Rozdział 18 - Przygotowanie do testu


Cieszcie się pandy moje, bowiem dzisiaj wtorek, a nie piątek! XD


***************************************************************

Zbliżał się dzień ostatnich egzaminów. Dzieci były podekscytowane tym, że wreszcie staną się ninja. Ale była jedna osoba, która się o to martwiła i był nią Naruto. Przez większość czasu trenował z przyjaciółmi, żeby się upewnić, że wszyscy razem zdadzą. Teraz ćwiczyli w specjalnym polu treningowym między drzewami. Znajdowała się tam chata z mnóstwem zapasów i ogromną przestrzenią do ćwiczeń. Mimo to Naruto miał nadal trudność z jednym jutsu, które będzie musiał wykonać, by zdać. Zdolności walki już opanował i zajęło mu jedynie tydzień nauczenie się henge, ale miał kłopoty z tworzeniem klonów. Za każdym razem, gdy próbował wyglądały dziwnie i tylko leżały na ziemi jak kupka nieszczęścia. Próbował i próbował, ale nigdy mu się nie udawało. Obecnie razem z przyjaciółmi był w swoim specjalnym miejscu i jeszcze raz tworzył klona. Pojawiła się chmura dymu i gdy miał już nadzieję, że tym razem mu się udało, okazało się to kolejną porażką.

- Cholera! Czemu nie chcą mi wyjść?! - krzyknął wściekle Naruto.

- Naruto, co jest z tobą nie tak? - zapytała Ino, kładąc ręce na biodrach. Przez te kilka lat zmieniła swój styl, jej włosy były teraz dłuższe, spięte w kucyk, nosiła też fioletowe ubrania - Kpisz sobie, czy co?

- Nie, Ino to trudne!

- Ja się tego nauczyłam w dwa dni, czemu ty nie możesz? Jak w ogóle można być tak dobrym w tylu rzeczach, a jednocześnie być tak beznadziejnym w innych?

- Nie wiem, gdybym wiedział, to już bym wymyślił jakieś rozwiązanie - westchnął Naruto, czując coraz większe przygnębienie.

- Nadal jestem zaskoczona, że dalej próbujesz, ja byłabym już za zmęczona, by tak stać cały czas - Ino usiadła na podłodze.

Shikamaru, leżący jak zwykle na podłodze, spojrzał na Naruto i nagle wpadł na pomysł. Odkąd go poznał, chłopak wydawał się mieć nieskończone pokłady energii. Zastanawiał się, czy jego chakra to odzwierciedlała.

- Naruto, jak dużo chakry zużywasz?

Naruto podrapał się po głowie z zamyśloną miną.

- Nie wiem, tyle ile mogę.

- Naruto - skarciła go Sakura - Musisz używać określonej ilość dla klonów, nie uważałeś na lekcjach?

Sakura również zmieniła się przez lata. Co jakiś czas upominała Naruto i pilnowała. Nadal była w nim lekko zauroczona, ale nie wiedziała, czy lubiła go bardziej niż przyjaciela. Nie pomagał również fakt, że Naruto był coraz bardziej zboczony, co ją irytowało. Nadal miała krótkie włosy, myślała nad tym, że je zapuścić jak Ino, w końcu krążyła plotka, że Sasuke lubił dziewczyny z długimi włosami, ale gdy spytała go, czy lepiej by jej było w dłuższych, tylko coś mruknął i poszedł w drugą stronę. Naruto za to, powiedział, że wygląda słodko w krótkich włosach, więc postanowiła je tak zostawić, w końcu blondyn był zawsze szczery w tego typu sprawach. Jednak mógł być pomocny, gdy nie zachowywał się jak idiota i zboczeniec. Czasem zastanawiała się nad tym, dlaczego dwójka najlepszych chłopaków z klasy musiała być tak trudna. Sasuke był przystojny, inteligentny, silny i fajny. Ale zawsze był też niemiły i nie chciał, by ktokolwiek się do niego zbliżał. Naruto był jego przeciwieństwem, emanował ciepłem i zawsze potrafił rozbawić. Niestety, czasem był zbyt pobudzony, jego żarty były dziecinne (chociaż kilka z nich było naprawdę zabawnych) i, jak już wyżej wspomniano, był idiotą i zboczeńcem. Tak jakby Naruto był słońcem, a Sasuke księżycem i oboje byli nieosiągalni.

- Czemu nie mogą być do siebie bardziej podobni? - pomyślała.

- O tak, byłoby świetnie, gdyby byli jednym chłopakiem. Takie ciacha! - zgodziła się Wewnętrzna Sakura.

Westchnęła w myślach i zastanowiła się po raz kolejny, czy jej wewnętrzna ja to skutek jakiejś dziecięcej traumy, przez którą ma rozdwojenie osobowości.

- Hej, Hinata, możesz zobaczyć ile chakry używa swoimi oczami? - Sakura zapytała nieśmiałą koleżankę, wpadając na pomysł. - Może jakbyś zdołała odczytać ile jej używa mógłby ją zmniejszyć.

- To właściwie jest dobry pomysł - powiedział Shikamaru, siadając. - Naruto wreszcie dowiedziałby się ile jej zużywa.

- Super! Hinata podejdź i pomóż - powiedział Naruto, uśmiechając się do dziewczyny. Gdyby tylko wiedział ile znaczy dla niej ten uśmiech pod maską. Przełknęła ślinę, czując na sobie presję. Chciała pomóc Naruto, w końcu wiele mu zawdzięczała i chciała też, by zobaczył ją może jako kogoś więcej, niż przyjaciółkę.

Przez lata jej przywiązanie do Naruto wzrosło, szczególnie przez ten długi, ciężki okres po śmierci matki, w którym jej pomagał. Czasem przytulał, gdy tego potrzebowała, chociaż sprawiało to, że rumieniła się i prawie mdlała z nadmiaru emocji. Pomagał jej również z Hanabi, chociaż dziewczynka miała pięć lat była bardzo silna jak na swój wiek i Hinata była zazdrosna o jej siłę. Jej ojciec stał się jeszcze surowszy, przestał się uśmiechać, ale gdy jej wujek był w pobliżu nie było tak źle, jak mogłoby być. Martwiła się, że śmierć jej matki sprawi, że już nigdy nie wróci do siebie. Smutno jej było z tego powodu i to rozumiała. Nigdy tego nie okazywał, ale wiedziała, że każdy dzień bez niej był dla niego męką.

Stanęła przed Naruto i utworzyła pieczęć aktywującą oczy. Świat zmienił kolory na czarno-białe, dzięki czemu widziała niebieskie linie przechodzące przez jego ciało, system chakry. Obserwowała jak Naruto kumuluje chakrę.

- C-czekaj, Naruto-kun, to za dużo - powiedziała, na co przestał.

- Hm? To za dużo? - zapytał zmieszany, a ona skinęła głową. Westchnął i spróbował znowu, z takim samym skutkiem. Po pięciu razach Ino zaczęła się irytować coraz bardziej.

- Cholera, po prostu użyj najmniej chakry jak możesz! - krzyknęła, tracąc cierpliwość.

- To jest najmniej, Ino! Myślisz, że nie próbuję? - odkrzyknął Naruto.

- Hinata, ile to było? - zapytała Sakura, zastanawiając się ile chakry miał chłopak. Hinata zaczęła bawić się palcami, patrząc w dół.

- M-mniej więcej dwa razy więcej od tej, którą Ino używa normalnie.

Ino uniosła wysoko brwi, tak jak Shino i Shikamaru.

- Dwa razy tyle ile ja normalnie?! Jak do cholery może używać jej tyle i to ma być mało?! Dobra, nie mam największej ilości, ale to i tak jest przeciętna ilość, a ty mi mówisz, że ma dwa razy tyle?!

Hinata skinęła głową. Shikamaru westchnął.

- Rany, nie się co dziwić, że nie możesz tego załapać, Naruto. Dopóki nie nauczysz się zmniejszać swojej ilości, wątpię byś kiedykolwiek mógł się tego nauczyć. Potrzebujesz naprawdę niewielkiej ilości na zwykłego klona, właśnie dlatego nas tego uczą. Kiedy użyjesz za dużo, technika nie zadziała, a to oznacza...

- Co oznacza? - zapytał blondyn.

- ...że masz przechlapane - dokończył, kładąc się z powrotem na ziemi. Naruto usłyszał parsknięcie Kiby, na tą odpowiedź, posłał mu mordercze spojrzenie i przeniósł wzrok na leniwego kolegę.

- To tyle? Mówisz, że mam po prostu przechlapane?

- Czego się spodziewasz? Nie potrafię sprawić, byś zużywał mniej chakry i nie wiem jak mógłbyś to osiągnąć bez mnóstwa ćwiczeń i treningu - odpowiedział.

- Ale test jest w przyszłym tygodniu, zostały nam tylko cztery dni, a nie ma szans, że nauczę się tego w cztery dni.

Biorąc pod uwagę ile zajął mu trening wchodzenia po drzewach, nauczenie się kompletnie innej metody kontrolowania chakry w tak krótkim czasie było niemożliwe. Martwił się, że przez to nie będzie w stanie zdać razem z innymi, a naprawdę chciał zostać ninja razem z przyjaciółmi.

Hinata widziała, że się martwił i chciała coś z tym zrobić. Zastanawiała się jak mogłaby mu pomóc, aż wpadła na pomysł. Nie mieli doświadczenia, ale byli tacy, którzy je mieli i może ojciec Naruto miałby jakiś pomysł.

- N-N-Naruto-kun, może twój tata, by ci p-p-pomógł? - zapytała.

Naruto był zaskoczony i czuł się głupio, że nie zapytał swojego ojca wcześniej. Wyszczerzył się i szybko do niej podbiegł i ją mocno przytulił.

- Hinata-chan, jesteś najlepsza!

Nie usłyszał, że cicho pisnęła, gdy ją złapał, nie widział też, jak bardzo się zarumieniła. Czuła jego uścisk, ciepło, nawet emocje, czuła się przy nim świetnie i chciała być w stanie też go przytulić. Część jej chciała to zrobić tak bardzo. Czasem o tym śniła. Wtedy najpierw ją przytulał, potem patrzył na nią swoimi jasnoniebieskimi, wspaniałymi oczami, mówił jej jak piękna i silna jest i że ją kocha. Wtedy ona odpowiadała, że też go kocha, delikatnie zsuwała jego maskę patrząc na tą słodką twarz ze zwierzęcymi znaczkami. On się uśmiechał, tak, że jej nogi zaczynały się trząść, a jej serce rozpływać. Ich usta delikatnie się złączyły.

Ale po chwili wszystko zniknęło, uścisk się skończył razem z jej małym snem i Naruto odbiegał już, by zobaczyć się z ojcem. Natomiast Hinata bujała się w tą i z powrotem, czując na sobie ciepło jego dotyku. Uśmiechała się, przez przytulenie i jej własne myśli.

- N-N-Naruto-kun... - powiedziała cicho, po czym zemdlała i padła na miękką trawę. Kiba i Shino podeszli do niej szybko razem z Chojim, by sprawdzić czy wszystko w porządku. Ino westchnęła i pokręciła głową.

- Rany, naprawdę ma na nią wpływ. Powinniśmy mu powiedzieć, że jego najlepsza przyjaciółka jest w nim zakochana? Bo szczerze, nie wiem kiedy on to załapie.

- To za kłopotliwe - westchnął Shikamaru. Na samą myśl przekonywania Hinaty, by wyznała swoje uczucia do Naruto rozbolała go głowa.

Każdy wiedział, że dziewczyna jest w nim zakochana. Każdy, z wyjątkiem blondyna. Gdy pomagali Hinacie się ocknąć, Sakura miała zmartwiony wyraz twarzy. Lubiła Naruto, ale nie chciała skrzywdzić Hinaty, była w końcu jej bliską przyjaciółką. Prawie straciła Ino przez Sasuke, na szczęście dzięki temu, że Naruto załagodził sytuację, nadal się przyjaźniły. Nadal nosiła czerwoną wstążkę od Ino i czasem obie latały za Sasuke, ale uwaga Sakury była podzielona, więc nie robiła tego całym sercem. Dla Ino oznaczała to tylko mniejszą konkurencję o względy chłopaka. Nie żeby on zwracał w ogóle uwagę na Ino, bądź inne dziewczyny. Naruto zażartował nawet, że jest gejem, na co Sakura i Ino go walnęły, a reszta dziewczyn z fanclubu Uchiha spojrzała z mordem w oczach za sugestię, że ich ukochany był gejem i i tak nie miały u niego szans.

W każdym razie, do czasu, gdy się zdecyduje, nie wiedziała którego z nich wybrać, ale nie miała zamiaru tracić przez to przyjaźni. Patrzyła jak Choji i Shino próbują obudzić dziewczynę. Gdyby wybrała Naruto, musiałaby z nią rywalizować, ale postanowiła być uczciwa i dać jej szansę na wyznanie uczuć. Może on lubił Hinatę tylko jako przyjaciółkę?

- A co jeżeli on lubi nas tylko jako przyjaciółki? - powiedziała Wewnętrzna Sakura z obawą w głosie. Sakura przegryzła wargę, ale zdecydowała, że dałaby sobie radę. W końcu zawsze był Sasuke.

Zajęło im to trochę czasu, ale udało się dobudzić Hinatę, która była zażenowana tym co się stało. Naprawdę chciała przestać to robić, ale to było za trudne. Wracając do domu, nadal nie mogła się pozbyć uczucia wstydu, w końcu zemdlała przed wszystkimi, ale za każdym razem, gdy była tak blisko Naruto jej serce biło tak szybko, że mogła je słyszeć, czuć i całkowicie się zatracić. Chciała wreszcie zebrać w sobie siłę i powiedzieć co czuje, nie mdlejąc. Westchnęła. Czuła, jakby ze wszystkich, ona najmniej się zmieniła. Chociaż krótko po śmierci matki zainteresowała się medycyną, ale raczej głównie medycznymi ziołami, nie chciała zostać medycznym ninją. Jednak uzdrawiające maści i mikstury stały się jej nowym hobby. Sakura i Ino pomagały jej przy ogródku zielarskim w rezydencji Hyuuga, czasem, ku jej radości, przychodził też Naruto. Weszła do pokoju, zdejmując kurtkę, którą nosiła już od paru lat. Nikt nie wiedział jak bardzo rozwinęła się przez lata, była zbyt nieśmiała, by to pokazać, więc zaczęła nosić szerokie ubrania. Czuła się też w nich wygodnie.

Usłyszała jak ktoś wchodzi do pokoju i odwróciła się, widząc swoją młodszą siostrę Hanabi. Wyglądała bardzo podobnie do matki, ale widać w niej też było geny ojca. Hinata uznała, że musiała właśnie skończyć trening. Hanabi zawsze ciężko pracowała, często ze względu na ojca, który chciał się upewnić, że jego córki były silne, ale również prawdopodobnie, dlatego że ojciec nie chciał, by została przydzielona do gałęzi rodziny, tak jak jej wujek. Nie było między nimi nienawiści, wręcz przeciwnie, jednak nie były tak blisko, jak Hinata by tego chciała. Hanabi bardzo przypominała ich ojca, więc była zajęta przez większość czasu.

- Witaj, nee-chan.

- Cześć, Hanabi-chan, jak tam trening z wujkiem?

- Dzisiaj pomagał mi we wzmacnianiu kondycji. Mówi, że to trudne, jednak ostatnio się polepszyłam - Hanabi dostrzegła brud na kurtce Hinaty i przekręciła głowę. - Też trenowałaś, siostro?

Hinata spojrzała na nią, nie wiedząc o co chodzi, a Hanabi wskazała ziemię na kurtce, na co zarumieniła się, przypominając sobie, że upadła.

- Um... byłam z przyjaciółmi i tak jakby upadłam...

Hanabi wiedziała co to oznacza, widziała to już wcześniej.

- Naprawdę powinnaś powiedzieć Naruto-niisan co czujesz.

Hanabi znała Naruto przez całe życie. Nigdy nie udało jej się zobaczyć co jest pod jego maską, ale zawsze był dla niej i Hinaty pomocą, gdy tego potrzebowały. Pamiętała, jak Naruto i Hinata się nią zajmowali i nawet trenowali. Był też jednym z niewielu ludzi, którzy potrafili ją rozbawić swoimi wygłupami. Zawsze był przy niej i przez te wszystkie lata zaczęła o nim myśleć jak o starszym bracie, którego nigdy nie miała. Było również aż za oczywiste, że jej starsza siostra coś do niego czuła i wgłębi serca Hanabi miała nadzieję, że się zejdą. Chociaż nie lubiła chłopaków, Naruto był czymś zupełnie innym. Był dobry dla jej rodziny i jej siostra była nim całkowicie oczarowana. W dodatku, gdyby Hinata i Naruto się pobrali, naprawdę zostałby jej starszym bratem, chociaż bardziej szwagrem.

Hinata spojrzała w dół, znowu bawiąc się palcami.

- Chcę... chcę mu powiedzieć... a-a-ale co jeśli on nie czuje tego samego? Wiem, że lubi S-S-Sakurę i wszystkie inne dziewczyny, które są silniejsze i ładniejsze ode mnie.

Hanabi nienawidziła, gdy jej siostra zaczynała tak mówić, szczerze ją to wkurzało.

- Siostro, gdzie jest twoja duma Hyuuga? Jako córka głównej rodziny i dziedziczka jesteś ponad tymi dziewczynami i powinnaś to pokazać. Jeżeli chcesz Naruto-niisan to go weź, a jeśli nie czuje tego samego to jest idiotą, w końcu Hyuuga nie oddają swoich serc łatwo osobom spoza klanu.

Hinata czuła lekki wstyd. Nie pierwszy raz naszła ją myśl, że wolałaby, by to Hanabi była dziedziczką zamiast niej. Mimo iż młodsza była silniejsza i pewniejsza siebie, byłaby wspaniałą przywódczynią. A ona nie potrafi nawet zebrać odwagi, by wyznać chłopakowi, którego lubi, że go lubi i chcę czegoś więcej niż przyjaźni. Nie pierwszy raz chciała być silniejsza i chciała, by żyła jej matka, by mogła dostać od niej jakieś rady. Nie mogła iść do swojego ojca lub wujka, bo byłoby to za niezręczne.

- Po prostu... chciałabym mieć u niego szansę... nie chcę go stracić - powiedziała Hinata cicho.

Hanabi i tak to usłyszała, westchnęła.

- Jeżeli nic nie zrobisz i tak go stracisz.


Dom Hatake


Kakashi siedział w domu, czytając znowu swoją książkę. Była to jego ulubiona seria. Tak, miała w sobie sporo scen dla dorosłych, ale lubił ją nie tylko za to. Oczywiście, był to główny powód tak dużej sprzedaży tej serii i nauczył się z niej wielu przydatnych technik. Ciężko było uwierzyć, że autor tych książek był sensei jego sensei, ale jednak pamiętał parę momentów, w których zachowywał się dość zboczenie przy swojej dziewczynie (późniejszej żonie). Biedak, sam nie wiedział w co się pakował.

Westchnął przypominając sobie ich. Miał nadzieję, że dobrze zajmował się Naruto. Chciał go chronić ponad wszystko i nie tylko z powodu obowiązku i lojalności do mężczyzny, który był dla niego jak drugi ojciec. Naprawdę kochał chłopca jak swojego syna, to dziwne, ale pomógł mu zapełnić samotność w sercu. Przez to, że dwójka jego najlepszych przyjaciół z drużyny została zabita, jego ojciec nie żył, a potem zmarł sensei, jego życie wydawało się puste.

Odłożył książkę wspominając urodziny chłopca, to jak Hokage chciał się nim czasem zajmować w biurze, gdy był na misji. Naruto zawsze się to podobało, stwierdził, że dzięki temu nauczy się jak być pewnego dnia Hokage. Przypomniał sobie, jak pierwszy raz spotkali Hinatę i jaka więź utworzyła się między nimi przez te lata. Teraz Naruto miał wielu przyjaciół i dużą rodzinę. Musiał przyznać, że jego życie nigdy nie było nudne, ale czasem lubił takie ciche momenty jak ten.

Nagle usłyszał dźwięk uderzania o drzwi i wołający głos Naruto. Kakashi westchnął, wiedząc, że może zaznać ciszy jedynie wtedy, gdy Naruto był w szkole. Wstał, widząc, że jego syn biega po całym domu go szukając.

- Tato, musisz mi pomóc w czymś ważnym!

- Co jest, synu? - zapytał Kakashi.

- Nie mogę zrobić klona, bo nie umiem użyć tak małej ilości chakry, ale muszę to umieć, bo inaczej nie zdam ze wszystkimi, a chcę zdać razem z przyjaciółmi, możesz mnie nauczyć czegoś, co mi pomoże zaliczyć? No dalej, musi być jakaś sztuczka, bym używał mniej chakry czy coś! Może jakieś ograniczenie, albo jutsu, które mi pomoże?!

Kakashi mrugnął, zastanawiając się, jak Naruto mógł to powiedzieć tak szybko, nie biorąc oddechu. Pokręcił głową i zaczął się nad tym zastanawiać. Wiedział, że w końcu pojawią się z tym problemy, chłopiec miał złą kontrolę chakry i chociaż poprawił się przez te wszystkie lata, nadal miał problemy z najprostszymi rzeczami, bo potrzebowały określonej ilości energii. Tak jakby chciał przeprowadzić mnóstwo wody przez małą rurkę. Zdawał sobie sprawę, że niedługo będzie test, a nie chciał widzieć jak Naruto oblewa, jednak by opanować kontrolę chakry, musiałby z nim ćwiczyć o wiele dłużej. Gdyby tylko dało się obejść robienie prostego klona... i nagle wpadł na pomysł.

- Naruto, powiedziałeś, że to test klonowania, tak? - zapytał Kakashi, a blondyn skinął głową. - Jakiegokolwiek rodzaju?

Naruto zastanowił się.

- Jedyne co powiedział Iruka-sensei, to, że najpierw będzie test umiejętności fizycznych na zewnątrz, potem pisemny, henge i na końcu klon, ale nie mówił jaki. Hej, są inne rodzaje klonów?

Kakashi skinął głową.

- Tak, są i mógłbym nauczyć cię jednego, ale musisz zrozumieć, że ten klon nie jest normalny. To może być niebezpieczne i nikt w twoim wieku nie powinien nawet próbować, ale z twoją wysoką ilością chakry, może ci się udać.

Kakashi nie żartował, mówiąc o niebezpieczeństwie, ale desperackie czasy wymagają desperackich czynów. Miał nadzieję, że Naruto opanował już swoją chakrę na tyle, by zrobić prostego klona, ale najwidoczniej będzie musiał go nauczyć tego. Mógłby zaproponować jeszcze inny rodzaj, ale czuł, że chłopiec będzie w stanie się tego nauczyć. W dodatku byłby dumny, gdyby jego syn nauczył się jutsu tak wysokiego poziomu w tak krótkim czasie

- Będzie to od ciebie wymagało mnóstwa ciężkiej pracy, Naruto, i jeśli nie będziesz w stanie, nie będziemy kontynuować, zrozumiano? - powiedział poważnym tonem. Naruto spojrzał an niego, nie mając zamiaru zrezygnować z wyzwania.

- Uda mi się, tato. Nie obchodzi mnie za jaką cenę, zdam i będę ninja, żebyś był ze mnie dumny.

- Już jestem, Naruto - powiedział Kakashi w myślach.

- Dobrze, więc zaczynamy trening nad nową techniką klonowania. Nazywa się ona techniką podziału cienia.



*****************************************************************************************

Rozdział niesprawdzony.
A tak btw. chciałby mi ktoś zrobić okładkę na nowe opowiadanie o haikyuu?

Wielbcie mnie człowieki kochane


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top