Najlepszego Kofciu :3

Jest to 3 noc igrzysk śmierci. W ciągu tych trzech dni Fara i Aquata zdążyły wybić ośmiu z dwunastu zawodników któży równierz brali udział w igrzyskach śmierci. Cóż nie zabiły ostatniej czwórki ponieważ jeden z nich popełnił samobójstwo w trakcie tortur przeprowadzanych przez Fare. Kolejna dwójka stwierdziła że gra w strzelankę VR i chciała się dowiedzieć ile się dostaje obrażeń od upadku. Ostatni, nie jaki Fabio, jak idiota potknął się o swoje nogi i wpadł do jeziorka, oczywiście nie umiejąc pływać, bo też na co komu taka umiejętność? Pewnie zastanawiacie się w jaki sposób Fara i Aquata tak szybko wymordowały praktycznie połowę zawodników? No cóż nie dowiecie się ponieważ fabuła zaczyna się od wybicia połowy osób albowiem Aniela stwierdziła, że opisywanie śmierci 24 postaci byłoby zbyt męczące i zniszczyłoby jej reputacje leniwca pospolitego. Pomińmy może fakt losowego zniszczenia czwartej ściany i przejdźmy może wkońcu do akcji.

Gdy Bohdanowi i Lunie udało się na początku igrzysk zdobić wętkę a następnie uciekając odkryć jaskinie tuż obok jeziorka wiedzieli że spróbują jak najdłużej przeżyć ukrywając się. Cóż nie przewidzieli tylko że zapasy wody skończą się aż tak szybko i będą musieli wyjść jej poszukać. A tak konkretniej to tylko Bohdan się tego nie spodziewał bo Luna zdawała się mieć to wszystko zaplanowane wraz ze zmuszeniem biednego Bohdana do szukania wody pitnej i innych przydatnych przedmiotów w lesie z dwoma psychopatycznymi mordercami w trakcie gdy ona będzie spokojnie łowić ryby w ukryciu. 

Chlopak wszedł do lasu i po dłuższym czasie szukania "czegoś przydatnego" Bohdanowi zaczęło się zdawać że ktoś go śledzi. Raz nawet przysiągłby że słyszał łamiące się pod czyjąś nogą gałązki. Jednak chłopak nie przejął się tym zbytnio i uznał że wyobraźnia robi mu figle i postanowił się odstresować łapiąc motylki które latały sobie na małej łące, która zdawała się otulona przez drzewa jakby kwiaty na tej łące były ich skarbem. W tej chwili Bohdan choć na chwile zapomniał o igrzyskach. Do momentu w którym z krzaków wyleciał nóż który trafił w jego dłoń gdy te miał już złapać motylka. Rozniusł się krzyk, a piękna łąka została zbrudzona krwią. Ból był straszny lecz to nic w porównaniu do tego co miało sie dalej zdarzyć. Bohdan ze strachem wypisanym na jego twarzy spojszał na postać wychodzącą z krzaków, a postacią tą była Fara. "Wiesz... osobiście wolę skrytobójstwa, ale strasznie mi się ostatnio nudzi." Chłopak próbował wstać i odrazu żucić się do ucieczki lecz napastniczka po raz kolejny żuciła nożem trafiając w mięsień podeszwowy. Powodując krzyk i unieruchamienie przeciwnika. "Nie będziesz miał nic przeciwko jeśli się trochę pobawimy?". Fara postanowiła dalej się bawić w żucanie do celu więc żuciła poraz kolejny i trafiła w okolice główki ramiennej. Następny przeleciał tóż obok głowy ofiary, zarysowójąc lekko jego policzek. A kolejne 3 żuty trafiły w plecy Bohdana. Gdy Fara była już dostatecznie blisko by stwierdzić że żucanie nie ma już sensu postaniwiła dokonczyć to co zaczęła. Wyjeła nóż z nogi swojej ofiary i poderżneła nim gardło kończąc w ten sposób cierpienie Bohdana. Po przeszukaniu zostawiła go i poszła do drugiej osoby z jej drużyny, zastanawiając się czy chociaż raz się na coś przydała.

W tym samym czasie ciało Luny dryfowało poprzebijane strzałami po jeziorze na którym odbijał się księżyc zmieniając jego barwę satelity na krwistą czerwień. W tymczasem Rafael oczyszczał ranę Aquaty w nowo zdobytej kryjówce.

W tym czasie Dzban3 próbował znaleźć po raz kolejny, drugą osobę ze swojej drużyny, która od tak zniknęła mu z oczu, gdy dosłownie przez chwile zbierał jagody z krzaka. Jak wielki talent w gubieniu się trzeba mieć by zgupić się w ciągu kilku sekund! Był tak zdenerwowany że nawet nie zauważył iż Aquata od dłuższego czasu siedzi na drzewie i cierpliwie czeka aż Dzban3 podejdzie dostatecznie blisko by zadać mu śmiertelny cios. Po dosłownie chwili Dzban3 leżał martwy, Aquata przeszukiwała jego martwe ciało. I już miała wracać do swojego ukochanego Rafaela gdy nagle usłyszała z daleka jakiś hałas. Ciekawość wygrała a Aquata poszła odkryć kto tak krzyczał.

Jakiś czas wcześniej

Nunfiko szukała czegoś do jedzenia gdy nagle jej gejoradar wykrył jakiś romans. Nie mogła tego zignorować, więc zaprzestała poszukiwań jedzenia i zaczęła szukać gejozy, co na jej szczęście nie trwało długo bo chyba z jakieś 15 drzew dalej spostrzegła dwójkę chłopaków. Siedzieli oni tuż obok siebie w dwuznacznej pozycji i ze sobą rozmawiali. "Ale... my nie możemy... jestem chłopakiem..." Chłopak odwrócił głowę po swojej wypowiedzi. Na te słowa drugi chłopak powiedział "Nic mnie to nie obchodzi i tak cię kocham" tuż po tym gdy to powiedział nakierował dłonią twarz ewidentnego uke i gdy ich usta miały się już ze sobą złączyć to nagle wyskoczył na nich Stachu z nożem krzycząc "Zabić. Wszystkich. Gejów!" Po czym zaźgał ich tak około 150 źgnięciami i pewnie byloby ich więcej gdyby nie wkurzona Nunfiko która żuciła się na Stacha z bronią za zepsucie tak pięknego romansu. Na to wszystko patrzyły się aż 3 osoby. Lucek odrazu gdy to zobaczył poszedł w przeciwną stronę się schlać alkoholem który był w plecaku który zdobył na samym początku igrzysk. Aquata gdy dobiegła do tego miejsca i zrozumiała co się stało natychmiastowo przybiła piątkę z twarzą. A Fara nie mogła uwierzyć że jeszcze jej nie zabiła co sądząc po jej zirytowanym i jednocześnie morderczym wyrazie twarzy miało się szybko zmienić. Z niebywałą siłą żuciła maczugą w tłukącą się dwójkę pozbawiając Stacha przytomności. Natalia wykorzystała tę okazję i go zabiła niestety była tak bardzo zajęta wyżywaniem się na martwym ciele Stacha że nie zwróciła uwagi ani na to że ktoś musiał żucić tą maczugą ani na Farę która już stała za nią z nożem myśliskim. Jak pewnie możecie się spodziewać Natalia długo nie pożyła.

W trakcie magicznej przerwie czasowej, spowodowanej lenistwem autorki one shot'a, Fara zabiła Rafaela gdy ten i Aquata się do siebie zbliżyli. Przez co Aquata chcę się zemścić na Farze, a Lucek gdzieś po drodze zdechł.

Nareszcie stanęły przed sobą trzy ostatnie żywe osoby. Fara posiadająca najprawdopodobniej nieskończony zapas noży i z 9 zabójstwami na koncie. Aquata zaopatrzona w łuk, dwa sztylety i niedawno znalezioną kuszę. Oraz ostatnia z nich Vinci. Nikt nie wie jakim cudem, udało jej się przeżyć po rozdzieleniu ze swoim zespołem. Jest to tym bardziej zastanawiające z faktu, że żadna kamera jej do tego momentu nie złapała, a ona sama pojawiła się przed pozostałą dwójką z piłą maszynową. Wygląda że zostanie jedną z wielu tajemnic tegorocznych igrzysk śmierci. Wszystkie ruszyły gdy liść który zdawał się być dla nich znakiem "start" opadł na ziemię i tak pewnie zaczęłaby się epicka walka gdyby nie Vinciunia która jak idiotka potknęła się o własne nogi i spadła twarzą na półapkę na niedźwiedzie. To wydarzenie nie zatrzymało jednak ani Fary, ani Aquaty. Aquata cofała się jednocześnie strzelając z łuku do Fary, a ta albo unikała strzał, albo odbijała je jednym ze swoich noży. Lecz im bardziej Fara się zbliżała tym częściej zaczynała ją trafiać. Aquacie skończyły się strzały więc żuciła w Farę łukiem i przeniosła się na kuszę niestety nie dane było jej długo postrzelać ponieważ(kiedy one walczyły duchy gei złączyli się w jedność.. ich miłość była tak wieczna, jak nasza przyjaźń i kucyki pony. Ich ręce się złączyły. Ich spojrzenia..  pragnęli siebię.. chcieli wejść w siebie. To bylo trudne do opanowania.. Vikctir złapał Yuriego za biodro. Przysunął go do siebię. Ich usta sie złączyły. Na szczęście Nunfiko wszystko widziała i mogła odejść spokojnie. Z wiedzą o tym zajebistym pocałunku, KTÓRE MI STACHU ZEPSUŁ  KUFAAA JEGO MAĆ, ALEEE juz jest dobrze).

I w ten sposób kończy się historia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #hsj