Prolog.

Proszę, błagam, zanim odejdziesz zrób dla mnie tę ostatnią rzecz. Namaluj mnie, Aleksandrze.

Weź kartkę, najlepiej list powitalny z ASP, który pewnie jest cały pognieciony od gorączkowego ściskania go w rękach. Zasłużyłeś na niego, mam nadzieję, że ja także zasłużę, aby być na odwrocie. Przewróć wymiętą kartkę na drugą stronę, i namaluj mnie, Aleksandrze.

Weź do ręki najlepszy pędzel ze swojego kompletu i namaluj mnie swoim ulubionym kolorem, odpowiednim rodzajem farb. W jasnych bądź ciemnych barwach, radosną bądź też nie.

Namaluj moje usta tak, żebyś chciał ich dotknąć, zostawić ślad, poczuć ich ciepło.

Namaluj moje oczy w ten sposób, abyś nie mógł przestać w nie patrzeć, abyś w nich utonął.

Namaluj moje ciało tak, żeby było dla ciebie piękne, żebyś mógł na nie patrzeć dzień po dniu.

Moją duszę namaluj tak jak chcesz, tak jak potrafi twoja różana wyobraźnia.

Namaluj idealne wyobrażenie mnie, cudowną dziewczynę, którą mógłbyś pokochać.

Popatrz na swoje dzieło i się we mnie zakochaj. Zakochaj się w tej istocie stworzonej z nierównych pociągnięć pędzlem, który trzymałeś w palcach.

   A potem zgnieć kartkę w dłoniach i podrzyj mnie na małe kawałki. Pozwól rozsypać się mojemu portretowi na podłogę. Nie płacz po mnie. Nie płacz także po zniszczonym liście, bo i tak przeczytałeś go wiele razy i jego treść znasz na pamięć.

   Jeśli to zrobisz, możesz o mnie zapomnieć i w spokoju iść na uczelnię.

  Jednak zanim odejdziesz, proszę, błagam, zrób to. Namaluj mnie, Aleksandrze.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top