Najbardziej oczekiwany gość

   Wena to bardzo specyficzny gość. Każdy z nas marzy, by ją ugościć, ale ona ma dość wybredny gust. Uwielbia zaskakiwać. Z reguły przychodzi wtedy, gdy absolutnie nie jesteś na jej wizytę gotowy. Skończyła się kawa, dziś rano wrzuciłeś do kubka ostatnią torebkę herbaty, a ciastka przed chwilą wyszły i zostały po nich tylko okruszki? To brzmi jak najlepszy moment, żeby złożyć ci wizytę! A kiedy ty - kompletnie spalony ze wstydu po jej ostatnich odwiedzinach, na których piliście kranówę, bo chwilę wcześniej zepsuł ci się czajnik i nie zdążyłeś jeszcze nabyć nowego - chcąc wymazać z waszych pamięci to wspomnienie, zrobisz wielkie zakupy: kupisz kawę, herbatę, 4 gatunki ciast i nawet zapasowy czajnik, a do niej wystosujesz przepiękne, grawerowane zaproszenie ze złotą czcionką i mnóstwem zawijasów - najzwyczajniej w świecie oleje cię i nie przyjdzie. No bo co to za robota - oczekiwana nikogo nie zaskoczy.

   Czekaj, powiedziałeś "spać", "śpieszy" albo "dużo pracy"? Och, to słowa klucze, zaraz usłyszysz, jak puka do drzwi. Skubana... Teraz to słyszy, a jak siedzisz naprzeciwko kubka jeszcze parującej jej ulubionej herbaty oraz pustego krzesła i, rwąc włosy z głowy, krzykiem niemal błagasz, by przyszła - to udaje głuchą. Sęk w tym, że ona uwielbia przychodzić wtedy, gdy nie masz nawet czasu otworzyć jej drzwi. Ale nie martw się, ona i tak wejdzie. Jest uparta i nie odpuszcza zbyt szybko. Skoro już przeszła taki kawał drogi, głupio byłoby odejść z niczym. Otworzy drzwi wytrychem albo wsunie się do środka przez uchylone okno. I, stojąc ci nad uchem przy pracy, będzie opowiadać najciekawsze historie na świecie. A ty - zdenerwowany, bo przecież miałeś to wszystko zrobić na jutro - nie będziesz wiedział, czy słuchać i notować czy pracować.

   Lubi też składać wizyty z samego rana, zaraz po przebudzeniu, szczególnie, gdy musisz się wyszykować w 5 minut, bo zaspałeś oraz w nocy, tuż przed zaśnięciem, kiedy powinieneś zasnąć jak najszybciej, bo już za parę godzin masz ważne spotkanie w pracy.

   Czasem jednak zdarza jej się wpaść akurat, gdy masz przerwę i parzysz sobie herbatę. Co za pech, że znowu przegadaliście czas na bzdurach i, gdy ona właśnie miała opowiedzieć ci historię życia, okazało się, że musi iść. Zawsze w najlepszym momencie...

   Ale choć nie należy ona do prostych gości, i tak wszyscy najmocniej na nią czekamy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top