Delfin
-Wiedziałeś, że nie będzie Kamila na świętach?-spytałam
-ym no powiedział mi pare dni temu- przyznał chłopak
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?-
-Bo on powiedział, że sam tobie powie-
-No dobra, co sądzisz o Sandrze?- spytałam
-Jakoś nie przepadam za nią, ale muszę go wspierać nie?-
-racja..Dobra Borys lecę dzwonić do innych potem się zadzwonimy paa- powiedziałam i się rozłączyłam.Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Przebrałam się wcześniej wybranie ciuchy. Czyli kremowy sweter i czarne jeansy. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do salonu. Usiadłam na kanapę i zaczęłam obdzwaniać tych których miałam zaprosić. Kiedy już to zrobiłam to wstałam z kanapy i poszłam do korytarza. Sięgnęłam po kurtkę założyłam ją na siebie i wzięłam swoją torebkę. Schowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania zamykając drzwi. Wsiadłam do mojego auta i pojechałam w stronę domu mojej mamy. Po chwili byłam pod domem. Wysiadłam z auta i pokierowałam się w stronę domu. Zapukałam do drzwi.
-Już lecę!- krzyknęła mama za drzwi i po chwili przybiegła i otworzyła.
-Cześć Lena wchodź - powiedziała kobieta
-Hej to jak ubieramy choinkę?- spytałam
-Jasne, już wszystko przygotowałam chodź- Powiedziała mama i poszłyśmy razem do salonu gdzie stała choinka.
-Miałaś na mnie poczekać- powiedziałam
-Przesadzasz, pomożesz mi ja udekorować- powiedziała mama i pokazała na karton z bombkami.
***
Po mniej więcej dwóch godzinach choinka była piękne udekorowana. Zaniosłam puste kartony na strych i usiadłam z mamą do stołu, a ta zrobiła mi kawę.
-Jestem ciekawa jak mama Borysa na mnie zareaguje- powiedziałam
-Napewno dobrze i o to się nie musisz martwić- powiedziała kobieta
-Oby- powiedziałam i wzięłam łyk kawy
***
Posiedziałam jeszcze chwilę u mamy i zaczęłam się zbierać. Ubrałam kurtkę, buty i pożegnałam się z mamą. Wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Postanowiłam pojechać do domu Borysa i chłopaków. Po paru minutach byłam pod pałacem. Wysiadłam z auta i pokierowałam się do drzwi. Zapukałam do środka, a po chwili drzwi zostały otworzone przez Maćka.
-Oo hej- powiedział i wpuścił mnie do środka
-Maciek poratuj mnie drugą kawą, bo się nie wyspałam i umieram- powiedziałam ściągając buty.
-Poratuje cię- odpowiedział śmiejąc się chłopak
Poszliśmy do kuchni gdzie usiadłam przy stole. Maciek wstawił wodę na kawę i usiadł obok mnie.
-Kto wymyślił tą mini wigilie?- spytał Maciek
-Łukasz-odpowiedziałam
-A robimy ją z prezentami?- spytał chłopak
-Raczej nie a co?- spytałam
-Weź sobie zalej kawę zaraz wracam- powiedział i wstał od stołu. Zdezorientowana również wstałam i zalałam sobie napój. Po chwili do kuchni wrócił Maciek z małą ozdobną torebeczką.
-Dam ci przed świętami prezent- powiedział chłopak i wręczył mi torebeczkę.
-A ja nie wzięłam prezentu dla ciebie- powiedziałam
-No to dasz mi kiedy indziej- odpowiedział
-Dziękuje- powiedziałam i przytuliłam chłopaka i zaczęłam otwierać prezent. W środku ozdobnej torebki było małe pudełeczko zawiązane kokardką. Rozwiązałam pudełko i moim oczą ukazała się piękna bransoletka.
-Jeju jaka śliczna dziękuje jeszcze raz- powiedziałam i raz jeszcze przytuliłam chłopaka.
-Cieszę się, że ci się podoba- odpowiedział
Wyjęłam bransoletkę z pudełka. Maciek mi ją założył, bo sama nie dałam rady.
-Właśnie Borys jeszcze nie wrócił od mamy?- spytałam
-Teraz pojechali z Kamilem po prezenty świąteczne- odpowiedział mi Maciek
-Okej, a w ogóle co u Kasi?- spytałam
-Wszystko dobrze, właśnie jej tez muszę dać prezent-
-Możesz jej dać jutro- zaproponowałam
-Też właśnie nad tym myślałem-
-No i masz rozwiązanie możesz jej dać jutro po „wigilii"- powiedziałam, a chłopak mi przytaknął.
Po mniej więcej godzince siedzenia z Maćkiem do domu przyjechał Borys z Kamilem.
-Jesteśmy już!- krzyknął na wejściu Kamil
-To dobrze!- odkrzyknęli i za chwilę Borys i Kamil pojawili się w kuchni.
-O Lena nie mówiłaś, że będziesz- powiedział Borys i podszedł do mnie i mnie pocałował.
-Wiem, ale postanowiłam, że zajadę- powiedziałam
***
Jeszcze z dwie godziny posiedziałam z chłopakami i musiałam się zbierać. Pożegnałam się z nimi i Borys odprowadził mnie do auta.
-To do jutra- powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek, a ten się uśmiechnął.
-Do jutra- odpowiedział, a ja wsiadłam do auta i odjechałam.
Po mniej więcej pół godziny drogi byłam już u siebie w mieszkaniu. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do swojej szafy i zaczęłam przeszukiwać ją w celu znalezienia jakiejś sukienki. W pewnym momencie dostałam sms'a od Łukasza. Był to sms z adresem restauracji, która udało mu się znaleść. Odpisałam chłopakowi i przesłałam sms'a do innych. Po przesłaniu zaczęłam dalej szukać idealnej sukienki. Kiedy już ją znalazłam odłożyłam ją na fotel. Rozebrałam się z ubrań i zmykam makijaż. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
------------------------
Siema
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top