41
17.08.2019r.
Drogi pamiętniku,
Minęło już pięć miesięcy, odkąd ją straciłem. Szukałem jej wszędzie, potrzebowałem pomocy, ale ona zniknęła. Niestety wiem, że zniknęła z nimi. Kochałem ją najmocniej na świecie, wiedziałem, jak źle czuje się, odkąd to wszystko wydarzyło się na naszym ślubie. Pomimo tego wszystkiego chciałem, żeby pogodziła się z rodzicami. Jestem jedną z tych osób, która przyczyniła się do tego, że zniknęła. Wszczęto poszukiwania, ale pozostała pustka. Konstancja pewnie nie wie, kim jestem, albo – co gorsza – wie, ale jej rodzice wmówili jej jakieś głupoty.
Jeżeli miałbym zacząć od początku opowiadać tę historie, tak naprawdę nie wiedziałbym, gdzie zacząć. Straciłem ją w dzień pogrzebu Sergio i Andrésa. Wyjeżdżaliśmy wtedy z cmentarza, kiedy nagle zajechano nam drogę i specjalnie spowodowano wypadek. Potem jedyne co pamiętam to szpital. Kilka dni później pojechałem do szpitala, gdzie wiedziałem, że prawdopodobnie została zawieziona Konstancja. I faktycznie tak było, wylądowała tam. Dzięki moim znajomościom dowiedziałem się, że stwierdzono u niej poważny zanik pamięci, a z samego szpitala wyjechała... ze swoim narzeczonym.
Wtedy cały mój świat się skończył, byłem w stanie umrzeć, byle nie cierpieć na świecie bez niej, a ten świat i tak mi ją zabrał. Nie mogłem nic zrobić, poza oczywistym obwieszczeniem wszystkim tej sprawy i zgłoszeniu sprawy na policję.
Jestem pewien, że Konstancja jest gdzieś na innym kontynencie i nawet nie spodziewa się, co takiego zrobiły jej osoby, które teraz są dla niej wszystkim. Moja żona nie jest już moja, jest czyjaś, bo nawet o mnie nie pamięta. Tak zdecydowanie nie powinno być.
Od tamtej pory potrzebuję pomocy, straciłem zbyt dużo osób w ostatnim czasie, dlatego dziewczyny pomagają mi w poszukiwaniach, ale nic nam z tego nie wychodzi. Przyjaciele z Hiszpanii też nam pomagają, ale dałem im spokój, żyją własnym życiem i ewentualnie w kryzysowych momentach zawsze są chętni do pomocy. Wiem, że gdyby mój ojciec żył, chciałby, żebym walczył o Konstancję, tak, jak on zawsze walczył o swoje dzieci – czyli w tym wypadku plany napaści.
Obiecałem sobie, że ją znajdę, opowiem całą historię i zemszczę się na jej rodzicach, jednak na razie to tylko i wyłącznie marzenia. I obawiam się, że przez moją naiwność nigdy jej nie znajdę.
Jednak cokolwiek by się działo Konstancja, kocham cię, od zawsze i na zawsze.
Gregor Schlierenzauer
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top