37

Gdy dziewczyna wstała była w magicznym świecie ale nie tym co zawsze, było tam ciemno ale nie był to ten przeklęty las, zauważyła małe światełko postanowiła do niego podejść.

-Halo ?
Jest tu ktoś?

był słyszalny lekki czyjś kaszel , Dalia poszła w stronę dźwięku .

-jest tu ktoś?

Nikt nie odpowiedział

-czemu jest tu tak zimno I ciemno?
Brrrrrrr
(powiedziała to Brrrr żeby było widać że jest jej zimno okay?)

Nagle dziewczyna poczuła czyjąś rękę na jej ramieniu. Przestraszył się I lekko pisknęła .

-przepraszam panienko nie chciałem przestraszyć.

-a pan to kto?

Dalia ze strachu nie chciała się odwrócić I zobaczyć kto właściwie z nią stoi.

-nazywam się Woody

-kojarzę to imię ale dalej nie wiem kim pan jest.

-bliskim przyjacielem Emyly

- powiedz  mi coś o niej.

-na przykład?

-coś czego nie wiem , czy to prawda że jest tak jakby królową tego wymiaru, I przed tym jak się tu znalazła wszyscy byli uwięzieni w klatkach.

-tak wszystko co wam opowiedziała jest prawdą.

-dobrze

Dalia się odwróciła I zauważyła mężczyznę którego kiedyś pomyliła z drzewem.

-czekaj to o tobie mówiła Emyly ,że wygnali cię z Królestwa tutaj I sprawili że jesteś człowiekiem .

-w połowie człowiekiem dalej...

Woody pokazał mi rękę ociekała czarnym glutem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top