Rozdział 8
Lianna obudziła się. Była w więzieniu przykuta do ściany. Jej czarne włosy opadały jej na ramiona.
- gdzie ja jestem? - spytała sama siebie Lia
Po chwili drzwi się otworzyły i weszła do lochów grupka dziewcząt. Wszystkie były uzbrojone.
- Witaj - powiedziała Dziewczyna która wyglądała jak ich przywódca - pewnie zastanawiasz po co tu jesteś?
- Witaj - warkneła Księżniczka
- Jesteś jedną z nich, załugujesz na taki los, więc nie marudź- oznajmiła Kobieta
- Nie! - Krzykneła Lia - dajcie mi szanse, ja nie jestem jedną z nich, oni mnie porwali ja chcę się do was przyłączyć!
- Myślisz że ci uwierzymy? - prychneła Dziewczyna - traktowali cię jak księżniczkę
- Cassandro, dajmy Jej szansę, a jeśli coś podejrzymy od razu tu wróci - poprosiła dziewczyna która znajdowała się po Jej prawicy - Czuję że nie kłamie
- Tak od razu? no cóż, niech będzie - zgodziła się Kobieta - ale mam cię na oku
2 inne dziewczyny podeszły do Lii i ją rozkuły. Dały Jej chwilę by rozruszała nadgarstki.
- Zacznijmy wszystko od początku ja jestem Cassandra to jest Evanlyn - powiedziała Cassandra pokazując na dziewczynę po swojej prawicy. Reszta się sama przedstawi. A ty kim jesteś oprócz porwaną dziewczyną?
- Jestem tylko córką najady i człowieka.... - powiedziała Lia
Mam nadzieję że wyszło wiarygodnie, nie może się domyślić że jestem księżniczką, ale ja wiem kim one są! Bliksami! - pomyślała
Lia wstała i skierowała się w kierunku drzwi razem z całą grupą. Jedna z dziewczyn uśmiechneła się do niej.
- Chodź, pokaże ci twój pokój - powiedziała - Mam na imię Maddie a ty?
- Lianna, ale możesz na mnie mówić Lia - przedstawiła się księżniczka
Weszły na schody twierdzy. Pierwszy, drug, trzeci stopień. Weszły na piętro. Maddie otworzyła drzwi pierwszej z komnat. Pokój był skromny ale przytulny. Było łóżko, biórko regał z książkami, szafa i dywan.
- Ubrania masz w szafie a koło szafy są drzwi do łazienki - oznajmiła Maddie - o zmroku będzie kolacja.
Po tych słowach wyszła z pokoju. Lia otworzyła szafę. Wyciągneła czarną sukienkę z marynarką wojskową i martensy. Poszła do łazienki i wzieła kąpiel. Po kąpieli ubrała się i poszła do toaletki.Ku jej zdziwieniu znajdowały się tam kosmetyki. Zrobiła delikatny makijaż zasłaniający zadrapania i wyszła z łazienki by położyć się na łóżku. Jednak zrezygnowała z tego pomysłu i zpieła włosy w warkocz i wyszła z pokoju.
- Magia manipulacji zrobiła swoje - pomyślała Lia - czary mary i już jestem w ich bandzie, teraz tylko uciec.
Zeszła ze schodów i jak gdyby nigdy nic skierowała się do drzwi wejściowych.
- Oh Lia! - zawołała Evanlyn - szefowa chce z tobą mówić
- dobra! - zawołała i odeszła od drzwi
Chwilę później zasiadała na krześle obok biórka Cassandry.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top