◇I'm giving you freedom◇
Gdy nastał świt, Taehyung uchylił swoje zmęczone powieki.
Chwilę oswajając swoje oczy rozejrzał się, a następnie spojrzał na śpiącego jeszcze Jungkooka. Uśmiechnął się patrząc na starszego, po czym przyglądał się jego spokojnej twarzy. Odgarnął pasmo włosów opadających na czoło chłopaka, nie potrafiąc przestać na niego patrzeć.
Spędzona noc z Jungkookiem była wyjątkowa dla nich, a Taehyung nie mógł zapomnieć dotyku starszego, jak i jego pocałunków. Tak jak obiecał, wypieścił go całego i podczas zasypiania szeptał mu słodkie słówka i to jak bardzo go kocha. Tego pragnął Taehyung, prawdziwej relacji między nimi.
Starszy otwierając swoje oczy przez chwilę w milczeniu przyglądał się Taehyungowi, który nie odrywał wzroku od jego oczu.
- Wyspałeś się, Tae? - zapytał go, a Taehyung pokiwał delikatnie głową. - Długo tak mi się przyglądasz? - uniósł z rozbawieniem brew.
- Trochę - odpowiedział z uśmiechem. - Patrzenie na ciebie jest miłe - dodał podnosząc się do siadu, a głowa młodszego mocno zapulsowała, przez co automatycznie złapał się za nią. - Ahh.. moja głowa - jęknął boleśnie, a starszy uśmiechnął się zadowolony i wstał zakładając na swoje ciało szlafrok.
- Masz za swoje. Picie z Jiminem musiało mieć swoje skutki, mały - spojrzał na młodszego z zadowoleniem.
- Mhm.. nie będę pił przez długi czas - jęknął nieprzyjemnie.
- Mam nadzieję, że nie lubię kiedy pijesz - rzekł chwytając w ręce szlafrok młodszego, po czym podszedł do niego. - Wstawaj maluszku - powiedział, a Kim niechętnie wstał z łóżka zakładając szlafrok z pomocą starszego.
Obaj udali się do łazienki, gdzie Jeon włączył ciepłą wodę w kabinie prysznicowej.
Podszedł do młodszego, gdzie swoim nosem przeszedł po jego karku, zakładając swoje dłonie na jego biodrach.
- Chciałbym cię dzisiaj zabrać w pewne miejsce - szepnął Jeon w skórę młodszego na której pojawiła się gęsia skórka.
- Dobrze - przytaknął delikatnie swoją głową młodszy, a zaraz starszy zdjął z niego szlafrok i pocałował czule jego kark, by następnie zdjąć z siebie swoje odzienie.
Obaj weszli do kabiny prysznicowej, gdzie ciepłe strumienie wody, relaksowało ich zmęczone ciała.
~
Późnym po południem Taehyung wraz z Jungkookiem opuścili dom, jadąc w nieznane miejsce dla młodszego, tak raczej mu się wydawało.
Z każdym następnym zakrętem droga, którą jechali wydawała się być bardzo znajoma.
- Jungkook dlaczego tutaj jedziemy? - zapytał chłopak, zaciskając swoje dłonie na kolanach. Droga, którą jechali była tą najbardziej zapamiętaną w jego życiu. Była ostatnią drogą, którą jechał razem z rodzicami.
- Bo tutaj wszystko się zaczęło, Tae - zerknął na niego, a widząc strach młodszego, chwycił swoją dłonią, jego dłoń.
- Nie sądziłem, że kiedyś tu wrócę - szepnął ściskając mocniej swoją dłoń na dłoni Jungkooka. Gdy starszy zatrzymał się przy poboczu, obaj wysiedli z pojazdu. Kim niepewnym wzrokiem błądził po otaczającym go miejscu, gdzie kiedyś wszystko stało się końcem jego normalnego życia.
Blondyn spojrzał na Jungkooka, który oparł się o maskę samochodu i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Włożył między usta jednego papierosa, a następnie odpalił go, zaciągając się.
Wypuszczając dym z ust, spojrzał na Kima.
- Dlaczego tutaj mnie przywiozłeś? - zapytał przyglądając się z uwagą starszemu. Mimo, że czuł wewnętrzny niepokój, pragnął wiedzieć co siedzi w głowie Jungkooka.
- Bo myślę, że to czas abym zdradził ci jak wszystko wyglądało tamtego dnia. Jak to się stało, że trafiłeś w moje ręce - rzekł ze spokojem, jednak w środku Jeon bardzo obawiał się tej rozmowy.
Taehyung poczuł się spokojniej słysząc słowa starszego. W końcu znał prawdę i mimo, że była okropna, to postanowił być przy Jungkooku.
- Jeśli nie chcesz jej mówić, to nie musisz - powiedział z delikatnym uśmiechem, a Jeon wyrzucił papierosa depcząc go swoim butem.
- Wiem, że chcesz poznać prawdę o mnie i o swoich rodzicach. I to dlaczego do mnie należysz - westchnął cicho. - Chce być z tobą szczery mały - podszedł do niższego, którego objął w biodrach, zbliżając swoją twarz do twarzy blondyna.
- To powiedz mi prawdę - rzekł młodszy patrząc w oczy Jeona, który dotknął swoją dłonią policzka chłopaka.
- Boję się, że będziesz chciał mnie zostawić po tym co usłyszysz - powiedział gładząc opuszkami palców policzek Kima. Taehyung objął swoją dłonią, dłoń bruneta nie odrywając od niego swoich oczu.
- A czy ty pozwolisz mi ciebie zostawić? - zapytał unosząc brew.
- Wcześniej powiedziałbym, że nie dałbym tobie wolności, ale zakochałem się po raz pierwszy...i to w dniu, kiedy po raz pierwszy ciebie ujrzałem - wyznał patrząc ciepło na chłopca. - Twoje oczy utkwiły w mojej głowie, twoje usta, cały ty wyrzeźbiłeś siebie w moim sercu i z trudem po raz pierwszy w moim życiu pozwolę, by osoba którą kocham zdecydowała o swoim życiu. Nie chce być egoistą, pragnę tylko twojego szczęścia - ucałował dłoń blondyna. Policzki Taehyunga zapiekły, nie mogąc uwierzyć, że Jungkooka było stać na takie słowa, a przede wszystkim pozwolił mu wybrać.
- Jungkook...to wiele dla mnie znaczy - powiedział patrząc czule na starszego.
- Prawda jest taka, że miałem cię zabić w tamtym dniu...ale nie zrobiłem tego - wyznał odwracając wzrok.
- Dlaczego tego nie zrobiłeś? - zapytał zaskoczony blondyn.
- Bo to byłeś ty, Taehyung - spojrzał mu w oczy. - Nie wiedziałem, że byłeś synem tego durnia - dodał, a jego mięśnie się napięły, a Taehyung nie rozumiał jednego faktu.
- To ty znałeś mnie już wcześniej? - zapytał unosząc brew, a starszy przytaknął głową.
- Może nie pamiętasz, bo byłeś pijany. Ale spotkaliśmy się w moim klubie, gdy miałeś piętnaście lat. Jestem przeciwko dzieciakom w klubie, ale ty byłeś taki idealny, że nie potrafiłem o tobie zapomnieć - powiedział z uśmiechem.
- Czekaj...to ty byłeś tym facetem z łazienki? - zapytał nie dowierzając, a Jeon przytaknął głową.
- Szukałem cię po tym spotkaniu, bo chciałem cię bliżej poznać, ale nie dane nam było w tamtym czasie - westchnął. - W tamtym czasie również twój ojciec zapożyczył się u mnie, gdy prosiłem o zwrot pieniędzy nie chciał oddawać, tłumacząc że nie ma pieniędzy. W końcu z chłopakami wzięliśmy go na dołki, by go zastraszyć, ale nawet to nie pomogło. Twój ojciec z desperacji wolał oddać życie twoje za swoje - rzekł zaciskając swoją szczękę w złości jaką czuł, a Taehyung rozczarowany swoim ojcem spuścił swój wzrok.
- To dlaczego wtedy mówił, że mnie nie odda ? - zapytał szeptem.
- Bo chciałem cię zobaczyć szybciej,niż się umawialiśmy. Chciałem zobaczyć moją ofiarę..czy będzie zdatna na jakiś czas.. - wyznał, a dłonie Taehyunga zacisnęły się na koszuli starszego, a gorzkie łzy ociekały po policzkach młodszego. - Kiedy tą osobą okazałeś się ty... wszystko się zmieniło. Zawiozłem cię do szpitala i umieściłem u ciotki do czasu twojej dorosłości, byśmy mogli się spotkać - dodał, a Taehyung spojrzał w jego oczy.
- Dlaczego postanowiłeś być ze mną właśnie dzisiaj szczery? Powiedz mi prawdę - poprosił ze łzami w oczach.
- Ponieważ wiele się zmieni, Tae. Nie wiem ile czasu mi zostało i czy uda mi się wyjść z tego cało.. ale chce cię o coś prosić - ujął w swoje dłonie twarz blondyna. - Jakie to zabawne...potrafisz zauważyć, kiedy jest coś ze mną nie tak - uśmiechnął się słabo.
- Zdążyłem cię już poznać, Jungkook - powiedział płaczliwie. - Powiedz mi co się naprawdę dzieje - zażądał blondyn.
- Nie mogę..postanowiłem po raz pierwszy ochronić to co kocham - ucałował chłopaka w czoło, a na miejsce podjechał jakiś samochód z którego wysiadł jakiś chłopak.
Taehyung spojrzał z zaskoczeniem na mężczyznę i zaraz na Jungkooka.
- Tutaj się pożegnamy, Taehyung - uśmiechnął się słabo brunet.
- O czym ty mówisz?! - zapytał czując, że kolejna fala łez atakuje jego oczy.
- Zwracam ci wolność - odpowiedział chłodno i odsunął się od blondyna idąc w kierunku swojego samochodu. Taehyung nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Pobiegł za Jungkookiem, którego zatrzymał, wtulając się w jego plecy.
- Nie zostawiaj mnie - zapłakał w jego plecy. Jungkook zacisnął swoją szczękę, czując że zaraz po raz pierwszy od wielu lat się popłacze. Chwycił za dłonie Kima i odsunął je, a mężczyzna który przyjechał niedawno złapał chłopaka, ciągnąc go w stronę jego samochodu.
Jungkook wsiadł do swojego samochodu i spojrzał na blondyna, patrzącego na niego zranionym wzrokiem.
- Puszczaj mnie! - krzyknął płaczliwie Taehyung szarpiąc się z mężczyzną. - Jungkook..on nie może odjechać beze mnie - zapłakał, a słysząc pisk opon jego wzrok przeszedł na oddalający się samochód. - Nie! Jungkook! Nie możesz mnie zostawić!
■
Witajcie!
Obiecałam i jest rozdział ^-^
W tym tygodniu pojawi się kolejny!
Zostawcie:
♡Głosy i Komentarze♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top