◇My name is Jeon Jungkook◇
Minęły dwa lata od dnia w którym zginęli moi rodzice. I jedyną rzeczą jaką pamiętam to ostatnie słowa ojca i matki,a potem biały pokój szpitalny. Chore.
Trudno jest mi pogodzić się z tym,że zostałem sam jak palec na tym świecie.
Przez dwa lata wychowywała mnie ciotka mojego ojca,która mieszka w Daegu. I tak tutaj z nią przez dwa lata żyję. Ze względu na to,że kończę osiemnaście lat mogę ze spokojem wracać do Seulu,gdzie jest mój prawdziwy dom.
Już jutro mogę wracać z czego się strasznie cieszę,bo miałem już dosyć ciotki,która mówi o rzeczach typu. " Wiedziałeś,że masz sponsora?" Albo. " Twój sponsor nie jest zadowolony z twoich wyników w szkole". Nigdy nie rozumiałem o czym ona mówi.
Jedynie co mogłem stwierdzić to, to że odwaliło jej na starość.
Zawsze mówi o jakimś sponsorze,który płaci jej za moje wychowanie,że gdyby nie on już dawno by mnie wyrzuciła z domu bo utrzymywanie darmozjada nie jest interesem. Kochana ciotka.
Gdy tylko wrócę do domu będę musiał znaleźć pracę i pójść do jakieś zaocznej szkoły,by wyrobić z obiema rzeczami. Samodzielne utrzymywanie mieszkania nie jest na pewno łatwe, ale z pewnością o tym się przekonam.
Mogłem zaproponować mojemu koledze zamieszkanie razem ze mną,ale wiedząc jakich ma surowych rodziców, nie było co na niego liczyć.
Park Jimin jest moim przyjacielem od czasów dzieciaka. Nawet po śmieci moich rodziców i zamieszkania w innym mieście z ciotką nie powstrzymało nas to nad utrzymaniem naszej przyjaźni.
Zmęczony po pracy w ogrodzie ciotki udałem się do kuchni,gdzie kobieta w zwyczaju siedziała, paląc papierosy i komentując wiadomości, które oglądała na małym telewizorze. No może nie powiedziałbym,że takin małym bo miał z tyłu sporą dupę.
- Skończyłem - poinformowałem ją na co kobieta spojrzała na mnie z niezadowoleniem.
- I co z tego? Mam ci zacząć klaskać z tego powodu? - zakpiła zaciągając się papierosem. - A udław się tym petem stara kurwo.
- Nie.. bez przesady nie oczekuję od ciebie nie możliwego, ciociu - wysiliłem się na uśmiech.
- No to spierdalaj z moich oczu bękarcie - splunęła. Zacisnąłem dłonie, by powstrzymać się przed dogryzaniem starej, ale kłócenie się z nią w ostatnim dniu, nie miało po prostu sensu.
Udałem się do mojego pokoju, siadając na łóżku, gdzie schowałem twarz w dłoniach. Coraz częściej miałem myśli samobójcze. Każdego dnia mówiłem sobie, że powinienem umrzeć razem z rodzicami. Śmierć wydawała się lepsza od życia jako bękart.
Zacisnąłem mocniej dłonie wracając wspomnieniami do dnia wypadku.
Razem z rodzicami jechaliśmy do cioci, dużo rozmawiałem z mamą i tatą śmiejąc się razem z nimi przy kiepskim żarcie ojca. Jednak kiedy zadzwonił telefon ojca,a on zaczął rozmowę zrobił się przerażony i w jednej chwili wyrzucił urządzenie przez okno samochodu.
- Tato coś się dzieje? - zapytałem zaskoczony jego zachowaniem. Ojciec nie odpowiedział mi,a moja rodzicielka wydawała się wiedzieć co się dzieje,ponieważ cały czas wyglądała na opanowaną w przeciwieństwie do ojca. Ojciec co chwilę odwracał się w moją stronę chcąc mieć pewność,że znajduję się w samochodzie.
Kiedy jednak rodzicielka zaczęła się odwracać w moją stronę zrozumiałem,że również powinienem się odwrócił. Zaskoczony widząc,że ktoś za nami jedzie,a rodzic przyspiesza jazdę,zacząłem panikować.
- Co się dzieje?! Dlaczego ktoś nas ściga?! - zapytałem spanikowany czując w gardle ciężkość w samym przełyku.
- Cii.. spokojnie kochanie - rodzicielka próbowała mnie uspokoić,nagłe gwałtowne skręcenie do lasu na uboczu drogi spowodowało,że spanikowany patrzyłem na matkę,która wydawała się być cholernie spokojna.
- Nie oddam mu cię ! - ojciec krzyknął w desperacji,a moje oczy powiększyły się. Komu mnie nie odda? Nigdy nie widziałem ojca w takim stanie.
- Taehyungie syneczku słuchaj mnie - dłonie mamy utrzymywały moją twarz. Przerażony patrzyłem w jej spokojne oczy. - Ty przeżyjesz ! Wyskoczysz z samochodu i schowasz się tak, żeby nikt cię nie znalazł, rozumiesz? - patrzyła pewnie w moje oczy. Przytaknąłem jedynie głową czując jak łzy moczą moje policzki.
- A wy? - zapytałem
- Nami się nie przejmuj kochanie - powiedziała ze spokojem w głosie. Po czym kazała mi się przygotować do wyskoczenia z samochodu. - Teraz! - krzyknęła,a ja zamykając oczy wyskoczyłem z samochodu. Upadek przez szybką prędkość był bolesny,ponieważ moja noga prawdopodobnie została nieźle stłuczona przez co nie mogłem wstać żeby gdzieś się schować przed ścigającą nas osobą. Nagle usłyszałem wybuch,który ogłuszył mnie przez co nie miałem siły by wydusić z siebie jakiekolwiek słowo. Widząc jak przez mgłę usłyszałem hamowanie samochodu i odgłos kroków, przed moimi oczami pojawiła się postać,ale dostrzec jej nie mogłem przez to,że straciłem przytomność. Gdy się wybudziłem znalazłem się w szpitalu.
Tak wyglądała śmierć moich rodziców. To nie był zwykły wypadek, bo ktoś nas ścigał. Kiedy próbowałem powiedzieć o tym policji, nikt mi nie uwierzył. Bo kto uwierzyłby szesnastolatkowi? Dlatego muszę znaleźć osobę,która nas ścigała. Muszę się dowiedzieć kim jest i czego chciała od moich rodziców. A przede wszystkim postawić tą osobę przed sądem.
Otarłem łzy,które mimowolnie spływały po moich policzkach. Samo wracanie do wspomnień jest bolesne, sam fakt,że ja żyje jest jeszcze bardziej bolesne.
Następny dzień był dniem moich urodzin co świadczyło o tym,że mogę być wolny i mogę wynieść się od ciotki. Już z samego rana wyjechałem z Daegu nawet nie żegnając się ze staruchą.
Po godzinach po południowych byłem w Seulu,gdzie mogłem dotrzeć do mojego starego domu. Wchodząc do domku rozejrzałem się po wnętrzu,gdzie stare tapety i meble przypomniały mi o tym,że kiedyś w tym domu tętniło życie.
Nagły dzwonek do drzwi spowodował,że chwyciłem się za serce i niepewnie podszedłem do drzwi,które otworzyłem,a zaraz po tym niższy blondyn rzucił się na mnie.
- Tae! - zawołał radośnie. Zaskoczony spojrzałem na chłopaka,który uśmiechając się szeroko odsunął się ode mnie.
- Jimin? - zapytałem niepewnie, a chłopak przytaknął głową. - Ja pierdziele ale się zmieniłeś - przytuliłem go z radością w oczach.
- Ty też się zmieniłeś - przyznał kiedy odsunęliśmy się od siebie. - Możesz wyjść? - zapytał. Nie mogłem się nie zgodzić, od dwóch lat nie widziałem Parka. Jedyny nasz kontakt był przez smsy, bądź rozmowy telefoniczne.
Wyszliśmy razem na miasto,gdzie Jimin oprowadzał mnie po miejscach,które nieco się zmieniły od czasu kiedy ostatni raz tu byłem. Czułem się dziwnie, bo miejsca które kiedyś były dla mnie codziennością wydawały się takie obce.
- Dlaczego jesteś taki milczący? - zapytał Park przyglądając mi się. Westchnąłem cicho.
- Czuje się dziwnie, Jimin - wyznałem zagryzając nerwowo wargę.
- Ej. Wiem,że nie jest ci łatwo po tym co się stało twoim rodzicom,ale możesz na mnie liczyć, Tae - szturchnął mnie ramieniem na co się uśmiechnąłem.
- Dobrze mieć takiego przyjaciela - przyznałem.
- I nie myśl,że zapomniałem o twoich urodzinach, bo nie bez powodu cię ciągnąłem przez pół miasta - powiedział z uśmiechem chwytając moją zimną dłoń,gdzie pociągnął mnie w stronę klubu w którym kiedyś się bawiliśmy,kiedy po kryjomu uciekliśmy z domu żeby zaliczyć naszą pierwszą imprezę. Zaskoczony wchodząc do lokalu rozejrzałem się będąc ciągniętym przez blondyna, który zatrzymał się przy jednej loży,gdzie znajdowali się moi starzy znajomi ze szkoły.
- Wszystkiego najlepszego, Tae - zawołali wszyscy chórem. Zaskoczony popatrzyłem na wszystkich.
- Dziękuje - szepnąłem nieśmiało.
- Sto lat przyjacielu - Jimin objął mnie ramieniem. Zauważając przy stole JanHee odwróciłem wzrok. JanHee kiedyś była moją dziewczyną,ale przez wszystkie wydarzenia ja i ona rozstaliśmy się. I szczerze powiem,że nawet nie chciałbym do niej wracać. Nie byłem gotowy na żaden związek i wolałem się w żaden nie pakować.
Wszyscy zaczęliśmy świętować moje urodziny i mogłem przyznać,że brakowało mi czasu z rówieśnikami.
Spragniony oddaliłem się od reszty, zostawiając rozgadanego Jimina z innymi. Poszedłem do baru,gdzie zamówiłem sobie alkohol. Czekając oparłem się łokciami o blat czekając na zamówiony trunek,kątem oka zerknąłem na osobę stojącą obok mnie. Był to wysoki ciemnowłosy chłopak. Z pewnym spojrzeniem i idealnymi rysami szczęki. Koszula opinająca się na nim idealnie ukazywała jego umięśnione ciało,a ja jak jakiś opętany wlepiłem w niego wzrok, patrząc na niego jak na cud świata.
Nie jestem gejem, ale nigdy nie spojrzałem w taki sposób na jakiegoś chłopaka. A ten starszy facet wydawał się być idealny pod każdym względem. Uszczypnąłem się w rękę chcąc ogarnąć moje myśli,ale kiedy mężczyzna zauważył moją obecność również wlepił we mnie swoje ciemne jak noc oczy.
- Jestem gdzieś brudny, że się tak mi przyglądasz? - zapytał, a jego pytanie mnie zestresowało albo może jego głos? Fajny był. Pasował do całości jego osoby.
- N-nie.. proszę pana? - wlepiłem oczy w blat chcąc uniknąć z nim kontakt wzrokowy.
- Hmm.. to może ci się spodobałem synku? - no i to pytanie totalnie mnie zaskoczyło. Gdzie spojrzeć? Na niego? Czy dalej mam oglądać ten blat?
Odważyłem się podnieść wzrok na mężczyznę.
- Może.. po prostu nie każdy tak dobrze wygląda jak ty - powiedziałem nieśmiało. Nie wiedziałem jak oddychać kiedy tak na mnie intensywnie patrzył,a jego wargi spotykały się z jego językiem. Na co ja zwracam uwagę do cholery?!
- Jak ci na imię? - zapytał zaciekawiony. Nie wiedziałem czy zdradzać obcemu swoje imię. Może skłamię i powiem,że nazywam się Senji? I jakoś wyjdę z tej dziwnej sytuacji. Już miałem zacząć mówić,gdyby nie nagłe pojawienie się Jimina.
- Zamówiłeś już, Tae? - zapytał
- Tak zamówiłem - odpowiedziałem patrząc na przyjaciela, a zaraz po tym barman podał nasz alkohol,który zabrał Park idąc zadowolonym krokiem do reszty. Chciałem iść za nim,ale mężczyzna zatrzymał mnie chwytając mój nadgarstek przez spojrzałem w jego oczy.
- To nazywasz się Tae, tak? -uniósł swoją brew. Westchnąłem bezradnie.
- Dokładnie to Kim Taehyung - odpowiedziałem mu,a jego oczy patrzyły na mnie z niemałym zaskoczeniem. Jakby wiedziały kim jestem. - A ty jak się nazywasz? - zapytałem.
- Moje imię to Jeon Jungkook. Zapamiętaj je dobrze,mały.
■
To jest pierwszy rozdział!
Mam nadzieję,że wam się podoba i wciągniecie się w tą historię ^-^
Zostaw:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top