Rozdział 13 - Pierwszy dzień szkoły
Naruto leżał w swoim pokoju, wpatrując się w sufit i czekając, aż zadzwoni budzik. Prawie w ogóle nie spał ostatniej nocy. Trenował przez ostatni rok i dzisiaj nadszedł ten dzień. Pierwszy dzień w akademii. Nie mógł się doczekać, był strasznie podekscytowany, a ostatni rok bardzo szybko mu minął.
Pamiętał dzień, w którym urodziła się mała siostrzyczka Hinaty. Była całkiem słodka jak na dziecko. Trenował z Hinatą, a nawet z Nejim, gdy ten miał czas, chociaż on chodził do akademii już przez rok i był bardzo dobry. Naruto spędzał też czas ze swoimi nowymi przyjaciółmi; Ino, Choujim i Shikamaru, ale przez ostatni rok coś się stało pomiędzy nim a Sakurą. Coraz bardziej ją lubił... no i też stwierdził, że jest ładna i mądrzejsza od niego. Odkąd się poznali rok temu, zyskała więcej pewności siebie i zaczęła trenować z Ino. Między nimi zaczęła się tworzyć dość dziwna przyjaźń/rywalizacja.
Pamiętał jak sześć miesięcy temu odprowadzał Sakurę do domu. I tak miał po drodze, a skończyli się już bawić. Hinata była zajęta swoją małą siostrzyczką, a reszta miała inne rzeczy do roboty. Wszystko szło dobrze, dopóki nie pojawiło się paru łobuzów - kilka chłopaków i dziewczyn. Naruto, mimo że wściekły, mógł to znieść, ale potem zaczęli dokuczać Sakurze na temat jej czoła, przez co się popłakała. I właśnie wtedy Naruto uderzył ich po raz pierwszy. Chciałby powiedzieć, że walczył i wygrał, ale niestety to oni pobili jego.
Ale chociaż rozwalił im nosy.
A więc siedział potem ze zmartwioną Sakurą, próbującą wytrzeć krew z małego rozcięcia.
- Nie musiałeś tego robić. Nie lubię patrzeć jak moi przyjaciele cierpią, Naruto.
Wzruszył ramionami.
- Wiem, ale nikt nie ma prawa śmiać się z moich przyjaciół. Przez to jesteś smutna, a ja nie lubię, gdy się smucisz.
Sakura uśmiechnęła się lekko słysząc te słowa. Naruto zawsze był taki miły i się nią opiekował. Jasne, czasem pakował się w kłopoty i był trochę głośny, ale zawsze było z nim zabawniej i wstawiał się za nią i resztą. Pamiętała, jak tydzień wcześniej ktoś nazwał Choujiego grubym i gdy go obronił. Naruto zawsze chronił swoich przyjaciół i nieważne jakie przeciwieństwa stawały mu na drodze, zawsze walczył za nich twardo. Nigdy się nie poddawał i był to jeden z powodów, dla których poprosiła swojego ojca, a nawet Ino, o trening.
Lekko musnęła chusteczką jego rozcięcie na brwi, ale na szczęście przestało już krwawić, chociaż ani ona, ani Naruto nie zwrócili uwagi na to, że uleczyło się nadzwyczajnie szybko. Odłożyła na bok szmatkę, którą miała przy sobie i spojrzała na niego. Było jeszcze parę plam zasychającej krwi. Patrzył na nią tymi swoimi niebieskimi oczami. Musiała przyznać, że nie widziała jeszcze nikogo z takimi oczami. Miały wyjątkowy odcień niebieskiego, a nadal po roku nie zajrzała za jego maskę. Zastanawiała się co ukrywał. Był brzydki? A może miał jakąś bliznę?
- Dziękuję, Naruto-kun... Chciałabym nie mieć tak brzydkiego czoła, wszyscy mi dokuczają, chcę je po prostu ukryć - Sakura spojrzała w dół, nie chciała patrzeć mu w oczy. Ino powiedziała jej kiedyś, że nie jest brzydkie, ale nadal była bardzo wrażliwa na tym punkcie.
Naruto patrzył na nią przez chwilę, po czym przemówił delikatnie, co było u niego rzadkie. Mówił tak tylko wtedy, gdy naprawdę mu na czymś zależało.
- Nie myślę, że jest brzydkie, Sakura-chan, podoba mi się. Myślę, że jest... um.. słodkie? - szczerze nie miał pojęcia co powiedzieć, ale słyszał jak starsi ludzie mówią tak innym i zdawali się to lubić.
Sakura zarumieniła się i uśmiechnęła.
- Dziękuję, Naruto-kun, ale chodźmy teraz do mnie. Umyjesz się.
- Okej! - Naruto podskoczył, znów pełen energii. - Myślisz, że twoja mama zrobiła znów te ciasteczka? Są świetne!
Naruto lubił rodziców swoich przyjaciół, bo zawsze miło go traktowali. Szczególnie rodzice Ino, Choujiego i Shikamaru. Mama i tata Sakury byli na początku trochę niepewni, ale po czasie zaakceptowali go.
To znaczyło również, że gdy jego tata był na misji mógł spać u swoich przyjaciół. Rodzina Choujiego zawsze miała dużo jedzenia, u Shikamaru było fajnie, chociaż jego tata był trochę leniwy, a mama czasem go przerażała, ale mieszkali przy ogromnym lesie pełnym jeleni. U Ino był tylko parę razy, ale też mu się podobało i lubił uczyć się o roślinach. Nawet zaczął trochę zajmować się kwiatami w ogródku.
Chociaż z jakiegoś powodu jego tata zaczął się o niego martwić, powiedział mu jedynie, że to go uspokaja.
Naruto wrócił myślami do całego tego roku i musiał przyznać, że było naprawdę świetnie. A teraz wszyscy razem będą w akademii.Nie mógł się doczekać! Zastanawiał się, czy znajdzie nowych przyjaciół w szkole. Spojrzał gniewnie na budzik.
- Głupi budzik, zadzwoń wreszcie, żebym mógł iść!
Gdy wreszcie tak się stało, zadzwonił jedynie raz, a ręka chłopca wystrzeliła, by go wyłączyć. Wyskoczył z łóżka, by pójść pod prysznic i się ubrać. Wszedł do kuchni przez tatą, więc usiadł przy stole, czekając na niego, ale po trzydziestu sekundach zeskoczył z krzesła, przysunął je pod ladę i zaczął próbować robić sobie śniadanie. Nie było to za trudne, bo wiedział jak ugotować parę posiłków dla siebie lub taty.
Powiedział, że to bardzo ważna umiejętność, by się usamodzielnić i coś o tym, że kobiety czują, że są dla nas ważniejsze, gdy zrobi im się śniadanie do łóżka. Tak naprawdę Naruto w ogóle nie rozumiał tego ostatniego stwierdzenia. Gdy Kakashi wstał, w kuchni już był bałagan, ale na szczęście nie tak wielki, jak wtedy, gdy przygotowywał sobie jedzenie sam po raz pierwszy.
- Mam rozumieć, że ktoś tu jest bardzo pobudzony pierwszym dniem w szkole? - zapytał, widząc jak Naruto prawie skacze po ścianach z podekscytowania.
- Oczywiście, tato! Będzie świetnie, nauczę się jak być ninja ze wszystkimi, znajdę więcej przyjaciół i nauczę się różnych innych fajnych rzeczy - Naruto zaczął gadać bez przerwy do swojego rozbawionego ojca. To było coś, na co chłopiec czekał od roku.
- Idziesz tam sam? Znasz drogę, prawda? - zapytał Kakashi, chociaż wiedział, że Naruto znał tą drogę na pamięć, ale lubił patrzeć, jak się cieszy.
Wyraz twarzy Naruto wskazywał na to, że się nad czymś zastanawia, chociaż w jego przypadku wyglądało to, jakby myślał nad sensem życia, po czym nagle wpadł na pomysł.
- Właściwie, tato, pójdę się jeszcze z kimś zobaczyć zanim tam pójdę.
- To już lepiej wychodź, bo się spóźnisz - powiedział Kakashi, wskazując na zegar. Naruto wytrzeszczył oczy, założył maskę i wybiegł frontowymi drzwiami, na co Kakashi zaczął chichotać i poszedł przygotować sobie poranną kawę.
W tym czasie, w rezydencji Hyuuga, mała Hinata się martwiła. To był jej pierwszy dzień i obawiała się, że nikt jej nie polubi. Na szczęście jej przyjaciele też tam szli, więc przynajmniej nie będzie samotna, chociaż ostatnio zaczęła ją dręczyć pewna rzecz. Naruto zaczął coraz bardziej zbliżać się z Sakurą, przez co dziwnie się czuła. Była smutna, bo chciała, żeby on też poświęcał jej tyle samo uwagi. Ale nie wymazywał jej ze swojego życia, zawsze przychodził się bawić lub trochę trenować i dzięki temu zbliżyła się ze swoim kuzynem, bo czasem dołączał do nich i musiała przyznać, że był znacznie silniejszy od niej.
Prawie zachichotała przypominając sobie, jak Naruto zawsze wprawia w zakłopotanie jej ojca i kuzyna. Zastanawiała się, czy robi to celowo, by zobaczyć ich zirytowane miny. Ale nadal czuła się słaba. Była nerwowa wśród ludzi i nigdy nie była w stanie naprawdę kogoś zranić podczas sparingu, ale zawsze gdy traciła wiarę w siebie, Naruto ją zachęcał i dzięki temu mogła znaleźć w sobie siłę. Chciała być tak silna jak on, nigdy się nie bał i zawsze, mimo wszelkich przeciwności, walczył najciężej.
Uratował ją od tego porwania. Wspomnienia z tej nocy były trochę zamglone, ale nadal miała koszmary. Naruto ją uratował, prawie ginąc. Nadal pamiętała jego ciało pokryte krwią.
- Hinata, wszystko w porządku? - została wyrwana z własnych myśli przez inny głos. Siedziała na łóżku w swoim pokoju i uniosła głowę, widząc swoją matkę stojącą w progu. Uśmiechnęła się do niej delikatnie, weszła do środka i przejechała ręką jej włosy. - Denerwujesz się, kochanie? - zapytała Hinatę, która skinęła głową. - Jesteś pewna, że chcesz zostać ninja?
Hinata zastanawiała się już nad tym i znała odpowiedź.
- T-Tak, chcę. Chcę pokazać jak silna jestem, mamo, że ja... nie jestem słaba i... - spojrzała w dół, nerwowo bawiąc się palcami.
Jednak jej mamy nie dało się zmylić, wiedziała jak Hinata zachowuje się w pobliżu Naruto i uśmiechnęła się. Jej córka zaczęła lubić tego chłopca Hatake i kto mógł ją winić? Nie każdego dnia ktoś ratuje ci życie. Była jednak trochę smutna. Jeżeli dziewczynka dorośnie i się zakocha w chłopcu, będzie musiał naprawdę udowodnić swoją wartość, by mogła poślubić kogoś spoza klanu, albo by chociaż mógł o nią zabiegać.
Niewielu się to udało. Jako że, w przeszłości zdarzało się, że ktoś uciekł z ukochaną osobą, co prowadziło do rozlewu krwi, lub innych nieprzyjemnych rzeczy, ustalono pewne zasady. Osoby, z którymi Hyuuga mogą się widywać poza klanem muszą mieć wybitną rodzinę oraz wysoki poziom umiejętności i siły. W dodatku głowa klanu i starszyzna musiały się na to zgodzić. Część jej chciała by Hinata znalazła sobie kogoś innego i uniknęła złamanego serca, ale inna część pragnęła, by była szczęśliwa.
Na szczęście ich ojciec, nie rozmawiał jeszcze ze starszyzną o zaaranżowanych małżeństwach swoich córek, gdyż chciał dać im trochę wolnej woli. W ten właśnie sposób oni się pobrali. Gdyby to było zaaranżowane, najprawdopodobniej musiałaby poślubić kogoś innego, ale Hannah kochała swojego męża.
- Cóż, więc lepiej się szykujmy albo się spóźnimy, Hinata - powiedziała do swojej córki, pomagając się się przyszykować. Doszły do głównej bramy i nagle dopadł ją kolejny ból głowy w okolicach oczu, gdy spojrzała na jasne słońce. Starała się tego nie pokazywać, ale ostatnio dostawała nagłych ataków migreny, które były jeszcze ostrzejsze w jasnym świetle, ale uznała, że to tylko stres. W końcu miała małą, rozrabiającą córeczkę.
Podeszły do bramy i skinęła głową do strażników, którzy skłonili się z szacunkiem. Nie odeszły metra od bramy, gdy usłyszały donośny, podekscytowany głos.
- Hinata-chan! Poczekaj! - Naruto dobiegł do nich.
- Naruto, nie powinieneś być w drodze do szkoły? - zapytała Hannah.
- Chciałem tam iść z Hinatą-chan pierwszego dnia - Naruto się uśmiechnął.
- Cóż, Hinata, nie widzę powodu, dla którego to Naruto-kun nie miałby cię tam odprowadzić - uśmiechnęła się, widząc jak policzki jej córki się czerwienią, spojrzała w dół, łącząc razem opuszki palców, ale nie zauważyła jej lekkiego uśmiechu.
- No! Słyszałaś swoją mamę, chodźmy! Nie chcę się spóźnić! - Naruto szybko złapał rękę Hinaty, przez co oczywiście zaczerwieniła się jeszcze bardziej i pobiegli razem do szkoły. Hannah patrzyła na nich z uśmiechem. Odwróciła się i skierowała z powrotem w kierunku bram, ale nagle zakręciło jej się w głowie. Zachwiała się.
- Hannah-sama, wszystko w porządku?- jeden ze strażników podbiegł do niej, ale machnęła na niego ręką.
- Wszystko dobrze, jestem tylko zmęczona - powiedziała, wracając do rezydencji. Może krótka drzemka jej pomoże.
Time Skip
Naruto patrzył na szkołę z ekscytacją w oczach. Hinata stała koło niego, wpatrując się w budynek. Była zdenerwowana, ale cieszyła się, że Naruto przyszedł ją odebrać. Zawsze czuła się lepiej, gdy był w pobliżu.
Chłopiec spojrzał na nią z uśmiechem.
- Dalej, chodźmy znaleźć naszą klasę i pozostałych!
Przeszukali akademię i znaleźli pomieszczenie na pierwszym piętrze, koło którego widniał napis, że jest to klasa pierwszoroczniaków. Naruto wszedł i gdy zobaczył, kto jest ich nauczycielem, jego dzień polepszył się jeszcze bardziej.
- Iruka! Będziesz nas uczył?
Iruka uśmiechnął się widząc małego chłopca i nieśmiałą dziewczynkę, stojącą w jego cieniu.
- Tak, Naruto, będę. Wolałbym, żebyście teraz nazywali mnie Iruka-sensei, dobrze?
- Jasna sprawa, Iruka-sensei! - Naruto powiedział radośnie. Cieszył się, że to właśnie on będzie uczył ich grupę. Wiedział, że klasy mają jednego nauczyciela przez cały pobyt w akademii z różnymi nauczycielami wspierającymi. Czasem był ktoś inny, gdy się nie zdało lub coś w tym stylu. Szkolenie ninja nie odbywało się tak jak w szkołach zwykłych dzieci. Musieli być specjalnie przygotowani do życia shinobi.
Podszedł do wolnego miejsca. Zauważył, że Ino i Sakura siedzą razem i im pomachał, a one odmachały. Skinął głową widząc Choujiego, który już jadł i Shikamaru, który już spał na ławce. Usiadł z Hinatą po swojej lewej, a po prawej siedział chłopak z krótkimi, czarnymi włosami. Wyglądał dość złowrogo.
Naruto nie był pewien skąd, ale kojarzył go i nagle mu się przypomniało.
- Hej, to ciebie często widuję jak siedzisz sam. Czemu za każdym razem jak mówię "cześć" mnie ignorujesz?
Chłopak jedynie siedział cicho, jakby w ogóle nie usłyszał głosu Naruto. To oczywiście zaczęło przeszkadzać Naruto. Nie lubił być ignorowany!
- Jestem Naruto, a to moja najlepsza przyjaciółka Hinata, więc jak się nazywasz?
Znowu cisza.
- Hej, głupku, jak ktoś jest dla ciebie miły to mógłbyś chociaż grzecznie odpowiedzieć!
Chłopak spojrzał kątem oka na Naruto.
- Nie obchodzi mnie to.
Teraz Naruto naprawdę zaczął się na niego wkurzać.
- O tak?! I myślisz, że jesteś taki fajny, co?! Nie mamy dzisiaj szczęścia, pierwszy dzień szkoły, a już siedzimy koło klasowego idioty.
- N-N-Naruto, może p-powinniśmy go zostawić w spokoju? - Hinata powiedziała swoim delikatnym tonem.
- Ta, dobra, fajnie, ale chociaż mógłbyś się przedstawić - powiedział Naruto, patrząc wrogo na chłopaka.
Ten jedynie spojrzał na niego przez chwilę, burknął coś pod nosem i przedstawił się:
- Sasuke Uchiha.
Hinata wytrzeszczyła oczy, słysząc to imię. Słyszała o nim, ale nigdy wcześniej go nie widziała. Wiedziała o jego klanie, który nie istniał od roku i spojrzała na niego. Nie potrafiła wyobrazić sobie przez co przechodzi. Zastanawiała się co by było gdyby to jej cały klan został wybity i zostałaby całkiem sama. Czuła wobec niego żal, ale nie wiedziała co powiedzieć. Widziała, że chciałby by po prostu zostawić go w spokoju i tak też zrobiła.
Inni, których znali też przyszli i się z nimi przywitali, podczas gdy Sakura i Ino kłóciły się o miejsce za Sasuke, aż Shikamaru zwrócił uwagę, że są dwa wolne miejsca po obu stronach, więc dziewczyny w końcu to rozwiązały. Ino siedziała za Sasuke, a Sakura za Naruto.
Zajęcia się zaczęły. Naruto dostał mnóstwo podręczników i kartek oraz różnych innych rzeczy potrzebnych w tym semestrze. Musiał przyznać, że szkoła nie była tak ekscytująca, jak miał nadzieję. Lubił Irukę, ale niektóre lekcje były nudne. Historia była w porządku, przynajmniej mógł się uczyć o przeszłości Hokage, a chciał wiedzieć jak najwięcej o mężczyznach, których miał zamiar przewyższyć. Nauczył się też co nieco, jak zostać Hokage.
Niektóre rzeczy były nudne, bo już je znał. Jak chakra, tata powiedział mu już o niej i o różnych rodzajach. Dobra, nie zapamiętał tego wszystkiego, ale przynajmniej znał podstawy wystarczająco, by móc ją kumulować. Potem wyszli na zewnątrz, by Iruka nauczył ich podstawowych umiejętności. Stał naprzeciwko tarczy i stołu z kunaiami shurikenami. Wszystkie były stępione, by dzieci nie mogły się zranić, ale końce były zrobione tak, by wbić się w tarczę z paroma okręgami. Mieli oczywiście uderzyć nimi w środkowy okrąg. Dzieci ustawiły się w kolejce i każdy zaczął rzucać.
Naruto obserwował jak wszyscy sobie radzili. Niektórzy nie byli tacy źli, inni byli tak beznadziejni, że z pewnością nie ćwiczyli wcześniej z bronią. Jeden chłopak raz ominął tarczę i wcelował w drzewo. Ucieszył się, widząc, że jego przyjaciele dobrze sobie radzą. Hinata miała najlepszą celność ze wszystkich dziewczyn. Był też jeden chłopak, który dobrze sobie radził. Miał czerwone trójkąty na twarzy i gdy wyszczerzył zęby w uśmiechu widać było psie kły. Naruto pamiętał, że nazywał się Kiba, czy jakoś podobnie. Potem była kolej Sasuke. Chłopak prawie wcelował w środek tarczy wszystkimi shurikenami. Wszyscy byli zachwyceni, parę dziewczyn pisnęło.
- Bardzo dobrze, Sasuke, jak na razie jesteś w czołówce - uśmiechnął się Iruka, spojrzał na clipboard, zapisał na nim wynik i zobaczył kto jest następny - Naruto Hatake, teraz ty.
- Okej, czas im pokazać na co mnie stać! - powiedział, wyszczerzając się pod maską i podnosząc kunaia.
Dzieci obserwowały chłopca z maską. Niektórzy szeptali i pytali kim jest i dlaczego nosi maskę przez cały czas.
- Ktoś go zna? - zapytał chłopiec.
- Nie jestem pewna, ale ciekawe czy jest dobry - powiedziała jedna z dziewczyn.
Inna dziewczyna przechyliła głowę.
- Cóż, wątpię, żeby poradził sobie tak jak Sasuke-kun, ale zastanawia mnie ta maska.
- To rodzinna tradycja - powiedziała otoczona przyjaciółmi Sakura, na którą spojrzeli ciekawscy. - Jego tata też cały czas taką nosi. Zdaje się, że jedyną, która widziała twarz Naruto jest Hinata, ale nigdy nie powiedziała, jak on wygląda.
Dziewczynka zarumieniła się, gdy reszta wlepiła w nią wzrok.
- Przepraszam, ale kazał mi przysiąc, że nie powiem.
- Ale i tak pewnie jest słaby, wygląda jak mały cherlak - wyszczerzył się Kiba, podchodząc do nich.
- Tak? Wiesz, ten "cherlak" rok temu pokonał doświadczonego ninja prawie ginąc i uratował Hinatę przed porwaniem - warknęła Sakura, na którą patrzyli się już wszyscy, nawet Sasuke spojrzał kątem oka, słysząc to. Przeniósł uważnie wzrok na Naruto, który zaczynał rzucać.
- Ta, jasne - Kiba nie wierzył, że taki dzieciak bez treningu mógłby pokonać doświadczonego shinobi.
- Hej, zamknij się - warknęła Ino. - Widzieliśmy go w szpitalu z zakrwawionymi bandażami na klatce, gdzie uderzył go kunai. Ledwo uszedł z życiem i w dodatku nawet ojciec Hinaty, czyli głowa klanu Hyuuga, tak powiedział, więc siedź cicho. I weź kąpiel, bo śmierdzisz psem.
Ino nie lubiła, gdy ktoś kpił z jej przyjaciół i nawet wobec innych dzieci miała ostry język, chociaż nie wiedziała, czy ojciec Hinaty tak powiedział, to pamiętała, że jej tata kiedyś coś o tym wspomniał przy obiedzie.
- Wow, patrzcie na to! - ktoś krzyknął, a wszyscy obrócili się, by zobaczyć, że Naruto dał sobie radę prawie tak dobrze jak Sasuke. Chłopiec spojrzał dumnie na swój wynik, chociaż nie miał pojęcia jak dokładnie mu się udało, wychodziło na to, że Sasuke przebił go tylko paroma punktami. Był zawiedziony, że nie wygrał, ale to jedynie oznaczało, że będzie musiał trenować ciężej.
Sasuke spojrzał uważnie na chłopca. Musiał być silniejszy, nie mieć sobie równych, zabić Go. Ale ten chłopak był prawie tak dobry jak on, przynajmniej w tej konkurencji. Postanowił, że będzie go na wszelki wypadek obserwować. Jeżeli dzieciak będzie z nim na równi, albo będzie silniejszy, będzie musiał go pokonać. On ( dop. aut. Chyba wiecie o kogo chodzi ) jest silniejszy od każdego w wiosce, więc on ( dop. aut. W sensie Sasek XD ) też będzie musiał być silniejszy od wszystkich. Inaczej nie będzie miał z Nim szans.
Dzień ciągnął się dalej. Naruto na zajęciach teoretycznych się nudził, albo nie uważał, ale podczas zajęć fizycznych konkurował z dzieciakiem Uchiha. Zawsze każdy chciał wiedzieć kto wygra. Mimo że Sasuke wygrywał z Naruto przez większość czasu, to często różnica wynosił jedynie parę punktów. Każdy chciał za nimi nadążyć i wszyscy rozmawiali o tej dwójce. Naruto był zawiedziony, gdy przy ćwiczeniu podstawowych umiejętności taijutsu nie był w parze z Sasuke, chciał wiedzieć czy był od niego silniejszy, ale zamiast tego był z tym głośnym chłopcem, Kibą.
Kiba był on niego silniejszy, ale Naruto i tak za każdym razem zdołał go pokonać, dzięki wcześniejszemu treningowi z tatą, "ciocią" i "wujkiem". Cieszył się, że Hinata również wyróżniała się wśród dziewczyn, dzięki swojemu treningowi lekkiej pięści. Podczas lunchu Naruto siedział z przyjaciółmi na zewnątrz, zajadając się przekąskami.
- Raany, szkoła jest inna niż się tego spodziewałem. - powiedział Naruto, jedząc i ku irytacji wszystkich, za każdym razem, gdy się odwrócili, jedzenie znikało w mgnieniu oka. - Myślałem, że będzie zabawniej i w ogóle.
- Cóż, ja tam się dobrze bawię - stwierdziła Sakura, jedząc kanapkę. - Uczymy się wielu rzeczy, a wiedza jest bardzo ważna.
- Kogo to obchodzi... Wolałbym, żebyśmy mieli więcej zajęć w terenie - uznał Shikamaru, leżąc na ziemi, patrząc w niebo i jedząc jabłko.
- I tak byś zasnął jak w klasie - powiedziała Ino, a Naruto się zaśmiał, ale blondynka spojrzała na niego - Ja bym się nie śmiała, Iruka-sensei już dwa razy złapał cię na tym, że zasnąłeś.
- Hej, ostatniej nocy byłem po prostu za podekscytowany i nie mogłem zasnąć! - powiedział, chcąc się obronić, ale nie była to prawda. Po prostu głupio mu było przyznać, ale Iruka czasem przynudzał, bo przedmioty ścisłe jak matematyka nie były jego mocną stroną. I nie rozumiał, czemu Iruka mówił, że to im się przyda w życiu ninja, miał zamiar później zapytać o to tatę.
Kiedy rozmawiali Naruto zauważył chłopaka, który siedział na uboczu. Miał na sobie płaszcz i ciemne okulary, a część kołnierza zakrywała mu twarz. Miał też potargane, brązowe włosy. Chłopak jadł sam, ale co jakiś czas odrywał kawałek jedzenia i kładł go na ziemię. Naruto zastanawiał się dlaczego, gdy zauważył małe, czarne robaki, wychodzące mu z rękawów i idące w stronę jedzenia. Zaczął myśleć nad tym, dlaczego chłopak miał robaki w płaszczu, które zdawały się robić to, co im kazał.
Przestał, gdy ktoś zadał mu inne pytanie. Reszta dnia minęła spokojnie, chociaż Naruto wiedział, której części szkoły będzie nienawidził już zawsze. Najstraszniejsze słowo na świecie, które trafiło na czubek listy jego znienawidzonych słów. Praca domowa.
Chłopiec westchnął, wracając do domu i myśląc nad tym, jak spędził cały dzień ucząc się nowych rzeczy, a teraz musi zabierać jeszcze pracę do domu. Życie czasem wydawało mu się niesprawiedliwe. Zaraz zaczął się zastanawiać nad tym, jak by umilić swój czas w szkole. Wpadł na kilka pomysłów i już nie mógł się doczekać, by wprowadzić je w życie, szczególnie jedną wypróbować na tym całym Sasuke. Ten gość musiał się zdecydowanie wyluzować i Naruto miał zamiar go do tego zmusić, nawet jeżeli to by go zabiło.
******************************************************************************************
Łapcie rozdział wcześniej! Znajcie moje dobre serce XD,
a teraz ogłoszenie... !UWAGA! SZUKAM BETY OBEZNANEJ Z JĘZYKIEM ANGIELSKIM! CHĘTNYCH ZAPRASZAM NA PRIV! ;)
To wszystko na dziś moje czekoladki.
Komentujcie i gwiazdkujcie! ;*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top