Smoki
Rano obudziłam się w pokoju Borysa, co dziwne nie było go obok. Dlatego postanowiłam wstać i sprawdzić co robią. Wstałam z łóżka, a że byłam w ubraniach ze wczoraj przebrałam się w krótkie spodenki i bluzę Maćka, którą dalej miałam w walizce, następnie poszłam do łazienki i umyłam twarz, i nałożyłam tusz do rzęs. Zeszłam na dół, lecz nikogo tam nie zastałam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę, zegar pokazywał godzinę dwunasta trzydzieści cztery. Naprawdę oni już na nogach? Wzięłam jabłko, i wyszłam z domu. Kawałek dalej na boisku które sprzątała niedawno ochrona usłyszałam, że ktoś gra w piłkę. Dlatego postanowiłam podejść do boiska.
Kiedy podeszłam zauważyłam Borka, Kamila,Kuqe,Maćka i ochronę grających w piłkę z ochrona.
-hej!- krzyknęłam i tym przerwałam grę
-dobra przerwa!- krzyknął Kamil i do mnie podszedł
-słuchaj Sandra i Laura już pojechały do siebie jak chcesz możesz spać u mnie, i nie będziesz musiała spać z tymi grubasami- powiedział Lanek
-i kogo ty nazywasz grubasem?!- krzyknął Flexxy
-ciebie, Borys to model- powiedział Lanek
-ah przestań bo Lena będzie zazdrosna- powiedział Kuqe a ja spaliłam buraka, podobnie Borys
-No tak już- powiedziałam starając udawać jak najbardziej nie ruszoną tymi słowami
-myślicie, że nie widziałem jak całowaliście się w aucie?- spytał Kuqe, kurwa dlaczego musiał o tym przypomnieć, i to akurat przy wszystkich.
Flexxy po usłyszeniu tych słów wyszedł z boiska i poszedł w stronę domu, a ja pobiegłam za nim.
-czekaj Maciek!
-odczep się ode mnie!- powiedział chłopak i wchodząc do domu zamknął mi drzwi przed twarzą.
-No posłuchaj mnie!- otworzyłam drzwi i weszłam do domu, a on w tym czasie biegł po schodach na górę.
-No poczekaj- powiedziałam i biegłam za nim i w końcu go dogoniłam.
-naprawę? Myślałem, że narazie nie szukasz miłości dlatego nie odrzuciłaś, ale jak widać, tobie zależy tylko na sławie- powiedział Flexxy, a mnie te słowa bardzo uderzyły.
-posłuchaj mnie!- powiedziałam i złapałam go za rękę
-słucham- powiedział ozięble
-to się stało w tedy kiedy nie byłam do końca świadoma tego co robię...naprawdę uwierz mi- powiedziałam, bardzo zależało na przyjaźni z Maćkiem.
-Lena ja muszę to wszystko przemyśleć, nie wiem czy dam radę dalej się z tobą przyjaźnić- powiedział i wszedł do swojego pokoju.
-dlaczego ja tak wszystko potrawie zniszczyć- powiedziałam i poszłam do pokoju Borysa. Z okna w jego pokoju zobaczyłam jak chłopcy na boisku się kłócą. Szybko zeszłam na dół i wyszłam z domu. Pobiegłam na boisko gdzie się kłócili, i przeprosiłam ochronę i poprosiłam, żeby już poszli. Oni szybko zrozumieli i wyszli, a ja podeszłam do chłopaków i spróbowałam załagodzić sytuacje, żeby mi się tam nie pozabijali.
-Kurwa Borys! Widziałem, że to jej szminka! A ty mi jeszcze wmawiałeś, że nie!- krzyczał Kamil na Borka
-co ci miałem powiedzieć!? Przecież jakbym ci powiedział to byś zareagował tak samo jak teraz-powiedział Borys
-przestańcie proszę- powiedziałam
-ty się nie odzywaj to wszystko przez ciebie!- krzyknął Kamil
-naprawdę, nie chciałam przepraszam nie krzycz na niego tylko na mnie!- Powiedziałam, a Kamil z jakby obrzydzeniem zeskanował mnie wzrokiem i wyszedł z boiska, z tego co widziałam wyszedł z posesji. Wreszcie spojrzałam na Kuqe i Bediego.
-Kuqe po co ty o tym wspomniałeś- powiedziałam i zeszkliła mi się oczy.
-myślałem, że wszyscy wiedzą- powiedział i rozłożył ręce w geście obronnym.
-naprawę was przepraszam, ale odkąd tu przyjechałam sprawiam same problemy- powiedziałam.
POV BORYS
Nie mogę pozwolić, żeby ona tak po prostu wyjechała, za bardzo mi na niej zależy. Nie powiem jej tego, przynajmniej nie teraz. Myśl Borys kurwa co mam zrobić.
-chyba nie masz zamiaru wyjechać?- spytał Kuqe, nie No ten ma orient.
-myślałam o tym...ale nie zrobie tego, przynajmniej nie teraz- powiedziała Lena, czy ona mi czyta w myślach?
POV LENA
Nie mam pojęcia gdzie jest Kamil, podobnie reszta domowników. Resztę dnia spędziliśmy wszyscy w innych pomieszczenia, ja w salonie, Kuqe w swoim pokoju i reszta również w swoim pokoju. Kiedy zbliżała się godzina piętnasta zrobiłam się głodna, w końcu cały dzień nic nie jadłam. Postanowiłam zamówić sobie pizze do domu. Oczywiście najlepsza na świecie hawajską z sosem czosnkowym. Po mniej więcej trzydziestu minutach czekania zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi, niestety na dół zszedł Borys, jego najbardziej nie chciałam teraz widzieć. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, moim oczą ukazała się dziewczyna z pizzą.
-Dzień dobry, pizza hawajska zgadza się?- spytała Pani
-tak, to do mnie-
-płatność karta czy gotówka?- spytała
-kartą chwila już po nią idę- powiedziałam, zamknęłam drzwi u poszłam do salonu gdzie leżała moja torebka z portfelem wyciągnęłam kartę i wróciłam do drzwi, a tam zastałam Borysa płacącego za pizze.
-dowidzenia- powiedział i zamknął drzwi
-proszę- powiedział Borys i podał mi pizze.
-kurde Borys to moja pizza wiec ja za nią miałam zapłacić- powiedziałam
-jak dasz mi kawałek to uznamy ze ty za nią zapłaciłaś- powiedział i się uśmiechnął
-ale ty jesteś wkurzający- powiedziałam i się zaśmiałam.
------------------------
Jaka jest wasza ulubiona pizza? 😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top