11

-Obudziła się!!!

Ktoś krzyknął ,słychać szumy w tle, Dalia nie ma pojęcia gdzie jest ,

-Gdzie ja jestem?

Powiedziała słabym głosem.

-Przenosimy ją na prześwietlenie!

Znów ktoś coś krzykną. W okół Dali było pełno ludzi.

-Dajcie przejście chcę ją zobaczyć.

-Głos mamy?

Powiedziała cicho.

-Daliu, tak się o ciebie martwiłam.

Powiedziała jej matka, Dalia spojrzała na nią słabym wzrokiem, I zamknęła oczy.

5min później
była na sali, sama nie była pewna co się dzieje. Dopiero po jakimś czasie, zauważyła że jest podłączona do kroplówki,

-Dobra teraz ją zostawcie , mała musi odpocząć. Proszę panią teraz nie można wchodzić na salę,

-To jest moja córka, dajcie mi wejść.

-musi pani poczekać na lekarza,

-Jestem, może pani wchodzić.

-Dziękuje

Dalia usłyszała rozmowę jej matki z jakimiś ludźmi, potem zauważyła jak matka biegnie w jej stronę.

-Dalia! Tak się cieszę kochanie że się obudziłaś!

Powiedziała jej matka.

-Co się stało, czemu tu jestem?

- zemdlałaś , uderzyłaś głową w szafkę , I byłaś w śpiączce przez 5dni .

-5dni ? Zostały mi 3na oddanie książki a ja dalej nie zaczełam.

-ty tylko myślisz o tej szkole. Ciesz się że się obudziłaś to jest ważne , a nie jakaś książka .

Matka Dali pocałowała ją w czoło.

-A wrócimy, dzisiaj do domu ?

-nie wiem skarbie czy będziesz mogła.

Dalia posmutniała,

-jak chcesz , mogę ci coś przynieść z domu?

-Jest tam moja fioletowa bransoletka?

-chyba była, mogę ci ją przywieść jak chcesz,

-tak proszę.

-okej. Zaraz pojadę ci po nią I, nie wiem czy możesz jeść słodycze, spytam się , jak możesz to chciała byś jakieś?

-Ciastka, korzenne. Proszę

-jasne .

Matka dali wyszła z pokoju, się spytać czy będzie mogła przywieść jej kilka rzeczy , jednocześnie pomyślała, że Dalia była, wyjątkowo cicha I spokojna.

Dalia ziewła.

-yawn, cieszę się że wróciłam do normalnego świata.
Ale dalej tam jest tak pięknie, nie wiem czy nie wolę, tamtego miejsca od rzeczywistości,

Lekarz przechodzący, obok sali z Dalią, usłyszał jak mówiła do siebie. I postanowił wejść do sali, porozmawiać z Dalią,

-Witam jestem Doktor, Filip Sahara, a ty jesteś?

-Dzień dobry , ja jestem Dalia,

-o jakim świecie mówiłaś?

-pan mnie słyszał?

Dalia się trochę zestresowała,

-tak słyszałem cię , o jakim świecie mówiłaś ?

-Gdy zasypiam, budzę się w jakimś dziwnym świecie. Gdzie są osoby które umarły.

-Nie jesteś 1 przypadkiem. Choć za mną

-czemu?

-poprostu choć.

-wie pan co muszę iść do łazienki.

Dalia szybko wybiegła z pokoju, I schowała się w najbliższej łazience.

-Nie możesz się tak stresować, wyjdziesz w końcu na paranoiczke.
Poczekam może 6min, aż mama wróci.
Wolę mieć Wiki przy sobie,

6min później

-powinna już być, wrócę do mojej sali.

-o jesteś Dalia, masz bransoletkę

Podaje bransoletkę Dali

-Dzięki mamo

W tym momencie wchodzi lekarz,

-Jesteś wreszcie choć musisz iść na badania,

-Pa Dalia, widzimy się po badaniu.

Powiedziała matka Dali.

-Dozobaczenia, mamo

Lekarz zabrał Dalie do dziwnego pokoju, I wsadził ją do, jakiejś maszyny.

-eksperyment nr 045.

-co!

Krzyknęła Dalia z przerażenia.

Doktor zaczął majstrować coś przy, dziwnej konsoli.

Maszyna zaczeła się kręcić I rozpalać jakiś gaz.
Gdy nagle Dalia, zauważyła w maszynie obok Alana.

-ALAN!!!

Po chwili Dalia, zemdlała

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top