Rozdział #25

Następne kilka dni było dla nas ciężkie i wyczerpujące. Spędziliśmy je na treningu w Evilis. Przy pomocy Byrona udało nam się w małym stopniu opanować nasze moce.

*Ania*
Zawsze gdy wracaliśmy do domu padałam wykończona na łóżko i po maksymalnie dóch godzinach oglądania filmów zasypiałam.
*Wera*
Co prawda trudno było teraz się pozbierać do kupy. Zmęczenie nie odpuszczało. Co prawda mieliśmy przerwy pomiędzy treningami. Ale to były treningi wymagające skupienia oraz wysiłku fizycznego. W zależności od tego kto co ćwiczył.

*Adrian*
Można by powiedzieć,że dostałem taką niby najgorszą moc?! Czemu pytam sam siebie? Po prostu to,że używając jej na ziemi sprawia niebezpieczeństwo mnie przeraża. Ale raczej muszę wziąć to na prawdę. Bo skoro będę chciał umrzeć będę miał taką opcję. Ale wtedy naturalna śmierć nie wchodzi w grę. Czasem właśnie takie myśli przelatują mi przez głowę. Ale nie zrobię tego. Umrę jak wszysty to jest pewne,ale sam nie zamierzam popełniać samobójstwa czy czegoś w tym stylu.

*Michał*
Czegoś tu nie rozumiałem.. Do czego mi się ta szybkość przyda? Chodzi o szybsze bieganie czy jednak kryje się za tym coś innego? Pozostawił mnie z myślami.. No co za... Yhh!

*Emilia*
Moc żywiołu powietrza była czymś niesamowitym. Tylko bardzo trudno było to opanować. W końcu wszystko zależało ode mnie. I w sumie trochę od emocji. Ale w praktyce na pewno będzie wyglądało to fenomenalnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top