Obiad z Jackiem(ROZDZIAŁ 36)

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jack'a z bardzo zdenerwowaną miną
-Nie wiem co się stało wszystkie dolegliwości wróciły ,znowu masz gorączkę.

-Nic mi nie jest ,ale chciałabym jak najszybciej wyjść z tego szpitala.

-Wiesz chyba mogę trochę pomóc w tej sprawie.

-jak?

-Niestety wypisać cię nie mogę ,ale możemy gdzieś wyskoczyć. Na co masz ochotę?

-Na pizzę. odpowiedziałam bez wahania.

-OK, to Wychodzimy za pół godzinki.

-Czemu tak długo?

-Bo pomyślałem, że chcesz mieć jeszcze chwilę dla siebie.

-Nie ,chodz od razu. powiedziałam śmiało.

-Dobrze będę za 5 minut.

-OK to ja czekam.

-Zaraz wracam. wyszedł z pokoju.

Jestem taka szczęśliwa, że tak to dla mnie robi jest taki wspaniały i przystojny ,pracuje i pomaga ludziom w szpitalu. O czym ja mówię przecież poznałam go wczoraj ,chwilę oni mnie szukają ale nie rozumieją ,że ja nie chce być znaleziona wolę być taka i żyć tak. Być tu z mamą ,tatą ,przyjaciółką, nie chcę już nigdy zabijać. Dlaczego Jeff tego nie rozumie chcę być normalna taka zwykła nastolatka nie psychopatka. Nie mogą mnie znaleźć zniszczą to wszystko są szaleni ,zabijają każdego kto stanie im na drodze. Nie mogę do tego dopuścić, nie chcę stracić tego życia. Drzwi otworzyły się I ujrzałam w nich Jack'a.

-Gotowa! Lekko wykrzyczał z entuzjazmem.

-Tak.

-Dobra ,ale chwila jesteś w koszuli szpitalnej. chcesz iść tak na miasto pomyślął że uciekłaś z psychiatryka.powiedział ze śmiechem.

-Ha ha ha ha ha. Choć to nie było śmieszne ,bo wiem jak to jest próbowałam uciec z psychiatryka.
-No dobra daj mi jeszcze chwilę okej. powiedziałam wyszedł a ja ubrałam się w ciuchy które miałam na sobie jak przybyłam. Po założeniu ich sama wyszłam a on czekał już pod drzwiami.Wyszliśmy ze szpitala i pojechaliśmy jego autem na Starówkę ,tam weszliśmy do Pizzy Hut.Czekaliśmy na to aż podejdzie kelner nareszcie podszedł do nas i zapytał.

-Dzień Dobry na ile osób stół?

-Na dwie osoby. Odezwał się Jack.

-Proszę za mną. powiedział kelner i ruszył w stronę stolików włuczyliśmy się chwile po restauracji aż w końcu doszliśmy.

Przysiedliśmy do stołu nakryty był czerwonym obrusem.Na środku stolika leżała czarna świeca.Podszedł kelner i zapytał o zamówienie ja wybrałam małą pizze peperoni a Jack hawajską.Oczekując na posiłek zaczęliśmy rozmowę.

-Naprawdę dziękuje za to że wyrwałeś mnie z tego szpitala.

-Nie trzeba Poza tym to i tak na chwilę.

-Wiesz to było mi potrzebne ,wyjść z tego szpitala choćby na chwilę.

-Powiedz mi co ci się śniło?

Nie wiedziałam co powiedzieć że się nie śnił mi się seryjny morderca który niegdyś był moim chłopakiem ,który próbuje mnie znalezć za wszelką cenę. W końcu wymyśliłam.

-Śnił mi się mój były chłopak.

-To aż takie straszne że zaczęłaś się tak wiercił się dostawać gorączki.

-Tak.

-Jak miał na imię ten okropny chłopak?

-Jeffrey.

-W skrócie Jeff tak?

-Tak.
-A jego nazwisko?

Czemu tego interesuje i mój były nie wiem, ale się dowiem.

-Czemu tak Cię interesuje mój były chłopak?zapytałam.

-To czysta ciekawość, wydaje mi się że kojarzę takiego chłopaka.powiedział trochę skrępowany.

-Przepraszam że cię tak wypytuje.powiedział szybko

-Nie powiesz jak ma na nazwisko? dopytał Jack.

Na szczęście od razu po tym pytaniu przyszedł kelner z naszymi pizzami.Po zjedzeniu zamówionego jedzenia wyszliśmy z lokalu była już 14:36 i wróciliśmy do szpitala.

Dzięki że ktokolwiek zadał pytania do bohaterów o to odpowiedzi:

1.Czy Kim naprawdę coś czuła do Helena?

-Uczucia Kim do Helena są bardzo skomplikowane.Zależało jej na Helenie, ale wybrała Jeffa jego kocha bardziej.

2.Czy wujek dalej jest zagrożeniem dla Kim

-Nie ma wiadomości na jego temat.Nikt nic nie wie, ale jestem pewna, że szuka zemsty.Na pewno już coś knuje więc trzeba mieć się na baczności.

Pozdrawiam wszystkich czytelników.

Wasza Panna_elegancka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top