1
-ZROBIŁ CO!?- krzyknęłam na całą hale gimnastyczną.
-Wkradł się na obóz dla obiecujących siatkarzy...- powtórzył Kōshi.
-Ale czemu? Nie rozumiem nic o tym nie mówił- chłopak wzruszył ramionami, oparłam czoło na dłoni.
Co ten chłopak sobie wyobraża... Kto wpada na taki pomysł... Kageyama. Na pewno poszli razem.
-Niech zgadnę, poszli tam razem z Kageyamą?- zapytałam wysoko unosząc brwi. Sugawara w odpowiedzi zmarszczył swoje, Yamaguchi który właśnie za nim stanął zrobił to samo w przerażająco naśladowczy sposób. Wzdrygnęłam się lekko. Spojrzałam na nich pytająco.
-Kageyama jest w Tokio- powiedział siwy.
-Hm?-
-Na obozie dla utalentowanych siatkarzy tym oryginalnym, ten na którym jest Hinata ma być kopią tamtego- dodał Yamaguchi.
-Co...?-nie potrafiłam zrozumieć co się dzieje.- Shoyo nic mi o tym nie mówił.- chłopcy popatrzyli się na siebie zagubieni.-Możecie jeszcze raz od początku do końca wytłumaczyć o co chodzi?-
-Tak- powiedział Suga i wziął głęboki oddech.- Dwa tygodnie temu dostaliśmy informacje że Kageyama dostał zaproszenie na obóz dla obiecujących siatkarzy z całej Japonii który odbywa się co roku w Tokio. Na którym jest teraz.- popatrzył na mnie pytająco a ja przytaknęłam na znak, że nadążam.- Tanji Washijō trener Shiratorizawy-
-Tej Shiratorizawy z którą wygraliście na eliminacjach...?-
-Tak. Dokładnie tej.- Wtrącił Yamaguchi-
-Stworzył obóz na wzór tamtego który odbywa się w Shiratorizawie dla siatkarzy z naszej prefektury, aby podnieść ogólny poziom rozgrywek u nas, na który został zaproszony Tsukushima- poczułam jak z zaskoczenia otwierają mi się usta.
-Oh...-
-I na ten właśnie obóz wkradł się Hinata.-
-Oh...-
-I to wszystko-
-Myhym...- zaczęłam się zastanawiać.
-Wszystko okej?- zapytał Tadashi.
-Myhym, myhym...- podniosłam na nich wzrok.- Tylko... Nie rozumiem jednej rzeczy.-
-Tak?-
-Czemu Hinata mi o tym nie powiedział...?- chłopcy popatrzyli się po sobie dziwnie.
-Może...- zaczął Sugawara.- Może się wstydził?-
-Czemu?-prawie krzyknęłam.
-Nie wiem, nie wiem...- odpowiedział szybko siwowłosy.
-Wiesz...- zaczął tym razem Tadshi.- Był całkiem zdenerwowany po tym jak dowiedzieliśmy się o tym.-
Dlaczego...?
-Razem z Kageyamą cały czas ścigają się o to kto będzie lepszy...- odpowiedział jak by czytał mi w myślach.- A z Tsukkim nigdy nie mieli dobrej relacji...-
-Eh...- odetchnęłam zawiedziona.- Myślałam, że już lepiej mi idą te wszystkie społeczne rzeczy... Ale chyba jednak nie...- oparłam się o ścianę i zaczęłam pocierać skronie.
-Oj nie mów tak- powiedział Sugawara.- Idzie ci zdecydowanie lepiej.- powiedział i potargał mi włosy. Uśmiechnęłam się lekko.
-Dzięki-
-Szczerze to wydaje mi się, że jesteś jedyną osobą która była by w stanie przemówić mu do głowy- jak duch pojawiła się obok nas Kiyoko, a wszyscy lekko podskoczyliśmy.
-O... Dziękuje.- poczułam jak się czerwienię i instynktownie spróbowałam zrzucić grzywkę na twarz.- Ale to co powinnam teraz zrobić?- zapytałam i popatrzyłam pytająco na całą trójkę. Wydawali się tak samo bezradni jak ja.
-Ja bym tam poszedł i skopał mu tyłek za niesubordynację jako jego sempai- wtrącił się Tanaka. Pozostała trójka spojrzała się na niego gniewnie. Zaśmiałam się delikatnie.
-Nie wiem czy ja była bym w stanie to zrobić-
-Ja myślę, że dała byś radę- obok Ryu pojawił się Yu. Znów się zaśmiałam.
-Chyba się jeszcze nad tym zastanowię.- powiedziałam delikatnie.
-Oklej twój wybór- powiedział Yu i spojrzał na Tanakę- Chodź po serwujesz mi trochę a ja poodbieram- powiedział i obiegł w stronę boiska.
-Przemyśl to- krzyknął Tanaka odbiegając za nim.
Czy to dobrze, że ich pomysł nie wydaje się aż tak zły...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top