Tam gdzie jest ulga, jest i cierpienie

Uwaga jeśli pojawi się koło jakiegoś słowa ~~*~~ gwiazdka to wyjaśnienie jest na końcu rozdziału

Midorima zadzwonił po policję. A przynajmniej tak mi powiedział Murasakibara u którego aktualnie przebywam. Chłopak przygarnął mnie pod swój dach dopóki będzie coś wiadomo co ze mną dalej się stanie. Obudziłam się na łóżku w jasnym pokoju chłopaka. Siedział koło mnie i gdy tylko zobaczył że otworzyłam oczy sprawdził czy nie mam gorączki przykładając rękę do mojego czoła.

-gdzie jestem?- nigdy wcześniej nie byłam w domu Murasakibara'y.

-w moim pokoju. Przez jakiś czas będziesz musiała u mnie zostać dopóki będzie coś wiadomo co dalej z tobą zrobić...- powiedział i spojrzał w okno. Usłyszałam jak pojedyncze krople wody uderzają w szybę. Spojrzałam w okno. Zauważyłam słabe odbicie dziewczyny o okropnych worach pod oczami, mokrych włosach, które były skołtunione, chude rączki i oczy w których nie było już tych iskierek życia, radości... teraz była szara pustka.

-Reika- usłyszałam głos chłopaka. Cichy, spokojny głos. Spojrzałam na niego.

Nie masz łatwo w życiu... w każdym razie zostaniesz u mnie na parę dni- powiedział i wyszedł z pokoju. Co teraz mam ze sobą zrobić?

~~ kilka miesięcy potem~~

Chodzę do psychologa już kilka miesięcy. Strata rodziców źle się odbiła na moją psychikę ale jest coraz lepiej ze mną. Ma się też wiernych przyjaciół koszykarzy. Pomagają mi na każdy możliwy sposób. Mieszkam u pani Mei mojej sąsiadki. Staram się nie rozpamiętywać o przeszłości i myśleć tylko o teraźniejszości i przyszłości.

-Reika! Dziś mamy trening, przyjdziesz?- spytał Aomine.

-Oki będę na razie lecę paa!- pomachałam chłopakom po czym wzięłam torbę i poszłam do domu. W połowie drogi dostałam SMS'a od Akashi'ego.

"Trening będzie o 17:00 nie spóźnij się"

Akashi często do mnie pisał ale ostatnio coś się z nim dzieje. Nie jest sobą. Trochę się o niego martwię. Teraz coraz mniej pisze i jest oschły dla wszystkich.

"Ok będę o 16:50 pod salą treningową"

Odpisałam mu.

~~time skip~~

-jestem w domu!- krzyknęłam gdy już weszłam do domu pani Mei.

-o Reika! witaj już jesteś, choć mam obiad- Pani Mei spojrzałam na mnie z kuchni. Ściągnęłam buty i weszłam do kuchni po czym usiadłam na krześle i zobaczyłam moje ulubione danie... Spaghetti!

-dziękuje!- zaczęłam wchłaniać makaron z sosem.

-hahaha ciesze się że ci smakuje- powiedziałam Mei i usiadła na przeciwko mnie. ze swoją porcją jedzenia.

-proszę pani, wychodzę dzisiaj o 16- powiedziałam gdy przełknęłam jedzenie w buzi.

-dobrze możesz iść- powiedziała. Po jedzeniu poszłam do swojego pokoju i odrobiłam lekcje. Zostało mi jeszcze 60 minut. Położyłam się na łóżku i podłączyłam słuchawki do telefonu z którego puściłam swoje ulubione kawałki z Deemo*. Zawsze przy nich się odprężałam. Położyłam telefon na brzuchu i wsłuchałam się w muzykę. Nawet nie zauwarzyłam kiedy do pokoju wszedł Shiro i położył się koło mnie. Chciało mi się momentalnie spać więc żeby nie zasnąć poszłam się przebrać. Ubrałam szkarlatną bluze i wycieraki. Jeszcze 30 minut. Wzięłam telefon i słuchawki i wyszłam z domu. Włożyłam słuchawki do uszu i dalej słuchałam moim ulubionych utworów. Trzymałam się jak najdalej jezdni. Tak, mam fobie. Dalej pamiętam co się stało na jezdni.

~~ time skip~~

Gdy doszłam chłopcy juz byli na hali.

-Reikacchi! Nareszcie jesteś!- krzykną Kise który podbiegł do mnie i mocno przytulił. Wyglądałam jak mała zabawka przy nim.

-t-tak... zaraz mnie udusisz, Kise- mówiłam a blondyn momentalnie mnie puścił i zaczął przepraszać.

-nic się nie stało- powiedziałam z uśmiechem.

-hej, Reika- usłyszałam głos koło mnie.

-kyaaa!!- odskoczyłam Hey zobaczyłam Kuroko, spokojnie stojącego koło mnie jak gdyby nigdy nic.

-nie chciałem cie wystraszyć- powiedział a ja wpadłam na kogoś.

-uważaj- jak się okazało wpadłam na Akashi'ego.

-przepraszam- odskoczyłam i stanęłam jak się okazało otoczona przez nich. Trochę dziwnie się czuje.

-może zacznijmy trenować?- spytał Midorima.

-dobry pomysł- powiedział Kuroko i zaczęli grać.... i wtedy to się stało...

Akashi pokłucił się z Murasakibara'ą. Skończyło się na meczu jeden na jednego.

-chłopaki przestańcie! Nie zachowujcie się jak małe dzieci!- mówiłam lecz oni nie słuchali. A najgorsze było to że... obiektem ich kłótni byłam ja. Akashi przegrywał. Wreszcie coś się stało. Zmienił się. Stres zrobił swoje. Wybiegłam na środek boiska i stanęłam między nimi. Akashi wbiegł we mnie a ja mocno uderzyłam o ziemię. Nagle strasznie zaczęła mnie boleć klatka piersiowa... Zaczęłam kaszle krwią.. Czułam kołotanie serca i nieregularne bicie.

-Reika!- usłyszałam krzyk i wtedy zobaczyłam tylko jak Akashi wbija kosza i patrzy ma mnie swoimi dwukolorowymi oczami.... tracę przytomność...................

Deemo*- gra coś w rodzaju cytus lub tych pospolitych gier na których się gra na pianinie itp (filmik z tą grą macie w mediach)

Witojcie drogie pączki :) kolejny rozdzialik jak narazie jadę równo i same smutasy pisze :/ wybaczcie ale jeszcze kilka lub jeden rozdział będzie smutny ale trudno mam nadzieje że przeżyjecie te smutasy ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top