#4 Stołówka

*ChaRin*

Gdy tylko pani wicedyrektor wyszła z pokoju przyjrzałam się mundurkowi. W jego skład wchodziły trzy białe koszule, dwie granatowe spódnice, na których były dwa, cienkie czerwone paski u dołu, dodatkowo na szyję można było wybrać albo czerwony krawat albo coś w rodzaju kokardy. Na zimne dni mamy dodatkowo płaszcze również z logiem szkoły. Widać, placówka dba o swoich uczniów...

W końcu usłyszałam dobiegający ze szkoły dzwonek obwieszczający koniec lekcji. Spojrzałam na rozpiskę zajęć, to teraz ma być dłuższa, przerwa obiadowa, trwa ona aż godzinę. Sięgnęłam po telefon i wyszłam z pokoju. Na korytarzu panowała zupełna cisza, ani jednej żywej duszy poza mną. Zeszłam piętro niżej i udałam się do wyjścia.

Po chwili znalazłam stołówkę, która swoją drogą była ogromna. Uczniowie stali z tacami w kolejce po swój obiad. W ślad za nimi wzięłam tacę, talerz i zestaw sztućców, po czym stanęłam za jakąś dziewczyną. Kolejka bardzo szybko przesuwała się do przodu. Nagle usłyszałam znajomy głos Chanyeola.

-Hejo mała - powiedział podchodząc do mnie, równocześnie wpychając się w sam środek kolejki.

-Cześć... - odpowiedziałam mu i posłałam dyskretne spojrzenie w stronę jego dwóch kompanów.

-Zaaklimatyzowałaś się już? - zapytał i również spojrzał na tamtych.

-Tak... - czując ich wzrok na sobie czułam się zakłopotana. Mimo, że nie słyszałam o czym mówią, odniosłam wrażenie, że mówią o mnie.

-Co się tak spinasz? - zapytał delikatnie dźgając mnie w ramię. - Nie przejmuj się nimi, Gyu i Mark to... Dobra, cofam, Sunggyu to miły człowiek - zaśmiał się, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

W tym momencie nadeszła moja kolej na nałożenie obiadu. Wybrałam kurczaka, frytki i surówkę, odwróciłam się i rozejrzałam się po stolikach. Każdy stolik był prostokątny i mieścił osiem krzeseł. Przygryzłam wargę, do kogo powinnam się dosiąść? Nagle za mną stanął Yeol.

-Chodź, z nami usiądziesz - powiedział i złapał mnie za nadgarstek przez co prawie spadł mi talerz z tacy. Chłopak pociągnął mnie w stronę schodów, które prowadziły na coś w stylu balkoniku. Było tu tylko dziesięć stolików i siedem z nich było już zajętych. Chanyeol położył tacę na stoliku, z którego był widok na prawie całą stołówkę. Posłał mi ponaglające spojrzenie, żebym nie stała tak, tylko zajęła jedno z miejsc. Usiadłam naprzeciw niego.

-Nie musisz mnie niańczyć - burknęłam sięgając po widelec.

-Nie niańczę, dyrka prosiła mnie żebym ci pomógł - odpowiedział i zaczął konsumować swój posiłek. - Na pewno będę miał z tego jakieś profity...

Wywróciłam oczami i zaczęłam grzebać sztućcem w swoim jedzeniu. Nagle obok mnie ktoś usiadł. Jak się po sekundzie okazało, chłopak uśmiechał się do mnie.

-A oto niunia, która uratowała nas od sprawdzianu. Mark Tuan.

-ChaRin - odpowiedziałam i zerknęłam na Chanyeola, który zajął się w zupełności swoim jedzeniem.

-W takim wypadku nawet wybaczę ci, że zajęłaś moje miejsce - rudy zaśmiał się, a ja zrobiłam się nieco czerwona. Zerknęłam na trzeciego chłopaka, który siedział koło Chana.

-Kim Sunggyu - powiedział wyciągając w moją stronę rękę.

-Nam ChaRin - odpowiedziałam ponownie i zajęłam się posiłkiem.

Chłopaki zaczęli dyskusję między sobą na temat domniemanego sprawdzianu, jak potem wywnioskowałam z rozmowy, miał być to test wiedzy na początek trzeciej klasy. W końcu przyszedł kolejny chłopak - Kim Jongin. W ten sposób poznałam 'złotych trzecioklasistów', szybko mogłam powiedzieć, jaka jest wśród nich hierarchia. Sunggyu - humanista, Kai - matematyk-informatyk, Chanyeol - ten leniwy i Mark - który po prostu jest i dyryguje, a reszta mu na to pozwala tylko dlatego, żeby mieć spokój.

*SeulGi*

Siedziałam przy stoliku, a naprzeciw Olivia. Każdy, kto śmiał się zbliżyć do naszego stolika został powitany moim morderczym spojrzeniem, przez co odchodził. Kiedy skończyłam posiłek zaczęłam rozglądać się po sali. Jednak nie zauważyłam żadnego ze znajomych chłopaków.

-Co ty robisz? - zapytałam patrząc na dziewczynę, która jadła i czytała książkę na raz.

-A nie widać? Czytam? - zapytała obojętnie, przez co zmroziłam ją wzrokiem. Szkoda tylko, że Kim nawet tego nie zauważyła.

-Następna moja lekcja to matma, a ty co masz? - próbowałam podtrzymać rozmowę, jednak ona nadal najbardziej koncentrowała się na książce.

-Rozszerzona matma - odpowiedziała, a ja spojrzałam na nią spod przymrużony oczu.

-Czyli siedzimy razem - zadecydowałam. - Na jakie przedmioty jeszcze chodzisz? - zapytałam, a ona w końcu odciągnęła się od powieści.

-Rozszerzony koreański, Angielski, biologia, chemia, matematyka, fizyka, a co? - zapytała, a na moje usta wpadł uśmiech. Przytrafił mi się typ kujona, na pewno nasza znajomość będzie bardzo owocna.

-A nic. Chodźmy do parku - zasugerowałam i rozejrzałam się po stołówce.

-Dobry pomysł, czuję na sobie zbyt dużo ciekawskich spojrzeń - odpowiedziała brunetka i podniosła się. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz mogłam odetchnąć z ulgą. Spacerkiem szłyśmy w stronę skate-park'u. Wyciągnęłam paczkę papierosów i wyciągnęłam to w jej stronę, jednak Olivia tylko skrzywiła się.

-Ty palisz? - zapytała z irytacją trochę się odsuwając, gdy odpaliłam jednego papierosa.

-Nie - odpowiedziałam sarkastycznie. Dziewczyna jeszcze trochę odsunęła się, żeby nie leciał na nią ten zapach. - Powiedz mi, co ty robiłaś w gimnazjum? - zapytałam z lekką kpiną.

-A co można robić w szkole. To oczywiste, że się uczyłam - mruknęła niezadowolona.

-I nie byłaś na ani jednej imprezie? - na moje usta wpadł cyniczny uśmiech.

-Nie.

-Ciekawe jak długo wytrzymasz w liceum - odpowiedziałam złośliwie.

-Na pewno nie mam zamiaru pić czy palić - odpowiedziała zakładając ręce na piersiach. Strzepnęłam trochę wypalonego fajka na chodnik.

-Na początek wystarczy, że pójdziesz na imprezę. To, że nie pijesz to tylko mniej znaczący szczegół, który w pewnym czasie na pewno się zmieni. Tak w ogóle... Czy ty wiesz co to uśmiech? - zapytałam zagradzając jej drogę.

-A co za różnica? - mruknęła.

-Już wiem - uniosłam palec w górę. - Takiej crazy dziewicy jak ty trzeba znaleźć chłopaka - mój cyniczny uśmieszek zastąpił ten w pełni złośliwy. Olivia tylko posłała mi skrzywione spojrzenie i wyminęła mnie.

*KaRi*

Stołówka była pełna. Siedziałam z Elizą, obok której siedział Taehyung i za wszelką cenę próbował zainteresował ją swoją osobą. Ja w tym czasie spojrzałam na trójkę dziewczyn, które prawdopodobnie też były w pierwszej klasie. Wspominały coś o kolejnej godzinie lekcyjnej, a potem przerzuciły się na rozmowę o jakimś chłopaku. Ogólnie rzecz biorąc, plotkowały o wszystkim co im się nawinęło.

W końcu zaczęłam dłubać w jedzeniu. Przez tego kosmitę, nawet nie mam jak pogadać z kumpelą, która swoją drogą miała minę, jakby chciała go zabić. Wyjęłam ściągawkę z zajęciami. Kolejna lekcja wolna, wzięłam głęboki wdech.

-Hej - usłyszałam nagle, przez co spojrzałam w stronę trójki dziewczyn. - Byłaś z nami na angielskim - powiedziała dziewczyna posyłając mi uśmiech. Pokiwałam twierdząco głową. - Jak ci to poszło? - zapytała dziewczyna, a ja przesiadłam się krzesło bliżej, żeby nieco lepiej je słyszeć.

-Było całkiem ok. Dziwi mnie tylko po co pisać ten test, jeżeli na rozszerzeniu też będę taki pisać - powiedziałam, a szatynka siedząca obok mnie przytaknęła.

-Też tego nie łapię, ale jak dla mnie to był chyba najprostszy test w moim życiu - zaśmiała się i podparła podbródek na dłoni. - Tak w ogóle, jestem Kim Jessica, to jest Hana Sanchez i Chae Yoosoo.

-Lee KaRi - odpowiedziałam i zerknęłam na Elizę, która nadal denerwowała się na V.

-Miło poznać - powiedziały pozostałe dwie i znów wdały się w rozmowę na temat zajęć.

-A ty Jess? Masz jakieś zajęcia w końcu? - zapytała Hana, a szatynka sięgnęła do torby i wyjęła swoją rozpiskę.

-Matma... - powiedziała i sięgnęła po sok w kartoniku. - Ale mam jeszcze czterdzieści minut - dodała odkładając napój na stolik.

-Dziewczyny, mam wrażenie, że ktoś o was plotkuje - Taehyung wskazał w górę, na jakiś balkonik. Było tam kilka stolików i rzeczywiście, przy jednym ze stolików siedziało czterech chłopaków i dziewczyna, wszyscy patrzyli prosto na nas i, prócz dziewczyny, nikt nie zrezygnował z patrzenia, gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się.

-To ci palanci - skomentowała Jessica odwracając wzrok, za to ja spojrzałam na jednego, czarnowłosego chłopaka, który patrzył w naszą stronę ze znudzeniem.

-Kto to? - zapytałam wpatrując się tylko w tego chłopaka.

-Trzecioklasiści: Chanyeol, Sunggyu, Kai i Mark, ale tę laskę w szkole widzę po raz pierwszy - zaśmiał się chłopak.

-Taehyung! - usłyszeliśmy nagle i spojrzeliśmy w stronę osoby, która wołała Aliena. - Nie klej się do dziewczyn - zaśmiał się i podszedł bliżej.

-Przedstaw się nowym koleżankom, wieśniaku - odpowiedział znajomy chłopak. W tym celu drugi uniósł dłoń w górę.

-Bobby jestem - uśmiechnął się, a dziewczyny przywitały się po kolei. - I teraz biorę kumpla - wskazał na Tae.

-Bierz go! - powiedziała Eliza popychając chłopaka nieco w stronę Bobby'ego, na co reszta zaśmiała się.

-Eliza, jak możesz - Tae udał, że ociera łzę spod oka.

*Jungkook*

Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec ostatnich zajęć, zignorowałem wszystkich i opuściłem salę gimnastyczną. Cały dzień nie widziałem tej pierwszoklasistki, jednak teraz chciałem ją znaleźć. Nikt nie będzie mnie ignorował, w szczególności ona.

Zbiegłem po schodach i wypadłem na dziedziniec szkoły. Rozejrzałem się po uczennicach, które w małych grupkach siedziały na ławkach i plotkowały, pewnie o chłopakach, być może o mnie. Uśmiechnąłem się na samą myśl i zacząłem schodzić po schodach. Czułem na sobie zaciekawione spojrzenia pierwszoklasistek. Przeszedłem obok kilku młodszych dziewczyn, które mniej więcej kojarzyłem przez incydent z rudym. Skierowałem się w stronę skate-park'u jednak było pusto. Skierowałem się w stronę stołówki, po południu wszyscy szli coś zjeść. Wziąłem kilka kanapek ze szwedzkiego stołu i spojrzałem na 'balkonik'. Jeden ze stolików zajęty był przez trzecioklasistów, a przy innym siedział już Tae i Bobby. Chłopaki o czymś gorączkowo rozmawiali, jednak ucichli, gdy zbliżyłem się do nich.

-Tajemnice? - zapytałem kładąc talerz na stoliku. Alien szybko pokiwał głową, zaprzeczając mojemu pytaniu.

-Ja to mógłbym ci poopowiadać, ale JiWon... - drugi z nich przygryzł wargę, jednak nic nie powiedział.

-To opowiadaj - zaśmiałem się i usiadłem koło Tae.

-Zakochał się - Alien zaczął chichotać niczym nastolatka i klepnął drugiego w plecy.

-Poległeś gościu - zaczęliśmy się śmiać i, gdy rozejrzałem się po parterze stołówki, w oko wpadła mi ta twarzyczka. GiGi siedziała ze swoją koleżanką przy stoliku i opowiadała jej coś, na moje usta wpadł półuśmieszek. Chłopaki podążali za moim wzrokiem i zobaczyli je.

-To ona! - zawołał V, wskazując na dziewczyny - to w niej zakochał się Bobby.

-W SeulGi? - zapytałem, a JiWon nerwowo zaprzeczył.

-To... Olivia - odwrócił wzrok w bok, widocznie był zakłopotany całą sytuacją, jednak mnie to bawiło.

-Chodźmy się przywitać! - zadecydowałem i ruszyłem w ich kierunku. Stanąłem przed dziewczynami, a GiGi posłała mi zirytowane spojrzenie.

-A liczyłam, że ciebie nie spotkam - wysyczała odkładając widelec, którym jadła do tej pory sałatkę. W tym czasie podszedł do nas Tae, a zaraz za nim Bobby. Pierwszy z nich przepchnął się do przodu i pomachał im przed twarzami.

-Cześć, Taehyung jestem - uśmiechnął się, jednak dziewczyny nie były tak zachwycone sytuacją. Na obu twarzyczkach gościł poker face.

-Kolejny wariat... - mruknęła Lee, a V tylko podrapał się po karku.

-Ale jesteś złośliwa - skomentował, a na jego ustach pojawił się zabawny kwadratowy uśmiech. Szybko jednak wycofał się, ponieważ zadzwonił jego telefon.

-Bobby'ego znacie? - wskazałem na chłopaka, który stał po mojej lewej. Olivia tylko pokiwała głową. Pamiętam tą sytuację w parku, z nią w roli głównej.

-Lee SeulGi - dziewczyna wystawia rękę w jego stronę.

-Kookie, Yugyeom zaraz się tu pojawi - koło mnie stanął Alien, jednak zignorowałem go, przez cały czas obserwowałem dziewczynę, która teraz zaczęła rozmowę z Bobbym. Po chwili zobaczyliśmy Yugiego. Dziewczyny poznały ostatniego z naszej paczki.

-Jeżeli mam być szczera... - SeulGi odsunęła talerz od siebie. - Mam już dość, idę do pokoju. - dziewczyna złapała Olivię za rękę i ruszyła w stronę wyjścia, jednak szybko zareagowałem i złapałem za drugą rękę Livki.

-A może Olivia chce zostać z nami? - zapytałem posyłając Lee złośliwy uśmiech. Dziewczyna zmrużyła oczy.

-Raczej wątpię, że ktoś chciałby zostać w twoim towarzystwie - odpowiedziała, a Kim w tym czasie wyrwała się z uścisku.

-Może oboje dacie mi spokój?! - zapytała z irytacją i odeszła. SeulGi stanęła przede mną.

-Czy ty musisz być tak absorbujący? - dziewczyna odeszła, a ja się zaśmiałem. Z jakiegoś powodu byłem zadowolony, że tak ją denerwuję, dzięki temu na pewno zacznie o mnie myśleć, a o to mi chodziło, prawda?

-Brawo, Kookie - usłyszałem czyjś głos. Głos osoby, która lubi być równie absorbująca co ja. - Widzę, nowa taktyka.

-Odwal się - odpowiedziałem obojętnie, a Mark oparł ramię na moich barkach.

-Ta... SeulGi nie wydaje się być zainteresowana tobą, więc będziesz musiał się postarać.

-A co ty nagle taki uczynny? - zapytałem, a na jego usta wpadł uśmiech.

-Uznaj to za radę starszego kolegi. A tak apropo... - spojrzał na Aliena. - Jak tam twoja randka? - chłopak tylko skrzywił się.

-Jest strasznie uparta - powiedział robiąc smutną minę. Całą grupą wróciliśmy na nasze miejsca siadając jednak przy jednym stoliku. Czasami nawet nam zdarzało się pogadać na luzie. - Próbowałem ją przekonać na kosza albo coś... Ale nie idzie!

-Taki life - stwierdziłem i opartem głowę na dłoni, za co Alien spiorunował mnie swoim jakże morderczym wzrokiem.

-A widzieliście tą hiszpankę? - zapytał Chanyeol, a wszyscy spojrzeli na niego z zainteresowaniem.

-Mówisz o Hanie? - zapytał Sunggyu, a Park przytaknął. - Jest bardzo miła.

-A co z Tobą Kai? - zapytał Tae, jednak brunet tylko wzruszył ramionami, a następnie wskazał brodą w stronę Bobby'ego, który właśnie zainteresował się resztką soku w szklance. Gdy zorientował się, że wzrok wszystkich spoczywa na nim podniósł głowę, a z jego ust wydobyto się ciche 'he?'.

-A tobie Bobby, która się podoba? - zapytał prosto z mostu Mark, a chłopak spalił buraka i wrócił wzrokiem do talerza. Poczułem się osobą uprzywilejowaną, skoro znam ten sekret. - Yeol, a ciebie z tą ChaRin to nic nie łączy?

Park zaśmiał się i pokiwał przecząco głową.

-Jest urocza, ale bez przesady, tak łatwo się nie dam!

-Dobra, jestem głodny - skomentowałem i podniosłem się z miejsca, na którym siedziałem do tej pory. - Idę po jedzenie.

*Yoosoo*

Po całym dniu, wieczorem, wróciłam do pokoju. Spore było moje zdziwienie, gdy drzwi okazały się być otwarte. Ostrożnie weszłam do środka i zobaczyłam dziewczynę leżącą na łóżku. Gdy tylko zorientowała się, że nie jest sama gwałtownie podniosła się do góry.

-Cześć - powiedziałam i wyciągnęłam w jej stronę rękę. - Chae Yoosoo.

-Nam ChaRin - na jej ustach pojawił się uśmiech. - Miło poznać.

Nagle coś mi się przypomniało. Uniosłam palec w górę.

-Ty siedziałaś z chłopakami - powiedziałam, a ona spojrzała na mnie niezbyt rozumiejąc, co mam na myśli, jednak po chwili z jej ust wyrwało się ciche 'aa...'

-Mówisz o sytuacji z obiadu? - zapytała, a ja pokiwałam głową. -Tak, to ja.

-A powiesz mi... O czym oni rozmawiali? - usiadłam obok niej na łóżku.

-W sumie to cały czas gadali o dziewczynach, cheerleaderkach i meczach.

-O jakich dziewczynach? - dopytywałam z zainteresowaniem, a ona przez chwilę zastanowiła się.

-No... o was - powiedziała niepewnie, jakby obawiała się, że coś pomyliła.

-No dobra, nie będę ci już dzisiaj zadawała takich pytań - zachichotałam i wróciłam na swoje łóżko. Po chwili dziewczyna przestała mnie obserwować i wróciła do pozycji leżącej.

*Olivia*

Obudziłam się przed siódma, żeby w spokoju przygotować się do lekcji. Wyciągnęłam mundurek z szafy i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wszystkie czynności porannej toalety. Założyłam białą koszulę i spódnicę, na szyi przewiązałam kokardę. Wzięłam kredkę i zaczęłam malować kreskę, gdy do drzwi zaczęła dobijać się SeulGi, a liczyłam, że wyjdę przed nią, by po wczorajszym incydencie jeszcze z nią nie rozmawiać.

-Olivia, co robisz? - zapytała nadzwyczaj spokojnie.

-Maluję się - odpowiedziałam i usłyszałam westchnięcie po drugiej stronie.

-Weź mi otwórz, też muszę się wyszykować - odłożyłam kredkę do oczu i po chwili wahania otworzyłam drzwi. Lee miała włosy w zupełnym nieładzie, a po jej oczach mogłam uznać, że dzisiejszej nocy spała w makijażu.

-Co ci się stało? - zapytałam podając jej szczotkę do włosów.

-Nieważne - warknęła, jednak gdy spostrzegła moją minę odchrząknęła. - Wczoraj, jak poszłaś, nie chciałam wracać do pokoju, wróciłam dużo za późno i nie chciało mi się myć.

-Siedziałaś z tymi chłopakami? - zapytałam, a ona gwałtownie odwróciła się w moją stronę.

-Skąd ten pomysł?! - zapytała ze złością, a ja uniosłam ręce w geście poddania. Przez każda z nas skupiła się na lustrze, by w jakiś sposób poprawić swój wygląd. - Dzisiaj podstawowa matma?

-Tak... - odpowiedziałam - Mamy w tej samej grupie, co wczoraj - dodałam po chwili, a na ustach SeulGi pojawił się wredny uśmiech.

-Z Kim Jessicą? - pokiwałam tylko głową i wyszłam z łazienki.

Piętnaście minut później byłyśmy na korytarzu szkoły. Weszłam do sali, gdzie poprzednio odbyła się nasza lekcja matematyki i zaraz za SeulGi ruszyłam do ostatniej ławki pod oknem, jednak tym razem nasze miejsca zajęły dwie dziewczyny. Moja znajoma ścisnęła ręce w pięści i stanęła przed ławką.

-Pomyliłyście miejsca, spieprzać stąd - powiedziała, a dziewczyny odwróciły się w jej stronę.

-To nie jest rozszerzenie. Większość uczniów zmieniła miejsca, więc my też tak zadecydowałyśmy - odpowiedziała jedna, druga za to zaczęła pakować swoje rzeczy i złapała koleżankę za rękę.

-SoHee, może lepiej odpuść - powiedziała wstając z krzesła.

-Chyba nie ma takiej potrzeby - dziewczyna nieco zmrużyła oczy.

-Lepiej odejdź, zanim stracę cierpliwość, kretynko - warknęła SeulGi, a z ust dziewczyny zniknął uśmiech, podniosła się i skrzyżowała ręce na piersiach. Już miała zacząć się ostra kłótnia, gdy stanęłam między nimi.

-Jeżeli chcesz zacząć rok szkolny bez wrogów, to lepiej odejdź - powiedziałam spokojnie. Dziewczyna zamachnęła się i złapała za swoją torbę, odeszła przy okazji popychając ramieniem mnie i SeulGi. Zajęłam swoje miejsce, a moja koleżanka obok.

-Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie - zaśmiała się.

-Widzisz, to twój zły wpływ - odpowiedziałam.

Ileż informacji miałam wam do przekazania po tym rozdziale... Dobra, od początku:

1. Tutaj będą pojawiały się różne randomowe osoby (tak jak SoHee), które nie będą miały znaczącego wpływu na wydarzenia, a w niektórych momentach mogą się przydać.

2. W końcu będę mogła układać sobie tak, że każda z osób będzie pojawiała się mniej więcej z taką samą częstotliwością, więc nie krzyczcie na mnie, że ktoś pojawiał się do tej pory częściej, jakoś na początku trudno mi to wyważyć. 

3. Okładka - zupełnie nie mam pomysłu na okładkę, jakieś sugestie?

4. Zwiastun - poprzedni jest niestety trochę nieaktualny, dlatego chciałam stworzyć nowy, kolejne sugestie?

To chyba na tyle, może jeszcze was poproszę o wylewne komentarze i gwiazdki XDD, ale to tylko te hojne osóbki ^.^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top