ekstaza
Jasna cholera
Zacznę od zera
Bez świata znośnego
Co barwy przybiera
Od dziś tylko pustka
Tak zimna
Tak ludzka
Już więcej nie wezmę
BROKATU w swe usta
Tak mówię od zawsze
Samą siebie błagam
Gdy w agonii
W ekstazie
Już ledwo domagam
Dziś pójdę popatrzeć
Jak inni się dławią
Moim narkotykiem
Może coś zostawią
Rozpłynę się znowu
Przestanę oddychać
Mam drgawki nieznośne
I oczy przymykam
Jasna cholera
Nie zacznę od zera
Bo widzisz, mamo
Dzisiaj umieram
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top