Biały i młody

-Borys.. to po prostu dla mnie za dużo. Nie mam teraz siły, żeby dyskutować. Proszę jedź do domu. Spotkamy się za pare dni i porozmawiamy- powiedziałam

-Ale..-

-Proszę cię- powiedziałam kiedy próbował protestować. W pewnym momencie westchnął i wstał. Popatrzył na mnie przepraszająco i wyszedł. Po wyjściu chłopaka do sali jak poparzona weszła Madzia.

-A czy ciebie coś powaliło!? Dowiedziałam się od lekarza co chciałaś zrobić! Pomyślałaś co gdyby one zadziałały i gdyby zrobiły coś nie tylko dziecku, ale i tobie?- powiedziała bardzo wkurzona dziewczyna

-Przepraszam- powiedziałam

-A jeszcze dwa dni temu o tym rozmawiałyśmy- powiedziała już spokojniejszym tonem.

-Mm przepraszam, za krzyki- powiedziała dziewczyna spoglądając na kobietę obok.

-Tak, właściwie to dlaczego nie ma Pani sama sali?- spytała Madzia

-Powiedzieli, mi że wszystkie pojedyncze sale są zajęte- odpowiedziała kobieta, a Madzia wróciła wzrokiem do mnie.

-Co Borys powiedział?- spytała

-Nic konkretnego, bo poprosiłam go żeby wyszedł ze szpitala i spotkamy się za pare dni i pogadamy- powiedziałam

-Dobra, w ogóle too przeproś swoją mamę, bo wepchałam się przed nią do ciebie- powiedziała Madzia

-Jasne- powiedziałam śmiejąc się

-To ja i Filip będziemy już jechać do domu okej?- spytała dziewczyna

-No pewnie zobaczymy się niedługo- powiedziałam

-papa- powiedziała dziewczyna i wyszła z sali. W tym samym momencie weszła mam z Kamilem..

-Lena mówiłam ci, że będę cię wspierać. Zresztą nie tylko ja. Ja się bardzo cieszę.- zaczęła mama.

-Wiem mamo. Teraz już tez się cieszę-powiedziałam

-Całe szczęście, że nic ci nie jest- powiedziała mama i pogłaskała mnie po głowie. Spojrzałam na Kamila, którego mina nie określała nic. Mama zauważyła chyba, że Lanek chce coś powiedzieć dlatego powiedziała:

-Mm wiecie ja wyjdę na korytarz- powiedziała mama i wyszła. Kamil usiadł i westchnął.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś? Przecież pomógł bym ci. Wspierał bym cię jak reszta. A co do Borysa to zachował się jak największy debil.- powiedział chłopak

-Nie spodziewałam się takiej reakcji- powiedziałam

-dobra to czekaj zrobie inną relacje- powiedział i chrząknął

-przepraszam! Zanim pan zacznie robić swoją inną reakcję może pan nie krzyczeć? Bo mam tu dziecko które śpi?- spytała kobieta obok

-Ym jasne-odpowiedział

-Ale na serio Lena, mogłaś mi powiedzieć. Może by do tego nie doszło- powiedział

-Dobrze, obiecuje będę już z tobą szczera- powiedziałam

-Ja myśle- odpowiedział

-Kiedy wychodzisz?- spytał Lanek

-A nie wiem spytam się potem- powiedziałam

-Dobra to zadzwoń do mnie potem i powiesz mi-

-Cieszę się, że cię mam wiesz?- spytałam nagle

-O jesu a ciebie co jebło?-

-A dzięki- powiedziałam

-Żartuje przecież tez się cieszę-powiedział i się uśmiechnął

-Przepraszam, że przerywam ale już minęła godzina kiedy można było odwiedzać pacjentkę- nagle do sali wszedł lekarz i wyprosił Kamila.

-Jasne, w takim razie potem się zadzwonimy- powiedział Lanek

-Pa- powiedziałam i chłopak wyszedł z sali.

-Przepraszam, kiedy będę mogła wyjść. Czuje się już bardzo dobrze.- powiedziałam

-No to dobrze, jeszcze dziś pojedzie pani na usg i wydaje mi się, że jutro panią już wypuścimy. Fajnie by było jak by ktoś po panią przyjechał- powiedział lekarz

-Tak, oczywiście kogoś poproszę- powiedziałam

-No i super- odpowiedział i teraz zaczął mówić coś do Pani leżącej kawałek dalej . Sięgnęłam po mój telefon leżący na szafce obok. Zostałam zasypana ogromną ilością wiadomości. W tym jedna od Borysa. Kamil mi zdecydowanie poprawił humor. Ale trzeba wrócić do szarej rzeczywistości. Wpatruje się w wiadomość wysłana przez chłopaka. Spytał się on kiedy wychodzę. Zgodnie z prawdą odpisałam, że jutro. Po zrobieniu tego wyszłam z aplikacji i weszłam na Netflixa. Zaczęłam oglądać jakichś film dla zabicia nudy. W pewnym momencie zasnęłam.

***

Obudził mnie cichy głos jakiejś kobiety. Otworzyłam oczy i ujrzałam pielęgniarkę , która stara się mnie obudzić.

-O wreszcie się Pani obudziła. Mamy wolne usg, więc teraz pani kolej- powiedziała I odeszła kawałek

-jasne- powiedziałam i powoli wstałam z łóżka

***

Po wszystkich badaniach wróciłam do sali. Weszłam do łóżka. Chwyciłam za telefon i po obdzwaniałam wszystkich. Na końcu sprawdziłam czy Borys mi odpisał, I zrobił to. Spytał się, czy mogę pogadać przez telefon. Westchnęłam. Rozejrzałam się po sali i zauważyłam, że kobieta obok śpi. Dlatego wstałam z łóżka i poszłam na korytarz. Oparłam się o ścianę i wybrałam jego numer. Chłopak po chwili odebrał. W tle było słuchać szum wiatru.

-Cześć- powiedział

-Hej- odpowiedziałam

-Jak się czujesz?- spytał

-Dobrze, chwile temu wróciłam z badań- powiedziałam

-Mhm-

-Gdzie jesteś?- spytałam

-Przed domem siedzę- powiedział

-Jest zimno- powiedziałam

-Spokojnie- odpowiedział. Po tych słowach zapadła na dłuższą chwilę cisza.

-Wiesz nadal cię kocham i będę chciał wychować to dziecko- powiedział po chwili coś czego się nie spodziewałam.

-Mówiłam ci, że porozmawiamy o tym za jakiś czas- powiedziałam kiedy słowa do mnie dotarły. Pomimo wszystko myślałam, że nie będzie chciał mnie i tego dziecka. W końcu mamy po dwadzieścia lat.

-Ale, skoro już zacząłeś temat to zakończę tą rozmowę pytaniem. Dlaczego poszedłeś do innej? Odpowiesz mi na nie jutro, bo jutro wychodzę więc jak chcesz możesz po mnie przyjechać. Dobranoc- powiedziałam i się rozłączyłam.

Weszłam z powrotem do sali i udałam się do łóżka. Nie włączając już telefonu poszłam spać.

------------------------

Hej
Chce powiedzieć, że ta książka nie jest jeszcze skończona!
Wiele osób nie wiem dlaczego, ale myśli, że to już koniec. Kiedy będzie koniec będzie wszystko ładnie napisanie i wyjaśnione!
Takie pare słów ode mnie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top