Rozdział 7 - No cóż, wracam w następne święta
Dobra trochę mnie tu nie było ale dosyć pierdolenia o szopenie nanananana zaczynamy
Wiemc
Kupiłxm blahaja (ten rekin z memów) w Ikei i kojarzycie tą teorię że telefon nas podsłuchuje? No właśnie. Mój aliexpres zaczął dziwnie ze mną rezonować
Paczcie
Ten blahaj został stworzony żeby powiedzieć mi
POPATRZ
WYDAŁAŚ PIENIĄDZE NA JAKIEGOŚ NĘDZNEGO BLAHAJA W IKEI A MY TU MAMY POTĘŻNY BLAHAJ
ZA JEDYNE 31 ZETA
Albo chcą przemówić do mojej autystycznej potrzeby kolekcjonowania pluszowych przedmiotów nieożywionych, nie wiem. Like:
Co to kurwa jest.
Czy to rekin?
Czy to koń?
CHUJ WIE
OTRZYMAJ TĘ KOSZMARNĄ ABOMINACJĘ ZA JEDYNE 44,77!
A teraz coś, co rezonuje ze mną najbardziej
Piżama blahaj.
I modelka tutaj pozuje tak relatable, ja nie mogę.
POKAZUJE WSZYSTKIE STANY ŻAŁOBY:
Akt 1: Wiadomość o żałobie
Doma dowiaduje się o kolosie z biochemii w styczniu.
Akt 2: Szok i wyparcie
Doma ukrywa się pod kocykiem, gdzie biochemia nie może jego skrzywdzić
Akt 3: Wściekłość
Jak zwykle Doma zostawiłx sobie uczenie się na ostatnią chwilę i denerwuje się na siebie bo teraz trzeba robić pół roku w 4 dni
Akt 3: Depresja
Wiadomo że kolokwium nie pójdzie dobrze bo nikt nie umie powtórzyć pół roku w 4 dni. Następuje depresja.
Huh? Gdzie akceptacja? Nie ma akceptacji. To jest smutna historia. A teraz kupcie piżamkę. The end.
Albo w sumie mam dobry ending
Akt 4: Akceptacja
Me and the girls kiedy pan profesor da 3 na ładne oczy
Nie no tutaj kocham modelki. Mina typu tak noszę chińską piżamę zaprojektowaną jak bohater bajek dla maluchów i mam wyjebane. Kocham. Serio, zastanawiałxm się nad kupieniem.
...
Tak, zapominiałxm dokończyć tego rozdziału w święta więc wstawiam teraz
Wyjebane
Happy pride month
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top