Wyrzucenie(ROZDZIAŁ 1)

Zostałam powalona na podłogę.
-Wynocha Elizabeth!-usłyszałam głos ciotki.

-Nie jestem Elizabeth!- ciociu jesteś pijana.

-A Ty już nie żyjesz jak możesz mnie tak nękać!-zaczęła płakać ,ja także.

-Ile razy mam Ci powtarzać.Nie jestem Eliza.-wstałam z pozycji leżącej.

-Nie próbuj mnie oszukać Eliza.

-Nie oszukuje.

-Wynocha.-powiedziała znowu kiwając się z butelką w prawej ręce,drugą rękę zaś skierowała w stronę drzwi z palcem wskazującym.

-Ciociu to ja Kim!

-Nie wspominaj mi o tej twojej smarkuli którą zostawiłaś na moim utrzymaniu Eliza.

-Nie jestem...-przestałam mówić gdy nagle ciotka rzuciła butelkę prosto w moją głowę.

Upadłam z bólem.Mam całe mokre włosy.

-Idź sobie!

W końcu wyszłam z domu i zatrzasnelam drzwi ,tak mocno tylko potrafiłam.Mam już dość robi mi taką scenę codziennie.Nie tylko ona cierpi,ja również to była moja mama. Niestety umarła przez pierwsze lata, jak byłam świadoma co się stało.Obwiniałam się o jej śmierć i ojca.Jako jedyna przeżyłam z całej rodziny.Nie mam nikogo bliskiego.Ciocia to moja jedyna rodzina.Niestety chyba jestem za bardzo podobna do mojej matki.A to, że widziała we mnie moją mamę może też być skutkiem tego, że była pijana.Chociaż ona zawsze jest pijana.Odkąd pamiętam,  momenty, aby zastać ją na trzeźwo jest rzadka.Z pracy nie wraca pijana więc chyba upija się tylko w domu.Ciekawe czy do dla tego ze cierpi z powodu mojej mamy ,czy chce abym zniknęła z jej życia.Nieważne która z tych opcji jest prawdziwa.Jeśli ta druga to będzie jej miło, mam dość.Nie będę z nią mieszkać.Wynosze się z domu.
Witaj bezdomne życie.

Myślę że ta wersja jest lepsza od poprzedniej.Z komentarzy wynika że tamta wersja wam się nie podobała.A tak w ogóle to co u was?

Wasza Panna_elegancka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top