rozdział 19
-Dlaczego chcesz to wiedzieć?-zapytał mi się ojciec
-Po prostu chcę wiedzieć, powiesz mi czy nie ?
-Eh, skoro chcesz to siadaj-na te słowa usiadłem obok i spojrzałem na niego pytająco
-Diana, kiedyś mieszkała w tym domu, w prawdzie niebyła tu długo, ale traktowałem ją jak własną córkę, ale moje szczęście nie trwało długo, po tygodniu zabrał ją jej wuja, potem w tym domu zamieszkałeś ty, Diana jeszcze na początku często przychodziła tutaj, jak byłeś mniejszy zawsze cię ratowała z kłopotów
-dziękuję, za wyjaśnienia, lepiej już pójdę
Nie mogłem uwierzyć temu co usłyszałem, w sercu mojego ojca był ktoś? On umie kochać? Nie wieżę, ale podejrzewam, że wszystko okaże się na meczu finałowym.
Szłem ulicą, aż usłyszałem znajome mi głosy. Podeszłem bliżej i usłyszałem głos Diany oraz Darka.
-PRZESTAŃ! ZOSTAW RAIMONA I NAS W SPOKOJU!
-obawiam się, że to niemożliwe panno White
-MA W DUPIE TO CO TY UWAŻASZ! JESTEŚ PSYCHOPATĄ! POWINIENAŚ SIĘ LECZYĆ!
-Nie, nie potrzebuję leczenia, w odróżnieniu do mojej córki.
-Co zrobiłeś Mirannie!?
-Nie posłuchałaś, więc Miranna umarła
-Za...........biłeś własną córkę-głos Diany drżał, jak i ona cała, miałem ochotę wyjśćz ukrycia i uderzyć Rey'a z całej siły, ale coś, a raczej ktoś mnie powstrzymał
-Nie, Jude pomyśl o niej, potem może cię oskarżyć o śledzenie-powiedziała jakaś dziewczyna z blond włosami-Porozmawiaj z nią jak Rey odejdzie, a ona pójdzie do parku
-Okej-zgodziłem się mimo, że nie wiem dlaczego
-Zabiłeś JĄ!
-Tak zabiłem, ale pomyśl przez kogo ona tak naprawdę umarła
-Już.... to mówiłam...... NIGDY NIE BĘDĘ WYKONYWAĆ TWOICH ROZKAZÓW!
-Twoja wola panno White-na te słowa Rey Dark odszedł, a Diana zaczęła się kierować w stronę parku, tak jak mówiła ta dziewczyna, po chwili poczułem jak ciągnie mnie za rękę w stronę parku
-Ej! co ty robisz?
-Idziesz pogadać z Dianą, a ja wam tylko w tym pomagam
-Powkesz mi przynajmniej jak się nazywasz?
-Crasha, jestem napastnikiem w królewskich, będę grała za Davida w finale, ze względu na jego stan
-rozumiem
-a teraz chodź musimy wejść od drugiej strony, żeby wyglądało to tak jakbyś na nią przypadkowo wpadł
-okej
Poszłem tak jak mówiła Crasha. Żeczywiście na drzewie siedziała Diana, cicho płacząc.
-Diana? Dlaczego płaczesz?-zapytałem się gdy już weszłam na drzewo
-Jude? co ty tu robisz?
-Przechodziłem obok i zobaczyłem jak płaczesz
-Nie umiesz kłamać
-Nie kłamię
-Kłamiesz, wyczułam cibie i Crashe przy mojej rozmowie z Rey'em, ale dzięki, że się starasz mnie rozweselić-na te słowa oboje zeskoczyliśmy z drzewa
-idziesz się przejść?-zapytała
-jasne, czemu nie
Szliśmy przez jeszcze kilka minut, w tym czasie Diana wszystko mi opowiedziała. Rey jest jeszcze bardziej nie normalny niż myślałem. On zabił własną córkę dla wygranej.
Szczerze mówiąc Diana, na chwilę obecną nie nadaje się do gry w finale, jest zbyt roztrzęsiona, rozumiem ją gdybym miał stracić siostrę byłybym w takim samym stanie. Martwię się o nią.
Diana pov
Nie zagram w tym finale, nie dam rady. Miranna dlaczego ona? Przecierz TO MOGŁAM BYĆ JA! Ona umarła przez mnie ...
........
Heja! tak jak mówiłam to jest część wczorajszego maratonu! maraton 4/5♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top