10
Kamerzysta
Od paru dni nie robie nic kreatywnego. Śpie u dziewczyny w domu, chodzę po mieście w poszukiwaniu pracy, a wieczorami piję jak znajdę jakąś kasę.
Dzisiejszy wieczór był taki sam.
Byłem już lekko podpity kiedy to Julia wróciła do domu. Po ogarnięciu się przyszła do mnie do salonu.
- Kochanie, nie podoba mi się, to co robisz. - Zaczęła rozmowę poważnym tonem. Wziąłem łyka pół pełnego piwa.
- Czyli? - Nie rozumiałem o co jej chodzi. Dziewczyna wetschnęła.
- Popadasz w alkoholizm. A nawet już jesteś pierdolonym alkoholikiem. - To były ostre słowa, momentalnie się wkurzyłem.
- Co ty możesz wiedzieć! - Krzyknąłem wymachując rękami, mimo to uważałem by piwo mi się nie wylało.
- Zamiast szukać pracy tylko pijesz! - Krzyknęła tym samym tonem.
Wkurzony wstałem.
- Nie podoba ci się coś? - Postawiłem piwo na stole.
- Tak. Wynoś się z mojego domu zasrany alkoholiku! - Krzyknęła również wstając z kanapy. Spojrzałem na nią wściekle i wybiegłem z jej domu jak najszybciej mimo moich chwiejnych kroków. Na moje nieszczęście zaczęło padać. Gdy zobaczyłem, że pod jej dom podjeżdża jakiś gościu z niezłym autem i od razu, gdy ta otwiera mu drzwi ją przytula, krzyknąłem jeszcze tylko „suka".
I zacząłem błądzić.
Kruszwil
- Do jakiego sklepu Lorda zawieść? - Zapytała mi się służąca.
- Jak to nie wiesz!? - Krzyknąłem, ponieważ ta kobieta coraz bardziej mnie wkurwiała. Kamerzysta by już był na miejscu, a ona nawet nie wie gdzie.
Nic nie mówiła. Staliśmy więc w korku, a ja ze znudzeniem przyglądałem się „widokom" zza szyby. I tak ujrzałem Kamerzyste. W mokrym podkoszulku i spodenkach, szedł chwiejnym krokiem.
- Zaczekaj tu, zaraz przyjde. - Powiedziałem jej i rzuciłem się by wyjść z samochodu. Gdy zamykałem drzwi krzyknęła:
- Ale tak nie można! - Mocno trzasknąłem drzwiami i ruszyłem do zmoczonego chłopaka.
- Kamerzysto! Czekaj! - Chłopak spojrzał się na mnie.
- Marek..?
- Tak. Chodź, nie możesz tu tak być! - Nic powiedział tylko poszedł za mną, pomogłem mu dając mu się trzymać za rękę. Do samochodu wsiadł pierwszy, a ja od razu po nim.
Trochę zmokłem, ale się tym nie przejmowałem. Nikt nic nie mówił.
- Do domu. Nie ma dziś zakupów. - Poinformowałem służącą. Ta bez zbędnych pytań w końcu ruszyła z korku.
Kamerzysta przytulił się do mnie i zasnął.
/// dziękuję za 1k oczek i przepraszam, za tą (chyba 4 dniową) przerwę...
A i za każdą gwiazdeczkę też jak i komentarz♥️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top