Na ratunek Królika Kicusia

Zaczęło się niewinnie.

Właściwie to miał być żart. No, może nie do końca przemyślany, ale jednak żart. Taki w stylu Czarnego Kota. Tak, ten na pewno doceniłby artyzm tego dowcipu! Och, jakże się Konrad pomylił! Ostatecznie wyszło na to, że po świecie chodzi zdecydowana większość osób pokroju Biedronki. Czarne Koty istniały w mniejszości.

Było nudne niedzielne popołudnie. Konrad zasiadł przed swoim komputerem z mocnym postanowieniem, że popracuje – mimo dnia siódmego – nad materiałem, który planował wrzucić na YouTube w nadchodzącym tygodniu. Ale nic się nie kleiło. Myśl uparcie uciekała w stronę kalendarza i zawartości lodówki.

Tak, zdecydowanie nie czuł się gotowy na dodatkową świeczkę na swoim torcie. Co prawda ustalił ze wszystkimi przyjaciółmi, że żadnego tortu nie będzie, ale miał pewne podejrzenia, że część z nich nie przejęła się zbytnio jego prośbą. A już na pewno najbardziej podejrzana w tej kwestii była jego dziewczyna, Magda. Ta zdecydowanie za szybko się zgodziła na niekonwencjonalne świętowanie urodzin – bez tortu, świeczek i całej tej urodzinowej otoczki.

Konrad od razu ją przejrzał, wszak należał do inteligentnych ludzi. Uczył się od samego mistrza – Władcy Ciem. Wielka Trójca – Władca Ciem, Gandalf oraz Imperator Sheev Palpatine – nauczyli go już dawno temu, jak manipulować tłumem. To znaczy, jak prowadzić tłum przez mroki średniowiecza...

Poza tym, a może dzięki temu, doskonale wiedział, że uzgodnienie z Magdą szczegółów imprezy urodzinowej tylko pozornie nie obejmowało tortu i odśpiewania „Sto lat!". Czuł pod skórą, że musi być gotowy na najgorsze. I to czekanie było istną torturą. Zupełnie jak oczekiwanie na koniec świata, kiedy się wie, że on nieuchronnie nastąpi, ale dopiero za dwie godziny.

Hmm... Co by można było zrobić w tak krótkim czasie?

Konrad z większym zainteresowaniem zerknął na lodówkę. Chłodził się tam trunek odpowiedni na takie okazje, ale niedzielne popołudnie nie było właściwym czasem na opróżnianie butelki. Jeszcze by tego brakowało, żeby pod wpływem chwili (lub procentów) Olchuś wpadł na pomysł live'a na YT. I wszyscy jego fani zobaczyliby go w stanie wskazującym na spożycie. A musiał dbać o reputację. Wszak od lat twierdził, że kończy siedemnaście lat...

Tak... Zatem wódka odpadała.

Wzrok Konrada spoczął na Kicku. Inspirująco rozleniwionym.

- Co? Też cię starość strzyka w kościach? – zagadnął królika, po czym się zaśmiał. Prawie miał wrażenie, że mu Kicek odpowie.

Rzeczywiście. Królik zatrzymał spojrzenie na swoim właścicielu, mrugnął leniwie. I zaraz potem położył się na kanapie.

Konrad zareagował instynktownie. Nawet nie wiedział, jakim cudem w jego dłoni znalazł się smartfon, którym nagrał padanie Kicka. Dopiero po chwili zauważył, że udało mu się nagrać świetne wideo. Już się zdarzały filmiki zasypiających dzieci, psów czy kotów. Ale królika chyba nikt jeszcze nie nagrał ...

- Cholera, nie zrobiłem zooma... - skrytykował jakość nagrania.

A potem przyszedł mu do głowy ten pomysł z dowcipem.

- Hehe... To będzie zabawne... - mruczał pod nosem, pisząc szybki post na grupie Pędzelków. – Ciekawe, co teraz powiecie, Pędzle...

Kliknął „Udostępnij" i rozsiadł się zadowolony w fotelu, czekając na reakcję fanów.

- Nie przypomina ci teraz Władcy Ciem, Kropeczko? – spytał szeptem Czarny Kot, przysiadając na parapecie.

- Jakby był absolwentem jego szkoły... - przyznała Biedronka, siadając obok partnera.

Konrad odwrócił się zszokowany w stronę okna. Przecież nie wypił tej wódki jeszcze! Może zasnął, jak Kicek, i to mu się śni?

- To naprawdę my – zaśmiała się Biedronka, właściwie interpretując zdumienie na obliczu Olchusia.

- Ale... Jak?

- To proste. Dowiedzieliśmy się, że masz jutro urodziny. A że jesteś dość ważną postacią dla fandomu, pomyśleliśmy, że wpadniemy z życzeniami.

- Eee... Ale, że jak?

- Trzeba tacie powiedzieć, że Olchuś jeszcze się musi trochę podszkolić – wtrącił półgłosem Czarny Kot, a Biedronka tylko zachichotała.

- Jacyś tacy starsi trochę jesteście – Konrad wreszcie sformułował jakieś logiczne zdanie.

- Minęło parę lat, Olchuś. Produkcja trochę nie nadąża – wyjaśniła Biedronka.

- Po czternaście lat to my mieliśmy w 2015 roku – dodał Czarny Kot.

- W 2012 – poprawiła Biedronka.

- Jesteś chyba pierwszą kobietą na świecie, która dodaje sobie lat zamiast ujmować... - skomentował jej partner.

- Odczep się, Kocie. Nie lubię kłamać.

- Ja liczę od premiery pierwszego sezonu.

- A ja od początku prac nad kreskówką. – Biedronka podparła się pod boki i zgromiła Kota wzrokiem.

- To mi się śni? – spytał wreszcie Konrad.

- Nie – odpowiedzieli superbohaterowie jednocześnie. – I jesteś trzeźwy – uprzedzili jego kolejne pytanie.

- W przeciwieństwie do królika... - dodał Czarny Kot.

- To był tylko żarcik! – zaśmiał się Olchuś i pokazał post na grupie Pędzelków.

Zgodnie z oczekiwaniami, Czarny Kot roześmiał się głośno i zaczął przeglądać komentarze fanów pod filmikiem. Biedronka zaś westchnęła teatralnie i usiadła na kanapie obok Kicka. Odruchowo wyciągnęła dłoń i zaczęła głaskać królika, na co jej partner od razu zawołał zazdrośnie:

- Hej!

- No co? Każdy znalazł sobie rozrywkę na swoim poziomie... - skomentowała ze śmiechem.

Ale Czarny Kot na dobre porzucił komputer Olchusia i w dwóch susach znalazł się na kanapie obok swojej partnerki.

- Napijecie się czegoś? – Konrad przypomniał sobie o obowiązkach gospodarza domu.

- Chętnie! – odpowiedzieli zgodnie jego goście.

Zapowiadało się miłe popołudnie...

***

Tymczasem w nieodległej galaktyce...

Magda dopinała ostatnie szczegóły imprezy niespodzianki dla Konrada, gdy nagle rozdzwonił się jej telefon. Zerknęła zdziwiona na ekran. Krystian? A cóż on u diabła chciał od niej dzisiaj? Przecież wszystko na jutro było już dogadane!

- Halo?

- Halo, Straż Słuszniakowska? Witaj Magda!

- Zgłupiałeś, Krystian?

- Mam zgłoszenie znęcania się nad królikiem Kickiem, czy zającem czy... jasny gwint, nieważne, coś w ten deseń! – zrelacjonował chłopak.

- Zwariowałeś? Czyś ty się szaleju najadł, czy pijecie z Olchusiem jakieś tanie wino pod sklepem?

- To nie ja się upiłem, tylko Olchuś upił Kicka na umór. A teraz śpi jak menel! Kicek, nie Olchuś. Proszę, o natychmiastowe przyjście!

- Faceci... - westchnęła Magda.

- Idziesz?

- Lecę.

- Dziękuję, czekam.

Z facetami jak z dziećmi. Cóż miała począć. Zebrała swoje rzeczy i ruszyła na odsiecz biednemu Królikowi. Po drodze zapoznała się z filmikiem zamieszczonym na grupie Pędzelków. Przewróciła oczami. Nie no, ten Konrad chyba nigdy nie dorośnie. Ale cóż poradzić, jak się wiecznie kończy siedemnaście lat. Zaśmiała się pod nosem i przyspieszyła kroku.

Do mieszkania Konrada wpadła jak burza z wypisaną na czole misją ratowania Królika nie-Rogera. Ledwo przekroczyła próg, zamarła bez słowa.

Na krześle obrotowym siedział ubawiony w najlepsze jej chłopak, królik Kicek wciąż w pozycji horyzontalnej spoczywał na kanapie, a obok niego siedzieli Biedronka i Czarny Kot w doskonałej komitywie z Olchusiem.

- A co tu się, do diabła, odstawia? – wykrztusiła wreszcie z trudem.

- Eee, zaczęliśmy świętowanie dzień wcześniej – wyjaśnił Konrad z szerokim uśmiechem.

- Jesteście prawdziwi? – Magda zignorowała chłopaka i skupiła się na superbohaterach.

- Dlaczego wszyscy o to pytają? – Czarny Kot zapytał Biedronkę, która w odpowiedzi wzruszyła ramionami.

- I jakby starsi jesteście...

- Patrz, w tym też są zgodni! – zaśmiała się superbohaterka.

- To mi się śni, Konrad? – Magda przeniosła wzrok na jedyną, poza śpiącym królikiem, postać w tym pokoju, która wydawała jej się realna.

- Ich dopasowanie jest równie idealne, jak nasze, Kropeczko... - zauważył Czarny Kot.

- Masz rację, Kotku. Trzy na trzy. Jak jeszcze zada pytanie o trzeźwość, to możemy się zwijać z imprezy.

Magda patrzyła zdumiona to na swojego chłopaka, to na parę superbohaterów, którzy czuli się w mieszkaniu Olchusia całkiem swobodnie.

- Są prawdziwi, Magda. I są starsi. Już mi wszystko wytłumaczyli i chętnie zrobiłbym z tego live'a na YT, ale wolę nie zdradzać Władcy Ciem, gdzie oni teraz są. Żeby przypadkiem nas nie zaatakował. Wyobrażasz sobie zakumanizowanego Kicka?

- Konrad... - westchnęła Magda. – Siedź cicho.

- A nie! Tata wie, że tu jesteśmy! – zaśmiał się Czarny Kot. I to dopiero sprawiło, że zarówno Olchuś, jak i jego dziewczyna stracili mowę na dobre.

- Ee, ale... Że jak? To wy wiecie, kto jest Władcą Ciem? – spytał zszokowany Konrad, jak już odzyskał głos.

- Tak – odparła spokojnie Biedronka. – Jest teraz po naszej stronie.

- Że jak?! – wykrzyknęła Magda.

- Ee, Kropeczko... - wtrącił się Czarny Kot.

- Tak?

- Zapomniałaś o zasadzie: zero spojlerów?

- Oż choroba... Thomas nas zabije.

- Dlaczego „nas"? To ty się wygadałaś.

- Ty zacząłeś nawijać o tacie – odcięła się Biedronka.

- No to jesteśmy uziemieni... - westchnął Czarny Kot.

- Ta informacja nie może wyjść poza ściany tego mieszkania! – powiedziała poważnym tonem Biedronka. – Nawet nie myśl o materiale z tą informacją! – dodała groźnie w stronę Olchusia.

- Będę milczał jak grób! – obiecał uroczyście Konrad.

- A ja go przypilnuję – dodała Magda. – A teraz mów, co zrobiłeś Kickowi! – wróciła do tematu, który ściągnął ją do mieszkania chłopaka.

- To nie to, co myślisz! – wytłumaczył się od razu Olchuś. – To był tylko niewinny żart.

- Niewinny żart?! – powtórzyła Magda, mrużąc niebezpiecznie oczy. – Czy ty wiesz, co ludzie wypisują pod tym filmikiem?!

- Nie wiem, bo siedzę z gośćmi i zabawiam ich rozmową.

- Dobrze, że nie masz pod oknami pikiety obrońców praw zwierząt! Dostałam telefon z prośbą o pilną interwencję. Musiałam rzucić w diabły wszystkie przygotowania i lecieć tu na złamanie karku!

- Jakie przygotowania, skarbie? – podchwycił Konrad z podejrzanym uśmieszkiem i Magdzie zrzedła mina. Kurczę... wygadała się...

- Nic takiego – mruknęła niewyraźnie.

- Umawialiśmy się chyba, że nie będzie imprezy?

- No tak, wiem... Przepraszam...

- Mieliśmy ten wieczór spędzić tylko we dwoje, pamiętasz? Miałem plany.

- Jakie znów plany? – spytała podejrzliwym tonem.

- Zmuszasz mnie to tego, żebym zrobił dzisiaj to, co zamierzałem zrobić jutro... - zaczął Konrad złowieszczo, po czym wstał z krzesła i podszedł do swojej dziewczyny.

Biedronka i Czarny Kot z zainteresowaniem przysłuchiwali się wymianie zdań Olchusia i Magdy. Bardzo im to przypominało ich własne przekomarzanki. Ale żadne z nich nie spodziewało się, że Konrad uklęknie...

- Nie sądziłam, że po świecie chodzi jeszcze gorszy dachowiec od ciebie, Kocie... - mruknęła Biedronka.

- Konrad, ty się nie wygłupiaj! – szepnęła zszokowana Magda.

- Magda... - Konrad zaczął uroczyście.

- Kocie, ratuj... - Biedronka szturchnęła partnera, jednak on siedział uśmiechnięty od ucha do ucha i oglądał tę wstrząsającą scenę, zajadając popcorn.

- Tu żaden „Kotaklizm" nie pomoże. Gorzej być nie może – mruknął z zadowoleniem.

- Konrad, ty weź się opanuj! – poprosiła Magda. – Ja wszystko odwołam. Obiecuję, że jutro będzie tak, jak się umawialiśmy.

- Ale już zepsułaś niespodziankę! – mruknął Olchuś niezadowolony.

- Przynajmniej zrobisz to z właściwą oprawą, a ja mam czas, żeby się zastanowić nad odpowiedzią do jutra.

- Naprawdę musisz się zastanawiać nad odpowiedzią? – zdziwił się.

- Jestem jeszcze młoda, a tego kwiatu jest pół światu... - zażartowała Magda. – Zresztą, nie dowiesz się, póki nie zapytasz...

Biedronka i Czarny Kot wymienili tylko spojrzenia. Ale nie... Tego jeszcze im nie powiedzą. I tak zdradzili im za wiele tajemnic z przyszłości...

***

KONIEC, Pędzle!

Resztę sobie sami dopowiedzcie 😊

L.K.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top