Rozdział #22
*Ania*
"Odnajdziecie w sobie to co trzeba". Te słowa przelatywały mi przez głowę. O co mogło mu chodzić?
-Chyba wszysty potrzebujemy czasu by znaleźć to coś..
-A nie lepiej szukać tego razem?
-Myślę,że może to być wtedy trudniejsze.
-Ale razem jest łatwiej więc czemu mówisz trudniej.
-A ja myślę,że to jest test. Musimy sobie poradzić z tym co już było. I znaleźć to o czym mówił Byron.
-Pewnie chodzi o jakieś specjalne moce czy coś.
-Ale czy w naszym świecie to działa? Czy istnieje?
-Dlatego musimy się tego dowiedzieć.
Wczorajszego wieczoru nocowaliśmy u Ani. Wszsyty dość szybko poszliśmy spać. Ale co się działo po tym jak zasnęliśmy?
Mi to się nienormalny sen przyśnił. Byłam wtedy na jakiejś polanie. Były tam poza mną osoby których nie chciałam widzieć. Gdy tylko do nich podeszłam Naszła mnie złość. Zdenerwowana zamachnęłam się i uderzyłam w osoby stojące przede mną. Rozpłynęły się jak duchy w powietrzu. Wtedy pomyślałam 'Czy to jest to o czym mówił Byron?'.
*Michał*
Przyśnił mi się dziwny sen. Byłem w nim ja i moi przyjaciele ze szkoły. Braliśmy udział w jakichś biegach. Co starsznie mnie zdziwiło bo ja nie biegam. No może czasem by trzymać formę. Ale nie za często. Mniejsza. Właśnie startowałem w biegach przełajowych na 1000 metrów. O dziwo po starcie. Błyskawicznie przyśpieszyłem tępa. Jakby nie liczyło się nic tylko wygrana. Nie widziałem już innych zawodników przed i za sobą. Dobiegłem do mety jako pierwszy. Wygrałem ten bieg. Czy to jest to o czym mówił Byron?
*Wera*
Przyśniło mi się coś dziwnego. Nie mogłam w to uwierzyć. Wiedziałam,że to sen. Ale był taki realny. Widziałam członków swojej rodziny którzy dawno temu zmarli. Potem znalazłam się powiedzmy że w niebie?! Po chwili jednak byłam nad nim w kosmosie. Widziałam ziemię z góry przez chwilę. Znów znalazłam się z powrotem na ziemi. Powiedziałam tylko "ja lewituję" i nagle zamiast stać na ziemi uniosłam się nad ziemię. Wtedy sobie uświadomiłam że to jest to o czym mówił Byron. To co mieliśmy znaleźć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top