rozdział 1
○przeszłość
Narator pov
Kilka miesięcy do tyłu Rey Dark chciał by Diana dołączyła do królewskich...
-Diana dołączysz do mojej drużyny-powiedział mężczyzna siedząc na fotelu
-Dziękuję za propozycję dołączenia do drużyny, ale muszę odmówić - odpowiedziała dziewczyna
(chciała wyjść z biura Darka)
-Uważaj, bo jak nie dołączysz to możesz stracić kogoś bliskiego-Powiedział z drwiącym uśmiechem Rey
-Przykro mi, ............................. ale to niemożliwe moi rodzice zostali zamordowani, brat zginął w wypadku samochodowym, z kolei drugi nie wiadomo gdzie jest, a moi przyjaciele są fałszywi, dlatego nie obchodzi mnie co im zrobisz, ponieważ osoby, które były mi bliskie już dawno nie żyją tylko i wyłącznie przez to, że zaufali ludziom, którzy ich potem zbili-Powiedziała Diana odwracając głowę w stronę Rey'a Darka i uśmiechając się lekko.
Rey Dark pov
Ta dziewczyna ma gadane..... jest świetną napastniczką ale jest zbyt chamska chyba jednak jej nie zwerbuje do mojej drużyny, nie mam ciepliwości na chwilę obecną.
Diana wychodząc z biura Darka zauważyła Jud'a opartego o ścianę, ten tylko się obrócił w jej stronę i uśmiechnął ironicznie, Diana przechodząc obok niego powiedziała kilka słówek:
-Uważaj na swojego szefa, jeżeli chcesz uratować życie drużyny Raimona w finale, popatrz z środka boiska w górę...-Szepnęła cicho i poszła dalej ciemnym korytarzem...
Jude pov
O czym ona myślała ? Co to miało znaczyć ? Czy Rey Dark coś knuje ?
Podczas finału Jude jak i wszyscy inni nie wiedzieli nic o tym że cały czas byli obserwowani. Diana obserwowała każdy mecz Akademii Królewskiej a w szczególności zwracała uwagę w jakim stylu grają.
Diana wiedziała każdy słaby punkt Królewskich, wiedziała także każdy mocny punkt.
Dziewczyna w szczególności obserwowała jak grają Joseph i David, uważała, że są godni zaufania ale zaczęła się zastanawiać czy na pewno ...
○ miesiąc temu od teraźniejszości
-David!- Krzyknął Joseph
- Co się dzieje Joe ?- Powiedział David
-Mamy nowego trenera- Powiedział zdyszany Joe
-Cooooo?- Powiedział zdziwiony David
-I nie tylko.....- Znów powiedział Joe próbując złapać oddech
-Co jeszcze ?
- Dołączy do nas dziewczyna ... podobno ..... ma .... być kapitanem naszej ... drużyny- Joe nie mógł złapać oddechu był tak zdenerwowany
- Że coooooooooo ????? Nie wierze
-No to uwierz- Powiedziała cicho Diana oparta o ścianę boiska
- To ty jesteś tą nową !?-Krzyknął David
-Tak- Powiedziała jeszcze ciszej Diana
-Czemu jesteś naszym kapitanem nawet nie wiemy jak grasz!- Znów odezwał się David, w tym momencie piłka, którą miał pod nogami wylądowała pod nogami dziewczyny, ta zaś kopła ją lekko w stronę Davida oraz powiedziała:
-Dowiecie się jak będzie taka potrzeba-Powiedziała głośniej
- Naprawdę myślisz że możesz być tak dla nas !?-David znowu krzyknął
-Uspokój się David- Powiedział Joe starając się uspokoić przyjaciela
- Tak czy siak za kilka miesięcy rozpoczyna się turniej który wyłoni drużynę, która zagra w mistrzostwach światach- Powiedziała spokojnym głosem Diana
- Czekaj, czekaj mówisz że my będziemy brać w nim udział?-Powiedzieli równocześnie David i Joseph
-tak
-Dobra, a jak tak w ogóle ty się nazywasz ja jestem David a to jest Joe
-Jestem Diana White miło poznać- mówiąc to Diana zdjęła kaptur od bluzy z głowy.
Chłopaki zobaczyli jej piękne blond włosy i złote oczy, ale nie wiedzieli czemu ma bandaż na ustach, wtedy Joe się zarumienił nikt nie wiedział dlaczego.
-Joe rumienisz się-Powiedziała Diana
-Co ja .... nie - Joe zaczął się jąkać
-hahaha - David zaczął się nabijać z Josepha, po chwili przestał
-No haha bardzo śmieszne wiesz ?-Joe powiedział te słowa z ironią w głosie
-Dlaczego masz czarny bandaż na ustach ?
-Nie musicie o tym wiedzieć-W głosie Diany chłopaki zauważyli jakby trochę ironie
-Aha- powiedzieli równocześnie
-No to widzimy się za miesiąc narka chłopaki!- Diana momentalnie znikła a raczej poprostu pobiegła
I tyle ją widzieli...
Joseph pov
Ona jest piękna...... CO O CZYM JA KURWA MYŚLE !?
Nie, nie, nie wywalić to z głowy...... mam nadzieję że przyjdzie jutro na trening.
następny rozdział dzisiaj albo jutro ♡
596 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top