Rozdział 16 - Ból Księżniczki


Rozdział nie poprawiony


*****************************************************************************************


Hannah Hyuuga siedziała w ogrodzie, odpoczywając. Ostatnio zdarzało jej się to często. Leczyła się, ale nadal nic się nie polepszało. Była jeszcze słabsza i czasem przez ból nie mogła wstać z łóżka. Próbowała udawać odważną przy mężu, ale wiedziała, że Hinata się domyśla, że coś jest nie tak. Lekarze powiedzieli jej, że jej kondycja się pogorszyła i że usunięcie oczu już nie pomoże. Choroba rozwinęła się za szybko i zaczęła teraz atakować mózg.

Ale dzisiaj był jeden z lepszych dni. Zaczęto szukać nowego uzdrowiciela z poza wioski, który będzie w stanie jej pomóc. Nie chciała się poddać i umrzeć. Chciała żyć ze swoją rodziną. Obserwowała kwitnące kwiaty. Wiał lekki wiatr. Był piękny dzień. To było coś co kochała w tej wiosce, nieustające piękno.

- Hannah-sama. - odwróciła się, widząc członka gałęzi, który lekko się skłonił. - Czas na zebranie.

- Tak, już zaraz tam będę - wstała i zaczęła iść, upewniając się, że nie okazuje żadnej słabości. Była dumną Hyuuga, nie mogła wyglądać na słabą przed innymi, w dodatku była Matką klanu. Ale mimo wszystko nie było to proste, chociaż mąż prosił ją, by wzięła co jakiś czas parę dni wolnego, ale nie podobała jej się perspektywa spędzenia całego dnia w łóżku. Nie znosiła tego.

Szła, gdy nagle poczuła kolejne ukłucie bólu, tym razem był zdecydowanie mocniejszy. Poczuła nudności, wszystko ją zaczęło boleć. Kaszlnęła, przed padnięciem na ziemię. Przerażony członek klanu Hyuuga podbiegł do niej, wykrzycząc jej imię. Odwrócił ją na plecy i dostrzegł strużkę krwi wypływającą z nosa i uszu. Nie budziła się. Zawołał po pomoc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W innej części wioski, w akademii ninja, Hinata odpływała ze zmęczenia, gdy Iruka tłumaczył im zasady ukrywania się. Miała ostatnio kłopoty ze skupieniem się. Chodziło o to, że jej matka ją przerażała. Cały czas mówiła, że jest coraz lepiej, ale tak naprawdę wydawało się, że było tylko gorzej. Była przerażona, nie wiedziała co robić. Jej przyjaciele również zauważyli w niej zmianę. Normalnie była tylko nieśmiałą dziewczynką, ale teraz przez większość czasu wyłączała się z rozmów, martwiło ich to. Naruto próbował ją rozweselić swoim nastawieniem i żartami, ale ani razu nie zareagowała. Oczywiście, reszta się śmiała i standardowo wylądował w kozie po szkole, ale nadal się martwił. Rozmawiał o tym z tatą, ale on również nie wiedział co się dzieje. Reszta przyjaciół również nie wiedziała nic poza tym, że martwi się o swoją matkę. Mama Ino słyszała, że mama Hinaty nie czuła się ostatnio najlepiej i nikt już nie pamiętał, kiedy ostatni raz przyszła do szkoły, by ją odebrać. Teraz odbierał ją jej ojciec lub wujek.

Więc mogli tylko obserwować i próbować jakoś pomóc, chociaż Naruto chciał wiedzieć z pierwszej ręki co się dzieję. W końcu Hannah Hyuga była jednym z pierwszych dorosłych, z którymi się zaprzyjaźnił i też się martwił, że jest chora. Czekał na ostatni dzwonek, spakował przybory szkolne i patrzył jak Hinata wolno idzie do drzwi.

- Naruto, myślisz, że z Hinatą będzie wszystko w porządku?

Odwrócił się, widząc Ino i Sakurę ze zmartwionymi twarzami.

- Nie wiem, ale na pewno dowiem się o co chodzi, Ino - odpowiedział, a dziewczynki przytaknęły, życząc mu szczęścia, wiedziały jak ta dwójka była ze sobą blisko.

Naruto udało się złapać Hinatę, gdy czekała, aż ktoś ją odbierze. Podszedł do niej.

- Hinata-chan, coś nie tak? Nie jesteś ostatnio sobą i wszyscy się martwią.

Dziewczynka lekko się zarumieniła i wpatrzyła w ziemię.

- Przepraszam, n-nie chciałam, żebyście się m-martwili. P-po prostu niepokoję się o moją mamę.

Poczuła, jak ciepła ręka łapie jej dłoń i z zaskoczeniem spojrzała w jego niebieskie oczy. Poczuła się od razu lepiej. Lekko się uśmiechnęła, czując w sobie więcej siły.

- Hinata-sama - usłyszeli znajomy głos.

Odwrócili się, widząc Nejiego, ale coś było w nim nie tak. Na twarzy widniało przerażenie, a z jego zachowania można było odczytać, że coś się stało.

- Neji-nichan? (dop. aut. Jak to się pisze?)

Neji wyglądał na przybitego i powiedział:

-Hinata... coś złego... stało się z Hannah-sama.

Hinata ścisnęła mocniej rękę Naruto, a chłopiec zrobi to samo, dzięki czemu wiedziała, że nie jest sama.


Rezydencji Hyuga


Hinata na wieści o swojej matce pobiegła do rezydencji. Na szczęście był z nią Naruto, bo inaczej nie wiedziała jak udałoby jej się to zrobić. Zaczęło się ściemniać, a ona szukała swojej matki. Wreszcie zauważyła swojego wujka i podbiegła do niego.

- Wujku Hizashi!

Pochylił się, widząc podbiegającą dziewczynkę ze łzami w oczach. Zauważył też swojego syna i Naruto, którzy również chcieli się dowiedzieć co się dzieje. Westchnął i położył jej rękę na ramieniu.

- Co się stało mamie? - zapytała.

- Hinata... jak już wiesz ostatnio chorowała i najwidoczniej jej się pogarsza. Twoja matka nie chciała cię martwić, więc zachowując zimną krew chciała walczyć z nadzieją, że to pokona, ale...

- Ale wyjdzie z tego, tak? Będzie lepiej? - zapytał Naruto, ale Hizashi nie mógł ich okłamać. Pewnego dnia oni staną się ninja i muszą poznać rzeczywistość, że ludzie umierają. Miał jedynie nadzieję, że nie będzie to dla nich zbyt brutalna lekcja, szczególnie dla jego bratanicy, która była najmilszą osobą jaką znał. Patrzenie na jej twarz łamało mu serce. Smutno pokręcił głową.

Hinata wybuchła płaczem, a jej wujek ją utulił.

Wewnątrz jednego z pokoi w rezydencji Hiashi siedział ze swoją żoną, która obecnie spała przez leki przeciwbólowe, które podał jej uzdrowiciel. Spojrzał na nią. Była bardzo blada i słaba. Oboje mieli nadzieję, że uda im się to pokonać, ale uzdrowicielowi nie udało się już nic zrobić.

- Przykro mi, Hiashi-sama, ale to zaszło już za daleko. Obawiam się, że choroba rozprzestrzeniła się za szybko. Nie mogę już nic zrobić, poza uśmierzeniem bólu.

Hiashi nie chciał przyznać, że jego żona umierała. Musiał istnieć sposób, by ją uratować. Ale wiedział, że zrobili już wszystko co mogli. Szukali specjalistów, ale tych paru, których udało się znaleźć nie potrafiło zrobić już nic. Zakażenie linii krwi, było rzadką chorobą i było bardzo mało badań na ten temat. Często nikt o tym nie wiedział, a dopiero autopsja ujawniała tą chorobę.

Podszedł do niej i pogładził włosy.

- Ile jeszcze czasu?

- Przykro mi, ale to ostatnia faza. Może nie przetrwać nocy.

Hiashi skinął głową, zamknął oczy i kazał mu wyjść. Dopiero kiedy wyszedł mężczyzna stracił czucie w nogach i upadł obok niej. Nigdy nie płakał publicznie, ale teraz poczuł łzy na twarzy. Trzymał jej rękę i pocałował, wiedząc, że to ostatnia noc jaką spędzi ze swoją miłością życia, jego nadzieją, jedyną kobietą jaką kiedykolwiek kochał i będzie kochał. Była dla niego wszystkim, także matką ukochanych córek, nie mógł znieść myśli, że ją straci. Czuł jakby ktoś wyrywał jego wnętrzności, spadał i nie widział dna przepaści. Nie wiedział jak długo tam klęczał, ale w pewnym momencie poczuł jak ktoś ściska jego rękę i spojrzał na twarz swojej żony.

- Proszę, kochanie, nie chcę cię widzieć w takim stanie - powiedziała.

- Nie mogę tego znieść, uzdrowiciele... - nie mógł nawet dokończyć zdania.

- Jak długo? - zapytała, wiedząc dokładnie co się z nią dzieje. To dziwne uczucie, wiedziała, że umiera od kilku miesięcy. Teraz na łożu śmierci była bardzo spokojna. Może dlatego, że mogła wreszcie przestać walczyć, wreszcie zatrzymać się i odpuścić. Była już tym zmęczona. Miała dość bólu, zmęczenia i zamartwiania się o to co się stanie z nią i jej rodziną. Teraz nie musiała już walczyć. Wiedziała, że wszyscy będą załamani, ale przetrwają. Byli silni, wiedziała, że będą żyć dalej. Nie uważała swojego życia za złego. Znalazła swoją miłość i miała dwie piękne córeczki. Miała jednak nadzieję, na trochę więcej czasu, chciała zobaczyć pierwsze kroczki Hanabi, pierwsze zakochanie dziewczynek, ich pierwszą randkę, pierwsze złamane serce i pierwszy raz, gdy je przyłapie na robieniu nieodpowiednich rzeczy z chłopakiem, tak jak jej matka. Chciała widzieć jak się zakochują, jak wychodzą za mąż, chciała poznać swoje wnuki, które mogłaby rozpieszczać. Chciała przeżyć to wszystko razem ze swoim mężem, uspokoić go, gdy dziewczynki przyprowadzą po raz pierwszy chłopaka do domu. Było tego tyle, ale nie miała już na to czasu.

- Proszę, Hiashi-kun, chcę zobaczyć moją rodzinę. Chcę zobaczyć ich po raz ostatni.

Skinął głową i pocałował jej usta. To był ich ostatni pocałunek. Czuła z tego powodu smutek. Chciała powiedzieć mu tak dużo, ale jedyne co potrafiła teraz zrobić to powiedzieć mu co do niego czuje.

- Kocham cię tak bardzo, uczyniłeś mnie szczęśliwą i cieszę się, że cię poznałam.

- Kocham cię, Hannah-chan i zawsze będę cię kochał - powiedział, gładząc jej delikatną twarz, chcąc dokładnie ją zapamiętać. Wyszedł zebrać resztę. Zauważył, że Naruto był z jego córką, najpierw pomyślał o odesłaniu go do domu, ale widząc to jak uspokaja Hinatę uznał, że może lepiej będzie jeśli zostanie. W końcu był dla nich prawie jak rodzina zaprzyjaźniając się z Hinatą i Nejim. Wiedział, że poza jego nastawieniem i wygłupami, miał dobre serce.

Odwrócił się, widząc swojego brata i poprosił go, żeby przyniósł Hanabi od niani, która się nią zajmowała. Nadszedł czas, by zebrać rodzinę i ostatecznie się pożegnać.

Hinata weszła i od razu zobaczyła swoją matkę na łóżku, trzymającą jej małą siostrzyczkę. Wyglądała blado i słabo i dziewczynka cieszyła się, że trzymała Naruto za rękę. Potrzebowała go tutaj. Podeszła do łóżka, widząc resztę rodziny.

Hannah spojrzała na swoją starszą córkę i uśmiechnęła się, widząc, że trzyma za rękę chłopca. To było słodkie i cieszyła się, ponieważ jedną z ostatnich rzeczy, jakie chciała zobaczyć, było to, że ktoś się nią zajmie.

- Hinata, podejdź bliżej.

- T-t-tak, mamo - powiedziała Hinata, próbując znowu się nie załamać.

Hannah wyciągnęła rękę i pogłaskała ją po twarzy, uśmiechając się.

- Jest mi tak przykro, że nie zobaczę na jak piękną kobietę wyrośniesz, Hinata, kochanie. Przepraszam, że nie zobaczę również Hanabi. Przepraszam, że was wszystkich zostawię.

- Nie! Nie chcę, żebyś odeszła, mamo! - krzyknęła Hinata, trzymając swoją matkę za ramię.

- Ja również tego nie chcę kochanie, ale mój czas się kończy i chcę spędzić ostatnie chwile z ludźmi, których kocham najbardziej. Chciałam pozostać silna, nigdy się nie poddawałam, ale najwidoczniej nie była wystarczająco silna. Hinata, wiedz, że kocham ciebie i twoją siostrę i że zawsze będę was obserwować.

Hinata jedynie skinęła głową, wypłakując się. Hannah spojrzała na Naruto, którego oczy również były zaczerwienione od płaczu. Uśmiechnęła się, przypominając sobie ten dzień, kiedy ciekawski chłopiec ze zwierzęcymi znaczkami podszedł do niej i zapytał kim jest ta dziewczynka, która chowała się za jej nogami. Teraz byli dobrymi przyjaciółmi, a Naruto był zawsze przy niej w ciężkich chwilach.

- Naruto-kun... - powiedziała do niego.

- T-tak, Hannah-san? - spytał chłopiec. To był jeden z tych niewielu razów, kiedy użył końcówki "san".

- Proszę, zajmuj się Hinatą, gdy mnie nie będzie w pobliżu, pocieszaj ją i bądź osobą, na której będzie mogła polegać - poprosiła. Naruto przytaknął.

- Obiecuję, a ja nigdy nie łamię obietnic...

- Wiem, właśnie dlatego proszę o to ciebie - Hannah lekko się uśmiechnęła.

Ta noc była zimna. Księżyc na niebie był zasłonięty przez chmury, a oni siedzieli razem z Hanną. Rozmawiała z nimi, ale nie wyglądała na smutną. Nie chciała, żeby ich ostatnie wspomnienie o niej było smutne. Ale potem poczuła zmęczenie. Chciała odpocząć tuż przed końcem.

- Jestem... zmęczona - powiedziała słabo.

- Wiemy - powiedział Hiashi, wstrzymując płacz i trzymając jej rękę. - Odpocznij trochę, kochanie.

- Zawsze cię kochałam, mój mężu, zajmij się rodziną... Jestem... Jestem szczęśliwa, że miałam... taką rodzinę... kocham was wszystkich... tak bardzo... - zamknęła oczy i wyglądało jakby zasnęła. Hiashi trzęsącą się ręką sprawdził puls żony. Słabł coraz bardziej i bardziej, aż wreszcie zanikł.

Czekał minutę, ale nie wyczuł już życia. Użył Byakugana, by zobaczyć znikający płomień chakry. Obserwował jak wygasał. Dezaktywował swoje oczy i zwiesił głowę. Jego żona była martwa. Hanabi trzymana przez swojego wujka nagle zaczęła płakać, jakby wyczuła, że jej matka już nie żyje.

Hinata znowu poczuła łzy w oczach i gdy Neji próbował położyć jej rękę na ramieniu odwróciła się i uciekła.

- Hinata! - zawołał Naruto. Odwrócił się, widząc ojca Hinaty, który delikatnie upadł na kolana, trzymając rękę swojej żony. Hizashi spojrzał na chłopców.

- Znajdźcie ją. - powiedział delikatnie, a oni skinęli głowami i odbiegli. Podszedł do swojego brata. Znał jego ból, pamiętał, że gdy stracił swoją żonę był załamany. Pozwoli mu pogrążyć się w żałobie, a potem pomoże mu poradzić sobie ze stratą. Hiashi pomógł mu wtedy, gdy jego żona umarła, a teraz najwidoczniej los zamienił ich pozycje. Wyszedł z pokoju, by położyć Hanabi i trochę ją uspokoić.

Naruto biegł przez noc, szukając Hinaty. Najpierw spróbował na placu zabaw, potem przy stoisku z ramen, pod szkołą, wszędzie gdzie go tylko nogi poniosły. Chciał ją znaleźć i upewnić się, że jest bezpieczna. Nadal nie mógł sobie uświadomić, że matka Hinaty była martwa, nie docierało to do niego. Była jedną z nielicznych dorosłych, którzy byli zawsze dla niego mili, była dla niego ideałem matki. Czasem zazdrościł tego Hinacie, ale teraz jej już nie było. Poczuł łzy w oczach, uczucie jakby ktoś mu coś odebrał, nienawidził tego uczucia, ale musiał się teraz skupić na szukaniu Hinaty. Nagle przypomniał sobie pole, na którym się bawili jak byli młodsi. Pusty obszar w zalesionych częściach wioski. Jego tata zabierał go tam czasem na naukę w terenie, chociaż było to bardziej dla niego coś jak biwak. Pokazał to kiedyś Hinacie i obiecał, że kiedyś wybiorą się tu na taki obóz.

Pobiegł do tego miejsca, jego płuca paliły. Zatrzymał się, przeszukując ciemność. Pomyślał, że to jednak nie tu i już miał się odwrócić, gdy usłyszał łkanie. Okrążył jedno z drzew i znalazł ukrytą za nim skuloną Hinatę. Nienawidził patrzeć jak Hinata płacze, wtedy też jemu się chciało płakać. Zrobił coś czego nie robił od dawna. Zsunął maskę, tak by mogła zobaczyć jego twarz. Schylił się i delikatnie dotknął jej ramienia.

- Hinata-chan...

Hinata podskoczyła, czując jego dotyk i odwróciła się, by zobaczyć kto to. W świetle księżyca zobaczyła chłopca, ale zajęło jej chwilę przypomnienie sobie kto to jest. To był Naruto bez maski. Nie widziała jego twarzy od roku i tęskniła za nią. Tęskniła za jego uśmiechami i znaczkami na twarzy. Jego niebieskie oczy, normalnie pełne energii i wypełnione szczęściem, były teraz smutne. Próbowała coś powiedzieć, ale miała wielką gulę w gardle. Po prostu wtuliła się w niego.

Naruto był zaskoczony tym nagłym ruchem, ale gdy słyszał jej płacz coś rozdzierało go od środka. Przytulił ją starając się uspokoić, ale czuł też własne łzy na twarzy. Płakał za jej ból, za ból jej rodziny i za swój własny ból, ponieważ jedna z bliskich mu osób została mu odebrana. Przytulali się wzajemnie, płacząc i próbując się uspokoić jednocześnie.

- D-D-Dlaczego?! - łkała Hinata, trzymając się kurczowo koszulki Naruto.

- Nie wiem - odpowiedział, również płacząc i przytulając ją mocniej.

- Dlaczego moja mama? - zapytała znowu.

- Chciałbym to wiedzieć, Hinata-chan, była najlepszą mamą jaką znałem - powiedział, a ona zatrzęsła się od płaczu. - Ale wiem jedno, chciałbym mieć taką mamę. Nigdy nie znałem mojej własnej, ale czasem chciałem mieć taką mamę jak Hannah-san. Miałaś niesamowite szczęście.

Hinata zatopiła się jeszcze bardziej w Naruto. Jego ciepło pomagało mu odgonić chłód. I to nie był tylko chłód zimnej nocy, ale uczucia związane ze stratą matki. Nie chciała go puszczać, czuła się w jego ramionach bezpieczna, czuła, że mogła odgonić od siebie ból. On głaskał delikatnie jej włosy i plecy, a ona wypłakiwała się tak jak tylko mogła.

Naruto usłyszał, że przestała i spojrzał w dół, widząc że zasnęła. Założył z powrotem maskę, przełożył ją na plecy i zaczął nieść w stronę domu. Zajęło mu to sporo czasu, w końcu nie był przyzwyczajony do takiego ciężaru, ale dał sobie radę. Chciał ją sam odprowadzić i kiedy doszli do bramy strażnicy wpuścili go od razu, po czym poszli wysłać wiadomość o zaprzestaniu poszukiwań. Naruto znalazł Nejiego, który miał smutny wyraz twarzy. Patrzyli na siebie, nie wiedząc co powiedzieć w takiej chwili.

- Pomożesz mi ją zanieść do łóżka? - poprosił go Naruto, a ten skinął głową i zaprowadził go bez słowa. Dotarli do jej pokoju, Neji rozłożył jej łózko, Naruto położył ją na nim, zdjęli jej buty i przykryli. Nie wiedzieli co jeszcze mogliby dla niej zrobić, chociaż Naruto nie chciał wracać do domu, nie chciał zostawiać jej samej. Na szczęście jego tata przyszedł i go znalazł, a gdy dowiedział się o wszystkim postanowili zostać na noc.

Nikt nie widział ojca Hinaty. Był za bardzo zamknięty we własnym bólu, by gdzieś teraz wychodzić. Jego brat stał na straży do jego pokoju z ponurym wyrazem twarzy. Strata Hanny odbije się na klanie, ale najbardziej na rodzinie. Zawsze traktowała jego i Nejiego miło, a on ją szanował. Stracenie żony było najgorszym bólem jakiego może doświadczyć mąż. Wiedział, że dla jego bliźniaka to była najgorsza noc.

Następnego dnia i przez resztę tygodnia Hinata i Naruto nie przychodzili do szkoły. Ich przyjaciele dowiedzieli się wszystkiego pod koniec dnia, gdy Iruka powiadomił klasę o matce Hinaty. Ci, którzy ją dobrze znali, bardzo jej współczuli. Gdy poproszono, by ktoś zaniósł im lekcje, żeby nie zostawali w tyle, Sakura i Ino były do tego pierwsze. Następnego dnia wszyscy poszli odwiedzić Hinatę, z którą był Naruto, który pomagał jej to przetrwać. Nigdy nie widzieli dziewczynki w tak okropnym stanie. Byli przy niej w najcięższych chwilach i, chociaż tego nie ukazywała, była im wdzięczna. Naruto nie opuścił jej boku przez dłuższy czas i przez pierwsze parę dni zostawał na noc w pokoju gościnnym, ponieważ Hinata miała problemy ze snem. Dzięki temu miała komu się wypłakać.

Po pogrzebie dziewczynka pogrążyła się w głębokiej depresji. Neji wiedział jak to jest stracić matkę w młodym wieku i był również podporą dla swojej kuzynki. Wiedział też, że jego ojciec pomaga ojcu Hinaty. Ten rok był ciężki dla Hinaty i jej przyjaciół, którzy trzymali jej boku, z czego Naruto najwięcej. Zajęło trochę czasu, zanim z powrotem zaczęła się śmiać, ale na zawsze pozostanie w niej ta rana. Naruto wiedział o tym i był gotowy, by ją pocieszyć, ale pod koniec pierwszego roku w akademii, Hinacie udało się pogodzić ze śmiercią mamy i była wdzięczna, że ma tak wielu ludzi przy sobie.

****************************************************************************************
[*]


Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam!
To moja wina, sorry, jeszcze raz PRZEPRASZAM!
Nie było mnie 2 tygodnie... T^T
A tak w ogóle to ktoś zauważył to, że mnie nie ma, lub za mną tęsknił? XD
Bo coś mi się nie wydaję :P
Łapcie rozdział! Smutny los spotkał Hannah ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top