Rozdział 33 - Misja: Połączyć siły!
Drużyna 8 ponownie stała w gabinecie Hokage, zgłaszając pozytywne zakończenie misji. Po gabinecie chodził mały, biały pies z brązowymi, oklapłymi uszami, obwąchując wszystko co popadnie, ale Kiba nie przejmował się tym za bardzo. Spojrzał na swojego kudłatego kumpla. Cieszył się, że Akamaru zdobył w reszcie drużyny nowych przyjaciół. Jego humor obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy przypomniał sobie w jakim miejscu się znajdują. Miał dosyć misji, które mógł wykonać nawet przeciętny, mały, uśmiechnięty terrorysta,pospolicie nazywany dzieckiem i chciał pokazać na co ich stać. Po wysłuchaniu raportu, Hokage od razu wziął się za szukanie nowej misji, pośród innych rangi D.
Iruka, który dorabiał sobie tam w oczekiwaniu na rozpoczęcie nowego roku szkolnego, zaczął wymieniać wszystkie tandetne, według Kiby misje, których po prostu nie mógł dłużej znieść. Chłopak wiedział, że Hinata jest zbyt nieśmiała, by cokolwiek powiedzieć, a Shino- to Shino. Wszystko leżało w jego rękach.
- Nie możemy dostać czegoś...bardziej ekscytującego? - zapytał.
- Kiba! - Kurenai krzyknęła na niego, przez co się wzdrygnął, ale nadal szedł w zaparte.
- Ciągle dostajemy najgłupsze misje ze wszystkich! Są nudne i irytujące, a robienie ich nic nie wnosi do naszych umiejętności! Nie możecie dać nam czegoś rangi C?!
- Kiba, wystarczy! - powiedziała Kurenai - Rozumiem, że chcesz się wykazać, ale muszę myśleć ocałej drużynie, a nie tylko o tobie!
- Więc twierdzi sensei, że jesteśmy słabi? - zirytował się jeszcze bardziej.
Otworzyła usta, nie wiedząc co odpowiedzieć. Zerknęła na resztę drużyny, przeklinając w myślach Kibę i samą siebie. Shino uniósł wymownie brew,ewidentnie próbując jej przypomnieć o postępach jakie poczynili,a Hinata spuściła wzrok, pewnie obwiniając się o to jak zwykle.Kurenai mentalnie westchnęła, analizując całą tą sytuację. Jej zespół miał dobrze rozwiniętą pracę zespołową, ale cholernie brakowało im doświadczenia. Poza tym nie miała bladego pojęcia, jak poradzą sobie w sytuacji życia i śmierci!
- Cholerny dzieciak wie co i kiedy powiedzieć.
Nagle uwagę wszystkich przyciągnęły głośne dźwięki dobiegające zza drzwi.
- Dokąd leziesz, musimy poczekać! -dobiegł ich dziewczęcy głos.
- No weź! Chcę już skończyć tą durną misję! - powiedział równie głośny jak i znajomy głos.
Drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się rozczochrana głowa Naruto, której właściciel po dostrzeżeniu Hokage wszedł do pomieszczenia, a jego drużyna nie mając większego wyboru podążyła za nim. Sasuke z dłońmi w kieszeniach i znudzonym spojrzeniem, Kakashi ze swoją zwykłą,leniwą postawą, a Sakura ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
- Hej dziadku! Dlaczego za każdym razem musimy gonić tą demoniczną kulę futra?! - blondyn doskoczył do staruszka.
- Naruto! - Sakura zbeształa go,chwytając za ucho, by następnie odejść parę kroków i ukłonić się głowie wioski - Wybacz Hokage-sama.
- Widzę, że nie spodobała ci się ostatnia misja Naruto. - Hiruzen uśmiechnął się do chłopca.
Wyżej wspomniany uwolnił swoje ucho z morderczego uścisku zielonookiej. - No jasne, że nie! Przecież wiesz, że ten głupi kot jest szalony! Następnym razem, kiedy go zobaczę, przykuję go do ściany!
- Naruto, przestań! - Sakura wydarła się tak, że musiał zakryć uszy.
- Ale Sakura-chan te zadania są- są-tandetne! Chcę jeszcze raz przejść zadanie rangi C! - narzekał Naruto. Pomimo, że wszyscy pamiętali, jak poszła ostatnia misja, nie roztrząsali tego zbytnio. Po upływie czasu przeznaczonego na odsapnięcie od zadañ byli w znacznie lepszej formie. Wrócili, żeby znowu móc wykonywać prawdziwą pracę, ale jak na przekór musieli drugi raz zaczynać od zera, przez co blondynek znowu był wściekły.
- Dajcie spokój.. - westchnął Kiba, przez co błękitnooki zauważył, że w pokoju oprócz nich jest jeszcze inna drużyna. - Sensei, oni już mieli misję rangi C, a teraz chcą jeszcze jedną! Jesteśmy na nią gotowi, daj nam chociaż szansę!
- W zasadzie, to zahaczyło to co najmniej o rangę B, więc oficjalnie nie byliśmy na misji rangi C..- skomentował Naruto, uśmiechając się ironicznie pod maską. Jego zadowolenie tylko wzrosło, kiedy zobaczył, jak Kiba marszczy brwi,coraz bardziej się wściekając.
- Widzisz? - zwrócił się do Kurenai- Dostali już misję rangi B! Czyli ta C jest nasza - odwrócił się do rywala - kurduplu.
- Jak mnie nazwałeś?!
- Słyszałeś karle - Uśmiechnął się, to było zwyczajne droczenie się, za które ten chętnie mu odpłacał. Mogło się to wydawać dziwne, ale miedzy innymi na tym polegała ich przyjaźń – dogryzaniu sobie.
Jego siostra często mówiła o nich jak o dwóch psach walczących o pozycję alfy.
Kurenai i Kakashi wymienili się tylko sobie znanym spojrzeniem. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, co mogło się stać, gdy Kiba i Naruto byli w pobliżu siebie zbyt długo. Zaczynało się od wyzwiska, potem przeradzało w kłótnię,a kończyło na zewnątrz w chwili, kiedy obaj chłopcy, stosowali na sobie nawzajem każdy chwyt, jaki tylko wymyślili. W innych okolicznościach pozwoliliby na to chłopcom tylko po to, aby ci pozbyli się zbędnej energii, ale aktualna sytuacja nie była na to ani czasem, ani miejscem.
- Naruto, wystarczy. - powiedział Kakashi, używając ''ojcowskiego autorytetu'', żeby ten go wysłuchał.
- Kiba, spokój! - brązowowłosa podniosła głos na bruneta jak na psa. Kiedy po raz pierwszy wypróbowała tego tonu, wiedziała, że chłopak może czuć się trochę upokorzony, ale jego matka zapewniła ją, że tylko tak można było sobie z nim poradzić. Co swoją drogą, zwykle działało. Domyśliła się, że to przez geny Inuzuka i cały ten czas spędzony z psami, pewnie nabrał takich nawyków.
Teraz, kiedy o tym pomyślała,zauważyła, że to samo dotyczy Shino i jego klanu. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała, ale, czy inne klany w świecie ninja, które wiążą się ze zwierzętami, zachowują się podobnie do swoich podopiecznych? Było to jednak coś, nad czym będzie się rozwodzić innym razem, ponieważ chłopcy w końcu się uspokoili.
- Cóż, i tak mamy tylko jedną misję rangi C, a zapłata za nią jest niska, przez co tylko jedna drużyna mogłaby na nią iść. - powiedział Iruka patrząc na plik kartek. - To proste zadanie ochrony pewnej osoby w drodze do kraju Fal.
- Powinna być nasza, nie zrobiliśmy jeszcze żadnego zadania rangi C! - powiedział Kiba, krzyżując ramiona.
- Nie ma mowy! Jak mówiłem, nie mam zamiaru utknąć w drugim bagnie misji rangi D! - warknął blondyn do wyższego chłopca.
- Nie jestem pewien, czy którakolwiek z tych drużyn powinna ją wykonać Hokage-sama. - westchnął -Biorąc pod uwagę to, co się ostatnio wydarzyło, gdy genini wyruszyli na misję rangi C... - Chyba każdy wiedział, o co mu chodziło. Naprawdę lubił te dzieci i nie chciał, żeby stała im się krzywda. Widział, jacy byli po ostatniej misji, a dopiero teraz, wydawali się wrócić do normalności.
Hokage pokiwał głową.
Chociaż zmiany klasyfikacji misji w trakcie jej wykonywania były częstym zjawiskiem, to biorąc pod uwagę to, co stało się z drużyną 7 i wstrząsem emocjonalnym,jakiego doświadczyli, nie był skłonny do oddania tej misji jakiejkolwiek drużynie. Chciał się upewnić, że naprawdę wszystko z nimi dobrze. Z drugiej jednak strony drużyna 8, która nadal była niedoświadczona. Nie był pewien, czy powinien dać ją jednemu z zespołów aktualnie przed nim stojących, czy po prostu przydzielić do niej parę chuninów.
Naruto zmarszczył brwi. Naprawdę chciał rozpocząć nową misję, więc dlaczego nie mogli mu jej po prostu dać? Wiedział, jak zakończyła się ostatnia, a jeśli klient mógł pozwolić sobie tyko na jedną drużynę, to w jaki sposób mógł upewnić się, że to jego zespół zostanie wybrany?Spojrzał na drużynę 8 i zobaczył, że Hinata wpatruje się w podłogę pogrążona we własnym świecie. Znał ten wyraz na jej twarzy, znowu w siebie wątpiła. Może i ona potrzebowała tej misji, żeby udowodnić, że sobie poradzi..? Hmm...
- Hej staruszku, jeśli klient nie może zapłacić za nas wszystkich, to może rozdzielimy pieniądze,które dostaniemy między nami? - zapytał Naruto.
- Co masz na myśli? - zerknął na chłopca ciekawy pomysłu, który wykiełkował w jego głowie.
- No... Co jeśli obie drużyny pójdą,a każdy otrzyma połowę normalnej zapłaty? Chodzi mi o to, że nie potrzebuję jakoś specjalnie dużej ilości pieniędzy, a każdy z nas, oprócz Sakury-chan i mnie pochodzi z jakiegoś szanowanego klanu. Ja i Sakurka nie cierpimy na małą ilość gotówki, a wy? - Rzucił w stronę rówieśników.
Było w tym pomyśle wiele minusów, chociaż każdy z klanów, tak czy owak dysponował przyzwoitym majątkiem. Szczególnie Hinata, od kiedy jej ojciec został głową najbardziej prestiżowego klanu w wiosce. Sasuke również odziedziczył nie mało po swoim klanie.
Jeżeli wszyscy są skłonni do podzielenia wypłaty, będzie mógł wysłać obie drużyny. Drużyna8 potrzebowała więcej doświadczenia, a drużyna 7 owe doświadczenie miała. Równoważyły się, a jeśli sprawy stałyby się zbyt niebezpieczne, podobnie jak ostatnim razem, mieliby ewentualną przewagę liczebną. Mieliby też po swojej stronie dwóch jouninów. Dodatkowo klient może poczuć się trochę lepiej jeśli chodzi o liczbę ninja, jaką mu przydzielono.
- To może się udać. - pomyślał.
- Dobrze. Obie drużyny, podejmą się misji i będą ze sobą współpracować! - wreszcie zdecydował Hokage, biorąc do ręki papiery.
Uczucia na jego twarzy zmieniały się w mgnieniu oka, chociaż sam blondyn wyglądał na zadowolonego z decyzji staruszka. Natomiast sama Hinata czuła się świetnie. To będzie jej pierwsza misja rangi C, na dodatek z Naruto i to po za wioską! Na samą myśl o tym, poczuła, że się rumieni. Miała jednak nadzieję, że pomimo swojej nieśmiałości uda jej się zdobyć na odwagę, by wyznać niebieskookiemu swoje prawdziwe uczucia. Od jakiegoś czasu zastanawiała się, czy powinna mu o nich powiedzieć.
Kilka dni temu, Naruto opowiedział jej o sparingu z zespołem Nejiego i o tym, jak Sakura powiedziała, że jest z Sasuke. Domyśliła się, że blondyn zadurzył się w koleżance z drużyny i było jej z tego powodu trochę przykro, ale wiedziała, że teraz, kiedy za nią nie ściga, sama ma szanse.
- Więc kim jest klient? - spytała Kurenai, wyrywając Hinate z zamyślenia.
- Może pan tu podejść, panie Tazuna? - powiedział lekko podniesionym głosem staruszek.
Chwilę później drzwi stanęły otworem, a przez nie wszedł starszy, wysoki mężczyzna o lekko siwych już włosach i brodzie, z przekrzywionymi okularami na nosie i butelką po sake w ręku.
- Co jest? To przecież same dzieciaki! A ten kurdupel ze skarpetą na twarzy... Myślałem, że płacę za ninja, a nie za grupę błaznów!- uniósł się Tazuna.
- Hej! -zarówno Kiba, jak i Naruto wydarli się, na słowa mężczyzny, a Sasuke wraz z Shino posłali mu lodowate spojrzenie - Jesteśmy ninja!
- Świetnie, chłopak, który śmierdzi psem i karzeł z dziurawą skarpetą, myślący, że są ninja..! -starzec westchnął patrząc krytycznie na dwójkę chłopców.
Kakashi westchnął. Misja nawet się nie rozpoczęła, a on już wiedział, że to będzie bardzo długie kilka dni. Upomniał się w myślach, żeby wziąć ze sobą trochę aspiryny, ponieważ mógł już spokojnie stwierdzić, że Kiba i Naruto nie dogadają się z tym człowiekiem, a do kraju Fal była długa droga...
Time skip
Wczesnym rankiem następnego dnia, przy głównej bramie Konohy, można było usłyszeć ciche rozmowy pomiędzy dwiema drużynami ninja, których członkowie właśnie przygotowywali się do wymarszu... a przynajmniej większość z nich. Dwaj członkowie, a konkretnie przedstawiciele klanu Hatake, nadal nie zdecydowali się zaszczycić ich swoją obecnością. Właśnie minęła godzina od czasu umówionej zbiórki, przez co Kurenai powoli zaczynała się niecierpliwić. Wiedziała, że Kakashi spóźniał się z powodu jakiejś swojej osobistej regułki, ale nie była pewna, czy Naruto przypadkiem nie przejął też i tego zwyczaju.
- Czy macie jakiekolwiek pojęcie, gdzie podziewają się Hatake.? - zapytała Kurenai bogu dzięki obecnych już członków drużyny 7.
Sasuke wzruszył tylko ramionami, podczas gdy Sakura wyglądała na mocno zakłopotaną.
- Szczerze mówiąc, to nie. Naruto jest zazwyczaj punktualnie, ale nasz sense-
- Hej ludziska!
Wszyscy jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki spojrzeli w stronę Naruto, który szedł w ich stronę wesołym krokiem z plecakiem na ramieniu. Kurenai na widok chłopca założyła ręce na piersi, po czym ruszyła zamaszystym krokiem w jego stronę. Przystanął, kiedy kobieta zatrzymała się tuż przed nim i zaczął przyglądać się jej twarzy, w efekcie zatrzymując wzrok na czerwonych, podobnych do sharingana jego taty oczach. Znał to spojrzenie, aż zbyt dobrze, oczy Anko też miały taki wyraz, kiedy ją denerwował. Uśmiechnął się do niej, przymykając oczy, przez co wyglądał jak mini-Kakashi. Kurenai na ten widok drgnęła brew.
- Gdzie byłeś i gdzie jest twój ojciec?
- Nie wiem. - Naruto wzruszył ramionami, jakby nie docierało do niego, że przed nim stoi mocno rozzłoszczony jonin, w dodatku kobieta pokroju Anko. - To znaczy... On zawsze się spóźnia, więc postanowiłem się trochę odstresować i pójść na ramen, zanim wyruszymy. - Spojrzał, na swoich zdenerwowany przyjaciół - No co? Wszyscy wiedzą, że mój tata zawsze się spóźnia, więc po co stawiać się punktualnie? On... Ma taki swój schemat. Jeśli nie chodzi o sprawę życia lub śmierci nie będzie go na czas. Jeżeli to misja, to zwykle spóźnia się godzinę, a jeśli to trening lub coś, co może przełożyć na kiedy indziej, może się spóźnić nawet od dwóch do trzech godzin. Więc zamiast czekać, aż ruszy swój leniwy tyłek, wykorzystałem ten czas i poszedłem coś zjeść.
Joninka westchnęła, a jej ręka powędrowała do góry zatrzymując się na nasadzie nosa. Chociaż nie miała wcześniej żadnych misji z Kakashim, zdążyła poznać jego reputację i dlatego powinna była się tego po nim spodziewać . Nie pomagało też to, że przez ostatnią godzinę musieli utrzymywać klienta "szczęśliwego", czekając na spóźnialskich. Dostawała migreny kiedy ten cholerny starzec i Kiba zaczynali skakać sobie do gardeł.
- Więc powinien tu niedługo być. - Bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Tak, nie powinien być zbyt daleko.
Naruto odwrócił się w stronę Hinaty, po czym ruszył w jej stronę. Potrzebował kogoś, komu mógłby się wygadać, ponieważ wciąż był trochę przygnębiony po przegranej z Sasuke. Przytulił ją na przywitanie, przez co się lekko zarumieniła, ale także oddała uścisk. Hinata była szczęśliwa że dostali tą samą misję, bo jeszcze nigdy nie miała okazji na spędzenie z blondynem tyle czasu. Może dałaby też radę w końcu zdobyć się na odwagę i porozmawiać z nim o swoich uczuciach. Kurenai zerkała na nich kiedy rozmawiali o zwyczajnych rzeczach.
Kurenai doskonale zdawała sobie sprawę z uczuć młodej dziewczyny do chłopca i obserwując ich teraz, zauważyła, jak bardzo ta biało-oka ją przypominała. Patrząc na nich, musiała przyznać, że tworzyli bardzo ładny i uroczy obrazek, szkoda tylko, że Naruto nie widział jak ciemnowłosa na niego patrzy. Chociaż on nigdy nie zauważał takich rzeczy i było to czymś, czego nie mogła pojąć, potem nagle zaczynał wykazywać się osobliwym sposobem myślenia.
W niektórych momentach potrafił wymyślać lub wykorzystywać okazje w zaskakujący sposób, ale czasami wydawał się być tak tępy, że aż to było frustrujące. Chłopiec był po prostu totalnie nieprzewidywalny, ale musiał być sposób, żeby skłonić go do słuchania. Zastanawiała się też, dlaczego nikt nie chciał mu tego powiedzieć. Cóż, Sasuke, jak przypuszczała, nie przejmował się tym, Sakura miała jakieś swoje własne powody, a przyjaciołom z drużyny, Hinata powiedziała, że byłaby zbyt zażenowana, gdyby Naruto dowiedział się, że go lubi. Kurenai pokręciła na to głową. Nie mogła pojąć z jak skomplikowanych rzeczy mógł składać się zwyczajny związek, chociaż zdaniem Anko, to była cala kwintesencja tej "zabawy".
Może mogłaby wykorzystać tę misję, by pomóc ciemnowłosej. Hinata okazała się dla niej bardzo ważna, miała tak czyste serce, że Kurenai nie mogła nic na to poradzić. Troszczyła się o całą swoją ekipę i dlatego była zaniepokojona tą misją. Nie chciała oglądać, ich naznaczonych bólem twarzy. Może nie powinna tak się tym martwić, ale to była jej pierwszy skład i jej pierwsza poważna praca jako jonina.
Właśnie wtedy Kakashi postanowił się pojawić. Już miał zamiar jak zwykle rzucić jakąś kiepską wymówką, ale Kurenai od razu go skutecznie zgasiła. Znała wszystkie tego rodzaju wymówki z różnych spotkań, i wiedziała że w ogóle nie były prawdziwe.
--------------------------
A teraz inne sprawy.
1. UWAGA!!! Jeżeli ktoś nie czytał przez jakiś czas, to mówię! xD Do niedawna ten rozdział nosił tytuł: "Rozdział 33 - Misja: Połączyć siły! - Part 1/2", teraz jest już całość, więc od "Time Skip" możecie czytać dalej jeśli nie czytaliście "Rozdział 33 - Misja: Połączyć siły! - Part 2/2". W skrócie, połączyłam dwa rozdziały w jeden! Do Time Skipu macie pierwszą część (1/2), a od Time Skip macie drugą część (2/2)
2. Do 26.12-27.12 powinno się Coś pojawić :)
3. Potrzebny mi ktoś, kto będzie poprawiał rozdziały pod kątem STYLISTYCZNYM + ortografia i interpunkcja w bonusie, chociaż na te drugie nie kładę nacisk. Jak zauważysz to popraw.
4. PRZEPRASZAM, że stylistycznie to -2 na 10.
DO ZOBACZYSKA!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top