Cierpliwość to cnota [Jean x Marco, jednostronne Petra x Levi]
Petra rozejrzała się wokół, z zaciekawieniem przyglądając się złotej bramie. Wokół było jasno. I cicho.
Niepewnie wstała, zauważając, że ma na sobie białą sukienkę. Ujęła w blade dłonie delikatny materiał, przetykany złotymi nićmi. Zwiewna sukienka. Suknia ślubna.
Dokładnie a, którą wypatrzyła na jednej ze sklepowych wystaw będąc w mieście. Brązowe oczy wypełniły niechciane łzy. Drobne dłonie zacisnęła w pięści, na które po chwili skapnęło kilka słonych łez, przepełnionych bólem i goryczą.
Jej marzenia o ślubie, o spokojnej przyszłości u boku kaprala, o świecie wolnym od tytanów miały już nigdy nie ziścić się. Miała zostawić ojca, bez pożegnania, bez żadnego "dziękuję".
Co za ironia, pod czas wiecznego snu nie mogła mieć więcej marzeń.
- Umm, czy wszystko w porządku? - odwróciła głowę w stronę głosu, a jej oczom ukazał się wysoki chłopiec, niepewnie wyciągający ku niej dłoń. Pociągnęła nosem, podnosząc na niego wzrok.
- Chyba umarłam - zaśmiała się sucho, do czego po chwili dołączył brunet. Dopiero po wstaniu, miała szansę dokładniej przyjrzeć się nieznajomemu. Brązowe oczy, ciepły uśmiech, opalona skóra i piegi, gęsto rozsypane na policzkach.
- Cóż, w takim razie siedzimy w tym we dwoje.
Przytaknęła, a chłopiec poprawił poły długiego płaszcza z zielonym jednorożcem na ramieniu.
- Chyba nie mieliśmy okazji się spotkać. Petra Ral.
- Marco Bodt - podali sobie ręce. Marco miał mocny uścisk dłoni.
- Moi przyjaciele, czy oni też-
Piegus tylko smutno pokiwał głową.
- Przykro mi.
Między nimi na chwilę zapadła dłuższa cisza, którą w końcu przerwała Petra, nerwowo miętosząc biały materiał sukienki.
- Właściwie, to co tu robisz? - spytała, byle oderwać myśli od powracających wspomnień. Uśmiechniętej twarzy Gunthera, śmiejącego się Elda, Aruo straszący Erena. Wszytsko zdawało się tak bliskie, a z razem tak odległe, jakby poprzedniego dnia nie piła herbaty z przyjaciółmi i kapralem.
- Oh- zaśmiał się niezręcznie- Czekam na kogoś. I mam nadzieję, że jeszcze trochę minie zanim dołączy do mnie. A ty? Masz na kogo poczekać?
Petra pomyślała o ojcu. O Aruo, nawet o Erenie. O Leviu. Szczególnie o Leviu.
- Tak - odpowiedziała, siadając pod bramą obok Marco - Możemy poczekać razem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top