23
-Aiden!
-Emi! pomóż jestem związany .
Krzyknął Aiden a Emyly szybko do niego podbiegła, I go rozwiązała.
-szybko uciekaj.
Aiden złapał Emyly za rękę I chciał, już biec.
-czemu nie biegniesz, Emi?
-mam jeszcze coś do załatwienia, z Olivierem.
-ale co jeżeli on ci coś zrobi? Wiesz co idę, z tobą.
Emyly poszła w stronę, 1 pokoju a Aiden za nią,
Olivier siedział na fotelu, który znajdował się na środku pokoju.
-witam cię panno Emyly.
-Olivier
Powiedziała marszcząc brwi.
-wyglądasz coraz bardziej ludzko, hehe
Emyly spojrzała na swoje naszyjniko obrożo podobne coś , teraz wyglądało to jak normalny naszyjnik z fioletowym sercem.
-...
-Emi wszystko okej?
-twoja ukochana,przyjaciółka nie może wytrzymać tego że, niedługo będzi...
Emyly mu przerwała
-milcz głupcze!
-a co mi zrobisz, kochana?
Zapytał Olivier zakładając nogę, na nogę
-mam dostęp , do całego świata mogę zrobić z każdym co chcę, I ty o tym wiesz.
-nie zrobisz tego!
-Emi nie możesz, obiecałaś że tego nigdy nie zrobisz.
-co nagle stajesz po stronie Oliviera?
Emyly poleciała lekko do góry, jej oczy zrobiły się, carne a Olivier zaczął się dławić.
-Olivier!
Olivierovi wypadł z ust mały orzeszek.
-sory, orzeszek.
-uh idioto!
Krzyknął Aiden powoli spoglądając na Emyly.
-wszystko z nią okej?
-możesz się nie odzywać idioto?!
-ughhhh
Olivier zaczął się kręcić na fotelu.
-po co ona tu właściwie przyszła? Chciałem tylko ciebie.
-tak w ogóle to czemu mnie, tu zabrałeś?
-nudziło mi się, więc no porwałem cię.
-...
-JESTEM!
Krzyknęła Emyly , a z jej oczu spłynęły dwie czarne łzy .
-...
Aiden I Olivier tylko na nią spojrzeli.
-...
-...
-...
-Dobra nie podoba mi się, ta cisza .
Powiedział Olivier, wstając z fotela.
-to po co tu przyszliście?
- zresetowali mi pamięć z tych 2 dni, więc nie pamiętam.
-Dobra to nie wiem , zawalczymy albo sobie pójdziecie?
Powiedział rozciągający się Olivier
-możemy iść
Powiedziała Emyly wychodząc, z pokoju jednocześnie strzelając czymś do Oliviera.
-EJJJJ!!! Te ubrania były drogie!
-Choć Aiden idziemy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top