Epilog: Our love
Jungkook uchylił delikatnie powieki, gdy światło uderzające zza okna drażniło jego oczy. Spojrzał prosto w sufit, oddychając ciężko. Bolało go wszystko, a tym bardziej rana po postrzale, która dopiero się goiła. Dostrzegając poniżej kosmyki jasnych włosów, zniżył nieco głowę, mogąc ujrzeć drzemiącego obok niego Taehyunga, który był ubrany w dość niecodziennym stroju. Sam nie wiedział czy młodszy chciał mu zrobić taki prezent z okazji niespełnionej nocy poślubnej, ale nie mógł zaprzeczyć, że wyglądał rozkosznie. Zsunął ze swojej twarzy maskę, która jedynie mu przeszkadzała.
- Tae - szepnął słabo, a głowa młodszego poruszyła się niespokojnie, gdy usłyszał dobrze znajomy mu głos. Taehyung podniósł wzrok na Jungkooka, a widząc jego ciemne oczy, nie potrafił ukryć swojego szczerego uśmiechu.
- Jungkook, obudziłeś się już.. tak się o ciebie martwiłem - powiedział z troską, obejmując dłońmi policzki starszego, którego czule całował po jego policzkach.
- Jakie miłe powitanie - powiedział z rozbawieniem w głosie, czując prawdziwe ciepło na duszy, gdy osoba, która jest już twoja na zawsze, tak czule go wita. - Gdy będę wracał z pracy, proszę też tak robić - uśmiechnął się, a Taehyung osunął się od niego, patrząc z radością w jego oczy.
- Masz to jak w banku - uśmiechnął się ciepło. - Już nigdy więcej nie rób czegoś takiego - przeszedł opuszkami palców po skórze bruneta.
- Gdy chodzi o twoje życie, mogę zrobić to milion razy - odparł ze spokojem w głosie. - Ty i dziecko jesteście dla mnie najważniejszy - dodał, a Taehyung pokręcił głową.
- Już nie będziesz musiał nigdy tego robić, bo zawsze będziemy bezpieczni - rzekł ze spokojem na duszy, a Jungkook patrzył na niego z niezrozumieniem.
- Właściwie dlaczego jesteś przebrany za pokojówkę? - zapytał. - To miał być jakiś prezent na moje obudzenie? - uniósł zaciekawiony brwi.
- Powiedzmy - uśmiechnął się słabo.
- Mimo, że wyglądasz seksownie i mam na ciebie ochotę, pomimo tego, że leżę na tym łóżku... to uważam, że nie powinieneś tak prezentować się przed personelem szpitala - powiedział z powagą w oczach. - Chyba nie chcesz, żebym był zazdrosny? - uśmiechnął się.
- Oczywiście, że nie chcę - odpowiedział. - Po prostu, ja.. pozbyłem się naszych problemów za naszą miłością - wyznał spuszczając wzrok.
- Co ty zrobiłeś, Taehyung? - zapytał, a Taehyung nie wiedział co mu powiedzieć. Wiedział, że prawda jest najważniejsza, ale nie chciał również go denerwować wieścią, że zabił jego ojca. - Spójrz na mnie i mów co zrobiłeś - powiedział nieco poważniej, a blondyn niepewnie podniósł na niego swoje oczy.
- Byłem u twojego ojca - wyszeptał, a klatka piersiowa bruneta uniosła się niespokojnie.
- W tym stroju? Po to go włożyłeś, żeby kurwa co zrobić?! - zapytał ze zdenerwowaniem.
- Jungkook, proszę cię.. tylko się nie denerwuj - powiedział ze strachem w oczach. - Uwiodłem twojego ojca i zabiłem.. tylko tak mogliśmy pozbyć się tego problemu, on ciebie postrzelił i nie zamierzał zaprzestać - wyjaśnił mu, a Jungkook nie wiedział co powiedzieć.
- Ty naprawdę się na to zdobyłeś? - zapytał, a blondyn przytaknął głową. - Nie jestem zły za to.. sam chciałem się go pozbyć, ale kurwa.. mogłeś narazić nasze dziecko i samego siebie, co jeśli on by cię poznał? - patrzył na niego surowo.
- Zabiłby mnie, ale udało się i to chyba powinno się najbardziej liczyć, czyż nie? - zapytał.
- Niby tak, ale nie rób nigdy więcej takich rzeczy - powiedział z ciężkością w głosie, a Taehyung położył się obok niego, gdzie wtulił się delikatnie w chłopaka. - Kocham cię i nie chcę, żebyś musiał więcej tak ryzykować - wyszeptał.
- Nie będę, obiecuję - zapewnił go. - Chcę, żebyśmy byli teraz szczęśliwi i razem wychowali nasze dziecko - uśmiechnął się delikatnie.
- Będę pokręconym ojcem, ale postaram się być lepszy dla ciebie i dla niego - powiedział przepełniony dumą, a Taehyung zmrużył swoje oczy.
- Skąd pewność, że to będzie chłopiec? - zapytał, podnosząc na niego oczy.
- Nie wiem taka intuicja, ale z dziewczynki będę tak samo dumny - uśmiechnął się.
- Oooo.. jacy uroczy - pisnął Jimin, widząc dwójkę, która spojrzała na niego i Yoongiego. - Witaj Jungkook wśród nas - uśmiechnął się szeroko. - Zrobiłeś nam strachu, a ty Taehyung.. już wiem po co kazałeś przywieść ci jakieś ubranie - prychnął widząc co na sobie miał blondyn.
- Nie wyśmiewaj się durniu - powiedział wstając z łóżka, gdzie podszedł do Jimina zabierając od niego torbę z ubraniem na przebranie, po czym udał się do łazienki, a Jungkook szedł wzrokiem za chłopakiem, który naprawdę podobał mu się w tym wdzianku.
- Jungkook ogarnij się - zawołał Yoongi, który nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- Daj mu chociaż popatrzeć, skoro przez jakiś czas nie będzie mógł skonsumować swojego małżeństwa - zaśmiał się Jimin.
- Bardzo zabawne..
~
Minęło trochę czasu zanim Jungkook mógł opuścić szpital, jednak po wyjściu czuł się naprawdę dobrze. Towarzyszący mu Taehyung przez cały pobyt w szpitalu jedynie umilał mu ten trudny czas. Jak każdy człowiek nienawidził szpitali i było mu ciężko leżeć przez pewien czas, gdy mógł robić zupełnie co innego. Dzisiaj odebrał go ze szpitala Yoongi, który zawieść miał go do domu.
- Czy załatwiłeś wszystko w kwestii nowego domu? - zapytał zerkając na przyjaciela.
- Oczywiście. Taehyung i Jimin już tam wszystko przygotowywali. Ja osobiście nie biorę się za takie dekoracje i te inne pierdoły - odpowiedział mu, pokręcając lekko głową. Jungkook nie mógł się z nim nie zgodzić. Osobiście sam nigdy nie palił się do takich rzeczy i wolał przychodzić na gotowe dostosowując się do tego co go otacza.
Podjechali pod domek, który prezentował się bardzo dobrze, typowo w rodzinnej okolicy. Jungkook osobiście nigdy nie sądził, że przyjdzie mu mieszkać w takim miejscu, gdzie znajdują się typowe rodziny z dziećmi i on stanie się jednym z takich już niebawem. Oczywiście czuł się naprawdę zestresowany pełnieniem roli ojca, ale chciał się zmienić dla Taehyunga i ich dziecka. Opuścił samochód, gdzie razem z Yoongim udali się w stronę drzwi. Przekraczając próg domu może było wyczuć zapach świeżej farby i nowiutkich mebli. Jimin z Taehyungiem pochłonięci byli tak zapełnianiem szafek, że nie wyczuli obecności dwójki, która zaskoczyła ich od tyłu.
- Kur.. Yoongi! - pisnął Jimin, który chwycił się automatycznie za serce. - Tak się nie robi! - podniósł głos pretensjonalnie, a Taehyung zaśmiał się widząc czerwone policzki Jimina.
- Jak się czujesz? - zapytał Taehyung, gdy Jungkook w porównaniu do Yoongiego, delikatnie objął go ramionami, gdzie oparł swój podbródek na ramieniu młodszego.
- Bardzo dobrze. Cieszę się, że mogłem w końcu opuścić to więzienie - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
- To szpital, a nie więzienie - zaśmiał się pod nosem.
- Na jedno wychodzi - wzruszył lekko ramionami. - Pokaż mi lepiej jak przygotowałeś nasz dom - musnął jego policzek, a Taehyung z radością oprowadził Jungkooka po ich nowym domu, w którym zamierzali wychować swoje dziecko. Taehyung nie mógł czuć się bardziej szczęśliwym, niżeli teraz, ponieważ wszystkie obawy zniknęły wraz ze śmiercią ojca Jungkooka.
Zaklimatyzowanie się z nowym domem nie przynosiło żadnych problemów. Od teraz Taehyung mógł spać i budzić się, każdego dnia w ramionach Jungkooka, który dbał o niego i okazywał mu wiele uczucia. Byli początkującym małżeństwem z długą przeszłością pełną wzlotów i upadków, jednak ich miłość przetrwała najgorszy czas.
~Kilka miesięcy potem~
W domu Taehyunga i Jungkooka pojawił się nowy członek rodziny, a była to ich córeczka, która przyniosła ich dwójce wiele radości i nieprzespanych nocy. Obydwoje jak na początkujących rodziców starali się dawać z siebie jak najwięcej, jednak bywały dni, które były trudniejsze i zajmowanie się dzieckiem przynosiło im więcej stresu i zmartwień, niżeli sami mogli na początku przypuszczać. Jeon Chanlee była już z nimi od trzech miesięcy i uszczęśliwiała rodziców samym swoim istnieniem i mimo, że Jungkook mylił się co do swoich genów licząc na chłopca, to dziewczynka była jego małą królewną, bo królową już posiadał.
Późnym wieczorem Jungkook siedział przy laptopie zajmując się sprawami jego małej firmy, którą zajmował się od niedawna wraz z Yoongim i Namjoonem, którzy bardzo mu pomogli. Zrezygnował z dawnych nawyków i rzucił niebezpieczny świat dla własnej rodziny.
- Jungkookie, kochanie - zawołał delikatnie Taehyung, który stał przy drzwiach trzymając opartą dłoń na framudze.
- Mhm? Czegoś potrzebujesz? - zapytał wpatrzony w ekran laptopa, nie chcąc przerywać sobie pracy, a Taehyung patrzył na niego z niedowierzaniem.
- Tak, może spojrzysz na mnie? - zapytał, a ciemnowłosy niechętnie oderwał wzrok z laptopa, przenosząc go na Taehyunga, który ubrany w seksowną koronkową bieliznę sprawił, że gorąc uderzył w chłopaka. Jungkook skanował powoli wzrokiem szczupłe nogi Taehyunga, który prezentował się przepięknie.
- Wyglądasz rozkosznie, skarbie - powiedział, by zaraz zwilżyć językiem swoje wargi.
- Chanlee jest u wujków, a ja potrzebuję cię, więc proszę odłóż ten laptop i się mną zajmij - powiedział z chytrym uśmieszkiem, a Jungkook nie mógł mu odmówić, gdy mogła nadarzyć się okazja na dopieszczenie jego chłopca. Zamknął laptopa, którego odłożył na stolik, po czym wstał udając się w stronę blondyna.
- Z przyjemnością się tobą zajmę - wychrypiał, uklękając przed nim, gdzie jego dłonie ujęły udo chłopca. Przeszedł językiem po delikatnej skórze dochodząc nim do wewnętrznej części ud, a Taehyung odczuwając przepływ gorąca uniósł delikatnie głowę. Jungkook przesuwał opuszkami palców po seksownych pończochach, które odpiął od przyczepionego pasa, by uchwycić między zęby ich materiał, zsuwając je z nogi Taehyunga.
Podniósł się na równe nogi, gdzie podniósł ciało Taehyunga, który oplótł swoje nogi wokół jego bioder, a on ruszył z nim na kanapę w salonie. Położył młodszego, gdzie zaczął atakować ustami każdy fragment jego dolnej partii. Ustami drażnił penisa chłopca, który cisnął się w koronkowej bieliźnie. Zsunął powoli seksowne majteczki, by objąć Taehyunga w tali i szybkim ruchem obrócić na brzuch, gdzie podniósł jego biodra. Taehyung oddychał niespokojnie, czując narastające w nim podniecenie i wypiął się bardziej dla swojego mężczyzny, który zaczął całować jego pośladki.
Taehyung pojękiwał przyjemnie, gdy język chłopaka wsunął się w jego dziurkę. Nie mogąc utrzymać się na dłoniach, opadł głową na poduszkę, by palcami dopieszczać swoje twarde sutki. Brunet odsunął się od pośladków chłopca, by dać mu klapsa w jego idealne pośladki. Jego penis dawno nie funkcjonował jak powinien i nie mógł już dłużej czekać na zaspokojenie. Odpiął swoje spodnie, gdzie wyciągnął spod bielizny twardego i pulsującego penisa, by zaraz sięgnąć do szafki po prezerwatywę, którą nałożył na swój narząd, po czym włożył go między pośladki Taehyunga. Przesuwał nim, pragnąc zatopić się w tej kruszynce, która błagała go już o wejście.
- Jungkook-ah proszę.. - wyjąkał, czując potrzebę poczucia go w sobie. Jungkook objął dłońmi jego biodra, by sprawnie zatopić swojego penisa w jego ciasnej dziurce. Głęboki jęk wyszedł z ust Taehyunga, który uchylił swoje usta, próbując unormować oddech, gdy Jeon zaczął powoli się w nim poruszać. Chłopak pochylił się nad Taehyungiem, układając swoje ręce między jego ramionami, gdzie będąc nad nim przyspieszył ruch swoich bioder. Taehyung skomlał i jęczał w poduszkę, gdy jego ciało rozpływało się z roznoszącej się po jego ciele rozkoszy prawdziwego doznania. - Już.. - zaskomlał czując, że szczytuje.
- Poproś poprawnie, skarbie - sapnął nad jego uchem, gdzie całował go po jego karku i plecach, na których pozostawiał ślady malinek.
- Proszę, tatusiu - wyjąkał, a Jeon uśmiechnął się zadowolony, gdzie zaraz ujął penisa Taehyunga, którego zaczął intensywnie pocierać.
- Mów jak ci dobrze, skarbie - szepnął, zwalniając swoimi ruchami.
- Jest cudownie, proszę... tatusiu, chcę już dojść - zaskomlał, nie mogąc już dłużej wytrzymać. Jungkook przyspieszył, a gdy Taehyung doszedł, opuścił jego wnętrze. Blondyn oddychał płytko, czując się spełnionym, po tak długiej przerwie. Nie chciał za bardzo wracać do seksu po porodzie, czując się nieswoje we własnym ciele, ale potrzebował poczuć tą ekscytację i pragnienie. Odwrócił się na plecy, gdzie podniósł się do siadu, patrząc na Jungkooka, który zdjął ze swojego penisa prezerwatywę. Pochylił się nad penisem chłopaka, w którym z rozkoszą zatopił swoje usta, aż po same jądra chłopaka. Jeon spiął się i poruszył biodrami, chcąc pieprzyć usteczka jego chłopca, który zatapiał się w nim z każdym jego ruchem. W kącikach jego oczu zebrały się łzy, a widok tego z jaką rozkoszą to robił, bardziej działał na Jeona. Dochodząc chwycił za jasne kosmyki, spuszczając się w usta Taehyunga, który połknął jego spermę. Chłopak osunął się od jego przyrodzenia, podnosząc swój tułów, gdzie zawiesił swoje ręce na szyi Jungkooka, którego ciało było oblane potem. - Było cudownie, Jungkookie - przysunął swoje usta do ucha bruneta.
- Zgadzam się, chociaż nie spodziewałem się tego, że ten dzień nadejdzie już dzisiaj - zaśmiał się pod nosem, gdzie ucałował jego nagie ramię, a palce blondyna wplotły się w jego ciemne kosmyki.
- Chcę więcej, Jungkookie - wyszeptał do jego ucha, a Jeon zagryzł się na dolnej wardze.
- Nie musisz nawet o prosić..
~
Dwójka siedziała w ogródku swojego domu, gdzie dzisiaj towarzyszyli im najbliżsi przyjaciele. Jungkook trzymał w swoich ramionach małą Chanlee, a jego oczy powędrowały na ożywionego Taehyunga, który z energią rozmawiał z Jiminem. Wczorajsza noc była dla nich bardzo długą nocą pełną rozkoszy i spełnienia. Kołysał delikatnie dziecko, które zawsze zasypiało w jego ramionach.
- Jako ojciec nieźle sobie radzisz - usłyszał dobrze mu znany głos, przez co podniósł nerwowo wzrok widząc Woohyuna.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał niemiło.
- Nie bądź taki ostry, Jeon. Przyszedłem do was, bo chciałem zobaczyć małą i Taehyunga, a i no ciebie również - wysilił się na uśmiech, po czym zbliżył się do dziecka. - Jest słodka i na szczęście bardziej podobna do Taehyunga - powiedział, a Jeon wywrócił oczami.
- Tyle dobrego - prychnął. - Chanlee nie słuchaj tego co teraz tatuś powie - szepnął w stronę dziewczynki, która i tak niczego nie rozumiała, po czym zirytowany spojrzał na Woohyuna. - Pieprzony skurwielu nie myśl sobie, że jak pomogłeś Taehyungowi i mi, to możesz mnie we własnym domu obrażać!
- To cały ty, Jeon - parsknął śmiechem. - Skoro nie mogę cię już atakować i zawiesiliśmy broń, to chociaż daj mi ciebie obrażać - skrzyżował ręce pod piersią.
- Dobre sobie - zaśmiał się gorzko. - Pamiętaj, że to idzie w dwie strony - ostrzegł go.
- Znowu się kłócicie ? - zapytał Taehyung, który podszedł do nich.
- Tylko rozmawiamy - powiedział na swoją obronę Jungkook.
- Dokładnie - przytaknął głową.
- Wam nie można wierzyć - pokręcił rozbawiony głową, a Jungkook wstał, gdzie zaraz odłożył małą do wózka. Podszedł do Taehyunga, którego objął w tali i przyciągnął do siebie, a Woohyun odszedł od nich widząc, że dwójka potrzebuje teraz prywatności.
- Mu nie musisz wierzyć, ale mi powinieneś - powiedział z powagą w oczach.
- Wiesz, że tobie ufam - uśmiechnął się delikatnie. - Wiem, że z Woohyunem nigdy nie będziecie przyjaciółmi i zawsze będziecie się ze sobą w ten sposób droczyć, ale przy Chanlee trochę się powstrzymaj - zaśmiał się pod nosem.
- Staram się, ale to on działa mi na nerwy - wyznał odwracając wzrok, a Taehyung ujął dłonią jego policzek.
- Jesteś wspaniałym ojcem, Jungkook. Wiem, że wiele w sobie zmieniłeś i starasz się jak możesz, by być dla Chanlee wzorem. Bardzo ciebie kocham i cieszę, że już nie musimy uciekać i obawiać się o naszą przyszłość - powiedział ze szczerością w oczach, a Jungkook słuchał go z uwagą.
- Ty i nasza córka należycie do mnie, tak jak ja należę do was. Jesteście całym moim światem - uśmiechnął się ciepło, by czule pocałować usta Taehyunga.
- Kocham was.
End.
~
Witajcie kochani ^^
Na tym kończymy drugą część Należysz do mnie: Gra kochanków. Dziękuje z góry za całe wasze wsparcie przy tej części i mam nadzieję, że podobał wam się ten dodatek po pierwszej części ^^ Przy tworzeniu tej części obawiałam się powrotu tutaj, ale jestem wdzięczna, że po takim czasie wróciliście tutaj 💜 ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top