Prawda i zapoznanie(ROZDZIAŁ 8)
- Jak to twoim proxy?
-Normalnie będziesz mi pomagała ,ale musisz jeszcze zdać różne testy.
- Co ? przecież to jest chore.
- Spokój dziecko ,zaprowadzić ją do jej pokoju.
No i straciłam przytomność obudziłam się w nowym pokoju który wyznaczył mi ten głupi Slender jak taką ilością ludzi może rządzić facet bez twarzy. Nagle poczułam ból w mojej głowie był straszny i usłyszałam jakby głos w środku mojej głowy.
- Słyszałem wszystko nie obchodzi mnie twoje zdanie musisz się przystosować albo się ciebie pozbędziemy.
Przestraszył mnie .Jezu muszę się przystosować bo mnie zamordują , a to nie było by ciekawe.Nagle do pokoju wszedł Helen(chłopak poznany w parku).
-Co tu robisz Helen?
-Ja ? Ja tu mieszkam Slendy powiedział mi ,że będzie mieć nowego proxy więc zamierzałem cię obserwować. Tak to moje spojrzenie czułaś wszędzie.
- Czemu ja?
-Bo Slender uratował ci życie jak byłaś mała ,a on już wtedy widział w tobie potencjał na proxy.
-Dobrze trochę za dużo na moją głowę. Dlaczego akurat tak się mną zainteresowałeś.
- Bo tak i tyle. Koniec tych pytań choć poznasz resztę.
Zeszliśmy po schodach do salonu tak myślę ponieważ w pokoju znajdowała się kanapa i wielki telewizor. Wszyscy czekali, aż zejdę stali niczym jakiś komitet powitalny którym zresztą chyba kazał im być teraz Slender. Zaraz potem ustawili się w kolejce ,aby chwile każdy mógł ze mną porozmawiać.Pierwsza była dziewczyna.
Nina the killer
-Hejka nazywam się Nina ,a ty jesteś Kim .- zawołała z entuzjazmem .
- Nie mam zamiaru zbytnio cię słuchać wiem o tobie tyle ile chcę więc mam ci tylko jedną rzecz do powiedzenia. Nie tykaj Jeffusia jak będziesz się od niego trzymać z daleka to może się zaprzyjaznimy.
-Ok.-odpowiedziałam niepewnie i lekkim strachem.
Jeff the killer
-Nie wiem co naopowiadała ci Nina, ale olej to.
-Dobra rozumiem a teraz może powiesz mi coś o sobie bo z tego co wiem to większość z was już wie o mnie dużo.
-Miałem szczęśliwe życie ,ale musiała się wydarzyć ta wyprowadzka przez którą tu jestem męczyło mnie dziwne uczucie chęci do mordu przez które zabiłem całą swoją rodzinę i rodzinę sąsiadki ,a od niej pewnie się nasłuchasz potem jest tu chyba po mnie no i wyciołem sobie ten uśmiech i spaliłem powieki. Dobra to tyle do zobaczenia potem.
Jane the killer
-Więc jestem sąsiadką Jeffa pewnie opowiedział ci ,że wymordował wszystkich moich przyjaciół i rodzinę?
-Tak przykro mi ,że tak się stało ,chyba nie żywisz do niego już urazy co?
-Nie i ma szczęście przez pierwsze parę lat miałam go zamiar poderżnąć mu gardło , ale z nie udanym skutkiem więc zaprzestałam . Dobra, nie wiem czy skojarzyłaś ,ale Nina jest fangirl Jeffa. Więc uważaj na siebie.
-Tak mi się wydaje jest dziwna.
-Ok to tyle pa.
Sally Willams
-Hejka Kim jestem Sally co tam chcesz się ze mną pobawić w cherbatkowe przyjęcie z misiami?
-Nie mogę teraz powiedz mi proszę jak tu trafiłaś.
-A więc mój wujek mnie gwałcił i nie mogłam powiedzieć o tym nikomu ,ale ja to zrobiłam więc mnie zamordował ,idę sobie przyjdz do mnie jak będziesz miała ochotę się pobawić.
Ben Drowned
-Hej jestem Ben!A ty Kim tak?
-Tak .Czemu tu jesteś opowiedz mi?
-A wiec dręczyła mnie pewna grupka chłopców i w końcu posunęli się za daleko i związali mnie łańcuchami i zrzucili z klifu abym się utopił ,ale uratowałem się i przez to ,że ich męczyłem psychicznie popełnili samobójstwo ja zmiatam pograć w grę. Pa!- rzekł i odszedł.
Tycci Toby
-Witaj Kim ,ja byłem 1 proxy Slendyego.
-Fajnie się czujesz jako nr 1.
-Tak ale inni tego nie doceniają tylko traktują mnie normalnie ,ale przyzwyczaiłem się już ok ja idę bo nie zdążysz poznać wszystkich. A i najważniejsze pytanie.
- Czy lubisz gofry czy sernik?
- Jakie to ma znaczenie?
- Odpowiedz proszę.
Zamyśliłam się na chwile i zadecydowałam.
- Gofry.
- Rządzisz.- powiedział i uciekł do kuchni.
Masky i Hoodie
-Witaj Kim nas kazał Slendy przedstawić razem bo mamy to samo do powiedzenia. Więc matka biła nas dla swojej przyjemności więc zabiśmy ją i uciekliśmy z domu.
-Rozmumiem was ,przykro mi . Czy to już wszyscy?
-Tak.
Zmęczyłam się tymi rozmowami ,ale zauważyłam ,że wszyscy z tych osobników mieli okropne dzieciństwo. Miałam już iść na górę, ale Toby zaczepił mnie jeszcze przed wejściem i przyniósł mi gofry na talerzu.
- Jak ty to tak szybko?
- Przygotowałem je wcześniej ,dlatego mi się tak spieszyło.- powiedział i się zarumieniłam.
- Bardzo dziękuje Toby.
Odszedł cały szczęśliwy ,podskakując w stronę swojego pokoju.
Poszłam do swojego pokoju i kłapnęłam się na łóżko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top