10
Weszłam do domu i ciężko odetchnęłam.
Co za dziwna rozmowa.
Po raz kolejny analizowałam to co powiedział Tsukii i nie mogłam się tam dopatrzeć żadnej zagwostki. Potarłam skronie ręką, od tego myślenia rozbolała mnie głowa.
Może nie powinnam aż tyle się socjalizować...
Muszę o tym porozmawiać z kimś kto rozumie takie rzeczy...
W tym samym momencie mój telefon zawibrował. SMS od Shoyo: "Co powinienem jeść żeby stać się silniejszy?" zaśmiałam się do siebie. Teraz czas na zabawę w dietetyka. No może nie teraz tylko jutro. Przebrałam się w piżamę i położyłam w łóżku otwierając książkę od historii. Po dłuższej chwili czytania odłożyłam ją na stolik nocny, weszłam pod kołdrę i zgasiłam lampkę nocną.
Następnego dnia w czasie długiej przerwy podeszłam do klasy do Hinaty.
-Jak się czujesz?- chłopak wybełkotał coś pod nosem ziewając. -No dobrze, może w takim razie to pomoże- wyciągnęłam z za pleców bento. Oczy chłopaka rozbłysnęły.
-Zrobiłaś mi jedzenie- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chcesz pójść na dach i tam zjeść razem lunch?- rudy ochoczo przytaknął i wstał od biurka. Kiedy szliśmy korytarzem minęliśmy się z Keim i Tadashim jedzącymi swoje obiady. Piegus miło do nas pomachał a my obydwoje mu odmachaliśmy, spojrzałam w stronę blondyna i również pomachałam w jego stronę ale on odpowiedział mi jedynie chłodnym spojrzeniem.
Przeszliśmy dalej i kiedy dotarliśmy do dachu budynku zobaczyliśmy że siedzi tam biało włosa dziewczyna, wyglądająca jak by na kogoś czekała. Spojrzeliśmy się po sobie i zawróciliśmy. Chwile po tym siedzieliśmy z powrotem w klasie.
-To jak było wczoraj na treningu?- zapytałam biorąc gryza.
-Dobrze, dalej podawałem piłki-uśmiechnął się zadowolony z siebie.
-A... A nie wolałeś faktycznie pograć?- zapytałam zdziwiona.
-Nie. Trener Ukai powiedział że nie powinienem lekceważyć roli podawacza i to też zrobiłem.-
-Hm... Rozumiem...- przytaknęłam. Na chwile zapadła cisza. W końcu rudy westchnął.
-A jak wczorajszy powrót do domu z Tsukushim'ą?- zapytał nie podnosząc na mnie wzroku.
-Hmm...- zamyśliłam się na chwilę- Dziwnie.- odpowiedziałam najlepiej jak potrafiłam w odniesieniu do wczorajszej sytuacji.
-Co to znaczy?-
-Dosłownie tyle, nie umiem tego lepiej określić...- wzruszyłam ramionami.
-Powiedział ci coś dziwnego?-
-Można tak powiedzieć.-
-A co?- powiedział dopychając sobie buzie ryżem.
-Powiedział, że jestem najinteligentniejszą osobą jaką zna i że mnie nie rozumie-
-Hm...- mruknął przełykając.-Faktycznie dziwne. Ale w sumie ja też często cię nie rozumiem.-
-Jak to?-
-No wiesz, czasem mówisz dużo bardzo mądrych rzeczy o których ja nie mam bladego pojęcia-
-Nie wspomniałeś o tym...-
-Bo nie ma po co- wzruszył ramionami.
-Jak to nie ma po co?-
-No bo wtedy zaczniesz to wszystko tłumaczyć i nasze rozmowy zamiast być rozmowami stawały by się monologami w których mi wszystko tłumaczysz.- Zmarszczyłam brwi.
-Ale to znaczy, że i tak nie mają sensu, skoro nie wiesz o czym mówię- spojrzałam w jego stronę zmartwiona.- Następnym razem wybierz temat rozmowy w którym będziesz wiedział o co mi chodzi.-
-To w takim razie możemy rozmawiać o siatkówce- powiedział uśmiechając się promiennie.
-Ah... No tak- przytaknęłam i spojrzałam z powrotem w mój lunch.
-Nie lubisz o tym rozmawiać?- zapytał zmartwiony.
-Nie, nie, nie o to chodzi, tylko jeżeli będziemy rozmawiać tylko o tym to trochę zawęża możliwości takiej rozmowy-
-O czym ty mówisz!-powiedział niemal oburzony.- O siatkówce można rozmawiać godzinami!- wypalił.- Tak wygląda większość moich rozmów z Kageyamą i idzie nam to dobrze... Po mimo że często się kłócimy-
-Hmm...- przytaknęłam i spojrzałam na zegar na ścianie.- Oh, muszę już iść, nie chcę się spóźnić na lekcje- powiedziałam wstając i zbierając swoje rzeczy.
-Okej, ja od razu po zajęciach idę na obóz, więc pewnie zobaczymy się jutro. Na długiej przerwie?-
-Wiesz co nie wiem czy dam radę, mam jutro test na ostatnich zajęciach i chciała bym do niego po powtarzać-
-A jasne rozumiem- powiedział z uśmiechem- To do ciebie napiszę- przytaknęłam delikatnie i wyszłam z klasy.
Czemu właśnie go okłamałam... Nie mam jutro żadnego testu...
____________________
Mieliście krzyczeć jak zapomnę dodać
I co
Sama musiałam sb przypominać
Absurd!
Jak się Wam czyta?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top