004#

Eren pov.

 Siedzimy tak dobrą chwile.Czuje jak wbija we mnie sztylety wzrokiem.Staram się na to nie reagować,ale dziwnie sie czuje.Patrze mu w oczy i pierwsze uczucie jakie mnie przeszywa to strach.Pierwszy raz widzę upór,który musi mieć za sobą grube mury.Nie mogę sie jednak dać spłoszyć.Mam mu pomóc,a nie uciekać.Co z tego,że oczy w kolorze kobaltu przeszywają jak ostrza.Spinam lekko mięśnie i wracam do swojego  poprzedniego stanu.Uśmiecham sie lekko, ale postanawiam nie odzywać się.Narzucanie się nie ma sensu.To jakbyś rozdrażnionego lwa kijem jeszcze dźgał w bok.Nie będę go jakoś na razie przekonywał do poznania mnie.Niech sie przyzwyczai do mojej obecności.Słysze jak nauczyciel kończy ostatnie wyjaśnienia i stwierdza,że możemy iść już do domów.Wstaje i nadal z uśmiechem opuszczam klasę,a potem szkołę.Swoje kroki kieruje w stronę mieszkania nie daleko domu czarnowłosego.Oczywiście mój podopieczny o tym nie wie,a uświadamiać go na razie nie mam zamiaru.Wszystko na powoli...

Levi pov.

Obok mnie usiadł dość wysoki chłopak o czekoladowych włosach w nieładzie.Uśmiechał się,ale nie mogłem zobaczyć czy to szczery gest czy właściwy.Nie odzywał sie co mnie najbardziej ucieszyło.Nie narzucał typowej znajomości tylko dlatego,że siedzi obok mnie.Bez skrępowania zacząłem go oceniać.Byłem pewny,że wie o tym,że teraz mu sie intensywnie przyglądam.Nie przykładał jednak do tego jakoś specjalnej uwagi.Ignorował mnie,ale...tak jakby nie by zrobić na złość.W końcu chłopak spojrzał na mnie.W jednej chwili mogłem zobaczyć tak wiele rodzai zieleni jak nigdy dotąd.Widziałem jak lekko sie spłoszył pod moim naciskiem,ale szybko odzyskał rezon i tylko sie uśmiechał.Zdziwiło mnie to.Rzadko kto tak sie zachowywał.W sumie w jakiś sposób mnie to ucieszyło.Skoro sie mną nie przejmował to znaczy,że nie muszę udawać zainteresowania jego osobą.Przyglądałem się jego twarzy.Rysy wyglądały dość dziecięco,ale jednak promieniowała od niego jakby dojrzałość...Nie rozumiałem tego.To było tak dziwne. Wogóle czym ja się przejmuje.Człowiek jak człowiek nic ważnego.Przestałem lustrować chłopaka wzrokiem.Kiedy tylko nauczyciel powiedział,że możemy wyjść szybko to zrobiłem.Ruszyłem w stronę swojego mieszkania zastanawiając się nad zachowaniem chłopaka siedzącego ze mną w ławce.Nie pozostaje mi chyba nic innego jak nie przejmować się chłopakiem o niezywkłych oczach.

***

Levi pov.

Minął tydzień ciszy.Chłopak w dalszym ciągu się nie przedstawił.Nawet chyba nie próbował zaczynać znajomości.Przez ten tydzień obserwowałem go troche.To śmieszne,ale mnie zainteresował.W sensie jego zachowanie.Był dobry w wielu przedmiotach.O czym świadczyły jego wyniki w nauce.Byłem nawet świadkiem jak niektórzy nauczyciele chcieli go wciągnąć w konkursy,a nawet trener drużyny koszykówki chciał go przyjąć do pierwszego składu.Jednak co bardziej mnie zdziwiło,zawsze odmawiał,a potem jakby wiedział,że na niego patrze i tylko kierował swój wzrok na moją osobe uśmiechając się lekko.Zbijał mnie tym z tropu.Zazwyczaj od razu odchodziłem lekko rozdrażniony,ale nie dawałem po sobie tego poznać.Wiele razy ktoś do niego podchodził na przerwie kiedy ten czytał jakąś książke albo słuchał muzyki.Czy była to jakaś zdzira świecąca swoimi wdziękami czy sportowiec albo kujon zawsze uśmiechał sie i patrzył na ich twarze.Większość płci pięknej przechodziła obok próbując zwrócić swoją uwage. Jednak ich starania...sypały sie jak domki z piasku.Totalnie nie zwracał na nie uwagi.Kilka razy rozmawiał dłużej z jakimś blondynkiem.Najwyraźniej tematem była nauka bo wymieniali się książkami.Tak właśnie go postrzegałem,a raczej jego zachowanie.Wszedłem do klasy,która była pawie pusta.Prawie bo w ławce siedział mój sąsiad ze słuchawkami w uszach oraz książką i zeszytem przed sobą.Trochę mnie to zbiło z tropu,nie pierwszy raz oczywiście,ale tym razem potknąłem sie i leciałem na pysk.No,ale fart chciał,żeby chwyciły mnie szczupłe acz silne ręce o ciemnej karnacji.Spojrzałem w góre zza opadających włosów napotykając zielone oczy kolegi, który od razu postawił mnie do pionu.Patrzył chwile na mnie a potem z lekkim uśmiechem wrócił na swoje miejsce.Co z nim kurwa jest nie tak?Myślałem,że sie przedstawi albo coś.A tu nic. Troche mnie poniosło i wyciągnąłem mu szybko słuchawki z uszu na co spojrzał na mnie lekko zdziwiony.

- Jestem powietrzem?-Zapytałem przez zęby.- Dlaczego mnie ignorujesz i traktujesz jak powietrze?-Patrzył na mnie chwile,a potem z westchnieniem zamknął książke i zwiną słuchawki chowając je do kieszeni.

- Powiedzmy,że nie chce się narzucać bez potrzeby.W sumie pewnie już zauważyłeś,że ja się nie narzucam tak jak inni mnie.-Chłopak patrzy na mnie szczerym wzrokiem.Próbuje doszukać się podstępu,ale go nie dostrzegam.On jest zbyt szczery.Zaciskam palce na blacie ławki i myślę.

- Ale dlaczego wszystkich zbywasz?- W jego oczach dostrzegam lekki błysk,a uśmiech poszerza się ukazując idealne zęby.Model z reklamy normalnie.

- Bo czekam na kogoś wyjątkowego.-Mówi cały czas nie spuszczając ze mnie wzroku.-No i chyba przyszedł czas,żebym się przedstawił.-Mimo,że nie musi wstaje i wyciąga do mnie rękę.-Eren Yeager,miło mi cie poznać Levi.

- Skąd wiesz jak mam na imie?-Pytam ściskając mu rękę na chwile  i nadal bacznie go obserwując.

- Raz nauczyciel sie pomylił  i oddał test odsłaniając wszystko.Zerknąłem z ciekawości. Przepraszam.-Widać było,że jest mu troche źle z tym.Wogóle dlaczego mnie interesuje jak sie czuje ktoś inny.Zawsze mi to wisiało,ale strasznie mnie zaciekawiło jego dziwne zachowanie.

- Nie szkodzi.Raczej nie mam zamiaru być zły o ludzką ciekawość.Każdy by to zrobił.-Przygląda mi się z uśmiechem.Skąd się biorą ludzie o tak szczerym uśmiechu.Mi to wogólę trudno się uśmiechnąć.

- Cóż mam nadzieje,że skoro już się znamy Levi to będziemy się dogadywać.-Siada z powrotem na krześle,a ja usadawiam się obok niego.Dostrzegam jedną z książek.

- Czytasz "Intruza" Stephanie Mayer?To nie jest autorka pisząca książki dla kobiet?

- Uważam,że powinniśmy poznawać wiele punktów widzenia.Po za tym to,że ją znasz świadczy o tym,że ją czytałeś.-Patrzy na mnie cicho się śmiejąc.Nie jestem zawstydzony,czuje wręcz dumę,że lata temu wziąłem te książkę do ręki.

- Ta książka potrafi ukazać człowiekowi naszą dwulicowość.

- Racja.-Znowu uśmiecha się.- Ale możesz też zobaczyć co sie dzieje z ludźmi gdy są zagrożeni.Na pewno zachowywaliśmy się podobnie.-Chłopak patrzy chwile w przestrzeń,a potem na mnie. Chwile też mu się przyglądam ale słyszę jak ktoś wchodzi do klasy i obracam głowę w stronę dźwięku,kroków i do klasy wchodzą dwie dziewczyny,których nie znam.

- Zwierze przyparte do muru zaatakuje-Słysze obok siebie-Tak jak człowiek,któremu wszystko odebrano stanie się nieprzewidywalny.-Kiedy znowu odwracam głowę w stronę Erena ten czyta podręcznik do biologi.Widząc ,że się mu przyglądam tylko lekko się uśmiecha.Długo nie przyglądam się bo do klasy zaczynają wchodzić kolejne osoby.Eren Yeager najdziwniejsza osoba na świecie jaką dane mi było poznać


***********************************************************************************************

Hejka.Miło znowu się do was odezwać.Chciałam was tylko poinformować,że rozdziały będą się bardzo nieregularnie pojawiać.Mam problem z dyskiem w telefonie i nie wiadomo kiedy to naprawią,więc  nie zawiedźcie sie brakiem rozdziałów.To tyle do zobaczenia.





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top