Special 2. Cz.2 (ost)


Jedynym co tej nocy udało się znaleźć chłopcom, był solidny łomot. Zupełnie przypadkowo natknęli się na dwa wampiry, co prawda udało im się zaprowadzić je do jaskiń, jednak nie bez walki. Patryk mamrotał coś pod nosem całą drogę powrotną do osady. Był zmęczony i głodny. Postanowił jednak odprowadzić przyjaciela do domu. Kuba słaniał się na nogach, Patryk nie chciał by gdzieś upadł. Kiedy weszli do osady jak zwykle przywitały ich wrogie spojrzenia. Patryk wiedział, że patrzą tak na niego. Domyślał się również, dlaczego. To przez niego zginął Wielki Alfa, który troszczył się o swoich poddanych, bronił ich i wspierał. Nie można było tego powiedzieć o jego następcy. Jakbym sam sobie tego codziennie nie wypominał. Pomyślał chowając ręce w kieszenie bluzy. Z daleka zobaczył Paulina, który wygłupiał się ze swoim ojcem. Znowu umierał od środka. Brakowało mu tego. Chciał by w końcu ktoś mu powiedział, że jest potrzebny, by ktoś się o niego martwił. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdyby zdechł gdzieś pod płotem tylko Kuba by za nim westchnął. Chyba.

Wtedy na środku osady pojawiła się naga kobieta bez głowy i zaczęła gwałcić każdego kto tylko przeszedł obok... Jej nagie długie piersi falowały na wietrzę a z dziury po głowie spływała czerwona cieczy i ...

- Dość tego Emil. To się robi żałosne - warknęłam. - Naprawdę jest już późno. Chodźmy spać.

- Ale dopiero zaczęła się właściwa część...

Nie spodobała mi się ta historia. Jeśli na serio była prawdziwa... Zerknęłam na Patryka. Nie mogłam uwierzyć, że kiedyś taki był. Miewał humorki, to prawda ale to co czym mówił Emil.. Nie, to nie trzymało się kupy. Mój mąż prawie zawsze żartował i się uśmiechał. Nie mógł nigdy tak myśleć. Chociaż... Zanim zaczęłam z nim chodzić... Rany...

- Ja bym dodał w tej historii jakiegoś przystojnego księcia - usłyszałam nad sobą.

Krzyknęłam i spojrzałam w górę. Na gałęzi drzewa leżał sobie Korneliusz i uśmiechał się do nas tajemniczo.

- Zawału przez ciebie dostanę - pisnęła Ania.

Zauważyłam, że Natan minimalnie przesunął się w jej kierunku. Tak na zaś. Patryk westchnął cicho. Chyba powoli męczyła go obecność tego wampira.

- Może ja wam opowiem jakaś historię?

- Wybacz, ale nie. Nie jestem jakiś ograniczony, ale wolę unikać opowieści o parze zakochanych chłopców - bąknął Paulin.

- Och kochanie, nie wiesz co tracisz.

- Uwierz mi wiem...

Korneliusz zeskoczył na ziemię i klapnął sobie tuż obok mnie. Cholercia, z tak pięknymi włosami mógł występować w reklamach o szamponach.

- Kochaniutka, ten kolor wyszedł z mody już jakieś dwa lata temu. Ktoś tu chyba zupełnie nie wie jak się ubierać. - mruknął wampir wskazując na sweter Natalii.

Jacek zmrużył oczy i odsłonił lekko zęby jakby chciał zawarczeć, jednak Natalia go ubiegła.

- Może ja opowiem wam historię o brutalnym morderstwie wampira? - spytała słodkim głosikiem.

- Och, ta w której to pewien wampir zostaje wrzucony w sam środek ogniska? - Ania uśmiechnęła się niewinnie.

Brakowało im tylko aureoli nad głowami, takie miały urocze minki.

- Chętnie posłucham! Ten wampir to musiał być jakiś dupek - zachichotał Korneliusz i i klasnął w dłonie.

- Nawet nie wiesz jaki - bąknęła Aleksa i oparła się wygodnie o tors Adriana.

- Hę? Więc wszyscy znają tę opowieść? To nie fair. Ja też chcę - nabzdyczył się.

Kątem oka zauważyłam jak Patryk przewraca oczami. Cóż. Muszę przyznać, że i tak było nieźle. Dawno nie spędziłam tak miłego wieczoru.

Paulin podniósł się i otrzepał tyłek z ziemi. Cóż, kocyka nie starczyło dla każdego.

- Nie wiem jak wy, ale ja się zbieram. Muszę jeszcze doprowadzić moją małą do porządku - mrugnął do Lidki.

- Już ci powiedziałam, albo mi się oświadczysz albo nici z seksu - syknęła.

Emil parsknął śmiechem, przerwał mu jednak cios prosto w nos od Paulina.

- Śmiej się ty dupku, Iza ile razy ci już dała?!

- Nie twój pieprzony interes!

- To działa w dwie strony ty skończony kretynie.

- Uspokójcie się, albo do was wstanę - krzyknął Patryk.

- Tak to se możesz straszyć jakieś łajzy, ale nie nas! Myślisz, że jesteś od nas dużo silniejszy? - Paulin zdenerwował się jeszcze bardziej - Och, patrzcie jestem Patryk najwspanialszy we wszechświecie byt!

- Żebyś kurwa wiedział, że tak jest!

- Chłopaki, luz - Natan spróbował załagodzić sytuację.

- Zamknij się, albo ci pomogę!

- Tknij go palcem! - Ania aż wstała.

Natan momentalnie zbladł zapewne wyobrażając sobie jak ta mała krucha dziewuszka staje oko w oko z wilkiem.

- Dzieci i ryby głosy nie mają - odpyskował Emil.

- Dzieci? - Natalia z wrażenia przyłożyła dłoń do piersi - Jak ty nas nazwałeś?!

- Dzieci, smarkulo. Chcesz smoczka?

- Chcesz wpierdol? - fuknął Jacek.

- Ja ci bardzo chętnie pomogę - zapewniła gorliwie Aleksa.

Patryk zaklął pod nosem i podeszedł do chłopkaów.

- Powtarzam po raz ostatni. Obaj mordy w kubeł!

- Pierdol się.

- Powtórz to Emilku, proszę.

- P.I.E.R.D.O.L. S.I.Ę.

- Dziękuje.

Patryk uśmiechnął się szeroko i wręcz skoczył na przyjaciela. Czułam jak krew mnie zalewa. Wstałam, bardzo powoli. Na mojej twarzy pojawił się złowrogi cień, jestem tego pewna. Podeszłam do chłopców i założyłam ręce na piersi.

- SIAD! WSZYSCY! - wrzasnęłam.

Patryk, Emil i Paulin z wrażenia klapnęli tyłkami o trawę. Ania zachichotała.

- Patryk, do domu !

- Ale aniele....

- NATYCHMIAST!

Mąż mąż posłusznie podskoczył i podreptał do środka.

- Pizda - zarechotał Paulin, ale w tym samym momencie Lidka łapiąc go za ucho wyprowadziła go z mojego podwórka. Emil sam się wycofał.

- I tak się robi ze swoimi facetami, dziękuje, dobranoc. - Ukłoniłam się lekko do dziewczyn, które zaczęły śmiać się i klaszcząc również się podniosły by wracać do domu. 



Przepraszam, że rozdział jest tak krótki, jutro powinnam dodać już normalną dalszą część. :) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top