•I don't need you•
Taehyung wiedział o wszystkich zamiarach Woohyuna, który pragnął wbić nóż prosto w serce Jungkooka, jednak on osobiście sam już nie wiedział, czy naprawdę pragnie zabić chłopaka. Mimo wszystkich krzywd jakie zaznał przy nim, to wciąż bardzo go kochał. Zbliżenie w pokoju hotelowym jeszcze bardziej utwierdziło go w tym, że wciąż miłość była silniejsza od samej nienawiści.
- Ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł - szepnął jasnowłosy, odwracając wzrok.
- Nie mów mi, że wciąż się wahasz - spojrzał na niego z niedowierzaniem. - Uratowałem cię i masz być wobec mnie lojalny. Mogę tak samo pozbawić cię życia, jeśli postanowisz odwrócić się ode mnie - ostrzegł go, chwytając za podbródek młodszego, który zmuszony był spojrzeć mu w oczy. - Jungkook nie wahał się z tobą bawić i zostawić na koniec. Jeśli będziesz tak lojalny mi, jak byłeś jemu, będziesz szczęśliwy - dodał z pewnością w oczach.
- Wiem, że masz rację, Woohyun - westchnął ciężko. - Ale mimo wszystko, zrozum moje uczucia. Przez ostatnie lata żyłem tylko dla niego, oddając mu całą swoją miłość - powiedział, patrząc w oczy mężczyzny, który puścił jego podbródek.
- Jeśli chcesz w końcu się pozbyć tych uczuć, musisz zdobyć się na zabicie Jungkooka. Jeśli tobie ręka się zawaha.. uwierz, że moja w ogóle nie drgnie - oznajmił, a młodszy przytaknął jedynie ze zrozumieniem głową. Dobrze wiedział, jak Woohyun nienawidzi Jungkooka i od jak dawna żyją w wojnie między sobą. Byli wrogami od wielu lat i chłopak miał swoje powody do nienawidzenia Jeon Jungkooka.
Taehyung czując odruch wymiotny, zakrył dłonią swoje usta, chcąc powstrzymać się przed zwróceniem wszystkiego co spożył dzisiejszego dnia. Woohyun, spojrzał na niego ze zmartwieniem, obawiając się o złe samopoczucie chłopaka. - Na pewno nie chcesz, abym wezwał lekarza? - zapytał, unosząc brew ku górze.
- Na pewno. To lekka niestrawność przez nerwy - odpowiedział mu. - Położę się i przejdzie mi - uśmiechnął się słabo, by odejść od mężczyzny, który śledził go swoimi oczami. Taehyung wgryzł się nerwowo w swoją dolną wargę, pragnąc wyjść z tych wszystkich kłopotów. Już sam nie wiedział, czy dobrze postąpił ufając Woohyunowi. Miał być wolny, a mężczyzna robił coś zupełnie sprzecznego ze wcześniejszymi obietnicami.
Chciał wrócić do Seulu i spróbować chociaż skontaktować się z jego przyjacielem Jiminem, którego tak dawno nie miał okazji zobaczyć. Tęsknił za nim i wspólnymi czasami, spędzonymi na wygłupianiu się i oglądaniu sagi zmierzch. Po prostu chciał, aby było jak kiedyś. Może nawet zanim w jego życiu pojawił się Jeon Jungkook.
~
Jungkook próbował przez ostatnie tygodnie znaleźć Taehyunga, czy chociażby Woohyuna, który razem z Kimem zniknęli bez żadnego śladu. Frustrowała go myśl, że Taehyung jest narażony na niebezpieczeństwo ze strony jego ojca, że był nawet zdolny uklęknąć przed Woohyunem, by ostrzec go przed zamiarami jego ojca i prosić o ochronę jego chłopca.
Przechodząc przez ulice Seulu, rozglądał się próbując doszukać się czegokolwiek, jednak z marnym skutkiem. W końcu nogi same poniosły go nad rzekę Han, gdzie zatrzymał się, patrząc intensywnie na prąd rzeki.
- Gdzie ten idiota mógł ciebie zabrać, hm? - zapytał beznamiętnie, czując się wewnętrznie bezsilnym. Nie miał pojęcia z której strony zaatakuje jego ojciec, ale naprawdę obawiał się, że może przez niego dojść do prawdziwej tragedii i nie zdąży uratować chłopaka. Zacisnął swoje dłonie w gniewie.
Słysząc swój telefon, wciągnął go bez namysłu z kieszeni, gdzie odebrał połączenie, przykłądająć urządzenie do ucha. - Słucham?
- Dobrze, że odbierasz. Wyszła informacja o Taehyungu i Woohyunie - powiedział z powagą w głosie Yoongi, który przeglądał na laptopie nowe informacje.
- Jakie informacje? - zapytał zmieszany.
- O ich zaręczynach. Piszę, że Woohyun zaręcza się Kim Taehyungowi i ogłasza w najbliższym czasie ich ślub - odpowiedział mu, a Jeon zwiększył nacisk na urządzeniu w jego dłoni.
- To nie może być prawda. Taehyung nie może.. - pokręcił rozłoszczony głową.
- A właśnie, że może. Najwidoczniej Woohyun jakoś go przekonał - westchnął ciężko. - Taehyung skontaktował się z Jiminem i poszedł się z nim spotkać, może uda mu się przekonać Taehyunga do zmiany zdania - oznajmił.
- Czyli Jimin teraz jest z Taehyungiem? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Tak - przytaknął.
- Podaj mi adres ich spotkania, sam z nim porozmawiam - powiedział z powagą w głosie.
- Podam, tylko nie rób tam żadnych akcji. Nie wiem, czy nie będzie tam ludzi Woohyuna. Jak będą to nie podchodź do nich - rzekł z powagą, nie chcą, aby Jungkook narażał siebie i Taehyunga na kolejne nieprzyjemności. - Woohyun, po ostatnim razie na pewno nie pozwoli ci zbliżyć się do Taehyunga..
- Mam tego świadomość, postaram się być dyskretny. Lepiej podaj mi adres, Yoongi..
~
Jimin przekroczył próg restauracji, gdzie miał spotkać, po tak długim czasie swojego najlepszego przyjaciela. Widząc w pomieszczeniu ochroniarzy, którzy stali niedaleko stolika, przy którym siedział jego przyjaciel, naprawdę się obawiał o to, w co wpakował się Taehyung. Widzący go blondyn, wstał ze swojego miejsca, uśmiechając się szczerze w jego stronę.
- Jimin! - zawołał z radością, podchodząc do chłopaka, który stęskniony przytulił go.
- Tae, nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem - powiedział z ciężkością na sercu, obejmując przyjaciela, po tak długim czasie. - Wszystko u ciebie dobrze? - zapytał odsuwając się od niego, by spojrzeć na bladą twarz chłopaka. - Wyglądasz strasznie blado - zauważył.
- Źle się ostatnio czuję - uśmiechnął się słabo. - A tak, to u mnie raczej jest okej - powiedział, chcąc uspokoić zmartwionego blondyna, który razem z nim zajął miejsce przy stoliku.
- Czy wokół ciebie musi być taka obstawa? - zapytał, patrząc na wysokich mężczyzn.
- Woohyun, nie chce żebym sam chodził - odpowiedział mu.
- Co do niego...to prawda z tym ślubem? - zapytał niepewnie.
- Jimin-ah, to prawda - przytaknął lekko głową, a Jimin patrzył na niego z niedowierzaniem.
- Dlaczego? To zły facet, nie jest odpowiedni dla ciebie. Wiem co zrobił tobie Jungkook i jak bardzo musiałeś cierpieć przez niego, ale mimo wszystko jego postępowanie ma jakieś tam wytłumaczenie.. nie ja będę się za niego tłumaczył, ale lepiej przemyśl to sobie. Ten koleś chce tylko zemsty, ty też naprawdę tego chcesz? - zapytał, patrząc ze smutkiem w smutne oczy Taehyunga.
- Widzę, że wszystko już wiesz i widziałeś się z Jungkookiem - westchnął cicho, spuszczając wzrok. - Sam już nie wiem, co jest słuszne, a co nie. Jungkook skrzywdził mnie, ale sam nie wiem czy chce go zabijać, jednak Woohyun nie daje mi innego wyboru i naciska na to - wyznał, zaciskając swoje dłonie.
- Poślij go do diabła i zamieszkaj ze mną i Yoongim. Jeśli nie chcesz znać Jungkooka, to nie wpuszczę go do domu, tylko nie szukaj zemsty i nie zmuszaj się do niczego, Tae - chwycił za jego zimne dłonie, które mocno miał ze sobą złączone. - To chyba nawet na zdrowie ci nie wychodzi. Wyglądasz jak duch - zauważył.
- Miły jesteś - pokręcił lekko głową. - Jeśli zostawię Woohyuna, on mnie zabije...co mam robić, Jimin? - zapytał, nie wiedząc co robić.
- Nie zrobi tego, ale chyba będziesz musiał jeszcze coś wiedzieć... - przeciągnął niepewnie, przypominając sobie o słowach Jungkooka i zamiarach jego ojca. Widząc, jak Taehyung przykłada dłoń do swoich ust, wstrzymując odruchy wymiotne, wystraszony powstał na równe nogi. - Jeśli musisz, to idź do łazienki. Pójść z tobą? - zapytał ze zmartwieniem, a Taehyung zaprzeczył ruchem głowy, musząc zostawić na chwilę Jimina z ochroniarzami Woohyuna. Wszedł do łazienki, gdzie podszedł do umywalki, musząc obmyć zimną wodą swoją twarz. Czuł, że odruchy minęły, jednak obawiał się tego, że ponownie się nawrócą, czego naprawdę nie chciał. Sięgnął po papierowy ręcznik, osuszając nim swoją twarz. Podniósł wzrok na swoje odbicie, gdzie wzdrygnął się, widząc w odbiciu Jungkooka.
- Wyglądasz bardzo słabo, coś się dzieje? - zapytał ze zmartwieniem w oczach, a Kim westchnął ciężko, wyrzucając do kosza, papier.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał, zwracając się w jego stronę.
- Ten ślub, to prawda? - zapytał, podchodząc do niego, gdzie Kim oparł się tyłem o umywalkę, a ręce Jeona umieściły się między jego biodrami. Patrzył w oczy młodszego, swoimi oczami, które biły pragnieniem, tęsknotą oraz zmartwieniem. Nogi Taehyunga drżały, nie mogąc znieść bliskości chłopaka.
- Tak, to prawda - odpowiedział mu, odwracając wzrok, a silna ręka bruneta objęła go w tali, przybliżając jego ciało do siebie, przez co Kim mógł wyczuć silną woń perfum Jeona.
- Powiedz, że tego nie chcesz, a zabiorę cię ze sobą i nie pozwolę nikomu skrzywdzić - powiedział, patrząc intensywnie w oczy Taehyunga, który zmrużył swoje oczy, nie chcąc wierzyć w jego słowa.
- Nic bardziej nie zaboli, od krzywd, które ty wyrządziłeś mi - rzekł z żalem w głosie. - Nie potrzebuję cię, Jungkook - spojrzał beznamiętnie w jego oczy.
- Tae, proszę pozwól mi wszystko tobie wyjaśnić. Wiem, że spieprzyłem, ale obecna sytuacja stawia mnie i ciebie pod ostatnią kartą w tej grze - powiedział z powagą w głosie, nie chcąc, aby młodszemu stała się jakaś krzywda.
- To ty rozdałeś te karty, ty zakończ tą grę. Ja nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Mówiłem ci, że chce cię zabić, a ty chcesz mnie teraz chronić? - uniósł brew.
- Nie jesteś w stanie mnie zabić, bo mnie kochasz! - podniósł nieco ton głosu, czując jak bezsilność uderza w niego ze zdwojoną siłą. - A jeśli mnie kochasz, nie możesz kochać Woohyuna i na pewno nie chcesz brać z nim tego pieprzonego ślubu! - chwycił za ramiona mniejszego, który patrzył ze słabością w jego oczy. - Kochasz mnie, prawda? - zapytał, patrząc z desperacją w jego smutne oczy, w których zebrały się łzy.
- Kocham, ale ty nie kochasz mnie - szepnął ze smutkiem, a ciemnowłosy objął dłonią jego zimny policzek, gdzie wpasował się w słodkie malinowe usta chłopaka, który nie rozumiał zachowania Jungkooka. Oderwał się od jego ust, opierając swoje dłonie na jego szybko unoszącej się klatce piersiowej. - Co ty robisz? - zapytał, podnosząc na chłopaka swoje oczy przepełnione niedowierzaniem.
- Próbuję w ten sposób powiedzieć i pokazać ci, że nigdy nie przestałem cię kochać, Taehyung.
~
Hejka ^^
Widzimy się z następnym rozdziałem już we wtorek ^^ Mam nadzieję, że rozdział się podobał, miłego wieczoru ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top