Rozdział 15

- Jak? - dukał Paprot - Jak ty ze mną wygyrałaś?

- Wiesz, gdy zwiewałam z  bezsensownych zajęć typu szydełkowanie, udawałam się do centaurów by uczyć się logistyki, przywódctwa i taktyki. Najczęściej była to jednak walka i siła. Chodziłam do satyrów ćwiczyłam bieg i strzelanie z łuku. - powiedziała cicho Lianna - Dzięki ćwiczeniom potrafię unieść jedną z najpotężniejszych broni na świecie, która przewyższy nawet legendarnego vasilisa. 

Lia nadal odwrócona plecami do nich zrobiła krok do przodu. Drugi. Trzeci. 

- Mam jedną prośbę - szepneła Lianna - przestańcie mnie traktować jak jakąś rozpieszczoną księżniczkę która nie potrafi nic oprócz przebierania się i mdlenia ze strachu.

Po tych słowach weszła do swojego namiotu. Paprot wstał z ziemi i się otrzepał.

- Zawsze taka była? - spytał cicho Seth

- Czy zawsze była? - powiedział Paprot - Nie, kiedyś gdy miała 60 lat ( 6 lat w ludzkich) zabrałem ją do baśnioboru by pokazać Jej jak dobrze walczę , tak wiem to głupie, ale ona jedyna miała na to czas i chęć. Gdy znaleźłiśmy goblina, okazał się silniejszy. Rzucał mną jak szmacianą lalką. Lia nie mogła nic zrobić, jednak po chwili podniosła mój miecz i skoczyła na niego. Pokonała go. Od tego czasu jeszcze nikt jej nie pokonał. Wszyscy tłumaczyli się że dawali Jej fory ale tak naprawdę starali się jak mogli.

-Seth? - spytała Książe - Myślisz że traktujemy ją jak to ujeła ,,rozpieszczoną księżniczkę''?

- Myślę że tak - powiedział Seth i wstał - Dobranoc

Po chwili wszyscy spali. W środku nocy Seth usłyszał szelest. Delikatnie wyjrzał z namiotu i zobaczył Lie która idzie do lasu. Cicho jak mysz skradał się za nią. Lia zatrzymałą się przed wielkim dębem i wyciągneła sztylet. Ćwiczyła uniki.

- Tump, tump przybyłam - powiedziała

Brzdęk. Lianna zręcznie wykonała salto. 

- Wspinę się na sam sztyt

Kolejne podskoki i uniki.

- brudny, brudny, brudny idioto, myślisz że nie mogę ranić tak jak ty?

Staneła. Powtórzyła frekwnecje. Seth zrobił błąd że się poruszył. Lia od razu go spostrzegła. Wdech - wydech.

- Cześć Seth - powiedziała z wymuszonym uśmiechem - od ilu  tu jesteś?

- Mogę z tobą poćwiczyć? - spytał Seth

- Fajnie by było

Tak zaczeli ćwiczyć walczyli robi podskoki. Wymyślili swoją technikę która była zabójcza. Po treningu o północy usiedli pod drzewem. Seth maślanymi oczami wpatrywał się w Lianne.

-Czemu się na mnie patrzysz? - spytała - normalnie pożerasz mnie zwrokiem

Seth nie odpowiedział. Nagle wróżka przeleciała przed nich. Gdy zobaczyło Lianne krszyknela.

- Księżniczka Lianna?!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top