10.Prawda.
Dotarłem na miejsce. Gdy wszedłem do budynku, przywitałem się z sekretarką, która pozwoliła mi wejść do mojego przyjaciela. Podziękowałem, podszedłem do drzwi, po czym wszedłem. Ujrzałem hyunga całującego się namiętnie z Tiffany. Poczułem ogromny ból w sercu. Wypełniła mnie zazdrość, smutek oraz żal.
W końcu Yun Ho dostrzegł mnie. Odepchnął lekko projektantkę mody.
- Chang Min... - zaczął.
Spojrzałem w jego oczy, robiąc smutną minę.
- Przepraszam za najście, hyung. – odezwałem się, czując jak łza spływa mi po policzku. Bez wahania odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia. Usłyszałem głos hyunga, który mnie wołał.
- Max! Chang Min!...Minnie!
Wyszedłem z jego firmy, przed którą mnie dorwał. Złapał za rękę.
- Minnie, zaczekaj. – rzekł cicho.
Przeniosłem na niego swoje oczy.
- Minnie, daj mi wyjaśnić. To nie jest tak jak myślisz. Nic...
- A jak?! Całowałeś się z Tiffany! – podniosłem głos, przerywając mu.
- Nie złość się, Minnie.
- No tak. Nie mam prawa się złościć. Nie mam żadnego prawa. Lepiej wracaj do niej. Damie nie można kazać czekać. – wskazałem na jego firmę, wyrywając się.
Ponownie mnie chwycił, prosząc.
- Minnie, proszę. Porozmawiajmy.
Uderzyłem go w twarz z otwartej ręki. Łzy spływały mi po policzkach.
- Daj mi spokój. Nie chcę Cię znać. – oznajmiłem, po czym wsiadłem do samochodu oraz odjechałem.
U-Know dotknął swojego policzka, który ogromnie mocno piekł, jednak łzy Shim'a zabolały go mocniej. Znów skrzywdził Max'a, tylko tym razem przyczyniła się do tego Hwang.
Wróciłem do apartamentu. Gdy tylko zamknąłem drzwi, oparłem się o nie.
„Co ja sobie myślałem? To było oczywiste, Yun Ho chciał tylko jednego – seksu, a ja łudziłem się, że mnie pokocha, jak głupi". – przeszło mi przez myśli.
Po kąpieli usiadłem na łóżku. Dostałem dużo wiadomości od hyunga, połączeń było równie dużo. Odczytałem wszystkie i znów dostałem sms'a od niego.
„Minnie, mam do Ciebie prośbę. Muszę jechać do rodziców. Czy mógłbyś zająć się Max'em przez weekend? Pana Lee nie ma, a nie chcę go ciągnąć ze sobą".
Powinienem odmówić, lecz ten psiak nie jest niczemu winny. Zgodziłem się, więc pół godziny później U-Know przyjechał ze swoim zwierzakiem oraz jego rzeczami. Widząc go, moje serce mocno zabiło. Ciężko będzie pozbyć się tych uczuć, którymi go darzę.
- Dziękuję, Minnie. Ratujesz mi życie. Będę w niedzielę. Trzymaj się, Max. Już tęsknię. – powiedział na odchodne, a moje ciało zareagowało na te słowa, choć on kierował je do psa.
Całą sobotę spędziłem z psiakiem. Szczerze, chyba go potrzebowałem. Mogłem mu się wyżalić, opowiedzieć o wszystkim. Mimo, że nie wiem, czy mnie zrozumiał, to i tak mi pomogło. Terapeuta na czterech łapach i merdającym ogonem.
W nocy obudziło mnie pukanie do drzwi. Max podniósł tylko łepek, szturchnął mnie nosem, więc wstałem. Poczochrany, zaspany poszedłem otworzyć. To był Jung. Trochę mnie zdziwiło, że pojawił się po psa w nocy.
- Mogę wejść? – zaczął.
Skinąłem głową, przepuściłem go, po czym zamknąłem drzwi. Postawił torbę, ściągnął buty, płaszcz. Był zmarznięty, zirytowany, nieco zły, ale i zmęczony.
- Hyung, aż tak spieszyło Ci się po psa? – zapytałem, opierając się o ścianę. Zaprzeczył i przeszliśmy do salonu.
- Hyung, chodźmy spać. Jutro porozmawiamy, dobrze? – wyszedłem z propozycją, trąc swoje ślepia.
- Dobrze. Prześpię się na kanapie. Idź spać. – rzekł, siadając na sofie.
Trochę mnie zaskoczył tym. Myślałem, że będzie upierał się spać ze mną.
Wyciągnąłem z szafy koc, wziąłem poduszkę, by po chwili wyszykować mu miejsce do spania.
Następnie ponownie ułożyłem się na swoim łóżku. Max wtulił się we mnie, ale nie potrafiłem zasnąć. Mimo, że U-Know skrzywdził mnie, źle się czułem, że spał na sofie w salonie. Był taki zmarznięty.
Przegoniłem psa, wstałem oraz poszedłem po niego. Bez słowa zabrałem go do swojego łóżka. Rozebrał się do bielizny, położył obok mnie, biorąc głęboki oddech.
Odwróciłem się tyłem do hyunga, powoli zasypiając. Nie wiem, lecz czułem się szczęśliwy, mimo tego wszystkiego...
Rano, obudziłem się w objęciach Yun'a, który spał. Spojrzałem na jego twarz.
Wszystko bym oddał, by go uszczęśliwić, by należał tylko do mnie. Niestety, nie jestem kobietą, nie może się ze mną ożenić, nie mogę dać mu dzieci. Mogę być tylko jego przyjacielem, nikim więcej.
- Hyung, śpisz? – zacząłem pół głosem.
Otworzył oczy, popatrzył na mnie, więc podniosłem się.
- Co jest, Minnie? – zapytał, nie odrywając ode mnie oczu.
- Chcę Cię przeprosić za to co powiedziałem, za ten policzek. Nie powinienem tak robić. – wyjaśniłem cicho, ze zwieszonym wzrokiem.
- Zasłużyłem na ten policzek. Należał mi się, taka jest prawda. Skrzywdziłem Cię, kolejny raz. – stwierdził.
- Też tak myślałem, ale to nie prawda, hyung. Nie zasłużyłeś na takie traktowanie, na taką awanturę. – obstawałem przy swoim.
- Zasłużyłem, choć nie bolał tak, jak chwila, w której zobaczyłem Twoje łzy. – ciągnął szef firmy budowlanej.
Podniosłem na niego ślepka, mówiąc.
- Po prostu emocje mi puściły. Nic więcej. Nic sobie nie obiecywaliśmy i nie przejmuj się mną. Dalej traktuj mnie...
W tym momencie Yun Ho zasłonił moje usta, pytając.
- Jak mogę dalej traktować Cię, jak przyjaciela, po tej scenie zazdrości, po tym zasłużonym policzku, a zwłaszcza po tym jak się z Tobą kochałem? Jesteś mój, rozumiesz? Należysz tylko do mnie, Chang Min.
Chciałem wstać z łóżka, ale hyung mi nie pozwolił. Docisnął mnie do materaca całym swoim ciałem i dodał.
- Jesteś mój od tej nocy, gdy pierwszy raz się kochaliśmy. Wtedy jeszcze tego nie rozumiałem, myślałem, że to tylko chwila słabości. Jednak patrząc na to jak wyglądał każdy mój związek, jak się kończył, nikt nie potrafił wywołać u mnie takich uczuć, czy emocji, jak Ty. Po tym jak ponownie się spotkaliśmy, wszystkie wspomnienia z tamtej nocy wróciły do mnie, znów Cię zapragnąłem mieć w swoich ramionach. Nasze wspólne święta tylko potwierdziły to, jak bardzo Cię kocham.
Słysząc to co właśnie powiedział, aż rozchyliłem swoje usta, będąc w szoku.
- Kochasz mnie, hyung? – wyszeptałem.
Uśmiechnął się, nachylił do moich ust, potwierdzając.
- Tak. Ogromnie mocno. Posłuchaj, to Tiff mnie pocałowała w biurze. Nie kocham jej, nie chcę jej znać. Narobiła mi tylko problemów. Mam jej dość, ale to nie ważne. Najważniejszy dla mnie jesteś Ty, rozumiesz mnie?
Skinąłem głową, patrząc w jego oczy, po czym zacząłem.
- Hyung...
- Wiem, kochasz mnie, lecz ja Ciebie mocniej. – rzekł Yun Ho, mocno tuląc mnie do swojego ciała.
Koniec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top