Playboy (dla Lanka)

Kiedy skończyłam Madzi paznokcie, postanowiła że będzie już szła, i jutro też przyjdzie i dziewczyna wsiadła do swojego auta i pojechała do domu.

Kiedy odpowiedziałam ją do bramy wróciłam do domu. Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni spojrzałam na zegarek tam wiszący i sprawdziłam godzinę, dwudziesta druga czterdzieści. Wow trochę powiedziałyśmy. Pomyślałam i wyszłam z kuchni wróciłam do salonu i pochowałam, rzeczy następnie poszłam do góry i schowałam je do walizki i przy okazji wyciągnęłam piżamę. Poszłam do łazienki i się w nią przebrałam, następnie poszłam do pokoju Borysa i położyłam się spać.

***

Obudziła mnie strasznie głośna muzyka dobiegająca z dołu. Dlatego podniosłam się z łóżka, zeszłam na dół, a tam w studiu nagraniowym siedział Kamil, Borys, Taco i Madzia siedząca na kolanach Filipa.

-hej- powiedziałam i weszłam do pokoju

-o wstałaś- powiedział Kamil

-hej-odpowiedział Fifi, Bedi i Madzia

-co robicie?- spytałam

-nagrywamy piosenkę- powiedział Lanek

-o jaką?- spytałam

-dowiesz się w swoim czasie- odpowiedział Kamil

-no dobra- odpowiedziałam i poszłam do kuchni, w której jadł śniadanko Flexxy.

-cześć- powiedziałam

-hej- odpowiedział

-a właśnie kiedy jest ten ślub- spytałam

-w piątek, czyli za dwa dni- powiedział

-dlaczego ten twój kolega tak późno ci o tym powiedział?- spytałam

-nie mam bladego pojęcia- powiedział

-okej, wiesz muszę jeszcze jechać po sukienkę- powiedziałam

-a ja po garnitur- odpowiedział

-o to może wybierzemy się razem, co ty na to?- spytałam

-no spoko też dzisiaj o tym myślałem to pojedziemy o czternastej, okej?-spytał

-dobra, tylko chyba jeszcze Madzia z nami pojedzie-powiedziałam

-nie ma sprawy-odpowiedział, a ja zabrałam się za robienie śniadania. Przygotowałam sobie tosty. Szybko je zjadłam i udałam się do góry. Wzięłam prysznic i się przebrałam, nie robiłam makijażu bo pewnie rozmazałabym go ciągłym przymierzaniem sukienek. Zabrałam torbę z pokoju i zeszłam na dół. Miałam jeszcze co prawda dwie godzinny ale już sobie wszystko poznosiłam.

Weszłam do studia w którym chwilowo nie grała muzyka.

-Madzia jedziesz, ze mną i Maćkiem po sukienkę?- spytałam, a Borys nagle się na mnie spojrzał.

-a po co Maciek jedzie?- spytał Borys

-musi sobie kupić garnitur- odpowiedziałam, a on już się nie odzywał. Madzia popatrzyła na Filipa, a on kiwnął głową.

-jasne, że pojadę- powiedziała dziewczyna

-spoko to o czternastej- powiedziałam

***

Kiedy wybiła oczekiwana godzinna Madzia pożegnała się z Filipem buziakiem i wyszliśmy z domu. Po chwili doszedł Maciej i pojechaliśmy jego autem do galerii.

Gdy dojechaliśmy, wysiedliśmy z auta i weszliśmy do galerii. Poszukiwana zaczeliśmy najpierw od mojej sukienki.

***

Po paru godzinach buszowaniu, po sklepach Flexxy kupił sobie garnitur, a ja kupiłam sukienkę.

Kiedy Maciek zaparkował auto pod domem wysiedliśmy z niego, zabraliśmy torby i poszliśmy do domu.

-hej!- krzyknęłam na wejściu

-siema!-odkrzyknął Fifi i razem z Madzią poszłyśmy do pokoju w którym siedzieli chłopcy. Madzia podeszła do Filipa i go pocałowała, a ja stanęłam obok Kamila.

-pokaż co kupiłaś- powiedział Borys

-dobra to zaraz wracam- powiedziałam i wyszłam przebrać się w sukienkę.

(ps nie wiem czy nie jest za bardzo wyzywająca jak na ślub, ale zostawiam tą)

Wyszłam z łazienki przebrana w sukienkę i wróciłam do pomieszczenia w którym siedzieli.

-i jak?- spytałam wchodząc do pokoju, i wszystkie oczy były skierowane na mnie.

-wow-powiedział Borys

-no nie zakochaj się przypadkiem- powiedział Kamil

-spierdalaj- odpowiedział Bedi, i wszyscy się zaśmiali

-serio wyglądasz ślicznie- powiedziała Madzia

-dziękuje- odpowiedziałam

-to jak mogę w niej iść?- spytałam i się poprawiłam

-oczywiście- powiedział Borys

-No i dobra, idę teraz przebrać w dresy- powiedziałam i się zaśmiałam.

***

(Teleportejszyn do dnia ślubu)

Z samego rana wszyscy chodzili jak na szpilkach. Wczoraj okazało się że zostaliśmy zaproszeni też do kościoła, dlatego musieliśmy znacznie wcześniej wstać, bo aż o dziewiątej co u nas to środek nocy. Szybko poszłam się umyć, i pokręciłam włosy. Ubrałam na siebie przyszykowaną sukienkę i zrobiłam makijaż. Zabrałam torebkę i zeszłam na dół, a tam stał Borys i Kamil z Sandrą, którą prosił żeby przyjechała. Podeszłam do Borysa.

-jestem gotowa- powiedziałam i stanęłam obok niego.

-ładnie wyglądasz- powiedział chłopak

-ty tez niczego sobie- powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.

-dobra Maciek i Kuqe księżniczki schodźcie na dół!- krzyknął Kamil, a oni po chwili zeszli. Niestety Laura nie mogła dzisiaj przyjechać do Kuqe. Dlatego chłopak idzie sam.

Kiedy wszyscy zebrali się już ma dole rozdzieliliśmy się na dwa auta, mianowicie ja z Bedim i Kuqim, a Kamil, Sandra i Maciek samochodem Maćka.

Przez całą drogę panowała dosyć gęsta atmosfera, w sumie to nie mam pojęcia dlaczego. Kuqe cały czas siedział w telefonie, a Borek cały czas patrzył, na drogę chodź czasami spoglądał na mnie.

Podjechaliśmy pod kościół.

***

Po całym kościelnym rytuale, poleciała mi łezka, która Borys zauważył i się zaśmiał, oczywiście cicho, bo nie wypada.

***

Kiedy odbyła się cała ceremonia pojechaliśmy wszyscy pod dany adres, czyli duża restauracja. Była ślicznie udekorowana. A panna młoda przebrała się z długiej białej sukni w ciemno granatową sukienkę do wysokości kolan. Wyglądała w niej olśniewająco. A pan młody, czyli kolega Maćka był ubrany w spodnie garniturowe i koszule.

Kiedy pierwsi uczestnicy imprezy się rozkręcili, dopiero zaczęła się zabawa. Co jakiś czas ludzie tańczyli, a potem siedzieli i jedli tak jak przystało polski rosół. Wraz z Pauliną czyli Panną młodą złapałam wspólny język i aktualnie siedzimy przy stole i rozmawiamy na przeróżne tematy. Borys z którym tu przyszłam siedzi za to z Panem młodym i paroma innymi z tego co widzę to również dobrze się bawią.

***

Kiedy zaczęła rozbrzmiewać wolna muzyka, a wszyscy byli już nieźle wstawieni. Mężczyźni zaczęli zapraszać panie do tańca. W końcu i pan młody zabrał mi Paulinę, więc przez chwile siedziałam sama. Ale w pewnym momencie podszedł do mnie Borys i wyciągnął rękę do tańca. Oczywiście wstałam i poszliśmy na parkiet. On położył ręce na mojej tali a ja na jego barkach i tak kołysaliśmy się w rytm muzyki.

Kiedy muzyka się skończyła...

------------------------

A tak zostawię was w mnie pewności hehe

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top