43

Gregor sięgnął po bilet lekko zmieszany. Był gotowy na podróż, chciał odwiedzić Raquel, za którą tęsknił, ale coś podpowiadało mu, że powinien zostać na miejscu. Sezon zbliżał się wielkimi krokami, zamiast urządzać sobie wycieczki, powinien się przygotowywać i dążyć do tego, żeby był to najlepszy sezon w jego karierze. Raquel przebywała właśnie na Sri Dźajawardanapura Kotte, czyli w stolicy Sri Lanki. Miała tam swoją przystań i bezpieczne miejsce, w którym odpoczywała od tego całego zgiełku. Po śmierci Sergio załamała się, szukała pocieszenia w rzeczach, które do tej pory omijała szerokim łukiem. W dojściu do siebie pomagała jej też córka, która pomimo młodego wieku, była bardzo mądra.

Skoczek czuł się w pewien sposób za nią odpowiedzialny, również przeżywał ciężkie chwile i tak jak ona, stracił ważną dla siebie osobę, nawet dwie ważne dla siebie osoby. Właśnie dlatego uważał, że powinni sobie pomagać, bo on został już praktycznie sam.

Po zaginięciu Konstancji wiele osób od niego odeszło, ale wcale się nie dziwił. Wokół ich rodziny działy się złe rzeczy, inni się mścili, bycie jego przyjacielem było zagrożeniem. Fakt faktem jego przyjaciele skoczkowi dalej chcieli mu pomagać, ale on nalegał na to, że chociaż w najbliższym czasie powinni się od siebie odciąć. Co innego było z dziewczynami, one oprócz Katarzyny Nóżki, Niki Pędziwiatr, Gabrieli Wójt, Julii Wronkowskiej i Marty Mafee same z własnego wyboru zdecydowały, że przerwa od tej znajomości będzie najlepsza. Przyjaciele z Hiszpanii starali się żyć swoim życiem w różnych zakątkach świata, ale utrzymywali stały kontakt z Gregorem i oferowali mu swoją pomoc. On jednak nigdy z niej nie skorzystał.

Julia Wronkowska zmieniła nazwę konwersacji na "Na Podbój Noaha".

Julia Wronkowska: Spakowałeś wszystko? Masz jedzenie, ciepłe ubrania? Pieniądze? Telefon? Bilety? DOKUMENTY?! Wziąłeś ze sobą pistolet? Masz jakieś książki?

Gregor Schlierenzauer: Mam jedzenie, ubrania też, z pieniędzmi i pistoletem się nie rozstaję, bilety są na szafce, książki mi nie są potrzebne.

Kasia Nóżka: Książka ci się przyda, to będzie długa podróż ahh zazdroszczę ci

Gregor Schlierenzauer: zazdrościsz mi podróży do miejsca, którego nazwy nawet nie umiem przeczytać?

Kasia Nóżka: zazdroszczę ci podróży statkiem, dawno nie płynęłam

Gregor Schlierenzauer: Następnym razem cię zabiorę

Marta Mafee: A mnie też zabierzesz?!!

Nika Pędziwiatr: ja was zabiorę nawet na koniec świata

Marta Mafee: jesteś urocza, wiesz?

Nika Pędziwiatr: urodziłam się z tym, więc wiem

Gregor Schlierenzauer: a wy czasem nie powinnyście się właśnie uczyć?

Nika Pędziwiatr: historia poczeka

Julia Wronkowska: ja właśnie jadę na spotkanie z prawnikiem so i tak nie mam co robić

Gabriela Wójt: a ja właśnie skończyłam się uczyć i lecę do pracy

Marta Mafee: Gregor, jadę po ciebie, będę za 15 minut

Gregor Schlierenzauer: będę czekał.

Marta miała jechać z nim, jako jego pomoc i osoba, która będzie go wspierać. Bardzo się do siebie zbliżyli, odkąd Konstancja zaginęła, ale nie było to nic tak bliskiego, jak kiedyś. Utrzymywali przyjacielskie stosunki. Mafee pomagała mu w szukaniu Dolinki, wszyscy mu pomagali, bo wiedzieli, że kiedyś będą mogli oczekiwać od niego tego samego. Gregor przez kilka ostatnich miesięcy bardzo się zmienił, był romantykiem w czystej postaci. Tęsknota za żoną sprawiała, że odrywał się od rzeczywistości, często z pomocą poezji i muzyki. Była to jego terapia, którą wszyscy szanowali.

– Raz, dwa, trzy, zaraz spóźnisz się ty – powiedziała Marta i przytuliła Gregora. Mieli ledwie pół godziny do startu rejsu. Skoczek wybrał dość zaskakującą formę podróży, nie był to samolot, ani auto, był to statek, jak z jego snów. Chociaż może lepiej byłoby powiedzieć, że był to statek jak z jego powieści...

Gregor od pewnego czasu dużo pisał, zainteresowało się nim nawet pewne wydawnictwo, którego propozycję przyjął. Już na wiosnę miała ukazać się jego pierwsza powieść pod tytułem "Tragiczny romans ze snów".

Wsiedli do samochodu, a Gregor jak zwykle włączył swoją "ulubioną" płytę. Chciał utrzymywać pozory starego siebie, więc włączył jakieś "beznadziejne, nowoczesne wyjce", cytując Stocha. W głębi duszy pragnął posłuchać Lany albo Hoziera, oddając się swoim uczuciom i dobrej książce. Chociaż utrzymywał, że książki nie są mu potrzebne w podróży, każdy doskonale wiedział, jak jest.

– Dziwnie się zachowujesz – stwierdził nagle w stronę prowadzącej auto Marty. Ona tylko zaśmiała się, bo wiedziała, jak wielkie zaskoczenie czeka Gregora na miejscu.

– Ja?! Nigdy w życiu! Wydaje ci się! – krzyknęła i w tym samym momencie zauważyła migające światełka tuż za jej samochodem. W tym momencie to Gregor zaczął się śmiać, ale nie pomyślał o tym, że i on straci na tym zatrzymaniu przez policję. W końcu statek nie będzie na nich czekał.

– Ja to załatwię – stwierdził po chwili.

*

W tym samym czasie grupa przyjaciół czekała na Gregora i Martę niedaleko portu. Wszystko, co wcześniej dziewczyny pisały na konfie miało zachować pozory, że nigdzie się nie wybierają i robią one wszystko to, co normalnie powinny robić. Tak naprawdę miały one wraz z grupą skoczków udać się na Sri Lanke wraz z Austriakiem. Nie widzieli się całą grupą dawno i miała być to niezwykła podróż. Jeszcze nie wiedzieli jak bardzo.

Czas mijał, a oni nadal czekało, co powoli zaczynało niektórych niepokoić.

– Może coś się stało? – zmartwił się Stoch i przytaknął mu Prevc. Obok nich stał Hannawald i Schmitt, którzy szybko wyciągnęli telefony. Sven wystukał coś i przytaknął samemu sobie, jednocześnie wzdychając.

– Mają jeszcze jakieś dwadzieścia minut drogi, jeżeli zdążą to na przypale.

– Skąd ty wiesz, gdzie oni dokładnie są? – zapytał Kruczek.

– Zainstalowałem Gregorowi taką aplikację. Pamiętacie akcję, gdy wyjechał do Holandii tylko po to, żeby kupić sobie pióro i wszyscy go szukaliśmy? Po tamtym wydarzeniu muszę go kontrolować.

– Mam pomysł – stwierdziła Kasia i chwyciła za telefon. Odszukała starą konfę "Na Podbój Kostnicy" i napisała:

Kasia Nóżka: Ej, bo nikogo nie ma, a ja potrzebuję pomocy

Kasia Nóżka: wiecie może, co z francuskiego znaczy: crétin, où es-tu?????

Maciej Kot: skąd mamy wiedzieć? Czy wyglądamy ci na takich, co znają francuski?

Kasia Nóżka: tak

Maciej Kot: ok

Daniel Andre Tande: w tłumacza sobie wpisz

Kasia Nóżka: chcę to usłyszeć od was

Michal Dolezal: wtf

Andreas Wellinger: mood

Julia Wronkowska: ty się Wellinger lepiej tu nie udzielaj

Andreas Wellinger: zrób fikołka

Gregor Schlierenzauer: kretynie, gdzie jesteś?

Kamil Stoch: co

Jan Ziobro: co

Stefan Kraft: co

Tokio: qué

Gregor Schlierenzauer: no to po francusku, przetłumaczyłem jej.

Gregor Schlierenzauer: francuski to język miłości, dlatego go znam

Kasia Nóżka: dziękuję <333333333333

Gregor Schlierenzauer: w ogóle wiecie, że właśnie przez tę mało inteligentną istotę prawie trafiłem do więzienia i jak źle pójdzie, to spóźnię się na statek????

Julia Wronkowska: COOOO CZEMU?!

Gregor Schlierenzauer: policja za nami jechała, a ta się zaczęła śmiać, zjechała na drugi pas, przyspieszyła i przejechała na czerwonym XDDDDDDD

– Nie dziękujcie – powiedziała Kasia, która była zadowolona z tego, że wydobyła z Gregora informacje.

– Ej, a myślicie, że Raquel nas tam wszystkich pomieści? – zapytał Walter Hofer lekko niepewny. Nika wzruszyła lekko ramionami.

– Najwyżej będziemy spać na podłodze no i co.

Gregor Schlierenzauer: J'ai vu vos messages, je sais que vous m'attendez

Kasia Nóżka: co

użytkownik Kamil Stoch dodał użytkownika Ronan Lamy Chappuis na "Na Podbój Kostnicy"

Kamil Stoch: tłumacz słowa tego debila.

Ronan Lamy Chappuis: Widziałem twoje wiadomości, wiem, że na mnie czekasz

Gabriela Wójt:

Gregor Schlierenzauer: CIESZĘ SIĘ, ŻE WAS SPOTKAM BOMBELKI WY MOJE

Adam Małysz: czuję, że to będzie dobra wycieczka

Gregor Schlierenzauer: Jak zdążymy, to przedpremierowo przeczytam wam kawałek mojej powieści w nagrodę.

Nika Pędziwiatr: no to fajna mi nagroda...

Pół godziny później, statek


– Zaczynamy?! – krzyknął Gregor, zasiadając na fotelu.

– No ja jestem ciekawy, co tam nabazgroliłeś – odpowiedział Walter, czując się jak dumny ojciec. Wszyscy westchnęli z podekscytowania i skupili się, czekając na to, aż przyjaciel rozpocznie czytanie.

– Nie wiem, który moment będzie najlepszy, nie chcę zdradzać zbyt wiele. – Podrapał się po głowie, zastanawiając nad tym, co powinien przeczytać. Kasia nie mogła już wytrzymać tego napięcia, chciała usłyszeć najlepszą powieść, na którą czekała już od kilku miesięcy.

– Cokolwiek człowieku, cokolwiek! – krzyknęła, a on wystawił ręce w geście obronnym.

– " Gdy pierwszy raz ją ujrzałem, miała tak niebiańskie spojrzenie, prawie rozpłynąłem się w blasku jej czerwonych ust, a jej zielone oczy działały na mnie tak jak wtedy, gdy pierwszy raz spróbowałem wina. Upijałem się tą chwilą. Upijałem się nią całą. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że jej blada cera połączona z kasztanowymi włosami stanie się jedynym, o czym będę marzył. Czego będę pragnął z każdą chwilą coraz bardziej. Każdej nocy maluję w myślach jej obraz, śni mi się wtedy, gdy tego oczekuję, czyli co noc. Pamiętam ją jako tą, która zawsze działała i nie zasługiwała na los, jaki ją spotkał. Miałem wrażenie, że chociaż to ja miałem uratować ją, role dość szybko się zmieniły i to ona uratowała mnie. A kiedy jej zabrakło, cząstka mnie umarła, na zawsze. Ja, Joseph Brown, zniknąłem z tego świata i zatopiłem się w tym, czego nigdy nie lubiłem. Wtedy, gdy zobaczyłem, jak jej zdjęcie spada z kolejnego słupa i moknie od deszczu, zrozumiałem, że szanse na to, że jej delikatne ręce ponownie oplotą moje ciało, są nikłe. Czy żałuję tej chwili słabości i braku nadziei? Oczywiście, mogłem się powstrzymać, ograniczyć, zrobić cokolwiek, czego później bym nie żałował. A jednak to zrobiłem. Zaczarowało mnie to brązowe spojrzenie, które wspominałem zawsze z wielkimi pokładami miłości w sercu. Każdy pocałunek, który złożyłem tego dnia na usta mojej kochanki, był dla mnie lekarstwem, a każdego kolejnego dnia przekleństwem. Nienawidziłem siebie za to, choć wiedziałem, że ona całuje teraz usta kogoś innego i nie zdaje sobie sprawy z tego, że tęsknie. I pewnie nigdy się nie dowie."

Wszyscy zamarli, słysząc to, co przeczytał Gregor. Nawet Kasia nie była już tak podekscytowana, jak wcześniej, widząc łzy w oczach Marty. Coś powoli zaczynało się kończyć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top