Rozdział 19 - Ostateczny test

Nie sprawdzone

***************************************************************************************

Był wczesny ranek, ale Naruto był na nogach już od godziny. Na razie siedział cicho, ale niedługo miało się to zmienić. Przez ostatnie kilka dni trenował z tatą i wiedział, że na pewno zda test ze swoją sekretną bronią. I również dzięki temu będzie w stanie wykręcić całej wiosce najlepszy kawał w historii. Nie chciał nawet myśleć ile czasu zajęłoby mu to bez tej techniki, prawdopodobnie całą noc, zamiast max. 15 minut.

Naruto wyrobił sobie wiele reputacji w ciągu lat, ale z jednej był wyjątkowo dumny. Był uznawany za największego kawalarza. Miał wręcz do tego talent, nie wspominając o fakcie, że jego tata również ujawniał swoją zabawną stronę. Raz włożył petardy do kamizelki Gaia, innym razem podstawił wypchaną podróbkę siebie podczas spotkania, by je ominąć. Dopiero pięć minut po zakończeniu wszyscy zauważyli, że to nie był on - podróbka cały czas trzymała kopię znanej książki tuż przed twarzą.

Ale Naruto wiedział, że skoro ma zamiar zostać ninja, będzie musiał odpuścić wybryki na dłuższy czas, bo będzie zbyt zajęty. Zdając sobie z tego sprawę, postanowił po raz ostatni wyciąć największy kawał w historii. Chciał, by każdy zapamiętał ten dzień i wspominał na wieki. Wyszczerzył się do siebie, ostatni raz przejeżdżając pędzlem z farbą i zastanawiając się, kiedy pokaże się pierwszy ninja, by złapać tego kto jest za to odpowiedzialny. Nie musiał czekać długo, wzeszło słońce, a ludzie wstali i zauważyli jego dzieło.

Anko była tym typem osoby, że gdy się obudziła, natychmiast szła prosto po kawę. Nie lubiła wcześnie wstawać, wolała dłużej poleżeć w łóżku. Ziewnęła, czekając na napój i próbując nie zasnąć na stole. Gdy wreszcie odebrała swoją filiżankę, przeszła z nią obok jednego z okien i zamarzła w miejscu. Umysł nadal miała zamglony snem i mogła przysiąc, że to co właśnie zobaczyła nie mogło byś prawdziwe. Cofnęła się o krok, spojrzała i wylała kawę przez okno.

- Co do cholery?! - krzyknęła, widząc całą górę Hokage pokrytą dziecięcymi bazgrołami w różnych kolorach. Po chwili zdała sobie sprawę, że zna tylko jedną osobę, która odważyłaby się zrobić coś takiego i zaczęła się głośno śmiać. Padła na ziemię, ściskając się za brzuch ze śmiechu i wylewając resztki kawy, która i tak była nieprzydatna, teraz była całkowicie rozbudzona. - Boże, ten dzieciak jest genialny, przysięgam, jeśli przeżyje, postawię mu drinka jak dorośnie.

Nie była jedną, która już to zauważyła. Hinata spała, gdy Hanabi wtargnęła do jej pokoju.

- Hinata, musisz to zobaczyć!

- Co? - wymamrotała dziewczyna, przecierając ocy.

- Ktoś pomalował twarze Hokage! - odpowiedziała Hanabi, a Hinata nie była do końca pewna, czy dobrze usłyszała. Szybko założyła szatę i pobiegła razem z siostrą na zewnątrz, tam gdzie stał już jej ojciec, wujek, a także reszta klanu, wpatrując się w najbardziej ceniony pomnik ich wioski, uznanie dla przywódców i ich dumę pokrytą dziecięcymi bazgrołami.

- Kto mógłby zrobić coś takiego? - Hiashi zapytał na głos. Jego brat bliźniak uśmiechnął się lekko.

- Zapytaj o to samego siebie, bracie. Jaka zamaskowana osoba jest znana ze swoich wybryków i odważyłaby się to zrobić?

Hiashi westchnął i przyłożył palce do grzbietu nosa. Mógł domyśleć się, że to wszystko sprawka Naruto. Jednak nadal był zaskoczony, że zrobił coś takiego. Sądził, że chłopiec ma trochę szacunku do starszych. Chociaż mimo wszystko cały czas nazywał Hokage "Staruszkiem" i celowo udawał, że myli go z jego bratem.

Neji westchnął i zwiesił głowę. Nie wiedział, czy powinien byś pod wrażeniem, że Naruto wywinął taki numer, czy powinien dołączyć do pościgu. Hanabi i Hinata nie wiedziały co myśleć. Uważały to za zabawne, ale zdawały sobie sprawę, że gdy Naruto zostanie złapany, będzie miał poważne kłopoty.

- Ciekawe, czy już go znaleźli? - powiedziała Hanabi, a Hinata z nerwów przegryzła wargę.

Ich wujek aktywował swoją linię krwi i przeszukał okolicę, uśmiechając się.

- To dopiero zaskoczenie... jest ścigany przez przynajmniej tuzin jouninów i chuuninów.

Hiashi również uaktywnił oczy i zauważył pościg za chłopcem, który najwidoczniej dobrze się bawił. Zauważył jednak coś innego, nie ścigali jednego Naruto. Przyjrzał się dokładnie i nagle uświadomił sobie to co widzi. To było niemożliwe, ale znając Naruto nauczył się jednej rzeczy - nic nie było dla niego niemożliwe.

- Nie mogę uwierzyć, że używa tej techniki - powiedział, a jego brat skinął głową. - Ten chłopiec jest pełen niespodzianek.

- Tak... jest bardzo interesujący, prawda, bracie? - odpowiedział. Neji spojrzał na swojego ojca, zastanawiając się co tu się dzieje. Nie zauważył niczego swoimi oczami, przynajmniej nie od razu. Hinata i Hanabi nie potrafiły jeszcze przeszukać terenu na taką skalę, ale zdecydowanie zauważyły, że coś było nie tak.

Reszta już obudziła się, zauważając chaos, o którym będzie się wspominało przez lata. Ino wyszła z domu i zatrzymała się w miejscu, szczęka jej opadła na ten widok. Sakura obserwowała to z okna i zastanawiała się co opętało Naruto, by to zrobić. Chociaż nie przyznałaby tego na głos, było to całkiem zabawne. Shino jedynie uniósł brew, ale pod płaszczem uśmiechał się lekko. Choji prawie zakrztusił się jedzeniem, a Shikamaru spojrzał przelotnym wzrokiem, skomentował jak bardzo jest to kłopotliwe i powrócił do oglądania chmur, próbując wyciszyć wszelkie hałasy. Kiba oczywiście się śmiał, nie mógł uwierzyć, że Naruto to zrobił, ale był to jedyny w swoim rodzaju kawał. Sasuke biegał z rana, a gdy to zobaczył przyłożył rękę do twarzy, myśląc czemu blondyn był takim idiotą. Było to dość imponujące, ale bezużyteczne. Gdyby włożył tyle pracy w swój trening, mógłby stać się wielkim ninja. Pokręcił głową i wrócił do biegania.

Po paru godzinach Naruto wreszcie został złapany przez Irukę, który był na niego wkurzony. Chłopiec musiał wyczyścić całą górę przed szkołą. Na szczęście użył farby rozcieńczonej wodą, przeczuwając, że może się to zdarzyć i nie zajęło mu to długo. Kiedyś już próbował zrobić coś takiego prawdziwą farbą i zmycie zajęło mu wieki, a to była tylko ściana, tutaj cała góra.

Gdy dotarł do szkoły był już zmęczony i miał obolałe ręce, ale mimo to się uśmiechał. Widział jak ludzie o nim gadają, ale nie przejmował się tym. Lubił być w centrum zainteresowania, a dzisiejszy dzień miał zapamiętać każdy.

- Tutaj jest!

Naruto podskoczył na dźwięk głosu zdenerwowanej Ino. Odwrócił się, widząc jak idzie w jego stronę krokiem zwiastującym nieszczęście, razem z przyjaciółmi.

- Oo, hej, Ino-chan, co tam? - zapytał niewinnie.

- Nie Ino-chanuj mi tu! Co ty sobie myślałeś to robiąc? Chcesz wpaść w kłopoty w ostatni dzień szkoły? - powiedziała Ino, uderzając go w ramię. Skrzywił się z bólu. Dzięki Ino i czasem Sakurze nauczył się, że to że były dziewczynami nie oznaczało, że nie uderzały mocno.

- Naruto, serio, trochę przesadziłeś - poparła Sakura. Naprawdę nie chciała, by wyrzucono go ze szkoły zanim zostanie ninja. Cała ta ciężka praca poszłaby na marne, gdyby oblał.

- Ja tam uważam, że to było śmieszne - zaśmiał się Kiba, na co dostał pięścią w czubek głowy od Ino i Sakury.

- Nie zachęcaj go! - krzyknęły dziewczyny, gdy upadł trzymając się za głowę. Akamaru jęknął, ale nie miał zamiaru warczeć, był na tyle mądry, by wiedzieć, żeby nie wchodzić im w drogę.

- Hej, chciałem tylko się popisać, jak będę ninja, to nie będę miał czasu na takie rzeczy - próbował wyjaśnić Naruto. - I wszystko posprzątałem.

- Nie o to tu chodzi, Naruto. Mogłeś zostać poważnie ukarany! - powiedziała Sakura.

Podrapał się po głowie.

- Dobra, przepraszam, ale to i tak było fajne!

Zarobił tym jeszcze jedno uderzenie w głowę i teraz leżał na ziemi jak Kiba. Sakura i Ino zirytowane poszły do szkoły, zostawiając resztę w tyle. Shino nie powiedział nic, jedynie pokręcił głową i poszedł w ich ślady. Czasem jego przyjaciele powinni nauczyć się jak być cicho.

Naruto wszedł do środka, rozcierając głowę. Zauważył Ino kłócącą się z innymi dziewczynami o miejsce koło Sasuke. Mógł się tego domyślić, niektóre dziewczyny również chichotały, machały do niego i wskazywały miejsca koło siebie. Poczuł pot na karku i delikatnie im odmachał. Dostrzegł krzesło pomiędzy Hinatą i Sakurą, za co był wdzięczny. Przy nich miał spokój z fankami. Nie mógł zrozumieć jak Sasuke radził sobie z tym tłumem, który za nim chodził. Naruto miał jedynie połowę tego co on. Najwidoczniej wszystkie dziewczyny lubiły "złych i tajemniczych chłopców".

Westchnął, widząc Sasuke wchodzącego do klasy i przechodzącego obok niego. Uśmiechnął się na widok rywala.

- Hej, Sasuke, widziałeś mój największy kawał?

- Czemu marnujesz czas na takie głupoty? - westchnął, kręcąc głową. Nie mógł zrozumieć jak taki chłopak mógł być jego jedynym wyzwaniem.

- A, jesteś po prostu zazdrosny, bo zrobiłem coś, czego ty byś się nie odważył - Naruto machnął ręką, stosując to "fajne" nastawienie swojego ojca. Chociaż nie działało to na niego tak jak na Gaia, czasem wywoływało zirytowane reakcje. Oboje nie zauważyli jednak, kłótnie pomiędzy dziewczynami doszły do przepychanek i jedna z nich, stojąca obok Ino, przewróciła się. Nie było to dla niej zbyt bolesne, bo trafiła w plecy Naruto, ale przez to blondyn poleciał na Sasuke. W tym momencie nastała głucha cicha. Cała klasa obserwowała złączone twarze Naruto i Sasuke. Wszystkim opadły szczęki, niektóre dziewczyny wyglądały, jakby miały się rozpłakać, bo nie były pierwszymi, które pocałują Sasuke, parę dostało krwotoków z nosa, gdyż ich wewnętrzne yaoistki tego nie wytrzymały.

Naruto natychmiast zeskoczył z chłopaka i oboje prawie zwymiotowali.

- Rany, wiedziałem! Wiedziałem, że jesteś gejem! Zgwałcił mnie Uchiha! - krzyknął Naruto, próbując odkaszlnąć i nadal utrzymać maskę na twarzy. Nigdy w życiu nie był tak wdzięczny za to, że nosił maskę. Dzięki temu nie odczuł tak tego "gwałtu", bo nie miał zamiaru nazwać tego pocałunkiem. Wiedział, że będzie miał koszmary przez najbliższy czas, a słysząc śmiech Kiby, domyślił się, że długo tego nie zapomni.

- Ja?! To ty mnie zgwałciłeś ty zboczony, zamaskowany idioto! - odkrzyknął Sasuke. - Ty się na mnie rzuciłeś!

- Oooo, nie ma mowy! Na pewno zaplanowałeś to wszystko, to dlatego dajesz kosza każdej dziewczynie w szkole!

- Bo nie lubię żadnej z nich, idioto. Chcę odbudować klan, ale myślisz, że wybrałbym kogokolwiek? Jestem Uchiha i mam swoje wymagania w przeciwieństwie do ciebie. Pewnie nigdy nie byłeś na żadnej randce?

Naruto nie podobał się fakt, że przegrywa w tej kłótni.

- O tak? Pocałowałbym każdą dziewczynę tutaj, gdybym chciał, by ci udowodnić, że nie jestem gejem, a ty?

Słysząc to, dziewczyny natychmiast się poderwały, chcąc być tymi, na których udowodnią, że nie są gejami. Może nie miały już szans na ich pierwszy pocałunek, ale mógł to być pierwszy pocałunek od dziewczyny. Chociaż słowa Sasuke trochę je zraniły i odebrały marzenia o zdobyciu serca Uchiha, to szansa na pocałowanie chłopaka była za dobra, by ją przepuścić. Większość chciała też zobaczyć jak wyglada twarz Naruto. Była to w końcu największa zagadka szkoły, nawet Shino od czasu do czasu pokazywał swoją twarz, z wyjątkiem oczu.

Na szczęście w tym momencie weszli Iruka i Mizuki. Nauczyciele szybko ustawili wszystkich w kolejności, chociaż Naruto i Sasuke nadal posyłali sobie mordercze spojrzenia. Iruka westchnął, mając nadzieje, że nie zajmie im to długo. Po tylu latach jego grupa wreszcie będzie zdawać i nie mógł się doczekać przerwy przed następnym rokiem. Testy były wystarczająco proste - egzamin pisemny z ich wiedzy teoretycznej, w którym musieli uzyskać jak najwięcej punktów, potem wszystko zależało od umiejętności fizycznych. Rozdał kartki i jedyne co musiał teraz robić to czekać. Nie był zaskoczony, gdy Sakura oddała jako pierwsza.

Natomiast Mizuki, który cały czas się uśmiechał, w głębi serca czuł wstręt do tej wioski. Jego były mistrz Orochimaru opuścił go lata temu ze wszystkich zabierając ze sobą tylko Anko. Nadal był wściekły, że wybrał ją ponad jego, po czym wróciła bez wspomnień, z tą przeklętą pieczęcią i technikami. Ta kobieta nawet nie używała daru, jakim obdarzył ją Orochimaru. W dodatku była Specjalnym Jouninem, gdy on nadal utknął na randze Chuunina. Zasługiwał na więcej. Powinien dostać awans i wyrwać się z tej szkoły, ale nigdy nie doceniane jego zdolności. Skończył nauczając grupkę dzieciaków, podczas gdy prawdziwi ninja wyruszali na misje i udowadniali swoją siłę światu. Nauczył się od swojego sensei, że na tym świecie liczy się tylko siła i znajomość jutsu i wziął sobie te słowa do serca. Jednak uważano, że nie ma zdolności na rangę Jounina, wtedy mógłby przeczytać Zakazany Zwój i zdobyć więcej potężnych technik. Patrzył na te dzieciaki i wewnątrz szczerze ich nienawidził, ze szczególnym naciskiem na kilku. Przede wszystkim ten dzieciak Uchiha, który miał wszystko tylko przez to, że urodził się w tej rodzinie. Teraz był ostatnim, jego klan został zmieciony, a mimo to traktowano go jak księcia. Nigdy nie lubił tego klanu, przez to, że byli jednym z założycieli wioski rozstawili wszystkich po kątach. Klan Hyuuga był tak samo arogancki, w dodatku ta mała dziewczynka była tak słaba, że aż żałosna. Wiedział jednak, że zapewne będzie prowadzić swój klan, przez to czyją córką była i to irytowało go jeszcze bardziej. Miała przez to zagwarantowany sukces, a on nie należał do żadnego klanu i go lekceważono. Wszystko szło po twojej myśli, gdy byłeś częścią znanego klanu. Wiedział, że było rzadkością, by ktoś nie z utalentowanej rodziny został Jouninem. Na przykład Kurenai, która niedawno została promowana przez jej klan. Tak jak ten uzależniony od papierosów syn Hokage. Spojrzał na dzieci Yamanaka, Nara i Akimichi. Ich ojcowie nadal byli głowami swoich małych klanów. Jednak był jeszcze inny chłopiec, na którego zwracał uwagę. Był nim Naruto Hatake.

Nazwisko Hatake było pokryte hańbą, a jednak Kakashi przywrócił mu chwałę. Nie był członkiem klanu, ale był bardzo szanowany. Jednak jedynie dzięki temu swojemu oku był tak bardzo znany w wiosce. Leniwy, zboczony głupiec, którego uważano za najlepszego, tylko dzięki jakiejś dodatkowej mocy, a teraz siedział tu jego syn i pisał test. Po sprawie z nieudanym porwaniem Hyuuga wielu dowiedziało się, że Naruto trzymał w sobie Dziewięcioogoniastego Lisa. Chociaż Mizuki zdawał sobie sprawę, że chłopiec sam w sobie nie był demonem, to tamtej nocy był wystarczająco blisko, by wyczuć tą moc. Dzieciak otrzymał ogromną moc, a mimo to nic z nią nie robił. Kolejna osoba posiadająca dar. I dlaczego Czwarty wybrał akurat jego?

Mizuki nienawidził tej wioski, która go nie szanowała, nie dawała tego na co zasługiwał. Siedząc w tej szkole nie mógł wykonywać żadnych misji. Prosił o przeniesienie gdzie indziej, ale ten starzec uznał, że bardziej przyda się tutaj. Wiedział jednak, że Hokage go odpychał, ponieważ nie miał znanego nazwiska. Dzieci skończyły pisać test i teraz nadszedł czas na zadania jeden na jednego. Iruka kazał im wyjść i poczekać na zewnątrz. Nie mógł zrozumieć, czemu jego stary przyjaciel był takim głupcem. Iruka naprawdę chciał zostać w tym miejscu, ale w końcu nie był tak silny jak on. Jego zdaniem nigdy nie był, jednak nie pochodził z żadnego "wyjątkowego" klanu, dlatego podtrzymywał z nim przyjaźń, chociaż uważał, że mężczyzna jest naiwny.

Przed klasą uczniowie czekali na wyniki. Wielu martwiło się, w końcu były to ostateczne testy, które udowodnią, że są warci bycia ninja, na co pracowali przez lata. Hinata przegryzała dolną wargę z nerwów. Nie chciała oblać i zawieść rodziny, ale denerwowała się, że jednak się nie uda. Była tak przejęta, że nie zauważyła jak ktoś do niej podszedł, dopóki nie poczuła delikatnej ręki na ramieniu.

- Hej, Hinata-chan, wszystko w porządku? - zapytał Naruto, widząc jak się przejmuje.

- A! N-N-Naruto-kun! Tylko trochę się martwię, że jednak nie zaliczę.

- Ej, nie ma mowy, żebyś oblała, jest wspaniałym ninja i nie powinnaś się martwić. Jestem po tobie i wiem, że dasz radę! - uśmiechnął się, a na te słowa serce Hinaty zaczęło bić szybciej. Poczuła znajome ciepło i nie chciała go zawieść. Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Usłyszała swoje imię z sali, gdy Ino stamtąd wyszła z szerokim uśmiechem i swoim ochraniaczem na czoło. Naruto obserwował jak Hinata kieruje się do sali. Odwróciła się jeszcze raz, a on przytaknął. Odwzajemniła to uśmiechem i weszła do środka.

Naruto czekał i czekał. Zabijało go to od środka. Tak bardzo chciał już zdać ten test i stać się ninja. Dzięki temu będzie już o krok bliżej do zostania Hokage i jego tata będzie dumny.

- Naruto Hatake.

- Wreszcie! - Naruto podskoczył i wszedł do pokoju, gdzie siedziała dwójka nauczycieli.

- Dobrze, Naruto, przedstaw jutsu transformacji, a potem utwórz klona - powiedział Iruka, nagle dostrzegając błysk w oczach w chłopca. Ułożył ręce w pieczęć, której tak bardzo się obawiał. Szybko trzasnął ręką w stół.

- Naruto, nawet nie myśl, by użyć tej zboczonej techniki, którą stworzyłeś.

- Ooo, ale z ciebie sztywniak, ostatnio chyba ci się podobało jak jej użyłem - jęknął Naruto, a Iruka zarumienił się na wspomnienie o nagiej dziewczynie, w którą raz się zmienił i o tym jak nie mógł zahamować ogromnego krwotoku z nosa.

Naruto westchnął i użył zwykłej transformacji. W chmurze dymu zmienił się w swojego ojca Kakashiego, czytającego książkę.

- Nieźle, wygląda dokładnie jak on - powiedział Mizuki.

- Tak, bardzo dobrze Naruto, teraz zmień się z powrotem - dodał Iruka, 'Kakashi' nadal tylko czytał książkę. - Naruto, natychmiast.

- Jeszcze chwilkę, lubię ten fragment - powiedział fałszywy Kakashi, chichocząc jak prawdziwy.

- Naruto - powiedział ostrzegawczym tonem, a chłopiec dezaktywował technikę. Przejechał ręką po włosach i stwierdził, że przez tego chłopaka osiwieje szybciej niż powininen. - Teraz utwórz klona.

- Czy to... może być każdy rodzaj klona?

- Rodzaj? - zapytał Mizuki.

- No bo, tak jakby, nie mogę utworzyć zwykłego klona, bo mam za dużo chakry i tata nauczył mnie takiego fajnego, który jest nawet lepszy.

Iruka zastanowił się. Nie było zasady dotyczącej rodzaju klona.

- Dobrze, trzy klony wystarczą.

- Jasne! - podskoczył Naruto i zaczął tworzyć pieczęcie podobne do normalnego klona, jedynie ostatnia była inna, w kształcie krzyża. - Technika Podziału Cienia!

Dwójka nauczycieli była w szoku, gdy to powiedział i nagle w głębach dymu pojawiło się nie trzy, ale dwanaście klonów cienia. Byli w szoku, że nauczył się techniki na poziomie Jounina i zdawał się nie odczuwać żadnych efektów ubocznych. Mizuki musiał się naprawdę postarać, by zachować spokój. Był jedynie Chuuninem, a właśnie przewyższył go chłopak, który nawet nie był ninja. Nauczył się ruchu, którego nie powinien i była tylko jedna osoba, która mogła mu w tym pomóc.

Iruka nie wiedział, czy ma być pod wrażeniem postępu Naruto, czy ma się wściekać na Kakashiego, za nauczenie swojego syna tak niebezpiecznej techniki. Ale chłopiec nie wyglądał jak by coś mu dolegało. Iruka wstał.

- Naruto, muszę powiedzieć, że zdałeś bez zarzutów!

- TAK! - wszystkie klony Naruto zaczęły świętować, zanim je odwołał i z dumą wziął swój ochraniacz na czoło. Trzymał go, uśmiechając się od ucha do ucha. Nie był tak ciężki, jak się spodziewał, ale był jego i na niego zasłużył. Nie mógł się doczekać, by pokazać go wszystkim, więc szybko zawiązał go na czole i uśmiechnął się jeszcze raz do Iruki. Wyszedł z klasy i skierował się na podwórko, gdzie byli już wszyscy jego przyjaciele.

- Hej, patrzcie!

- Naruto, udało ci się! - powiedziała Sakura, widząc jego ochraniacz na czole. Podbiegła do niego razem ze wszystkimi. Sakura i Ino wyściskały go jako pierwsze, przez co się zarumienił. Kiba uderzył go w plecy, jego zdaniem trochę za mocno, Shino skinął głową, Shikamaru lekko się uśmiechnął, a Chouji cały czas do niego gadał. Zauważył uśmiechającą się Hinatę, która wpatrywała się w ziemię i bawiła palcami z lekkim rumieńcem na twarzy.

- Hej, Hinata-chan, to wspaniale, prawda? - powiedział, podchodząc do niej.

- Tak, Naruto-kun, wiedziałam, że ci się uda - odpowiedziała nieśmiało z lekkim uśmiechem. Odwzajemnił uśmiechem, który tak przypominał jego tatę.

- Dzięki, wiele to dla mnie znaczy.

Zarumieniła się jeszcze bardziej, wpatrując w swoje stopy. Grupka przyjaciół dobrze się bawiła, czekając aż przyjdą ich rodzice bedą mogli się pochwalić statusem Genina. Jedynie jedna osoba obserwowała ich z okna i był to Mizuki. Patrzył na nich z góry i nie czuł żadnej dumy. Zaczął wręcz nienawidzić ich wszystkich po równo. Dzieciak Hatake przegiął nauczeniem się tej techniki. Wioska go nie doceniała zdecydowanie zbyt długo. Możliwe, że nadszedł czas, by zrobić to co kiedyś planował i dołączyć do swojego sensei Orochimaru. Dobrym pomysłem było opuszczenie wioski, ale jego mistrz będzie wymagał czegoś na potwierdzenie jego umiejętności. Patrząc na dzieci, plan rozwinął się w jego głowie. Jeżeli da radę, możliwe, że nie tylko zdobędzie coś cennego, ale też zemści się na klanach oraz tych, którzy zostali obdarowani i zawsze mają wszystko podtykane pod nos.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top