część 1

                                                                                Należysz do mnie

Prolog

Gianna

- Kim jesteś? - pytam młodego blondyna. Uśmiecha się do mnie serdecznie i gdyby nie fakt ,że to przez niego od kilku dni jestem uwięziona w ciemnej piwnicy, mogłabym uznać go nawet za atrakcyjnego.

-Nie znasz mnie piękna - odpowiada i przeciąga swój wzrok po moim prawie nagim ciele. Pozwolili mi zostać tylko w bieliźnie. Siedzę w kącie i modlę się o ratunek.

-Asa zabije cię za to - staram się ukryć strach w głosie, ale on i tak musi podejrzewać jak bardzo się boję...

-Nawet nie wie kto cię teraz ma Gianno.

-Znajdzie mnie, on zawsze to robi. Asa Coletti nie odpuszcza i nie wybacza!- mówię stanowczo , bo akurat tego jestem pewna. Mój mąż znajdzie mnie, choćby w piekle...

- Jesteś tak pewna swojego męża? Słyszałem, że nawet nie chciałaś za niego wychodzić. Podobno to szaleniec a ty jesteś jego obsesją.

Nic nie odpowiadam. Mówi prawdę. Zmuszono mnie do ślubu. Wystarczyło tylko jedno słowo Asy i byłam jego. Sam dokonał wyboru, ja nie miałam nic do powiedzenia w tej kwestii.

Mój porywacz podchodzi do mnie i klęka przede mną. Wyciąga rękę i odsuwa od mojej twarzy mój kosmyk włosów. Wzdrygam się na ten kontakt. Gdybym tylko mogła stopić się ze ścianą...

- Rozumiem dlaczego ma obsesję na twoim punkcie. Jesteś zniewalająco piękna. Powiedz mi Gianna...chciałabyś znowu być wolna? Chciałabyś uwolnić się od Asy?

Patrzę na niego i nie wiem co powiedzieć.Przypominam sobie moje początki z Asą. Tak długo starałam się go unikać i na nic się to zdało. Nienawidziłam go, bałam się. Był cholernie przerażający. Nigdy nie chciałam być jego żoną. Nie miałam wyjścia.

- Masz rację, to szaleniec z obsesją na moim punkcie. I to właśnie ta obsesja sprowadzi go tutaj. Kiedy to się stanie...ty i twoi ludzie lepiej uciekajcie, bo on nie zna litości. Z uśmiechem na twarzy rozerwie ci gardło tylko dlatego, że dotknąłeś właśnie moich włosów.

Blondyn patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Myślał, że będę knuła przeciwko mężowi? Może i go nie wybrałam, ale wiem co to jest lojalność. Poza tym nie ufam człowiekowi , który przygląda się mi z zaciekawieniem. Asa Coletti to potwór, ale to potwór , którego znam. Wiem, że mnie odnajdzie. Mam jedynie nadzieję, że będę wtedy jeszcze żywa.

- Jesteś fascynująca. Szkoda, że to nie ja pierwszy cię poznałem...

- Ciężko by ci było być przed Asą.

- Niby dlaczego ?

- Bo znam go całe życie.

Nieznajomy ciągle ma na twarzy ten pieprzony łagodny uśmiech. Już niebawem go stracisz...

- A gdybym cię teraz , tutaj na tej zimnej i brudnej podłodze położył i pieprzył...myślałabyś o nim?

- Myślałabym o tym jak przyjemnie będzie patrzeć , gdy obdziera cię ze skóry- odpowiadam stanowczo, a w środku ogarnia mnie przerażenie. Boże proszę ,niech mnie nie dotyka.

- Wierzę ci na słowo , że jest do tego zdolny. Ale wiesz co piękna? Długo czekałem na to , by go zniszczyć. Całe lata. A teraz mam w zasięgu ręki coś najważniejszego dla niego. Jesteś moim prezentem od życia. Bo jeśli mam ciebie, mam i jego...

- Nie wygrasz z nim.

- Spójrz gdzie jesteś...już wygrałem. Wpadł w szał , gdy zniknęłaś. Myśli tylko o tym, by cię odnaleźć. Nawet nie podejrzewa, że za chwilę straci swoją pozycję. Gianna...mam zamiar go zabić , a co do ciebie...myślę, że dam ci szansę przekonać mnie , że możesz być jeszcze użyteczna.

Jego słowa sprawiają, że w moich oczach pojawiają się łzy. Nachyla się do mnie i szepcze...

- Mogę być twoim niebem albo piekłem. Będziesz musiała wybrać Gianno.

Wstaje i rusza w stronę drzwi. Nie wiem dlaczego , ale naglę czuję w sobie siłę i odwagę. Przytrzymując się ściany , również podnoszę się na nogi i zatrzymuję go słowami...

- Już wybrałam.

Blondyn odwraca się do mnie z zadowolonym uśmieszkiem.

- I co będzie skarbie?

Uśmiecham się dokładnie tak jak on i mówię...

- Piekło, bo tam znajdę mojego męża diabła.

Moje słowa sprawiają, że w końcu jego uśmiech gaśnie. Mogę dostrzeć jak wzbiera w nim złość. Nie tego oczekiwał od młodej, przestraszonej dziewczyny, która utknęła w niechcianym małżeństwie. Ale on czegoś nie wie. Może i dowiedział się jakie były początki mojego małżeństwa z Asą, ale nie zdaje sobie sprawy, że w moim sercu pojawiła się miłość...

To pierwszy raz , gdy przyznaję się przed samą sobą...należę do niego, należę do Asy Coletti...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top