◇Goodbye◇
Ogłuszony Taehyung wpadł prosto w ramiona Namjoona, który w odpowiednim momencie nie dopuścił do tragedii, jedynie wystrzał drasną Jeona w ramię.
- Namjoon będę twoim dłużnikiem do końca życia - powiedział brunet trzymając się kurczowo swojego ramienia.
- Lepiej zajmę się twoim ramieniem - powiedział Seokjin, który zaraz zniknął za drzwiami pokoju. Namjoon uklęknął podtrzymując blondyna, po czym spojrzał na Jeona.
- To jest twoja wina, Jungkook. Doprowadziłeś go do rozpaczy wiedziałem, że to go zrani, ale nie sądziłem że będzie chciał odebrać sobie życie - rzekł Joon, który otarł z policzka blondyna łzy.
- Ja sam nie wiedziałem.. - zacisnął szczękę.
- Kto jak kto, ale ty sam powinieneś wiedzieć jak on cię kocha. Zwracając mu wolność już więcej go nie odzyskasz - powiedział chłopak patrząc w oczy Jeona.
- Wiem..tego właśnie dla niego chce. Niech trzyma się ode mnie z daleka - powiedział i uklęknął przed Taehyungiem, gdzie wierzchem swojej dłoni dotknął policzka młodszego. - A ty możesz już iść, wykonałeś dobrze swoją pracę - zwrócił się do chłopaka leżącego w łóżku, który po słowach Jeona wstał zbierając swoją koszulę z podłogi.
- Wykonałem tylko mój obowiązek - powiedział chłopak zakładając na siebie koszulę. - Cieszę się, że nie doszło do niczego poważnego. Do zobaczenia, potem - ukłonił się, po czym wyszedł z pokoju, a Jungkook jęknął cierpko czując przeszywający ból ramienia.
- Już jestem! - wbiegł Seokjin z apteczką, gdzie zdezynfekował ranę Jeona i owinął ją bandażem.
- Zabierzcie lepiej stąd Taehyunga i wyjedźcie jak najszybciej - polecił Jeon patrząc w oczy Namjoona.
- Jesteś pewien, że robisz dobrze? Przecież możemy inaczej to załatwić - rzekł Seokjin, Jungkook pokręcił głową.
- Już wszystko postanowiłem. Nie chciałbym żeby coś mu się stało, gdyby coś nie wyszło. Za bardzo pokochałem tego dzieciaka - uśmiechnął się blado patrząc na nieprzytomnego osiemnastolatka. - Idźcie już.. za niedługo pojawi się tutaj policja, nie chce żeby jeszcze was zatrzymano - rzekł patrząc na przyjaciół.
- Dobrze - Joon wstał trzymając w ramionach najmłodszego.
- Yoongi powinien za jakiś czas z wami się skontaktować - dodał.
- Jungkook..bez ciebie drużyna to nie drużyna - rzekł ze smutkiem Seokjin.
- Tylko tak możemy przez to przejść, Seokjin - powiedział z delikatnym uśmiechem. - Zajmijcie się Taehyungiem i sprawcie, by żył szczęśliwie - dodał nie mogąc oderwać wzroku od młodszego.
- Ale on jest trudny, nie słucha się - pokręcił głową Jin, a Jeon pokręcił z rozbawieniem głową.
- Mówiłem ci, że jest inny. Teraz powinien sprawić wam mniej kłopotu. Najważniejsze jest to żebyście wywieźli go z kraju - spojrzał na dwójkę, która przytaknęła ze zrozumieniem głowami.
- Idziemy, Jin. Możesz na nas liczyć, Jungkook - zwrócił się po raz ostatni w stronę bruneta, który posłał mu jedynie wdzięczny uśmiech.
Namjoon razem z Jinem i nieprzytomnym Taehyungiem opuścili dom w którym został Jungkook, który był gotów poświęcić wszystko.
~
Blondyn uchylił słabo swoje ciężkie powieki i rozejrzał po miejscu w którym się znajdował. Podniósł się automatycznie do siadu, gdy zdał sobie sprawę, że znajduje się w pokoju hotelowym, a sam fakt, że nie udało mu się skrócić swoich cierpień sprawił, że wlepił swoje smutne spojrzenie w drżące dłonie.
Obraz Jungkooka z kimś innym był dla niego tak bolesny, nie mógł pogodzić się z tym, że nie był już ważny dla starszego, którego zdążył pokochać, aż za bardzo. Tylko jego miał teraz na świecie, a jak się okazało ponownie został opuszczony.
Wejście Jina spowodowało, że chłopak zacisnął swoje dłonie w pięści nie chcąc nawet patrzeć w stronę chłopaka.
- Widzę, że się obudziłeś - zaczął spokojnie chłopak. - Za kilka godzin mamy lot, więc nie próbuj znowu uciekać - powiedział siadając na skrawku łóżka.
- A czy mam dokąd? - zapytał uśmiechając się słabo.
- No nie wiem właśnie - wzruszył ramionami. - Wczoraj uciekłeś nam do Jungkooka i chciałeś zrobić głupotę - skrzyżował ręce na piersi, a Taehyung spojrzał na starszego
- Chciałem zrobić to co uważałem za słuszne - mruknął. - Zresztą dlaczego muszę z wami wyjeżdżać? - zapytał unosząc brew.
- Żeby zacząć wszystko na nowo. My z Namjoonem będziemy ci towarzyszyć, ponieważ i my musimy wszystko zacząć na nowo - wyjaśnił w skrócie. Taehyung pokiwał jedynie głową.
- Myślę, że ten wyjazd nie jest taki głupi w końcu on nie będzie musiał mnie spotykać, tak samo ja jego - uśmiechnął się słabo.
- Same plusy dzieciaku - poklepał go po ramieniu, po czym wstał z łóżka. - Za godzinę czekaj w holu - dodał na odchodne. Gdy Jin wyszedł, Taehyung rzucił się na swoją poduszkę, gdzie zaczął pochlipywać.
Nie chciał być daleko od Jungkooka, ale tak samo nie chciał być blisko niego. Nie po tym co zobaczył. Jungkook wyrwał z niego całą miłość, którą go obdarowywał. Wszystko w jednej chwili zostało skreślone, a to naprawdę bolało serce Taehyunga.
Po godzinie, blondyn zszedł na parter udając się prosto do holu, gdzie czekali na niego Namjoon z Jinem, którzy byli spokojni po zobaczeniu blondyna, ponieważ jak mówił im Jungkook, tak było. Zbuntowany osiemnastolatek już nie opierał się wyjazdowi, a dobrowolnie chciał z nimi jechać.
- Czy chciałbyś się z kimś pożegnać zanim wyjedziemy? - zapytał z troską Namjoon, a Jin spojrzał z zaskoczeniem na swojego chłopaka, nie spodziewając się po nim tak miłego tonu względem tego chłopaka.
- Tak.. z Jiminem - odpowiedział, a obydwoje uśmiechnęli się wiedząc dokładnie o jakiego Jimina się rozchodzi.
- Będzie czekał na lotnisku - uśmiechnął się Namjoon, a Taehyung spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Jak to? - zapytał blondyn.
- Jimin chciał studiować zagranicą, więc Yoongi chciał mu to zapewnić - wyjaśnił Seokjin, a Taehyung poczuł się lepiej wiedząc, że będzie miał przy sobie swojego najlepszego przyjaciela.
Wyjechali z hotelu, jadąc prosto na lotnisko gdzie spotkali samotnie siedzącego Jimina, który widząc ich, ruszył w ich kierunku.
- Hej Jin-hyung, Namjoon-hyung i Taehyung - przywitał ich.
- Hej klucha - uśmiechnął ciepło Jin.
- A gdzie masz Yoongiego? - zapytał Namjoon.
- Nie mógł czekać..niestety - powiedział drapiąc się po karku, po czym spojrzał na Taehyunga. - Wszystko w porządku? - zapytał.
- Chyba tak - odpowiedział ze słabym uśmiechem.
- No dobrze, to się zbierajmy - rzekł Joon rozglądając się niespokojnie, po czym całą czwórką udali się na pokład samolotu, gdzie zajęli swoje miejsca. Taehyung siedząc przy oknie patrzył ze smutkiem na widok za nim. Czuł, że w chwili, gdy ten samolot ruszy straci wszystko co tutaj zyskał, czyli Jungkooka. Musiał pogodzić się z faktem, że już nigdy nie będzie tak samo.
Samolot wystartował, a łzy niekontrolowanie uciekały z oczu blondyna, który czuł potworny ból, ponieważ od teraz już nie poczuje ciepła ramion Jungkooka, bezpieczeństwa, którym go otaczał jego pełnych czułości ust i jego miłości, która złudnie wydawała się tak realna.
- Żegnaj, Jungkook...
~
- Ma pan świadomość, że może się bronić? - zapytał wysoki sąd patrząc na ciemnowłosego, który stał za ławką oskarżonego.
- Oczywiście, że mam - odpowiedział pewnie i zerknął na zebranych ludzi dostrzegając wśród nich Woohyuna, który patrzył na niego z triumfem, co naprawdę denerwowało Jeona.
- Czyli oskarżony przyznaje się do popełnionego przestępstwa? - zapytał dla pewności.
- Tak - odpowiedział pewnie Jeon.
- Panie Jeon, proszę chociaż się bronić - nalegał jego obrońca, jednak Jungkook pokręcił tylko głową. Gdy sąd wyszedł, Jungkook cierpliwie czekał na swoją karę, jednak kiedy do sali wszedł Yoongi chłopak spojrzał na niego zaskoczony.
- Co ty tu robisz? - zapytał, kiedy ten do niego podszedł. - Miałeś wyjechać z Jiminem - dodał z przejęciem w oczach.
- Nie zostawię cię tutaj samego, Jungkook - rzekł pewnie chłopak.
- Gorzej będzie jak zostaniesz - mruknął, a zaraz do sali wszedł wysoki sąd, przez co Min musiał udać się na ławkę.
- Po sprawdzeniu całej sprawy odnośnie, napadnięcia i wykorzystania seksualnego pokrzywdzonej oraz dobrowolnego oddania się w ręce policji, sąd skazuje Jeon Jungkooka na pięć lat pozbawienia wolności - a uderzenie młotka przez sędziego było ostatecznym dźwiękiem jego chorego przeznaczenia.
■
Witajcie ^-^
Jak po rozdziale?
Zostawcie po sobie:
♡Głosy i komentarze♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top