że wszystkie się przemieniły lub całkowicie zniknęły.
Tak więc szukajcie! Szukajcie błędów chociaż to moja robota, ja wyłapałam wszystko co widziałam, a było tego cholernie dużo, w zasadzie to wszędzie.
Uwielbiam Harrego Pottera.
Część 1
*******************
Kurenai westchnęła, idąc na czele grupy obok Kakashiego, który jak zwykle pochłonięty był swoją zboczoną lekturą. Nie podobało jej się, że wyjął tę książkę przy dzieciach, nie mówiąc już o własnym synu. Poddała się. Po licznych próbach zmuszenia go do odłożenia jej, zamiast martwienia się o Naruto, Kibe i ich klienta zwyczajnie się poddała. Normalnie przyjacielskie sprzeczki blondyna z brunetem były ledwo do zniesienia, a po dodaniu do tego Tazuny, niesamowite było, że ludzie z Kraju Wody jeszcze ich nie usłyszeli mimo bycia odległym wyspiarskim narodem.
Czasami zastanawiała się, czy zamiast bycia tylko szkolącym joninem nie była też matką zastępczą. Kakashi był niewielką pomocą, chociaż była niemalże pewna, że bardzo cieszyła go jej niemoc.
*^*^*^*
- Hej, Sasuke-kun? - zapytała Sakura, podchodząc do swojego kolegi z drużyny. - Zastanawiałam się czy po misji, nie chciałbyś może pójść na randkę?
Czarnowłosy westchnął mentalnie, naprawdę nie podobało mu się gdy Sakura zachowywała się w ten sposób. Dlaczego nie mogła postępować bardziej jak prawdziwa kunoichi, na przykład sensei drużyny ósmej? Kurenai była doskonałym przykładem ninja, do jakiego stania się powinna kiedykolwiek dążyć kobieta. Ktoś, kto był profesjonalny i potężny, był typem dziewczyny, której szukał, ale najwyraźniej w jego grupie wiekowej nie szło nikogo takiego znaleźć. Mimo tego, że ta Tenten, którą ostatnio spotkał, była dość podobna do ideału jakiego oczekiwał, nie chciał póki co pakować się w jakikolwiek związek. Wciąż musiał stać się silniejszy.
Był coraz lepszy, ale wciąż nie na tyle, by zabić Itachiego.
Zauważył, że różowowłosa wciąż czeka na odpowiedź.
- Pamiętasz przysługę, którą jesteś mi winna za udawanie, że jesteśmy parą przed tym dziwnym, chłopakiem w zielonym?
- Och, tak. - Oczywiście, że tak! - Miała nadzieję, że ciemnowłowsy o tym zapomni, ale skoro tak, cokolwiek miałoby to być, zrobi to! W końcu dała mu słowo, a jedną z rzeczy, które podziwiała w Naruto, było to, że nigdy nie rzucał słów na wiatr. Poza tym, jeśli nie dotrzymywałaby swojego słowa, jak ktokolwiek mógłby jej kiedykolwiek zaufać?
Spojrzał na nią poważnie. - W zamian za tę przysługę chcę, żebyś nigdy więcej mnie o to nie pytała... nigdy więcej.
Odszedł, zostawiając Sakure, która właśnie zatrzymała się oniemiała na środku drogi. W tej chwili czuła się tak pokonana, że całe jej ciało zdawało się opadać. Nie mogła uwierzyć, że właśnie o to poprosił. Musiała to zrobić, ponieważ obiecała, ale nigdy nie spodziewałaby się po nim czegoś takiego. Znowu ruszyła przed siebie, kiedy zobaczyła, że zostaje w tyle, ale w tym momencie jej umysł był kompletnie w innym miejscu. Czy właśnie straciła szansę na jakikolwiek przełom w jej relacjach z Sasuke?
- Dlaczego mnie nie lubi?
- Cholera, nigdy nie powinnyśmy były zawierać tej umowy! - Wrzasnęła Wewnętrzna Sakura.
- Czy on mnie nie lubi? Mam na myli... czy on uważa, że jestem brzydka albo coś takiego? - zadała sobie pytanie. Pomyślała o swoim czole, wciąż pamiętała wszystkie przytyki kierowane w jej stronę, kiedy była młodsza. Czy myślał, że jej czoło sprawiało, że wyglądała jak dziwoląg? Wszystkie stare wątpliwości zaczęły się w niej znowu budzić. Nawet teraz była w niej jeszcze ta mała, przestraszona dziewczynka bez przyjaciół, która zawsze kończyła w domu płacząc z powodu prześladowania. Ino pomogła jej z tego wyrosnąć tak, jak jej inni przyjaciele, ale ciężko było wyzbyć się niektórych kompleksów.
Szła w milczeniu. Wątpliwości na nowo zaczynały pożerać jej pewność siebie.
*^*^*^*
Hinata szła obok Naruto i ręcz promieniała od środka. Nie mogła uwierzyć, że jest z nim na misji! Chociaż w tej chwili wydawał się dąsać po tym, jak Kurenai w zasadzie upewniła się, że on i Kiba znajdują się po przeciwnych stronach szyku, z klientem pośrodku. Uśmiechnęła się, zauważając, jak dziecinnie krzyżuje ręce na piersi, była pewna, że dąsał się za maską.
- Nie mogę uwierzyć, że traktują nas jak dzieci - mruknął. - To wina tego starego pijaka, cały czas nazywa mnie kurduplem, a ja nie jestem kurduplem! Po prostu jeszcze nie zacząłem rosnąć, ale kiedy to zrobię, będę tak wysoki jak tata i wtedy ludzie przestaną mi dokuczać!
Zachichotała, na co blondyn odwrócił się w jej stronę.
Uśmiechnął się. Jeżeli było coś miłego w tej wycieczce, to był to fakt, że miał tu swoją najlepszą przyjaciółkę. Czuł się przy niej swobodniej. Od dłuższego czasu się nad czymś zastanawiał i teraz rozważał czy białooka może mogłaby mu pomóc.
- Hej, Hinata-chan, mogę cię o coś zapytać? Wiesz, tak z punktu widzenia dziewczyny.
- Huh? J-Jasne, o co chodzi, Naruto-kun? - blondyn podrapał się w tył głowy.
- Cóż, wiem trochę o dziewczynach, ale najwyraźniej wciąż nie wystarczająco.
Przeczytał kolekcję taty i chociaż kilka spraw nadal sprawiało, że czerwienił się jak burak, to wiedział już o ptaszkach i pszczółkach, i nauczył się flirtować i komplementować. Jednak fakt, że stracił Sakurę na rzecz Sasuke jasno mówił, że wciąż musiało mu czegoś brakować.
- Co dziewczyny naprawdę lubią w chłopakach? Jak można sprawić, żeby dziewczyna cię polubiła?
Dziewczyna zarumieniła się na całej twarzy, znowu zaczynając nerwowo kręcić palcami, patrząc w ziemię.
- Có-Cóż... Dla każdej dziewczyny jest inaczej. N-Niektóre lubią silnych chłopców, inne lubią wrażliwe typy, a jeszcze i-inne lubią tych, którzy mają jakieś d-doświadczenie... - odpowiedziała.
Naruto westchnął. Cała sprawa byłą bardziej skomplikowana, niż przypuszczał. Mimo, że najprawdopodobniej miał lepsze pomysły w niektórych sprawach związanych z dziewczynami, niż większość chłopców w jego wieku, wciąż ich do końca nie rozumiał. Zanim w końcu zorientuje się, że żaden mężczyzna nie może całkowicie zrozumieć kobiety miną lata. Jednak w tym momencie tylko próbował zrozumieć, dlaczego przegrał z Sasuke. Słowa Hinaty sprawiały wrażenie, że po prostu mógł nie być w typie Sakury.
Chociaż dlaczego lubiła tego emo-kretyna z tą jego małostkową osobowością, nigdy nie zrozumie. Stęknął pokonany. Może on i Sakura po prostu nigdy nie mieli być razem. Mimo wszystko nadal miał zamiar być u jej boku jak wszyscy inni przyjaciele, przestanie ją też dręczyć o randki i inne tego typu rzeczy. Zawsze odpowiadała mu „Może.", ale nigdy nic ponad to. Może najlepszym wyjściem z tego wszystkiego była właśnie przyjaźń i robiła tak dlatego, bo nie chciała jej zrujnować?
Naruto miał ochotę walnąć się w twarz. - Więc to dlatego nigdy się ze mną nie umówiła! Nie chciała niszczyć naszych obecnych relacji. Tak jak ze mną i Hinatą, też by nie chciała, żebym psuł naszą przyjaźń. Powinienem wcześniej na to wpaść, teraz wszystko nabiera sensu. Nie przyjaźni się z Sasuke, więc za nim poszła, ale my jesteśmy przyjaciółmi od lat.
Tylko co teraz zrobię? To znaczy, nie miałem pojęcia, że dziewczyny lubią różne typy chłopaków, więc skąd mam wiedzieć, na jakie typy się dzielą?! Chyba powinienem zapytać Hinatę, co lubi w chłopcach, może dzięki temu coś wymyślę!
- Hej Hinata-chan, jakich lubisz chłopaków?
- Słu-Słucham?! - pisnęła, rozszerzając oczy.
- Chcę tylko wiedzieć, co ci się w nas podoba. - uściślił.
Serce Hinaty szalało, gdy jej umysł kalkulował, dlaczego blondyn chce wiedzieć o niej coś takiego. - Cz-Czy on mnie pyta, bo chce wiedzieć, czy go lubię? Czy on naprawdę mnie lubi i chce sprawić, żebym go zauważyła? C-Co mam mu powiedzieć?
Spięła się trochę bardziej, ponieważ była w tym momencie bardzo zdenerwowana. W końcu zdecydowała się odpowiedzieć tym, co czuła w stosunku do Naruto i co w nim lubiła.
- Có-Cóż, lubię chłopców, którzy troszczą się o swoich przyjaciół, zawsze ich bronią i bezwzględu na wszystko są po ich stronie. Myślę, że powinni zawsze sprawiać, że wszyscy wokół nich są szczęśliwi i mieć dobre poczucie humoru. Powinni być też odważni i silni.
Zastanowił się. Próbował myśleć o kimś takim, ale w głowie miał tylko pustkę. Nie znał nikogo takiego, chyba że był to ktoś z klanu Hyuga, albo jakiś chłopak z innej wioski. Nie był pewien dlaczego, ale myśl o jakimś tajemniczym chłopaku, którego Hinata lubiła, mu nie pasowała. Potem pomyślał o tym, że ciemnowłosa całuje jakiegoś chłopaka i poczuł, że z jakiegoś powodu zaciska szczękę. Zamrugał kilka razy i odsunął myśli na bok. Nie rozumiał, dlaczego tak się czuł, była tylko przyjaciółką, prawda?
Gdy grupa tak szła, uwagę Kurenai przykuła niewielka kałuża. Zwykle nie byłaby niczym dziwnym, ale odrzucając na bok to, że była jedyna na drodze, to od trzech dni nie padało. Skupiła się na niej mocniej i po krótkim momencie dostrzegła otaczającą ją iluzję. Napięła szybko mięśnie, już szykując się do ataku lub szybkiej obrony, kiedy niespodziewanie zatrzymały ją palce Kakashiego, które prędko wsunęły w jej dłoń wiadomość. Był to jeden z kilku sposobów, w jaki ninja komunikowali się ze sobą, gdy nie mogli rozmawiać.
Liścik był krótki, ale kiedy poukładała to sobie szybko w głowie, bezwzględnie spiorunowała go wzrokiem. Nie mogła uwierzyć, że chciał przetestować ich dzieci w taki sposób. Nie wykazywał jednak jakichkolwiek oznak czegokolwiek poza zainteresowaniem swoją lekturą. Już szykowała się, by się temu przeciwstawić, gdy w ostatnim momencie dotarło do niej, dlaczego robił to co robił. Po ostatniej większej misji jego genini musieli dojść do siebie, więc prawdziwy powód, dla którego chciał, żeby im nie przeszkadzała, praktycznie uderzył ją z liścia w twarz. Musiał sprawdzić, czy jego zespół naprawdę był gotów do powrotu do pracy.
Mógłby przygotować się na wszystko, ale jeżeli dzieciaki faktycznie nie staną w obliczu prawdziwego zagrożenia, nie będzie potrafił stwierdzić, czy poradzili sobie ze skutkami ostatniego zadania. Pomyślała o swoich podopiecznych. Nie chciała, żeby jej własna drużyna przez to przechodził, ale Kakashi nie po raz pierwszy przeszechodził przez coś paskudnego. W końcu podjęła decyzję, by pozwolić Kakashiemu zrobić to po swojemu, jednak jeżeli sprawy przybiorą zbyt niebezpieczny obrót, wkroczy.
Właśnie mijali kałużę, kiedy uderzyć w nich postanowili dwaj ninja, lubili być znani jako Demoniczni Bracia, para nieustępliwych ninja z Ukrytej Wioski Mgły. Powiadomiono ich, że starzec pojechał po pomoc do Konohy, więc zaczęli się martwić, ale staruszek nie miałby dość pieniędzy, by wynająć jonina lub bardziej doświadczony zespół. Kiedy więc zobaczyli dwa zespoły geninów, postanowili trzymać się oryginalnego planu. Będą jedynie musieli szybko wyeliminować dwóch joninów, jeśli im się nie uda, dopiero wtedy będą mieli problem. Gdy tylko nauczyciele dzieciaków znaleźli się w zasięgu, wyskoczyli. Lubili walczyć zatrutymi szponami z ostrym jak brzytwa łańcuchem, który je łączył.
Jako bliźniacy zawsze walczyli razem, a ich praca zespołowa była na najwyższym poziomie. Ich łańcuchom udało się dorwać dwóch joninów i rozerwać ich na strzępy.
Potem nastał czysty chaos, ludzie krzyczeli i zrobiło się gigantyczne zamieszanie. Jeden z demonicznych braci zwrócił się w stronę Hinaty. Młoda dziewczyna nigdy nie brała udziału w prawdziwej walce, ani nie znalazła się w takim niebezpieczeństwie. Przypomniała sobie nagle, jak jako małe dziecko została porwana, a także jak bardzo się wtedy bała i po prostu oniemiała. Brat zachichotał, gdy zobaczył łatwą ofiarę, a następnie rzucił się na dziewczynę.
- Hinata! Uważaj!
*******************
Kocham was °^°
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top